JERZY SYCHUT NIE ŻYJE
22 listopada 2017 wieczorem zmarł Jerzy Sychut, patriota, żeglarz, Przyjaciel.

Jerzy Władysław Sychut urodził się 6 sierpnia 1948 w Poznaniu, ukończył Technikum Elektryczne w Krakowie. W latach 1967-1968 pracował jako oświetleniowiec i dźwiękowiec w teatrze „Gong 2” w Lublinie, 1969-1976 w teatrach: STU, Dren 59 i innych w Krakowie, Lublinie i Katowicach, a potem 1976-1981 w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Handlu Wewnętrznego w Szczecinie.

Wspólnie z żoną, Danutą Zarzycką-Sychut mieli trójkę dzieci, które sam określał jako swoje największe osiągniecie życiowe.

Zaangażował się w opozycje demokratyczną. 11 III 1968 uczestnik demonstracji studenckiej w Lublinie. Od 1977 współpracownik KSS KOR, uczestnik ROPCiO, 1979 – 1980 działacz Wolnych Związków Zawodowych, od 1979 RMP, 1979-1983 KPN; od 1978 wielokrotnie zatrzymywany na 48 godz.

Po strajku sierpniowym 1980 w „Solidarności”; od grudnia 1980 członek szczecińskiego Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania, redaktor niezależnego pisma „Komunikat”; w XII 1980 aresztowany za „próbę obalenia siłą ustroju socjalistycznego” w związku z członkostwem w Konfederacji Polski Niepodległej, przetrzymywany w areszcie na Mokotowie. Poręczenie społeczne o uwolnienie Jurka podpisał Adam Hanuszkiewicz, dyrektor Teatru Narodowego. Jacek Fedorowicz zbierał podpisy od członków Związku Literatów. Zwolniony z aresztu w maju 1981; od sierpnia 1981 pracownik Zarządu Regionu Pomorze Zachodnie.

13 grudnia nie rodzina nie otworzyła drzwi podczas próby jego internowania, zanim doszło do ich wyłamania, Jurek zdołał wyskoczyć przez balkon i uciec. Do połowy sierpnia 1982przebywał w ukryciu; działacz nieformalnych struktur podziemnych „S”: kierował systemem konspiracji ABC minimalizującym liczbę znanych współpracowników, współorganizator zebrań informacyjnych dla poszczególnych poziomów tego systemu, kolporter pism podziemnych w Szczecinie i okolicach, drukarz ulotek i wydawnictw podziemnych (z Andrzejem Kotulą i Pawłem Zalewskim); właściciel biblioteki wydawnictw niezależnych (ok. 4 tys. książek); zatrzymany, internowany w Ośr. Odosobnienia w Wierzchowie (uczestnik głodówki), zwolniony 16 X 1982 w 7. dniu jej trwania. Wielokrotnie zatrzymywany na 48 godz., poddawany rewizjom, przesłuchiwany przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie, nakłaniany do emigracji; od 1982 bez zatrudnienia.

Od 20 III 1983 na emigracji w Szwecji, absolwent studiów z zakresu marketingu i reklamy; zawodowy żeglarz, pracownik firm reklamowych, informatyk; do 1989 współorganizator pikiet, demonstracji i wieców w Sztokholmie i Oslo, sygnatariusz petycji przeciwko łamaniu praw człowieka i obywatela w Polsce, organizator pomocy finansowej i sprzętowej dla szczecińskiego podziemnego wydawnictwa Suplement.

Żeglując zajął się odbudową pięknego drewnianego jachtu „Dockan” („Laleczka”). Opisał to na swojej stronie, gdzie zawarł także wiele porad praktycznych,  niestety kilka lat temu cała żeglarska zawartość Jego strony została usunięta.

.

.

/

Jurek przez lata czynnie uczestniczył w internetowych dyskusjach poświęconych żeglarstwu polskiemu. Czasem pytano Go o powrót do kraju. Sam na to pytanie odpowiadał tak:

„Nie miałem do czego wracać — opuszczając kraj straciłem większość dobytku, rozdałem meble i podarowałem ogród. Piękne mieszkanie musiałem sprzedać, aby z uzyskanych pieniędzy zapłacić domiar podatkowy. Przepadł majątek gromadzony przez dwa pokolenia. Pojechałem do Szczecina na kilka dni, aby rozejrzeć się za możliwościami. Musiałbym od nowa ułożyć życie. Chciałem sprawdzić, czy potrafię przystosować się do zmian? Rodzina przyzwyczaiła się do spokojnej i bezpiecznej egzystencji. W Polsce na każdym kroku natrafiałem na agresję i wszechobecne żądanie łapówek. Jestem zbyt uczciwy. Nie poradziłbym sobie. Odrzuciłem pomysł powrotu. Coraz rzadziej odwiedzam kraj. Gdy tam jestem, szybko pragnę wracać do domu. W roku 2011 odmówiłem przyjęcia Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski i rok później podpisania wniosku o nadanie Krzyża Wolności i Solidarności. W roku 2013 urzędnik ZUS odrzucił mój wniosek o należną część emerytury za 17 lat przepracowanych w PRL. Nigdy nie otrzymałem żadnych świadczeń związanych z działalnością publiczną.”

Jerzy Sychut był przyjacielem wszystkich. Zawsze gotów do pomocy, czasem o nieco ciętym języku ale dowcipny, życzliwy, ofiarny i zwyczajnie dobry.

Był po prostu porządnym człowiekiem.

Już nam Go brakuje!

Przyjaciele z

Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych

 

 

Komentarze
to był dobry Człowiek Krzysztof Woźniak z dnia: 2017-11-23 15:01:00
niech żeglują spokojnie ! Andrzej Colonel Remiszewski z dnia: 2017-11-23 16:03:00
Wielki był to Człowiek Włodzimierz "Burty Kocur" Ring z dnia: 2017-11-23 17:13:00
wspominam z wielką sympatią Mikołaj Frisch z dnia: 2017-11-23 20:03:00
ceniłem jego mądrość i serce Tadeusz Lis z dnia: 2017-11-24 17:02:00
Dziekuje za notatke i piekne slowa o Jurku Danuta Sychut z dnia: 2017-11-25 18:30:00