KOSZTY ŻEGLOWANIA
Jak wiecie – moim aktualnym hobby jest przekomarzanie się z Autorami newsów w SSI. Czasami zahaczam o Komentatorów, a

zwłaszcza o Komentatorki. One zawsze wtedy wytaczają armaty – oskarżając mnie o antyfeminizm. Marek Zwierz zabrał się do

rozpoznawania statystyk przedstawiających ile to te nasze żeglowania, a nawet żeglowanka kosztują. To mnie ruszyło – bo po

mojemu obliczanie kosztów przyjemności jest nieprzyzwoitością. Gorzej – człowiek kalkulujący koszty uprawiania żeglarstwa nie

zasługuje na rozkosz postawienia stopy na pokładzie własnego jachtu. Nigdy nie liczyłem pieniędzy pożeranych przez moje „Milagra”.

A miłość? A zauroczenie ? A instynkt ? A popęd ?

Ja wiem, wiem – zaraz ktoś tu wyjedzie z analogiami dotyczących podrywaniu dziewczyn.

Ale w rozważania o jasnowidzeniu mnie nie wpędzicie.

Wystawiam Was teraz na pastwę Marka. To on Wam dokuczy jak trzeba.

Któremu serdecznie dziękuję i przepraszam za rutynowe nietakty.

Żyjcie wiecznie !

Don Jorge

----------------------------------------

Koszty żeglowania

Motto:Cruising to naprawianie jachtów w najpiękniejszych miejscach na świecie”

 

Pani Krystyna Czuba zainspirowała mnie do bliższego zajęcia się kosztami życia na jachcie w warunkach swobodnego żeglowania w rejonach tropikalnych i subtropikalnych. Z początku należało by zaznaczyć, że jeżeli ktoś zastanawia się nad wyborem jachtu 60, czy może lepiej 75 stopowego, to w zasadzie ten temat interesować go nie powinien. Kwestia wyboru wielkości jachtu została już chyba wyczerpana, więc przejdę od razu do tematu, czyli do tego, ile może takie żeglowanie po błękitnych wodach kosztować. Nie, żebym miał w tym jakiekolwiek doświadczenie, ale skoro nie wiem, to się wypowiem. Cóż, nieodrodny syn narodu….

 

Zacznijmy od tego, ile deklarują Niemcy. Portal blauwasser.de zajmujący się właśnie  takim cruisingowym żeglowaniem zrobił ankietę w której należało podać miesięczny budżet na osobę nie wliczając jednak kosztów nabycia jachtu. Jego eksploatację jednak jak najbardziej tak. Niestety autorzy nie podają ilości ankietowanych żeglarzy.

Co z tego wyszło?

·         16,58% wydaje do 500 EUR/miesiąc na osobę

·         38,04% wydaje do 1000 EUR/miesiąc na osobę

·         23,10% wydaje do 1500 EUR/miesiąc na osobę

·         11,96% wydaje do 2000 EUR/miesiąc na osobę

·         10,33% wydaje ponad 2000 EUR/miesiąc na osobę

/

Proszę mi tutaj nie imputować, że usiłuję porównywać wysoko rozwinięte (także finansowo) Niemcy z rolniczą (także finansowo) Polską. Bez względu na dochody, ich rodzaj i wysokość wszyscy planujemy wydawanie naszych pieniędzy w tych samych miejscach i nie ma tu żadnej taryfy ulgowej dla Braci Słowian.

Patrząc na podział wydatków na poszczególne grupy wygląda, że najwięcej pochłania jedzenie, potem jest utrzymanie jachtu i ubezpieczenia. Załączam diagram ściągnięty ze strony www.sy-moya.de wychodząc z założenia, że autorzy tylko ucieszą się, że rozpowszechniamy takie informacje, szczególnie, że podajemy też źródło nie strojąc się w cudze piórka. (Na emailowe zapytanie autorzy strony nie odpowiedzieli). Co w tych diagramach jest istotne? To, że można je potraktować ogólniej. Ludzi żeglujących jest sporo, sporo jest prowadzących blogi, a spora część z nich podaje też analizę kosztów. Z kolei z analizy tych analiz wynika, że powyższy podział wydatków jest wspólny dla większości żeglarzy. Procenty mogą się różnić o kilka, ale nie kilkanaście. Najczęściej różnice pomiędzy poszczególnymi jachtami są rzędu poniżej 5%.

Gwoli wyjaśnienia dla nieposiadających znajomości angielskiego:

·         Grocery – Jedzenie 26,1 %

·         Maitenance – Serwis łódki 17,2 %

·         Exploring – Zwiedzanie 11,4 %

·         Boatinsurance – Ubezpieczenie łódki 10,9 %

·         Eating out - Jedzenie poza jachtem, czyli w knajpach 9,8 %

·         Mooring – Opłaty portowe 6,6 %

·         Cruising – Cruising (Hmmm…?) 6,6 %

·         Fuel – Paliwo 4,7 %

·        C ommunication – Łączność 1,4 %

·         Clothes / Laundry – Ubrania / Pranie 1,2 %

Koszty miesięczne chyba nie wymagają dodatkowych wyjaśnień.

/

To by było w kwestii podziału kosztów, a jak to wygląda w liczbach bezwzględnych? Muszę przyznać, że rozrzut jest duży, ale średnie wydatki, szacowane przez różne portale, różnych żeglarzy w końcu plasują się w granicach 12 – 30 tysięcy euro rocznie. Od czego to zależy? Głównie od nastawienia do życia. Nie, nie nabijam się, ale to, ile wydajemy daje się w różny sposób modyfikować i w pewnym sensie zależy od naszych przyzwyczajeń.

Po pierwsze roczne wydatki można radykalnie obniżyć gotując samemu. Niby oczywiste, a jednak… Nie chcę zachęcać nikogo do postępowania jak sam Wielki Bernard Moitessier, którego spotkał kiedyś na polinezyjskim atolu któryś z żeglarzy i podczas wspólnego spaceru Mistrz pozbierał nieco dobra z plaży, potem przyrządził i była pyszna wspólna kolacja. Coś takiego nie tylko trzeba umieć, ale i lubić. Złowiona od czasu do czasu ryba jednak potrafi oszczędzić nasz budżet. W ogóle jedzenie, jako największa pozycja w wydatkach, najlepiej zaadoptować miejscowe. Jeżeli będziemy jedli to, co jedzą miejscowi, obniży to koszty, dieta mięsna i w ogóle europejska jest na całym świecie kosztowna. W opinii wielu żeglarzy wieczorne sundownery (drynki z palemkom – cytując Janusza Zbierajewskiego) mocno zaznaczają się w budżecie.

Co jeszcze zwiększa koszty? Postoje w marinach, wycieczki na ląd, naprawy stoczniowe. Co je zmniejsza? Kotwicowiska, sporo żeglowania, wykonywane samemu naprawy sprzętu. Niby nic odkrywczego, ale najwyraźniej nie wszyscy to wiedzą. Miałem znajomego Francuza, który poprawiał sobie stan konta zbierając od sąsiadów z kotwicowiska popsuty sprzęt i tak długo przy nim grzebał, aż naprawił. Jeden z ankietowanych żeglarzy pisał, że z początku sporo wydawali na „fachowców”. W końcu nauczyli się naprawiać wszystko sami, co radykalnie nie tylko obniżyło im wydatki, ale też znacznie zwiększyło jakość napraw.

Żeby nie było, że ja tylko o Niemcach. Bardzo ciekawe zestawienia podaje pani na stronie www.sailnet.com i to po angielsku. Wychodzi na to samo. Można przez jakiś czas pływać za 500 EUR miesięcznie, ale generalnie większość cruiserów wydaje około 1000 EUR w ciągu miesiąca licząc już wszystkie wydatki razem. To są kalkulacje na jedną osobę.

W zasadzie wystarczy wrzucić do Googla hasło „kosten der weltumseglung”, „costs of cruising” czy „vivre à bord d'un bateau, combien ça coûte?” i wyskoczy nam sporo informacji. Na ile są one dla nas istotne, wiarygodne czy pomocne, to już zależy od nas samych. Czy polskiego rencistę było by stać na cruising na emeryturze? Hmmm… Rencistę, czy rentiera? Bo należy przypomnieć sobie bankierskie powiedzonko czym różni się rencista od rentiera – tym, czym bankowiec od bankiera. Chociaż, jak sobie dokładnie przekalkulować te wszystkie koszty….

Dużo radości z żeglowania życzę…

Marek

 

 

Komentarze
STATYSTYKA WINNA BYĆ PRECYZYJNA Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2019-11-13 12:20:00
Odpowiadam Colonelowi Marek Zwierz z dnia: 2019-11-14 01:09:00
pomińmy wyższość stustpowych nad osiemdziesięciostopowymi Tomasz Piasecki z dnia: 2019-11-15 06:05:00
realny koszt Tadeusz Lis z dnia: 2019-11-15 17:50:00