Tadeuszowi bardzo dziękuję.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
___________________________
Dziękuję wszystkim jawno i skrytoczytaczom SSI za listy. Wybaczcie, że odpowiadam lakonicznie, ale trudny okres w firmie nie pozostawia mi zbyt wiele czasu na radość kontaktu z Wami.
Tym niemniej, ponieważ pewne wątki stale wracają w listach i rozmowach, postanowiłem podzielić się z Wami moją skromną praktyką projektowania i budowy instalacji jachtowych – tym razem elektrycznej.
a) możesz na nią wydać (u profesjonalistów) mnóóóóóóstwo pieniędzy – a potem ze zgrozą w oczach ją poprawiać (to bardzo, bardzo prawdopodobne)
b) możesz na nią wydać umiarkowane pieniądze i być bardzo zadowolony (na razie w życiu tylko raz tak trafiłem z Piotrkiem Kwiatkowskim ze Szczecina)
c) możesz ją bardzo tanio i profesjonalnie zrobić samemu lub z niewielką pomocą przyjaciela (bo są momenty kiedy dwie pary oczu lub dwie pary rąk są bardzo przydatne).
Jeżeli tylko masz czas (nie chce tworzyć iluzji, że zrobisz to z prędkością światła – dwa, trzy weekendy będziesz na to musiał poświęcić włączają to testy końcowe) – to opcja ta wydaje mi się idealna.
Ten artykulik traktuje jako wstępny apetizer – jeśli ta przystawka Wam zasmakuje w porozumieniu z Jurkiem rozpracujemy w dalszych częściach cyklu ważne i mało znane szczegóły, które jeśli je poznasz i zastosujesz się do naszych sugestii, to przez następne 20 lat obsługa instalacji na Twojej łódce sprowadzi się do włączania przełączników na głównej tablicy (lub tablicach – gdyż będę chciał Wam pokazać, jak nietrywialne zaprojektowanie instalacji na małych jachcie może Wam zaoszczędzić sporo pracy i pieniędzy, dając ponadprzeciętnie niezawodne rozwiązanie). Wykorzystamy to, że świat elektryki i elektroniki jachtowej bardzo się zmienił w ciągu ostatnich 10-15 lat – i warto jest wykorzystać to, co ma nam najlepszego dziś do zaoferowania.
Ale zacznijmy od elementarza – czyli od bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Dlaczego tak? Ponieważ w okresie, gdy intensywnie żeglowałem na czarterowych łódkach mogłem doświadczyć, jak pod tym względem potrafią być one cholernie niebezpieczne – z powodu drastycznych oszczędności kosztów masowej produkcji. Na naszych własnych łódkach nie będziemy tego robić. Zatem zacznijmy od koncepcji okablowania i rozdziału zabezpieczeń.
Jeżeli potem badamy szczątki spalonych jachtów, to bardzo wyraźnie widać, że właśnie tam zaczął się pożar. Niestety – kable te są drogie , ale z tym sobie poradzimy w następny odcinku– raczej sprytem i inteligencją, niż brutalnym skokiem na bank.
Ale wracamy do rzeczy. Kable muszą mieć właściwe przekroje. Na rysunku podałem przekroje typowej instalacji dla jachtu 25-40 stóp LOA. Za duże?
Nie. Dobrze jest tak projektować instalację jachtową, aby spadek napięcia między węzłami przy typowych obciążeniach wynosił nie jak zwykle przyjmuje się 10%, ale 3%.
Dlaczego tak? Ponieważ te 7% różnicy przy współczesnej elektronice oraz oświetleniu LED wbrew pozorom robi kolosalną różnicę w częstotliwości uruchamiania silnika doładowującego akumulatory. Jak pisałem to już wcześniej, dla silnika wysokoprężnego jest korzystniejsze, aby ładował rzadziej, ale za to mocniej rozładowane akumulatory – wyjaśnienie we wcześniejszych artykułach.
Teraz nieco o końcówkach. Natychmiast zapominamy o tanich wsuwkach samochodowych – ich żywot na morzu jest zadziwiająco krótki, a korodując (śniedziejąc) w środku robią nam mnóstwo kłopotów. Jeżeli dobrze odbierająca UKF-ka, naraz zacznie Wam wierzgać przy nadawaniu tracąc zasięg – to zanim ją wymontujecie i zaniesiecie do serwisu, sprawdźcie najpierw zasilanie. Radiostacja przy odbiorze pobiera w czasie czuwania zaledwie od 50 do 250 mA. Ale przy nadawaniu z pełną mocą pobór rzędu 5-10 A nie jest czymś rzadkim. Przy złych połączeniach spadek napięcia będzie tak duży, że zakłóci lub uniemożliwi prawidłowe działanie stopnia mocy.
Końcówki muszą być równie dobrej jakości jak kable – patrz fotografia. Zwróćcie uwagę, że są one od czoła zamknięte (w przeciwieństwie do samochodowych) i dla zabezpieczenia antykorozyjnego pokryte specjalnym powleczeniem cynowym.
Zaciskamy je specjalnymi szczypcami – patrz foto. Nie mogą to być jednak tanie szczypce z supermarketu lub stacji benzynowej. Przyzwoite szczypce kupicie w Europie za około 130-180 zł – ale starczą Wam na lata ulepszeń instalacji elektrycznej jachtu – o czym w następnych odcinkach.
To nie pomyłka. Pomożemy Wam tak ją zaprojektować, aby mogła być ona rozbudowywana o kolejne sekcje bez rewolucji pod pokładem – ale musimy to przewidzieć na samym początku. Samo dobre zaciśnięcie końcówek nie wystarczy. Muszą być one profesjonalnie zabezpieczone koszulkami termokurczliwymi. Są to jednak specjalne koszulki (inne niż samochodowe). Kupicie je tam, gdzie kable jachtowe. Czym się różnią? Dwoma rzeczami. Są bardziej miękkie niż samochodowe i odporne na sól i promienie UV oraz wypełnione są w środku specjalnym silikonem bezoctanowym. Po nałożeniu ich i ogrzaniu gorącym powietrzem silikon jest wyciskany z obu stron koszulki tworząc idealne połączenie które wygląda jak na rysunku. Możecie też na zamówienie kupić gotowe, przycięte na wymiar, kable z końcówkami oczkowymi – duże mniej pracy i o dziwo mniejsze koszty. Gdzie? Na przykład tutaj (www.tinnedmarinewire.com ).
Mamy już kable. Ale jak je teraz łączyć w sekcje? Do tego służą listwy zaciskowe, które wyglądają tak, jak na fotografii. Są dwa typy listew. Pierwszy dla bieguna dodatniego. Druga dla bieguna ujemnego oraz uziemień (przypatrzcie się uważnie – czym się różnią?). Grube kable musimy jakoś podłączyć do baterii akumulatorów. Sugerowałbym tutaj użycie specjalnych zacisków, wykonanych z tą samą jakością jak końcówki oczkowe. Na fotografii przykład takiej końcówki. Ale jeśli nie możemy ich dostać, to końcówki z brązu również będą się nadawały – ale powinniśmy pamiętać, aby dość regularnie pokrywać je smarem miedziowym w sprayu.
Teraz ostatni rodzaj elementów w tym odcinku. Bezpieczniki (fuse). Występują w trudno policzalnych odmianach. Sugeruje, aby kupować u renomowanych dostawców najtańsze topikowe, szybko działające – ale wyłącznie renomowanych firm (np. BlueSea, Ancor, itp.). Oto najpopularniejsze, rekomendowane przeze mnie typy:
a. Bezpiecznik szybkiego działania, wysokoprądowy osadzony w specjalnym uchwycie (foto)
b. Bezpieczniki szybkiego działania, średnioprądowe (do 30A), typu nożycowego. Lubię je, gdyż są bardzo tanie i ich garść można kupić na każdej stacji benzynowej na tej planecie – w przeciwieństwie do rurkowych bezpieczników topikowych, które zwolna wymierają w instalacjach jachtowych.
c) Po stronie odbiorników niskoprądowych – ostatnia gałąź naszej instalacji - najwygodniej jest użyć zintegrowanych wyłączników-bezpieczników automatycznych (circuit breakers). Na moim "Donaldzie" bardzo dobrze się sprawdzają takie jak na fotografii (foto). Mają tę własność, że w przypadku zwarcia nie pozwolą załączyć obwodu – to znaczy nie da się ich przełączyć w położenie ON zwartym obwodzie.
W tym artykule pominiemy sprawę zaprojektowanie idealnej topologii (rozkładu przestrzennego) kabli na jachcie – o tym w następnym odcinku. Na zakończenie chciałbym odpowiedzieć schematem na często powtarzające się i świadczące o dobrej intuicji inżynierskiej pytaniu – co z minusem (masą) na laminatowym jachcie. Oto idealne rozwiązanie (rys.). Wbrew pozorom nie ma na nim pomyłki. Mamy tutaj dwie szyny – nie tylko logicznie. Ich fizyczne rozdzielenie ma sens. Dlaczego? Wczytajmy się uważnie w rysunek. W przeciwieństwie do środkowej szyny stanowiącej minus instalacji, wykonanej ze skrętki, dolna szyna, wykonana z grubego płaskownika miedzianego umieszczonego w zęzie pełni istotną rolę w instalacji odgromowej. Jest ona łączona istotnie cieńszym kablem z minusem głównym instalacji.
a) Okablowanie musi mieć właściwe przekroje, malejące w kierunku odbiorów o zmniejszających się mocach
b) Część odbiorników i źródeł wpinamy przed głównym przełącznikiem (obowiązkowo), a część – wyłącznie za nim
Teraz kilka istotnych szczegółów. Przede wszystkim okablowanie. Wykonujemy jest zawsze wysokiej jakości przewodami do zastosowań morskich (tinned wire, tinned cable). Każda miedziana żyła jest tutaj cynowana (rys. 2). Dlaczego tak? Ponieważ musimy się liczyć z tym, że może się zdarzyć, iż mimo starannego wykonania końcówek, czoło kabla będzie narażone na kontakt z powietrzem (uwaga! nawet nie wodą morską, ale powietrzem zawierającym słoną wilgoć). Wtedy wilgoć dyfunduje bardzo szybko ze względu na to, że miedziane druty z których skręcona jest linka tworzą doskonałą kapilarę. Słona wilgoć zaczyna się gromadzić w przegięciach kabli. Tam jest zresztą największa oporność. Kabel w tym miejscu zaczyna się lekko grzać, co przyspiesza korozję drutów. Łatwo jest zrozumieć zjawisko, jeżeli w czasie nudnego zebrania będziecie bawili się przeginanym spinaczem.
Jeżeli potem badamy szczątki spalonych jachtów, to bardzo wyraźnie widać, że właśnie tam zaczął się pożar. Niestety – kable te są drogie , ale z tym sobie poradzimy w następny odcinku– raczej sprytem i inteligencją, niż brutalnym
Podsumujmy zatem to wprowadzenie do zaprojektowania naszej własnej instalacji elektrycznej. Najważniejsze rzeczy, które warto zapamiętać są następujące:
a) Instalacje wykonujemy dzieląc ją na sekcje wysoko, średnio i niskoprądową
b) Każda sekcja ma swoje własne zabezpieczenia - wysokoprądowa i średnioprądowa, bezpieczniki topikowe, a sekcja niskoprądowa – automatyczne, zintegrowane z wyłącznikami tablicowymi
c) Instalacje wykonujemy specjalnymi przewodami. Przewody muszą mieć końcówki zabezpieczone koszulkami z klejem.
d) Przewodów nie skręcamy ze sobą – łączymy je na specjalnych listwach zaciskowych. O szczegółach zabezpieczeń połączeń w artykułach o montażu instalacji.
Następny artykuł – o planowaniu rozkładu przestrzennego instalacji, tak, aby minimalizować jej sumaryczne koszty. W kolejnych – o różnych strategiach zapewnienia jej niezawodności w warunkach ekstremalnych.
Bezpiecznik wysokoprądowy, w dedykowanym uchwycie
Instalacja elektryczna - część pierwsza
Kabel w wykonaniu morskim
Listwa zaciskowa dla bieguna dodatniego instalacji
Listwa zaciskowa dla bieguna ujemnego oraz uziemień.
Obudowa dla typowych bezpieczników średnioprądowych
Prawidłowo zabezpieczona końcówka oczkowa
Profesjonalna, jachtowa końcówka oczkowa. Powlekana cyną.
Przyłącze akumulatorowe w wykonaniu morskim
Schemat zabezpieczeń instalacji
Shemat uziemnienia i ochrony przeciwpiorunowej
Specjalne szczypce do zaciskania końcówek
Zabezpieczenia instalacji
Zintegrowany wyłącznik - bezpiecznik
2. Mogę kupić tanio wysokiej jakości kable kopalniane, cynowane, w gumie – używane (z odzysku). Czy mogę je zastosować na jachcie? Lepiej nie. Nowe tak, stare nie. W starych kablach, jeśli były często przeginane (bo zasilały na przykład kopalniane przenośniki taśmowe albo maszyny dołowe, takie jak wozy odstawcze lub kotwiarki) uszkodzona zostaje warstwa cyny. Siarka z gumy wchodzi wtedy w reakcję z żyłami miedzianymi, co nie jest najkorzystniejsze.
3. W mojej ciasnej komorze silnika (jacht motorowy) muszę poprowadzić fragment dość mocno obciążonej instalacji ładowania dużego banku akumulatorów. Zauważyłem, że po nagrzaniu silnika izolacja jest bardzo miękka. Kable nie dotykają do niczego gorącego. Czy można coś z tym zrobić? Tak. Podjąłbym dwa działania – poprawił wentylację komory silnika, gdyż nawet zwykłe kable w osłonie poliwinylowej nie powinny się tak zachowywać. Proszę też zauważyć, że tak wysoka temperatura może zakłócać poprawne działanie regulatora napięcia w alternatorze lub alternatorach. Jeżeli nie jest to możliwe, wymieniłbym kable na specjalny typ, nazywany kablami pożarowymi. Kable takie przechodzą specjalne badania (PN - EN – 50200 – kable do 20mm) . W przystosowanej komorze mocuje się próbkę kabla o długości 1200 mm do którego żył w czasie trwania próby przyłożone jest napięcie o wartości znamionowej tworząc w ten sposób zamknięty obwód elektryczny. W czasie trwania próby kabel poddany jest działaniom ognia o temperaturze umownej 842 oC oraz udarowi mechanicznemu przez określony czas. Zmierzony czas prawidłowego funkcjonowania kabla odpowiada tzw. klasie odporności ogniowej PH, o której również jest mowa w normie PN-B-02851-1 - Badania odporności ogniowej elementów budynków. Sugerowałbym koledze wybór kabla PH15 lub PH30 – powinien być wystarczający. Do drgającego silnika przyłączamy go tworząc kilkuzwojową pętle kompensacyjną?
4. Dlaczego napisał Pan kiedyś, że kabli nie można ze sobą lutować na jachtach? Są dwa powody: kable bez topnika (kalafonii) źle się lutują. Resztki kalafonii w kontakcie ze słonym powietrzem bardzo przyspieszają korozje – a trudno jest je wypłukać, zwłaszcza jeśli zdyfundują pod koszulkę kabla (prawie zawsze). Drugi powód to to, że od drgań cienkie żyłki kabla przełamują się w miejscu lutowania. Kable przedłużamy przy pomocy specjalnych zacisków montażowych, powleczonych koszulkami termokurczliwymi.
5. Czy listwy śrubowe (bus bar), o których Pan pisał muszą być jeszcze jakoś zabezpieczane? Nie, ale dobra morska praktyka instalacyjna zaleca aby: a) przed przykręceniem oczka odtłuścić obie powierzchnie spraną szmatką z naniesionymi paroma kroplami acetonu (ale nie benzyny lakowej), b) po przykręceniu ostatniego oczka spryskać listwę na przykład WD40 i nagrzać ją dmuchawą ręczną. Rozpuszczalnik z WD40 szybko wyparuje pozostawiając cieniutką warstwę tłuszczu na listwie, która będzie się w miejscach zamkniętych utrzymywała kilka lat.
6. Mam duży problem w moim oldtimerze. W środku drewnianego masztu jest tak ciasno w rurce, że zmieści się tylko jeden kabel (chciałbym go użyć do światła silnikowego). Ale nie mam na topie światła kotwicznego. Czy coś z tym można zrobić? Rozwiercenie masztu nie wchodzi w grę. Tak, można. Chociaż muszę przyznać, że chwilę musiałem pomyśleć. Proszę zamienić trójsektorówką na wersję diodową, to samo ze światłem kotwicznym. Ale teraz uwaga. Proszę skrzyżować + i – obu odbiorników włączając je w istniejące dwa przewody. Na dole niech Pan zainstaluje przełącznik, który będzie podawał napięcie zmieniając bieguny. Raz będzie świecić trójsektorówka, a raz światło kotwiczne – na tej samej parze kabli. Jeżeli ma Pan zabytkowe lampy topowe (z żarówkami) i chce je Pan zachować, to proszę w szereg każdej z nich wpiąć diodę Shottkiego (tylko 0,3 V spadku napięcia). Kupi je Pan na Allegro. Tutaj więcej informacji (http://pl.wikipedia.org/wiki/Dioda_Schottky%27ego)
7. Czy mogę z mojego autopilota rumplowego ST2000+ zrobić przedłużenie, tak abym mógł sterować nim siedząc na dziobie z moją dziewczyną w czasie pływania na kanałach (na silniku) (łódka nie jest długa 28 ft). Może Pan, ale chyba wybrałbym prostsze rozwiązanie niż wleczenie plączącego się kabla. Prosty standardowy nadajnik – odbiornik od otwierania drzwi garażowych załatwi sprawę. Może Pan mieć breloczek na szyi albo przypięty do nadgarstka i tak korygować kurs. Sugerowałbym jednak nieśmiało, aby jednak dzielił Pan swoją uwagę pomiędzy dziewczynę, a nadpływające z tyłu barki, choć oczywiście Pańskie priorytety budzą moje głębokie zrozumienie….
8. Jak z jednego alternatora ładować kilka akumulatorów? Jest na to 6 standardowych rozwiązań. Będą omówione w następnych artykułach.
9. Jakie akumulatory na jacht? Będą omówione w następnych artykułach.
10. Jestem studentem. Remontuje starą łódkę. Skąd wziąć najtańsze, wodoodporne przełączniki i wyłączniki? Te, które Pan polecał (BlueSea) są dość drogie. Najwyższej klasy wyłączniki i przełączniki niskoprądowe (do 30-40 A) można kupić za kilkanaście, kilkadziesiąt centów na wyprzedażach wyposażenia wojskowego. Sam używałem takich przełączników z helikopterów i myśliwców. Polewanie ich słoną wodą nie robiło na nich żadnego wrażenia. Część z nich ma przyjemne klapki zabezpieczające – to świetni kandydaci na przykład na przyciski rozrusznika, świec żarowych lub rogu sygnałowego. Można je montować bezpośrednio w kokpicie.
11. Co to jest płyta uziemiająca? Jak musi być duża? Jak się ją mocuje? Opisze to w następnych artykułach.
Ta Tadeusz
1. Sprawny radiotelefon VHF zgodny z homologacją ma maksymalnie 25W a więc prąd podczas nadawania jest na poziomie 5A , nie 10A.
2. Łączenie równoległe baterii akumulatorów jest niezgodne z dobra praktyka inżynierską. Wynika to z tego z faktu że nie ma szansy równo
rozładowywać równolegle połączonych akumulatorów, szczególnie jeżeli już mają trochę "życia" za sobą. Jeżeli nawet różnica w napięciach będzie
10mV ( czyli miej jak 0,1% ) i rezystancja połączeń 10 mohm to prąd wyrównawczy wyniesie aż 1A ( prawo Ohma ). A co będzie dla 1% ? Inna
sprawa jest dość częsty przypadek uszkodzenia akumulatora polegający na zwarciu celi. Bez układów separacyjnych ( stratnych , czyli diodowych
lub bezstratnych ) przewody połączeniowe mają duże szanse na spalenie.
4. Brakuje mi selektywonści zabezpieczeń.
5. Obawiam się ze zaciskarką za 120-180 zł nie da się zacisnąć przewodów 33mm - kwestia tzw. kamieni czyli wkładek oraz siły w ręce (
rękach ) potrzebnej do zagniecenia końcówek. Osobiście od 25mm używam zaciskarki hydraulicznej - ręcznej.
W załączeniu przesyłam tabele doboru przewodów w zależności od prądu. Takie dobory są zgodne zarówno z normami polskimi jak i europejskim
Oczywiście zgadzam się w pełni z zasadą że im większy przekrój przewodu tym lepiej.
Pozdrawiam