Proszę, abyście się nie gniewali, że podrzucam Wam drugi, kolejny news o tej samej sprawie. Obrona interesów żeglarskich to bardzo ważna kwestia, ale zauważcie jeszcze inny akcent. Mnie osobiście także wstyd, że ktoś pozwala sobie na wybryki ośmieszjące nasz kraj na forum europejskim. Jaką pozycję w Europie zajmuje polskie żeglarstwo niestety wiemy. Poprosiłem kapitana Andrzeja Remiszewskiego o opinię. Chciałem się przekonać czy jestem przewrażliwiony. Opnia jest. Nawet szydercza..
W świetle tego co już napisali komentatorzy pod poprzednim newsem oraz to, co Andrzej (poniżej) sugeruję, aby sprawy tak nie pozostawić bez konkretnych twardych działań. Ten wybryk nie powinien ujśc na sucho, a polskim europarlamentarzystom winniśmy przedstawić rzetelne sprostowanie.
Żyjcie wiecznie!
Don Jorge
PS. Lektura uzupełniająca - "ŻAGLE" - artykuł Jerzego Klawińskiego pt. "Nasi" nauczą Europę jak się to robi - http://www.zagle.com.pl/artykul/czytaj/nasi-naucza-europe-jak-sie-robi,9861/
_____________________________
ALE STEFEK JEST RÓWNIEJSZY
W serwisie internetowym TYP INFO ukazał się mało zaskakujący news. Jak u Hitchcocka, zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem jest już tylko bardziej emocjonująco: Jednolite patenty żeglarskie i motorowe w UE – tego chce Polski Związek Żeglarski. Sprawa ma poparcie części polskich eurodeputowanych – dowiedział się serwis internetowy tvp.info. Dodajmy, że dowiedział się od Stefana Heinricha z Wydziału Prezydialnego Polskiego Związku Żeglarskiego.
Serwis pisze, że w krajach UE są dziś różne przepisy dotyczące żeglarstwa, a niektóre państwa nie wymagają żadnych patentów. I to najbardziej bulwersuje Stefana Heinricha (cyt. za portalem): To prowadzi do różnych problemów. Np. Holandia i Wielka Brytania nie wymaga żadnych patentów i potem niektórzy żeglarze z tych krajów nie znają przepisów i powodują niebezpieczne sytuacje.
Prawdziwa katastrofa. Morskie i żeglarskie kraje, takie jak na przykład Węgry, Słowacja i Polska (Białoruś jest jeszcze chwilowo po za Unią) są zalewane przez tysiące pozbawionych patentów, a więc niekompetentnych żeglarzy holenderskich, brytyjskich (czemu pominięto szwedzkich?). Pływają tacy po naszych rozległych szlakach wodnych, wchodzą do portów morskich bez pozwolenia, zaczepiają masztami o świetnie oznakowane linie wysokiego napięcia, niszczą liczne mosty zwodzone i śluzy, utrudniają ożywiony ruch towarowy i pasażerski we wszystkich kanałach, na podejściach do portów. Tragedia. Ale my, Europejczycy, nie damy się. Wszak wyspiarze i skandynawowie to tacy nie całkiem europejczycy, a w Holandii wiadomo: jak nie geje, to narkomani, a jak nie narkomani to na pewno jacyś Malaje lub Indonezyjczycy.
Jaki jest na to sposóbe? Ależ prosty, znów cytuję Heinricha w ślad za portalem: Te dokumenty i egzaminy to nie żadne widzimisie, służą temu, żeby na wodach było bezpiecznie, żeby żeglarze nie robili krzywdy sobie i innym. Dlatego dobrze by było, żeby w UE był jednolity system szkoleń żeglarzy i jednolity wzór patentów, to by zwiększało bezpieczeństwo.
Tak więc wespół zespół weźmy się i obrońmy Holendrów i Anglików (może Szwedów też?). Toż to narody samobójców! Masowo, milionami usiłują sobie zrobić krzywdę. Gorzej, tysiącami całymi dokonują wodnej inwazji na oazę bezpieczeństwa i spokoju, jaką jest ErPe. Ale Polska, Chrystus Narodów, na to nie pozwoli! Pod światłym kierownictwem Stefana Heinricha nasza delegacja do europarlamentu, odcinając się od jakiegoś tam oenzeta, przeprowadzi zgodnie z Traktatem Lizbońskim kluczowe dla zdrowia żeglarzy regulacje.
A artykuł pierwszy nowej dyrektywy będzie brzmiał:
WSZYSTKIE ŻEGLARZE SOM RÓWNE.
Andrzej Colonel Remiszewski
My Naród, będziemy uczyć Brytyjczyków, Holendrów oraz Skandynawów wodniactwa i morskości w ramach bezpieczeństwa w Zjednoczonej Europie!
Nieeee!
Na ten pomysł, tę oddolną inicjatywę i chęć zainicjowanie jej wdrażania, brak już możliwości wyszukiwania nowych kontrargumentów i dalszych ośmieszających szyderstw.
Wszystko i wielokrotnie było wyjaśnione, powiedziane, uzasadnione i wyśmiane. Takie uparte postępowania i zachowania, wbrew tym argumentom, są już patologią.
Kolego Żeglarzu, Panie Stefanie Heinrich i Panie Pośle Arturze Zasada: to co inicjujecie jest zachowaniem patologicznym. Panowie, opamiętajcie się i nie ośmieszajcie NAS!
Wacław Sałaban
Oto kilka myśli "ewoluującego szuwarowca". Dwiema rękami a jeżeli trzeba
to nawet obiema nogami podpisuję się pod pomysłem "ujednolicenia przepisów
i certyfikatów" dotyczących uprawiania żeglarstwa np. w krajach UE.
Logiczne wydaje mi się jednak, że:
1: Regulacje takie powinny wzorować się możliwie ściśle na istniejących i
sprawdzonych regulacjach obowiązujących w krajach "żeglarskich" UE - jako
kryterium można przyjąć ogólną liczbę jachtów pływających pod daną banderą
lub np. liczbę jachtów na 1000 obywateli. Nie sądzę, że Polska ma szansę
się do nich zaliczyć - 50 lat ograniczania swobód obywatelskich zrobiło w
wielu dziedzinach swoje i wzorem Mojżesza na Synaju trzeba popływać (w tym
przypadku) tak długo aż umrze ostatni przedstawiciel pokolenia
"regulatorów" z mnionej epoki.
2: Poważną inicjatywę w tej materii może wnieść ewentualnie
przedstawiciel kraju "żeglarskiego" jeżeli w kraju tym aktualne regulacje
prowadzą do "wolnej hydroamerykanki" i "masowych samobójstw pod żaglami".
3: Czy ośmieszanie Polski na forum UE nie powinno być karalne ?
Żyj wiecznie
Waldemar Ufnalski
Nie wszyscy podzielają nasze zdanie. Moja koleżanka, szefowa niezwykle przyjaznej żeglarzom żaglowni „Nauticon” tak skomentowała "Funia"; /cytuję/
"A swoją drogą, angielscy żeglarze bez patentów faktycznie powodowali wiele niebezpiecznych sytuacji - weź choćby sir Francisa Drake'a, czy choćby Nelsona - ile chłopcy potopili jednostek, które wchodziły im w kurs kolizyjny. Coś jednak jest na rzeczy!!"
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
www.przewodnikzeglarski.pl
POSEŁ DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO
PAN ARTUR ZASADA
Ekscelencjo, Panie Pośle!
Zwracam się do Pana Posła z sugestią, aby nie występował na forum
jakiejkolwiek Komisji Parlamentu Europejskiego w sprawie wprowadzenia w UE
jednolitych dokumentów stwierdzających kompetencje żeglarskie. Państwa-
Członkowie Unii mający wielowiekowe tradycje morskie, rozwiązały te kwestie
dawno w sposób Je satysfakcjonujący i proponowanie wspólnych dokumentów wg
polskich wzorów narazi Rzeczpospolitą na kpiny. Z sugestią taką wystąpili
urzędnicy średniego szczebla Zarządu Głównego Polskiego Związku Żeglarskiego,
korzystający wraz z grupą beneficjantów obecnych uregulowań prawnych ze
swobody narzucania niepotrzebnych kagańców rozwojowi swobodnego żeglowania
w Polsce, Od wielu lat ogromna większość polskich żeglarzy walczy o możliwości-
wzorem Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji czy Szwecji- swobodnego żeglowania,
nie skrępowanego urzędniczymi przepisami jeszcze z okresu szczęśliwie minionej
nam epoki PRL,
przepisów, typowych dla administracji państw totalitarnych - rzekomą troska o
bezpieczeństwo żeglujących jest kpiną i chęcią posiadania wpływu na
rozdzielnictwo przywilejów płynących z uprawnień, zarezerwowanych dla swoich,
posłusznych popleczników.
To nie ma nic wspólnego z dobrem polskiego jachtingu!
Nie przez administracyjne ograniczenia buduje się system bezpieczeństwa na
morzu. Jestem wyrazicielem opinii wielu aktywnych żeglarzy różnych pokoleń,
Armatorów, Kapitanów i Organizatorów - nauczycieli jachtingu, ludzi podobnej
proweniencji politycznej jak Pańska i moja, którym zależy na wyborze możliwości
spędzania swego wolnego czasu, na swoim jachcie za swoje pieniądze. wg swoich
zachcianek i możliwości finansowych
Proszę nie stawać po stronie grupki ludzi, szermujących sloganami o
konieczności zapewnienia bezpieczeństwie żeglującym Polakom!
Ekscelencjo, Panie Pośle!
Zbliżają się wybory do Sejmu Rzeczpospolitej. Każdy głos oddany na Platformę
Obywatelska bardzo się liczy. Proszę nieopatrzną decyzją nie niszczyć w opinii
milionowej rzeszy żeglarzy swego obrazu jako posła Platformy Obywatelskiej.
postępowej, nowoczesnej i przyjaznej wolnościom obywateli. Będziemy to śledzić.
Ekscelencjo, Panie Pośle!
Będąc pewien Pańskiej życzliwości i poparcia w naszych dążeniach do swobodnego
żeglowania, pozostaje z wyrazami należnego szacunku
Dr Mariusz Pycz- Pyczewski,
Komandor Y C I