SZWEDZKIE WYBRZEŻE - NOT COSTING, A GREAT DEAL
Ciąg dalszy prezentacji szwedzkich brzegów - pisze Paweł Oska. Całkowicie zgadzam się z jego opinią, że najatrakcyjniejsze akweny, porty, wybrzeża mamy tuż przed nosem.
Przed Wami sierpień - doskonały czas na rejs do Szwecji.
Paweł doradza gdzie zawijać, cumować, kotwiczyć aby było tanio. W tym szczególiku nie ma między nami pełnej zgodności.
Żeglarze - nie kloszardzi, a gorący natrysk to typowa, naturalna codzienna rozkosz Europejczyka.
No i jeszce jedno - pamiętajcie: kotwice mają to do siebie, że nierzako się puszczają.
A propos kotwicy - żadne tam Danforthy, na kamieniach skalistego dna najpewniej trzymają drapaki
Żeglujcie do Szwecji !
Kamizelki koniecznie !
Don Jorge
.
----------------------------
.
Tanie żeglowanie w ... Szwecji
Tak, tak. Da się bez problemu. Pod jednym warunkiem: żeglujemy we wschodnich szkierach, czyli na akwenie rozciągającym się od około kilkunastu Mm na północ od Kalmaru aż powyżej Sztokholmu. Tu nam przewodnik skończył się na wyspie Arholma.
Jest to akwen osłonięty od morskiego falowania. Na otwarte morze wychodzi się tylko kilka razy na krótkie odcinki, z których najdłuższy to przeskok przez zatokę pomiędzy Arkosundem i Oxelosundem, liczący około 15Mm a i tak warunki żeglugi zależą tu od kierunku i siły wiatru.
Podstawą żeglugi na akwenie obejmującym niezliczoną ilość wysp i wysepek oraz mniejszych i większych skał jest "uzbrojenie się" w jeden ze szwedzkich przewodników żeglarskich. My korzystamy z pozycji wydawnictwa Nautiska Forlaget, czyli z dwóch przewodników - locji - obejmujących akweny od Arholmy pod Landsort i drugiego od Landsort aż do Półwyspu Skanor (zawiera także zachodnią Olandię oraz Bornholm i rejon Blekinge). Zaletą w/w wydawnictw jest to, że są wydane także w językach niemieckim i angielskim. Przed rejsem należy się w nie zaopatrzeć, ponieważ na miejscu w sklepach żeglarskich możemy dostać zazwyczaj wersje w języku szwedzkim.
Żegluga w szkierach bez przewdników a tylko na mapie elektronicznej jest możliwa, ale będzie to jedynie namiastka tego co możemy zobaczyć i gdzie dotrzeć.
Dodam tylko, że przewodnik "Landsort - Skanor" zawiera 190 natural harbours oraz 148 portów jachtowych.
zatoka jakich tam mnóstwo
.
Dziobami do brzegu, ale i kotwiczenie także widoczne
.
Skromniutko, schludnie, przytulnie
. 

Druga niezbędna rzecz na szkiery to kotwica. Może to być kotwica rzucana klasycznie z dziobu i wtedy jesteśmy w zasadzie skazani na kotwiczenie w zatokach oraz podróżowanie na ląd pontonem. Druga opcja to kotwica rzucana z rufy, najlepiej z krótkim odcinkiem łańcucha dociążającego ją do pracy, chociaż w 90% przypadków nawet spore jachty rzucają tą kotwicę na taśmie z rolki na rufie. Kotwica z rufy służy do podchodzenia dziobem do skał. Miejsca w których można to robić są dokładnie zaznaczone w w/w przewodnikach. Jest to bezpieczne i praktykowane przez 99% jachtów tutaj, niezależnie od wielkości.
My na "Balaenie" wybraliśmy jednak wersję pierwszą i stajemy na kotwicy dziobowej. Nie mam śmiałości i jestem zbyt zachowawczy na manewry dziobem przy skale, pomijając fakt, że Balaena nie jest wygodna do wchodzenia na pokład przez kosz dziobowy.
Gdybym jednak był Szwedem ... to pewnie stawałbym śmiało dziobem do skały jak mój ojciec, dziad i pradziad:)
No więc na czym polega specyfika żeglugi aby była tania i ciekawa?
Płynąc z Kalamrsundu na północ już pomiędzy Paskallavik a Oskarshamn możemy spotkać pierwsze naturalne porty. Są to różnego rodzaju zatoki, płytsze, głębsze, większe, mniejsze, zamknięte i bardziej otwarte, w których możemy bezpiecznie zacumować do skał lub stanąć na kotwicy lub w wielu przypadkach przy pomoście (wtedy kotwica z rufy i zazwyczaj płatne - mniej niż porty). Cała strategia polega na tym, aby w zależności od kierunku i siły prognozowanego wiatru stanąć w takim miejscu aby być osłoniętym zawietrznym brzegiem. My zazwyczaj wybieramy zatoki zamknięte z co najmniej 3 stron, gwarantujące spokój postoju. Zatoki te mają różne głębokości i specyfikę podejścia - co jest świetnie opisane w przewodnikach. W wielu z nich spotkamy toalety ekologiczne i śmietniki (Sopmaja).
Żeglując po naturalnych portach trzeba się zaopatrzeć w wodę i naładować akumulatory (tu zawsze możemy podeprzeć się silnikiem) oraz zakupić prowiant. Trzeba metodą prób i błędów sprawdzić autonomię swojego jachtu. Balaena w tym sezonie przy 7 osobach na pokładzie ma autonomię "bezportową" na około 6 dni. Na tyle starcza wody słodkiej i prądu do ładowania lodówki, która bardzo się przydaje przy ustalaniu menu na szkiery. Baterie słoneczne i generator wiatrowy bardzo przedłuża możliwość postoju poza portem.
Żegluga w szkierach opiera się więc na okresowych postojach "technicznych" w marinach lub portach, przygotowaniu się do naturalnych portów i potem korzystaniu za darmo z postojów w niezliczonej ilości zatok i kotwicowisk na łonie natury ZA DARMO!
Jeżeli więc zapłacimy np. 200 koron za port (około 100zł) raz na 3-4 dni, to wychodzi nam postój po 25 złotych dziennie.
Główne szlaki są doskonale oznakowane znakami dziannymi i światłami nawigacyjnymi, chociaż nigdy nie miałem odwagi żeglować tu w nocy:)
Co robić na szkierze? Można pływać, nurkować, opalać się, czytać, spać, gotować, łowić ryby, zbierać grzyby i jagody .... i oderwać się od cywylizacji. I to jest najwspanialsze!
I można tak płynąć przez dziesiątki mil morskich.
Dodam jeszcze tylko, że wolimy szkiery na południe od Landsort. Jest tu mniejszy ruch - szczególnie łodzi motorowych, który daje się we znaki w szkierach Sztokholmu.
Większość autochtonów żegluje tu od rana do popołudnia. My lubimy popływać po 14 jak się wyludnia na wodzie i wiele razy jesteśmy na wodzie sami.
Szkiery to doskonała alternatywa dla naszych jezior. Nawet małym jachtem żegluje się tu doskonale i bezpiecznie.
z pozdrowieniami
Paweł Oska


Komentarze
szukajcie bezludnych wysp z zagłębieniami skalnymi Marcin Palacz z dnia: 2016-08-02 11:38:00