KANIKUŁA NA ZATOCE GDAŃSKIEJ
 

Nie byłem pewien czy dobrze rozumiem ostatnio często czytane słowo „kanikuła”. Myślałem, że to synonim „sezonu

ogórkowego”. Ale od czego mamy Wikipedię  Sądziłem, że to po prostu synonim „sezonu ogórkowego”.

No i co ? W skrócie: Kanikuła (łac. canicula) dosłownie piesek – pora roku w starożytnym Rzymie, w której słońce 

znajdowało się w gwiazdozbiorze Psa.. W tym czasie cesarz rzymski zarządzał zorganizowanie igrzysk.

Współcześnie terminu kanikuła używa się na określenie okresu upałów letnich.  Były, były i sobie poszły.

Pozostały wspomnienia – pisze dla nas Damian Święs. Sumienie go ruszyło. W kolejce oczekuje Tadeusz Lis.

Przy okazji prośba do PT. Korespondentów – moderujcie „ciężar” nadsyłanych fotografii. Dziś całą noc.Tadeusz się mordował

przy odbalostowywaniu moich magazynów na serwerze. To nie było tylko rutynowe wymiatanie !

Przyznacie – fotki po 5 Mb to na użytek Internetu nieuzasadniony zbytek.

Zyjcie wiecznie  !

Don Jorge

-----------------------------------------

Szanowny Don Jorge,

Długo sie nie odzywałem czytając pilnie wszystkie niusy przy wzrastajacym poczuciu winy. Musisz bęcwale cos szybko napisać, ochrzaniałem  się sam.

Ale co? I o czym? Może coś szybko namaluję? Lepiej nie, zreflektowałem się (to ukłony i wyrazy uznania dla pana Marka SarbyJ).

Wynajmij łódke i może coś się wydarzy – doradziłem sobie.

No to już. Napatoczył się pretekst w postaci konieczności zorganizowania po Zatoce Gdańskiej wycieczki sentymentalnej dla Starszego Pana. No i ciach, znalazłem nie bardzo drogą łódkę, dosyć wygodną, zapłaciłem, wszystko gotowe, za niespełna miesiąc ruszamy i rozsiadłem się wygodnie przed internetem szukając tematów, do których mógłbym się przyczepić w celu urozmaicenia niusa do SSI.


Dźwigi na rykowisku

.


Ludzie na rykowisku.

.

Nie musiałem długo czekać. Pomocną dłoń podało państwo a właściwie jego administracja, ściślej Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska wraz z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gdańsku.

Most w Sobieszewie. Tak, tak. Nowiuteńki zwodzony most na miejsce staruszka pontonowego. Most rodzący się w bólach i trudach, wśród wydarzeń żywcem wziętych z rodzin patologicznych jak np. aresztowanie i uwolnienie przęseł. Pełen dramatyzm. Dwuletni poślizg i prace dokładnie w połowie sezonu żeglarskiego. Idealnie. Przepłynę, zrobię parę fotek, co prawda lipiec, ale to dobrze, będzie tłok, tu nowy most, dźwigi, tu stary, mnóstwo łódek i bedzie się działo.

Okazało sie jednak, że przęsła zatrzaśnięte i prześwit do 5 metrów, o czym poinformowano wraz z ich zatrzaśnięciem bodajże 16 – tego lipca.Z reszta po co wcześniej, chyba widać, ze zamknięte, nie?! Ilu tych żeglarzy tam sie pałęta, setka?, dwie? Pieprzyć ich (to skajarzenie z rysunkiem, na którym zając pyta jeża: pieprzysz, to jest wanilia?, więc prosze o wybaczenie).

Ucieszyłem sie i wzruszyłem. Jak wspominał pan Poniedzielski: „Wzruszenie nie pozwala mi ściskać Was za gardło”. I trochę ściskało. Zwłaszcza jak z duszą, może nie na ramieniu, ale chociaż pod pachą przyszło pokonywać Przekop Wisły w te i wewte przy wiatrach, niestety, północnych. Warto jednak było, Gdańsk się ciągle rozbudowywowuje i choć w Marinie przy Szafarni skutkuje to klaustrofobicznym nastrojem, to Wyspa Spichrzów „uporządkowana”. Sam juz nie wiem czy lepszy megahotel czy zaniedbane ruiny. Za to nowa kładka w budowie, pewnie się narażę, ale lubię mosty i kładki zwodzone, zwłaszcza jak działają.


Ślady pazurów

.

.Moim głównym celem było jednak dotarcie do widzianego kiedyś od strony morza portu, do którego wchodzi się od strony Zatoki Gdańskiej. Załoga zabroniła mi opowiadanie komukolwiek o tym porcie, tak im sie spodobał, więc powiedzmy, że to port na „K”. „Szczęśliwie” w porcie nie ma miejsca dla jachtów, z głebokoścaimi nie ma szału, miejscowi nie witają z kwiatami, może więc kameralność tego portu długo się utrzyma. Za to dorsz z buraczkami (można do nich dokupić chrzan a to rzadkość) i ta cudna plaża bez parawanów z miliardami ludzi. Było extra, ale cicho sza, to tylko między nami.

Drogi Don Jorge, żyj wiecznie!

Damian Święs

P.S. Serdeczne  podziękowania dla DRMG i RZGWwG za przygodę i inspirację.

D. Ś.

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu