PATENTY ŻEGLARSKIE – HISTORIA SAMOUDRĘCZEŃ
To oczywiste – nic tak nie ośmiesza równouprawnienia jak parytety. Nikt tak nie szkodzi kobietom jak nawiedzone feministki. Manifestacje gejów

nakręcają homofobię. A jak tam sprawy wyglądają z żeglarskimi „uprawnieniami”. Przecież tych wszystkich absurdów nie wymyślili ministerialni

urzędnicy. Papierowe rygory urodziły się przecież w środowisku tych żeglarzy, którzy już się czegoś dochrapali. Taka zwykła zawiść, taka sama jak

dawna  „fala” w wojsku. Z niesmakiem czytam o rejonie żeglugi bałtyckiej „z wyłączeniem Bełtów i Sundu”, o ograniczeniu „bałtyckim” żeglugi

Łabą z Brunsbuttel do Hamburga. To żeglarze żeglarzom takie pasztety piekli.

Wojtek Bartoszyński wnikliwie bada historię i źródła „patentowania”.

To niestety historia wstydliwa.

Uznanie dla akuratności i cierpliwości Wojtka.

Może ktoś mu w tym dziele pomoże ?

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

--------------------------------------------

 

Don Jorge,

Swego czasu próbowałem zebrać  wiedzę  na temat historii polskich uprawnień  żeglarskich. To co udało mi się zebrać  - jest tutaj:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dawne_polskie_patenty_%C5%BCeglarskie

Lata powojenne kryją  się  jednak w mrokach przypuszczeń ... Wymienione w artykule o Zydze stopnie korespondują  z tym co jest w Wikipedii. Ale... czy jest szansa (ten numer patentu kapitańskiego

mnie natchnął na ustalenie (dopytanie) o podstawę  prawną   wczesnych patentów, może na skan patentu( w) - może na patencie jest jaka  podstawa ich wydania?

Chodzi mi o patenty czy stopnie  żeglarskie przed 1951 rokiem. Ich źródło  prawne, organ wydający, czy były wymagane, na jakiej podstawie... itd.

Za każdą  informację  będę  wdzięczny, za informacje poparte źródłem - w dwójnasób

 

 

 Pozdrawiam –

Wojtek Bartoszyński

-------------------------

 PS.  A może Twoi Czytelnicy (niekoniecznie pan Perlicki) mają  wiedzę  (opartą  o źródła a nie go e wspomnienia) na te temat?

 

 

 

Komentarze
Brak komentarzy do artykułu