SCHENGEN - ZDOBYCZ, KTÓRA WARTA BYŁA KAŻDEJ CENY

Co jak co, ale możliwość swobodnego poruszania się okazała się kluczem, który tak naprawdę otworzył polskim zeglarzom morskie wody europejskie. I skorzystali z tego przede wszystkim najambitniejsi z najambitniejszych naszych szuwarowców, którzy na swych wspaniałych mieczówkach teraz przeprowadzają takie rodzinne rejsy, jakie dawniej nagradzano nawet nagrodami "Rejs Roku". Mam dla Was ciekawy, mobilizujący opis rejsów Iwony i Marka Tarczyńskich. Wart kilkukrotnego przeczytania. Iwona i Marek mieli cele  przed oczyma, wzieli sprawy w swoje ręce cele, które  osiągnęli nie przejmujac się frustracją troskliwców szermujących obłudnym wytrychem z wielokrotnie powtarzanym słowem "bezpieczeństwo"

I to jeszcze nie koniec - ciąg dalszy napewno nastąpi.

SSI czeka..

Wiecie co w tym jest charakterystyczne?

A to, że takie newsy przeplatają się z kolejnymi doniesieniami jak to szkodnik Funio napuszcza media  na "opinię publiczną" i parlamentarzystów.

Zyjcie wiecznie !

Don Jorge

-------------------------------------------------

Wyprawa  Nurtem Schengen - małym jachtem mieczowym wokół południowo -zachodniej i środkowej Europy

W Hamburgu w lipcu 2008 r., pod wrażeniem dobrodziejstw Schengen, postanowiliśmy opłynąć południowo-zachodnią i środkową Europę w trzech rejsach śródlądowo – morskich (w praktyce wyszło ich cztery), a całej wyprawie nadaliśmy nazwę Nurtem Schengen...

I. Rejs paryski (2009 r.): Warszawa – Berlin – Paryż – La Havre – Dunkierka – Kilonia – Gdańsk – Warszawa. Cel – odwiedzenie miasteczka Schengen i opłynięcie północno – zachodniego odcinka naszej trasy.   

Jacht Cerberyna – Mila, Fokus 650, z silnikami zaburtowymi Honda 8 KM i 2,3 KM.

15,06.2009 odbijamy z Jacht Klubu Politechniki Warszawskiej (JKPW) na Zalewie Zegrzyńskim, Wisłą do Brdyujścia, Notecią, Wartą do Odry. Drogą wodną Odra – Łaba – Mittelland Kanal do Renu  w Duisburgu, Renem do Mozeli w Koblencji. Mozelą (12.07 byliśmy w Schengen) do Kanału  Ren – Marna w Toul i przez Kanał Paryski na Sekwanę, do mariny Arsenal w Paryżu, gdzie przybiliśmy 22.07.2009, Sekwaną do Honfleur, skąd ruszamy pod żaglami na powrót do Polski przez La Havre, Bolougne (w Calais przecięliśmy trasę Henryka Widery do Anglii, w jego wyprawie w 2003 r. na Kanary), Blankerberge, a 06.08 weszliśmy do holenderskiego portu Vlissingen. Dalej przez wewnętrzne „morza” Holandii 12.08. dopłynęliśmy do Delfzijl, skąd przez Wilhelmshaven, Kanał Kiloński 19.08 weszliśmy na Bałtyk w Kilonii, 31.08 do Gdańska, 08.09 Wisłą na Zalew Zegrzyński, do portu JKPW. Przepłynęliśmy 2570 Mm, w tym ok. 1296 Mm na śródlądziu i 1274 na morzach, z tego ok. 1650 na silniku i 920 na żaglach.

II. Rejs przez 6 rzek i 7 mórz (2010r.) Fokus 650 okazał się za mały, toteż kupiliśmy Antilę 24. Nadaliśmy jej imię Cerberyna – Mila 2 i zaopatrzyliśmy w dwa silniki zaburtowe Honda 10 KM i 8 KM, zamocowane na jarzmach.

Nie ten, ale taki sam.

.

Przerzuciliśmy łódkę do Strasburga i 06.06 ruszyliśmy Renem do Kanału Ren – Marna. Kanałem Wogezów, przez  Epinal dopłynęliśmy do Saony i dalej do Rodanu, skąd 24.06 weszliśmy do portu St. Louis, nad Morzem Śródziemnym. Po  sklarowaniu łodzi i drobnych naprawach, 28.06 popłynęliśmy na odcinek wschodni południowej Europy, szlakiem Jazona i Odyseusza. Odwiedzamy Marsylię, Tulon, Genuę, Neapol. Z Włoch, z St. Maria de Leuca, przechodzimy na grecką wyspę Othoni, a z niej przez Itakę do Aten, przez Sporady Północne, Limnos, Dardanele do Stambułu, przez Bosfor do Warny, Konstancy, Odessy i przez Liman Dnieprowy do Chersonia, gdzie cumowaliśmy 14.09.2010 r.

Przepłynęliśmy ok. 3080 Mm, z tego ok. 649 po rzekach i kanałach i ok. 2431 po morzach; na żaglach ok. 1081 Mm, na żaglach i silniku ok. 810 Mm i na samym silniku ok. 1189 Mm. W Chersoniu nie otrzymaliśmy zezwolenia na dalsze żeglowanie i musieliśmy wracać do kraju na kołach. W Chersoniu odwiedziliśmy mogiłę gen. Mariusza Zaruskiego. Byliśmy wstrząśnięci. Urządzony kilka lat wcześniej grób generała i otoczenie  były teraz całkowicie zarośnięte. Przyrzekliśmy sobie zrobić wszystko co możliwe, aby to odmienić.

III. Rejs pamięci generała Mariusza Zaruskiego Dniepr 2011. Po powrocie z Chersonia napisaliśmy list do Prezydenta RP, prosząc o pomoc.

Sprawa nabrała urzędowego charakteru. Twórczo włączyły się PZŻ, PTTK, TOPR. Podjęto kilka przedsięwzięć, radykalnie zmieniających sytuację w Chersoniu. Nam przypadła rola koordynatorów. W efekcie musieliśmy odłożyć rejs na południowy – zachód Europy i popłynąć na rejs pamięci generała Zaruskiego, kierowany przez Dyrektora CTW PTTK.

5 jachtów floty rejsowej przewieziono do Sławutycz pod Czarnobylem. 09.08. odbijamy i płynąc przez 6 zalewów Dniepru, docieramy do Chersonia 12.09. 

Przepłynęliśmy ok.700 Mm, z tego 370 Mm na żaglach i ok. 330 Mm na silniku. Rejs przysłużył się bardzo pamięci o gen. Zaruskim. Doroczne regaty w Chersoniu, które nosiły imię księcia Potiomkina, teraz nazywają się Regatami Potiomkinowskimi pamięci gen. Mariusza Zaruskiego o puchar Prezydenta RP, a grób został otoczony opieką.   

IV. Pierwszy polski rejs jachtem mieczowym z Morza Śródziemnego na Północne przez Gibraltar, Atlantyk, Biskaje, La Manche, spod Marsylii do Amsterdamu (2012 r.) 

Przygotowując się do rejsu, zamykającego  w La Havre pętlę naszej wyprawy Nurtem Schengen... , dokupiliśmy nowy silnik Honda 10 KM i 04.06 wyruszyliśmy na kołach z JKPW nad Zatokę Lwią we Francji, w okolicę, w której zaczynaliśmy rejs przez 6 rzek i 7 mórz.

06.06 wodowaliśmy Cerberynę – Milę 2 w La Grande Motte, na zachód od Marsylii i 09.06 ruszyliśmy do Gibraltaru, gdzie  zawinęliśmy 08.07.

09.07 ruszyliśmy na Atlantyk, do La Coruny, który pokonaliśmy przy na ogół dobrej pogodzie (2 dni sztormowe).. W La Corunie przecięły się nasze drogi z wyprawą Henryka Widery, który płynął z Anglii na „Kanary” w 2003 r.

31.07 popłynęliśmy na Biskaje, do Brestu, przez porty Capbreton i Royan. Początkowo żeglowaliśmy na wschód, wzdłuż pięknych wybrzeży m. in. Asturii, Kantabrii i Kraju Basków. Później szliśmy na północ, wzdłuż groźnych płycizn francuskiego wybrzeża Gaskonii i Akwitanii, wreszcie na zachód, skalistym wybrzeżem Półwyspu Bretońskiego do portu Camaret w Zatoce Brestu, gdzie zawinęliśmy 23.08 wieczorem, W Royan znowu przecięły się nasze drogi z wyprawą Henryka Widery, który w 2004 r. wracał przez Kanał Południowy z Morza Śródziemnego do Szczecina.

Z Camaret 26.08 rozpoczęliśmy północnomorski odcinek rejsu pokonaniem groźnego przylądka Św. Mateusza, płycizn St. Malo oraz skał i prądów przylądka Hague. W La Havre, 07.09, zamknęliśmy pętlę wyprawy Nurtem Schengen... Osiągnęliśmy zamierzony cel, ale płyniemy bliżej Polski. Zawijamy do Fecamp, Dieppe i Dunkierki, 11.09 weszliśmy do belgijskiego portu na M. Północnym – Nieuwpoort. Stąd kanałami belgijskimi i holenderskimi do Amsterdamu, gdzie 18.09 zakończyliśmy rejs.

Przepłynęliśmy 3411 Mm, z tego na żaglach 1515 Mm, na żaglach i silniku 1083 Mm, a na samym silniku 813 Mm.

 

Nasza wyprawa Nurtem Schengen... przebiegała po obwodzie  „pętli” (wymieniamy w porządku geograficznym) od Czarnobyla, Dnieprem do M. Czarnego, przez Bosfor, M. Marmara, Dardanele na M. Egejskie, Jońskie, Tyrreńskie, Liguryjskie, Śródziemne, Gibraltar, Atlantyk wzdłuż wybrzeża iberyjskiego, wokół Zatoki Biskajskiej, przez La Manche, M. Północne, Kanał Kiloński, Bałtykiem  do Wisły i na Zalew Zegrzyński. Do „pętli” dochodzą 2 trasy śródlądowe, Warszawa – Paryż i Strasburg – Marsylia.

Przepłynęliśmy ok. 9760 Mm, w tym ok. 3886 na żaglach, 1893 na żaglach i silniku oraz ok. 3982 na silniku. Płynęliśmy 338 dni w czterech sezonach żeglarskich 2009 – 2012.

Odwiedziliśmy 305 portów, przeszliśmy przez 430 śluz, 8 tuneli wodnych i 2 podnośnie statków. Potwierdziliśmy, że małym jachtem mieczowym można realizować duże, atrakcyjne projekty turystyki morskiej. Oddaliśmy cześć twórcom Traktatu Schengen. We wszystkich rejsach wyprawy towarzyszyła nam wiernie suczka Mila – lupus navigator, 35 kg, balastująca na komendę i pełniąca wachty portowe.

Iwona i Marek

Komentarze
na fotce jest mniejsza Antila Michał Kozłowski z dnia: 2013-05-17 15:29:00