Ludzie bardzo złej woli i intencji znowu próbują swych sztuczek, aby wprowadzić prawodawców w maliny. Chcą cofnięcia części zakresu liberalizacji, która się sprawdziła, która nie przysparza absolutnie żadnych kłopotów czy zagrożeń. I znowu przywołuję stare amerykańskie powiedzenie - NAJWIĘKSZE DOBRO JAKIE PAŃSTWO MOŻE ZAOFEROWAĆ SWYM OBYWATELOM, TO DAĆ IM ŚWIĘTY SPOKÓJ. Wiem, wiem, jestem nudny, od lat ciągle to samo. A nie byłbym taki, gdyby nie cyklicznie nawroty działań szkodników.
Wolność (takze żeglowania) nie jest dana na zawsze. Trzeba z niej korzystać i strzec nieustannie. I nie mówcie, że Was te przepychanki nie interesują. Przy takiej postawie może się zdarzyć, ze Was bardzo zainteresują. Ale wtedy może być już "po ptakach". Zarządzenia, rozporzadzenia są trudne do wycofania. Zdeaktualizowanie ustawy to zadanie dla kompanii Herkulesów.
SAJ strzeze interesów żeglarzy, zwłaszcza morskich. SAJ interweniuje bez rozdzierania koszul, ale jak dotąd konsekwentnie i skutecznie. Przypadł mi zaszczyt przedstawienia oficjalnego stanowiska Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych w sprawie projektu rozporządzenia regulującego uprawiania turystyki wodnej. I pamiętajcie - diabeł zawsze ukrywany jest w szczegółach ("i czasopisma").
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
____________________________________
Gdańsk, 2012-09-28
Ministerstwo Sportu i Turystyki
Sekretarz Stanu
Grzegorz Karpiński
Dot. Konsultacji DRP-WKiDKS/454/3/2012/AS
Szanowny Panie Ministrze!
Rada Armatorska Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych w Gdańsku bardzo dziękuje za przesłany wstępny projekt rozporządzenia w sprawie uprawiania turystyki wodnej. Nakreślony w Pańskim piśmie siedmiodniowy termin konsultacji jest, dla organizacji społecznej, nie dysponującej aparatem urzędniczym, natomiast posługującej się demokratycznym trybem podejmowania decyzji, całkowicie nierealistyczny i nie do przyjęcia. Tym niemniej, ceniąc sobie współpracę z Ministerstwem, pozwalamy sobie przedstawić nasze stanowisko najpilniej, jak to jest możliwe.
Wymienione rozporządzenie wydane ma być w wykonaniu dyspozycji ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (tekst jednolity DZ. U. Dz.U.06.123.857), której artykuł 37a został zmieniony w ramach procesu porządkowania i liberalizacji przepisów dotyczących żeglarstwa rekreacyjnego. Dla klarowności wywodu pozwalamy sobie zacytować stosowny ustęp tego artykułu:
15. Minister właściwy do spraw kultury fizycznej określi, w drodze rozporządzenia:
1) wymagania niezbędne do uzyskania dokumentów potwierdzających posiadanie uprawnień, w szczególności dotyczące wiedzy i umiejętności z zakresu żeglarstwa, oraz odpowiadający im zakres uprawnień do prowadzenia jachtów żaglowych albo motorowych,
2) sposób i tryb przeprowadzania egzaminu, o którym mowa w ust. 8,
3) wzór zaświadczenia ze zdania egzaminu,
4) wzory dokumentów potwierdzających posiadanie uprawnień,
5) wysokość opłat za przeprowadzenie egzaminu, o którym mowa w ust. 8, oraz za czynności związane z wydaniem dokumentu, o którym mowa w ust. 3,
- biorąc pod uwagę bezpieczeństwo żeglugi, konieczność zapewnienia jednolitego sposobu prowadzenia egzaminu, zakres uprawnień uzyskiwanych po zdaniu egzaminu, koszty poniesione przez właściwy polski związek sportowy lub podmiot upoważniony oraz warunki wskazane w ust. 11.
Jako kluczowe należy potraktować wytłuszczone w cytacie sformułowanie „biorąc pod uwagę bezpieczeństwo żeglugi”. Jego wprowadzenie w tym miejscu ustawodawca potraktował jako wypełnienie postulatu ustępu 3 w Art. 31.Konstytucji RP stanowiącego, cyt.:
„3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.”
Kwestię tę podniósł także Rzecznik Praw Obywatelskich w wystąpieniu z 20. 08. 2008 nr RPO-540458-XIX/06/KS, co stało się jednym z powodów nowelizacji ustawy o żegludze śródlądowej.
Artykuł 37a ustawy o żegludze śródlądowej zastąpił artykuł 53a ustawy o kulturze fizycznej, powszechnie oceniany jak restrykcyjny, ograniczający rozwój żeglarstwa polskiego i sprzeczny z cytowaną wyżej normą konstytucyjną. Środowisko żeglarskie oczekuje, że w ślad za nowelizacją ustawy o żegludze śródlądowej, ocenianą jako krok w dobrym kierunku, choć nie do końca satysfakcjonujący, także akty wykonawcze będą wydawane w tym samym duchu.
Oznaczałoby to uproszczenie systemu patentów żeglarskich w Polsce oraz ułatwienie dostępu do żeglarstwa. Niestety proponowane rozporządzenie stanowi w tym zakresie krok wstecz. System stopni żeglarskich staje się bardziej skomplikowany, zaś droga do ich uzyskiwania trudniejsza i bardziej kosztowna. Nie znajduje to żadnego uzasadnienia we względach bezpieczeństwa żeglugi. Obowiązujące od kilku lat przepisy, znacząco, choć niewystarczająco, zliberalizowane w stosunku do wymogów pochodzących jeszcze z poprzedniego ustroju, nie spowodowały żadnego wzrostu zagrożeń oraz liczby wypadków w polskim żeglarstwie. Potwierdzają to obserwacje z krajów takich, jak Szwecja, Dania czy Wielka Brytania, w których nie istnieją obowiązkowe patenty uprawniające do prowadzenia jachtów żaglowych, a w których żeglarstwo jest nieporównywalnie powszechniejsze, niż w Polsce. Potwierdza to opracowanie profesora dr hab. Leszka Butowskiego „Aspekty prawne i organizacyjne w zakresie uprawnień żeglarskich i motorowodnych stosowanych w wybranych państwach” opublikowane w czasopiśmie naukowym AWF w Warszawie „Turystyka i rekreacja”.
Powtarzamy jeszcze raz dobitnie: projekt rozporządzenia nie wypełnia dyspozycji ust. 15 w art. 37a ustawy o żegludze śródlądowej i jako taki nie nadaje się do przedłożenia do konsultacji społecznych ani uzgodnień międzyresortowych. Rozporządzenie o takiej treści musi spowodować protesty środowisk żeglarskich, ponowne skargi do Rzecznika Praw Obywatelskich, a także obserwowane od lat odchodzenie polskich jachtów spod polskiej bandery. Wobec powyższego Rada Armatorska SAJ wnioskuje o poddanie całej koncepcji rozporządzenia ponownej, dogłębnej analizie i zmianie.
Dla ułatwienia dalszych prac pozwalamy sobie zamieścić także uwagi szczegółowe do proponowanych przepisów, co pomoże uwypuklić najważniejsze problemy. Odnosimy się jedynie do części żeglarskiej (pomijając motorowodną, gdzie jednak istnieją analogiczne problemy).
1. Sam tytuł rozporządzenia jest nieco mylący, wynika co prawda z dyspozycją Art. 37a ust.15 ustawy o żegludze śródlądowej, ale rozporządzenie dotyczy wyłącznie turystyki (rekreacji) żeglarskiej i motorowodnej, a nie np. kajakarskiej.
2. Ad par. 2: Uważamy, że drabinka czterech stopni żeglarskich jest zbyt rozbudowana. Za wystarczające uznalibyśmy istnienie trzech stopni (jednego śródlądowego i dwóch morskich), przy czym patent śródlądowy na okres przejściowy do czasu zlikwidowania ustawowego, a niecelowego wymogu posiadania go na jachtach dłuższych niż 7,5m. Jedyna zaletą drabinki czterech stopni jest stabilizacja obecnego systemu, jednak pod warunkiem tożsamości wymagań i uprawnień. (patrz p. 5 i 7 oraz 8 i 9).
3. Ad § 3 Wnioskujemy o zniesienie wymogu posiadania zaświadczenia lekarskiego. Zaświadczenie lekarskie jest w tym przypadku wyłącznie zbędną uciążliwością biurokratyczną, nie ma żadnego znaczenia dla dalszego uprawiania żeglarstwa przez posiadacza patentu i sprowadza się do na poły fikcyjnej czynności lekarza domowego.
4. Ad § 4 Wnioskujemy o skreślenie wymogu odbycia szkolenia przed dopuszczeniem do egzaminu na żeglarza. W dzisiejszej Polsce żeglarstwo stal się zajęciem rodzinnym i adepci są szkoleni przez rodziców, opiekunów, przyjaciół. Obowiązkowe szkolenie stanowi barierę w dostępie do żeglarstwa, równocześnie skutkuje obniżaniem poziomu „szkół żeglarskich”, które klientów pozyskują na nie w pełni rynkowych warunkach.
5. Proponujemy dla jednoznaczności w utrzymaniu dotychczasowych uprawnień żeglarza ustęp 2 w §. 4 zredagować w punktach, identycznie jak na dotychczasowym patencie stanowiącym załącznik do dotychczasowego rozporządzenia w sprawie uprawiania żeglarstwa. Ponadto ust. 3 zawiera nie znajdujące uzasadnienia zaostrzenie wymagań dotyczących pływania pod nadzorem w stosunku do stanu obecnego.
6. Ad § 5 Analogicznie proponujemy skreślenie wymogu odbycia szkolenia obowiązkowego.
7. Proponujemy dla jednoznaczności w utrzymaniu dotychczasowych uprawnień sternika jachtowego ustęp 2 w § 5 zredagować w punktach, identycznie jak na dotychczasowym patencie stanowiącym załącznik do dotychczasowego rozporządzenia w sprawie uprawiania żeglarstwa. Zapis w redakcji projektu powoduje pojawienie się sterników jachtowych z dotychczasowymi, szerszymi uprawnieniami oraz sterników nowych o uprawieniach węższych. Brak procedury odtwarzania ewentualnie zagubionych patentów rodzi konsekwencje w postaci pozbawiania sterników praw nabytych. Dodatkowo ograniczenia żeglugi do 20 Mm od polskiego, pozbawionego naturalnych osłon i portów schronienia, wybrzeża wbrew intencji autorów przepisu powoduje wzrost ryzyka dla żeglugi.
8. Ad § 6 Wnioskujemy o skreślenie obowiązku zdawania egzaminu. System obowiązujący w Polsce od 2007 nie zawiera tego wymogu i od tej pory nie nastąpił żaden wzrost zagrożeń i wypadków w żeglarstwie morskim. Zgodnie z duchem dotychczasowego rozporządzenia na tym etapie rozwoju żeglarskiego istotna jest praktyka kandydata, co zapewniają wymogi stażowe.
9. Ad § 7 Wnioskujemy o przywrócenia dotychczasowego zapisu o wymaganiach stażowych, cyt.: „...odbyła co najmniej sześć rejsów pełnomorskich, w czasie co najmniej 1.200 godzin żeglugi, po uzyskaniu stopnia sternika jachtowego, w tym co najmniej 400 godzin samodzielnego prowadzenia statku o długości całkowitej od 10 do 18 m po uzyskaniu stopnia jachtowego sternika morskiego, oraz odbyła co najmniej jeden rejs powyżej 100 godzin żeglugi na statku o długości całkowitej powyżej 20 m.” Zapis projektu jest stylistycznie skomplikowany poprzez powtórzenia określeń i powoduje nieuzasadniony niczym wzrost wymagań w stosunku do stanu obecnego.
10. Ad § 22 Brak jest określenia sposobu wydawania duplikatów ew. utraconych dokumentów.
Rada Armatorska SAJ, z uwagi na wagę sprawy pragnie zadeklarować wolę współpracy z Ministerstwem. W tym celu proponujemy zorganizowanie z odpowiednim wyprzedzeniem bezpośredniego spotkania konsultacyjnego, podczas którego można będzie omówić na roboczo problematykę rozporządzenia.
Z wyrazami szacunku
Prezes SAJ Wiceprezes SAJ
Andrzej Remiszewski Włodzimierz Ring
Po dłuższym okresie uśpienia prawodawca się nam obudził i przysłał do wybranych organizacji wstępny projekt rozporządzenia, o którym już kilku autorów u Ciebie się wypowiadało.
Jako, że wśród adresatów projektu był i nasz Samoster wzięliśmy byka za rogi i w dniu dzisiejszym przesłaliśmy nasze uwagi do Ministerstwa.
Skupiliśmy się na głównych niedoskonałościach projektu, chociaż staraliśmy się się odnieść do wszystkich mankamentów. W swojej odpowiedzi poruszyliśmy:
- zabranie uprawnień na Bałtyk stejotom,
- wprowadzenie egzaminu na morsa - (do obu tych zaostrzeń obecnego stanu nie ma argumentów merytorycznych bo od 2006 roku - ostatniej liberalizacji 7,5 m nie było morskich wypadków ze stejotami i plastikowymi morsami)
- wydłużenie (znaczne!) stażu na KJ - którzy (ci plastikowi) też nie mieli w minionych latach wypadków).
Dodatkowo Samoster poruszył m. in. następujące tematy:
- likwidacja obowiązkowego szkolenia na żj i sj,
- zastąpienie zaświadczenia o stanie zdrowia oświadczeniem,
- uzupełnienie projektu o procedurę uzyskiwania duplikatu patentu poprzednich wzorów (wg starych regulacji),
- uzupełnienie rozporządzenia o słowniczek niektórych pojęć jak choćby "port pływowy".
Myślą przewodnią odpowiedzi są prawne aspekty wprowadzania ograniczeń bez należytego, a w odniesieniu do stejota i morsa - bez praktycznie żadnego uzasadnienia.
Krótko mówiąc - stanowisko SŻ SAMOSTER nie uległo zmianie w stosunku do uprzednich prac nad projektem rozporządzenia opublikowanych w BIP Ministerstwa Sportu w 2011r.
Na tym etapie - szanując charakter zaproponowanych przez Ministerstwo "niepublicznych konsultacji" nie będziemy publikować pełnego tekstu naszej odpowiedzi.
--
pozdrawiam
AIKI
W STRONĘ SKANSENU ŻEGLARSKIEGO...?
W poniedziałek, 24.09.2012 roku, do wielu z nas, zaangażowanych w konsultacje dotyczące nowych przepisów związanych z uprawnieniami żeglarskimi i motorowodnymi w Polsce, dotarła korespondencja z Ministerstwa Sportu i Turystyki zawierająca propozycje wstępnych konsultacji dotyczących zapisu projektu rozporządzenia w sprawie uprawiania turystyki wodnej.
Pozwolę sobie na pierwsze uwagi i zastrzeżenia, gdyż zawarta w piśmie treść uderzyła jak obuchem nie tylko mnie, ale chyba wszystkich, którzy zaangażowani byli w jakimś stopniu przez Ministerstwo Sportu i Turystyki w proces tworzenia jak się nam wydawało za przykładem Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej wreszcie, nowoczesnych, racjonalnych i liberalnych przepisów dla żeglarzy turystycznych w Polsce.
Przede wszystkim dziwny wydaje się obecnie pośpiech w kwestii przesłania uwag w terminie zaledwie tygodnia, co w praktyce trudne jest do realizacji przez większość zaangażowanych podmiotów w sytuacji kiedy od ponad roku uwagi oraz oczekiwania partnerów społecznych zostały dostarczone i upublicznione na stronie BIP MSiT (patrz zakładka - http://bip.msit.gov.pl/portal/bip/21/76 ... tyki_.html ) poczym na wiele miesięcy nic się w temacie nie działo (poza demonopolizacją szkolenia i egzaminowania na patenty w Ustawie o Sporcie, co zapewne było dużym zaskoczeniem zarówno dla ministerstwa jak i samych związków). Naraz znany od dwóch lat termin 15.10.2012 r. zaczyna mobilizować administrację także monitowaną pismami z zainteresowanych związków sportowych !?
Pozostaje mieć nadzieję, że zapowiedziane konsultacje społeczne w MSiT będą merytoryczne a nie formalne... Pośpiech jest złym doradcą i mam nadzieję, że data 15.10.2012 nie stanowi po okresie wielu miesiecy nie wykorzystanych możliwości konsultacji dla kogokolwiek z zainteresowanych istotnej cezury czasowej.
Już sam tytuł projektowanego aktu prawnego wydaje się niezręczny i może wprowadzić w błąd gdyż dotyczy on jedynie użytkowników jachtów żaglowych i motorowych, a nie jak z tytułu można by wywnioskować, także innych użytkowników turystycznego sprzętu wodnego (m.in. kajaków, łódek wiosłowych,windsurfingu, kitesurfingu, boardsurfingu, wyciągów narciarzy wodnych - nie holowanych za motorówką, płetwonurków itp.itd.).
Bardziej adekwatny zapewne byłby tytuł „Rozporządzenie w sprawie uprawiania turystyki żeglarskiej i motorowodnej”.
Tytułem streszczenia: Wg WSTĘPNYCH propozycji ministerstwa, obowiązywać powinny dotychczasowe częściowo ograniczone uprawnienia oraz znaczące obostrzenia związane z pływaniem pod nadzorem oraz wymaganiami w zakresie uzyskania poszczególnych patentów.
W zapisach aktualnej propozycji nie uwzględniono żadnych z propozycji partnerów społecznych poza związkami sportowymi. Brakuje progresu dot. licznych propozycji postulowanych już na stronie BIP MSiT w kwietniu 2011 roku...właśnie przez liczne zainteresowane podmioty poza PZŻ i PZMWiNW, których m.in. propozycje ograniczające uprawnienia sterników jachtowych i morskich oraz przywrócenia obowiązkowego patentu lodowego jak i egzaminów na stopnie pełnomorskie, zostały w większości uwzględnione w propozycji ministerstwa...
Według propozycji, także podmioty upoważnione (dopuszczone przez zapis de monopolizujący dziedzinę szkolenia i egzaminowania na uprawnienia żeglarskie w znowelizowanej Ustawie o Sporcie) poza właściwymi związkami ,będą zobowiązane szkolić wg jednego ( określonego w państwowym rozporządzeniu! ) autorskiego programu związków sportowych zatwierdzonego przez MSiT z uwagi na wprowadzenie ZAKRESU WYMAGAŃ EGZAMINACYJNYCH, które wynikają w konsekwencji z tych programów właściwych związków...
Czyli w praktyce szkoleniowej i w konsekwencji także rynkowej, podmiot uprzywilejowany rozporządzeniem określić może zakres działalności szkoleniowej innym podmiotom upoważnionym poprzez wymagania określone przez przepisy państwowe sformułowane w tym zakresie według programu podmiotu uprzywilejowanego...?
W świetle wprowadzanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w naszym kraju deregulacji wielu dziedzin zawodowych (w tym związanej z tytułami zawodowymi w żeglarstwie) , takie zapędy regulacyjne wydaja się dziwne i mogą skutkować zgłoszeniami do UOKiK oraz RPO.
Dotychczas zarejestrowany program szkolenia na patenty żeglarzy zarówno śródlądowych jak i morskich to program związków sportowych, gdyż zgłoszony do ministerstwa program szkolenia ISSA Poland, został oceniony przez szefa pionu żeglarstwa wyczynowego PZŻ negatywnie, który konsultował na prośbę MSiT tenże. Wydaje się to oczywiste z uwagi na fakt postrzegania przez PZŻ wszelkich podmiotów chcących szkolić żeglarzy wg własnych programów jako niepotrzebnych konkurentów.
Konsekwencją takiej propozycji będzie brak możliwości rejestracji własnego programu szkolenia przez inne niż związki sportowe podmioty jak federacje i stowarzyszenia szkoleniowe czy instruktorskie. Taką możliwość dała przecież USTAWA o Sporcie wprowadzając pojęcie podmiotów upoważnionych poza właściwymi związkami sportowymi...
Czy nie stanowić to może, między innymi próby ograniczania swobody działalności gospodarczej i ograniczenia możliwości tworzenia nowych programów i ewaluacji dotychczasowych poprzez próbę "zamrożenia" i zmonopolizowania zarówno wymagań egzaminacyjnych jak i programów szkolenia w załączniku do rozporządzenia?
W nowoczesnym i dynamicznie rozwijającym się żeglarstwie turystycznym w naszym kraju takie proponowane rozwiązanie wydaje się anachronizmem.
Czy możliwe jest ograniczanie szczegółowym rozporządzeniem tego, co umożliwiła sama ustawa w ogólnym zapisie... ? Wydaje się ,że nie...
Jaką przesłanką kierowało się MSiT proponując ZAKRES WYMAGAŃ EGZAMINACYJNYCH, które, z oczywistych względów determinują alternatywne PROGRAMY SZKOLENIA innych podmiotów szkoleniowych poza zainteresowanymi związkami SPORTOWYMI w dziedzinie żeglarstwa TURYSTYCZNEGO?
A teraz przyjrzyjmy się bliżej szczegółom.
W stosunku do dotychczas posiadanego stopnia / patentu – nie ma możliwości wystąpienia o duplikat patentu z dotychczasowymi uprawnieniami, co wydaje się wbrew zasadzie prawnej i społecznej NIE ODBIERANIA raz nabytych legalnie uprawnień, nie mówiąc o względach bezpieczeństwa.
Większość żeglarzy bałtyckich pamięta słynne dawne "kreski na wodzie" opiniowanych w m.in. locjach morskich kpt. J. Kulińskiego i paradoksalne formalizmy zmuszające trzymających się litery prawa skipperów do "Tour de Baltic” w rejsach np. na Bornholm czy Gotlandie.
W praktyce bałtyckiej gdzie nadłożony czas ,odległość i zmienna pogoda była zasadniczym kryterium do likwidacji w przeszłości tego formalistycznego zapisu i uwolnienia "morskiego sternika brzegowego" ... z nieuzasadnionych i wręcz niebezpiecznych rygorów anachronicznych przepisów teraz oto „kaganiec” 20 Mm powraca w propozycji ministerialnej !?
Gdzie racjonalne uzasadnienie takich obostrzeń?
Problem ograniczania uprawnień sternikom jachtowym był już wielokrotnie poruszany i krytycznie oceniony na przestrzeni ostatnich lat w samej Komisji Szkolenia PZŻ, a także m.in. na posiedzeniu ZG PZŻ w grudniu 2009 roku gdzie obecni byli także przedstawiciele ministerstwa. Widać ktoś ma silne parcie na wstecz i zapomina, że raz racjonalnie otwarty właz ciśnieniowy do normalności trudno domknąć po latach bez uzasadnienia...
Może wynikać to z „racjonalnej” (a jakże) chęci przyszłego "UATRAKCYJNIENIA" i zmobilizowania kursantów do zdobywania (poprzez nie tylko staże, ale kursy i egzaminy) nowych patentów Jachtowego i Motorowodnego Sternika Morskiego, bo gdy ograniczy się uprawnienia przyszłym (ale i losowo obecnym) skipperom bałtyckim i dużej części polskim skipperom na Morzu Śródziemnym na popularnych średnich pełnomorskich jachtach turystycznych,to konieczność zdobycia wyższego patentu zostanie wręcz wymuszona przez przepisy i praktykę firm czarterowych i szkoleniowych. W tym jest metoda...
A poważnie.
Problem wynika zapewne z faktu przypisania UPRAWNIEŃ do PATENTU, czyli dokumentu, a nie jego posiadacza, co zakrawa na legislacyjne kuriozum i kwalifikuje się ewentualnie w przyszłości nie tylko do Rzecznika Praw Obywatelskich...który już swego czasu wydał znamienną opinię m.in. w kwestiach dot. regulacji dla żeglarzy...
W powszechnym obrocie prawnym uprawnienia przypisuje się do posiadacza nie dokumentu (to nie obligacje czy inne papiery wartościowe). W dawnych regulacjach uprawnienia przypisywano do STOPNIA, który uzyskiwano, a PATENT był tego potwierdzeniem. Na kolejnych zmianach przepisów dla żeglarzy nikt nigdy nie tracił, tylko zyskiwał. I przez lata takich zmian żeglarstwo turystyczne funkcjonowało bez wstrząsów , następował jego w ostatnim okresie dynamiczny rozwój, bez ujmy dla bezpieczeństwa.
Tu widzimy po raz pierwszy tendencję odwrotną...
Czy się uda powstrzymać formalne zapędy ograniczające dostęp do turystycznego żeglarstwa morskiego, zależy w dużej mierze od samych zainteresowanych, posiadaczy patentów, ich stowarzyszeń oraz tych, którzy pragną zdobywać wymagane uprawnienia.
Osobiście uważam (bazując także na doświadczeniach szefa Podkomisji Szkolenia Morskiego PZŻ) i tak postulowałem, że jak już musimy wprowadzać obowiązkowe uprawnienia w RP, do czego nie jestem przekonany ani statystyką wypadków ani potrzebami współczesnego rynku szkoleń żeglarskich, czarterów i ubezpieczeń, to wprowadzone powinny być tylko dwa państwowe żeglarskie „prawa jazdy” : patenty skippera śródlądowego i skippera morskiego. Pozostałe poziomy DOBROWOLNEGO certyfikowania kompetencji (na poziomie podstawowym i najwyższym), pozostawiłbym w gestii samych związków, stowarzyszeń instruktorskich i federacji żeglarskich. Ale to już byłby całkowity brak monopolu, a ustawodawcy nie o to chyba chodzi.
Nasuwa się zatem pytanie - po co PZŻ stworzył i zatwierdził decyzją Zarządu Głównego PZŻ, swój system dobrowolnych certyfikatów kompetencji żeglarskich PZŻ (w którego współtworzenie swego czasu także byłem zaangażowany) patrz link - http://www.pyaszkolenie.org.pl/index.php?zakladka=353 , za przykładem dobrowolnych certyfikatów ISSA (którego PZŻ był kiedyś współzałożycielem i wieloletnim członkiem), kiedy go nie wprowadza w życie?
To już truizm ale powtórzę:
"Żaden egzamin nie zweryfikuje kandydata jak uczciwa praktyka morska , a prawie wszyscy kandydaci na skipperów morskich cenią najbardziej :
1. ŻYCIE,
2. WOLNOŚĆ,
3. MAJĄTEK
i wszystko to mogą stracić w wyniku braku wiedzy i doświadczenia na morzu..."
Czyli zmuszanie regulacją, śródlądowych użytkowników skuterów wodnych do kursu i egzaminu na uprawnienia morskie, prowadzonych na jachtach motorowych (nie skuterach) , co w połączeniu z umożliwieniem im zdobycia wymaganego stażu na śródlądziu i uzyskania jednocześnie uprawnień morskich wydaje się absurdem.
W samym PZMWiNW znany jest ten problem, wręcz paradoks ale jak widać nikt nie potrafił go rozwiązać... Jak widać, przez 6 lat nie udało się wypracować oraz wprowadzić do projektu rozporządzenia "licencji skuterowej". Dla mnie, jako instruktora motorowodnego, to zadziwiające...
Czy to tak ma wyglądać w przyszłej praktyce, że nauczyciele, rodzice, opiekunowie czy nawet młodsi instruktorzy PZŻ zobligowani będą regulacją do zdobycia min. 200 godzin w rejsach morskich, odbycia kursu i egzaminu na Sternika Jachtowego tylko po to aby mogli okazjonalnie w sezonie nadzorować na śródlądziu swoje pociechy i wychowanków, posiadających patenty Żeglarza Jachtowego...
Sytuacja, w której pełnoletni Żeglarz Jachtowy nie może nadzorować na pokładzie jachtu, na akwenie śródlądowym, w rekreacyjnym pływaniu, swojego nastoletniego podopiecznego posiadającego także patent Żeglarza Jachtowego, ponieważ nie posiada uprawnień ... morskich, to kolejny absurd. Przecież w takim przypadku, na pokładzie sam zawsze staje się ( w świetle prawa ) prowadzącym jacht. A wystarczyłoby określić w projekcie gradację kompetencji w zależności od rodzaju akwenu: jeśli akwen morski – nadzór sternika jachtowego, jeśli śródlądowy – żeglarza jachtowego. NADZÓR NAD ŻEGLUGĄ (PŁYWANIEM) DOSTOSOWANY DO WYMAGANYCH KOMPETENCJI NA DANYM AKWENIE.
Czym kierował się autor w ministerstwie proponując takie rozwiązania ?
Z drugiej strony jeszcze niedawno samo ministerstwo kwestionowało zarówno prawną możliwość szkolenia i egzaminowania żeglarzy i motorowodniaków przez instruktorów związków...jak i kwestionując konsekwentnie także ich prawa nabyte w postaci uzyskanych przed zmianą przepisów uprawnień do szkolenia i egzaminowania na patenty tychże związków...
To na razie pierwsze uwagi. Według mnie, oraz większej części środowiska żeglarskiego z poza związków sportowych (chociaż nie brakuje także wielu doświadczonych głosów krytycznych ze środowiska szkoleniowego PZŻ i PZMWiNW ), wprowadzenie ograniczeń rejonu żeglugi w uprawnieniach Sternikom Jachtowym i Morskim Sternikom Motorowodny, zaostrzenie wymagań w zakresie pływania pod nadzorem, wymóg zaświadczeń lekarskich dla niewyczynowego, turystycznego żeglowania oraz brak możliwości rejestracji w MSiT własnego autorskiego programu szkolenia I WYMAGAŃ EGZAMINACYJNYCH podmiotów ustawowo upoważnionych, byłoby ogromnym krokiem wstecz i nieporozumieniem.
Takie zapisy projektu rozporządzenia mającego regulować uprawianie turystyki żeglarskiej i motorowodnej w XXI wieku, to niczym nieuzasadniony "powrót do przeszłości" i tworzenie skansenu przepisów żeglarskich. Nie transparentnych, nieuzasadnionych i nie korelujących z rozwiązaniami przyjętymi w większości państw Unii Europejskiej.
Propozycja nadal zawiera kalki starych regulacji i W PRZEWAŻAJACYM ZAKRESIE ZAPISÓW, nie odpowiada potrzebom i oczekiwaniom przede wszystkim współczesnego żeglarstwa turystycznego w Polsce.
Rafał Jan Krause
Polski Klub Morski w Gdańsku
Instruktor PZŻ,ISSA,PZMWiNW,PTTK
Instruktor Sportu i Rekreacji