CZY JACHTOWI LAMINATOWEMU SZKODZI ZIMOWANIE W LODZIE
Już w newsie o zimie w Basenie im. Mariusza Zaruskiego napisałem we wstępie: "co lekko przychodzi - tego się nie szanuje". Otóż mnie wszyskie pięć moich jachtów, które budowałem i eksploatowałem przyszły bardzo, bardzo ciężko. Nieprawdopodobna ilość pracy i dokumentne nicowanie portfela. Przez wiele lat tej zabawy duzo musiałem się nauczyć i popełniłem mnóstwo blędów. I dlatego odpowiem krótko - zostawienie jachtu laminatowego, drewnianego, drewnianego oblaminowanego a nawet siatkobetonowego w lodzie to ... WANDALIZM. Jezeli robi to pan Kowalski - Bóg z nim. Jego pieniadze, ja tylko mogę wzruszyć ramionami. Jeżeli w lodzie zostają jachty zakupione z pieniędzy społecznych to ktoś powinien zostać za to ukarany.
Dla mnie złe przykłady z "Zachodu" nie są żadnym argumentem. To, że czyjś "biznesplan" z bilansem wydatków i przychodów dopuszcza zostawianie jachtu w lodzie nie ma nic do tego, ze jachtowi zimowanie w lodzie napewno nie służy. To temat na długi rozdział w fachowej ksiązce (uwaga pod adresem Tomasza Piaseckiego). A tak na marginesie - popatrzcie kto to w Polsce zostawia jacht w lodzie. No przyjrzyjcie się.
Zostawiam Was z pytaniami Jakuba Prasolika.
Żyjcie wiecznie!
D'Jorge
==============================================
Drogi Don Jorge
Śledzę z dużym zainteresowaniem głosy na tej stronie. Czytam także, z uwagą komentarze:
"więc jeżeli to społeczne pieniądze, to .... Dawid Szewczuk"
"mechanika serce pokrojone na krzyż Włodzimierz "Bury Kocur" Ring"
"serce się kraje Dawid Szewczuk"
Z pewnością każdemu podobają się zdjęcia mariny i jachtów, a zwłaszcza zimą. Nie rozumiem natomiast tych głosów potępiających sposób ich zabezpieczenia na zimę. W załączeniu przesyłam kilka fotek z Holandii (byłem tam w tamtym tygodniu) ukazujących zimujące jachty. Wiele razy widziałem jachty w Danii i Szwecji wmarznięte w lód. Trudno jest odmówić tym narodom braku doświadczenia, a jednak decydują się tak zimować jachty. Zgadzam się, że osprzęt i żagle powinny być elegancko sklarowane. Natomiast pozostawienie jachtu w lodzie wymaga od właściciela dodatkowych działań zabezpieczających układ napędowy, zbiorniki wody słodkiej, pomp itp. ale przecież powinniśmy zrobić to bez względu na sposób bazowania. Natomiast specjalnie należy zadbać o kadłub i urządzenie sterowe zwłaszcza gdy lód zacznie topnieć a pola lodowe zaczną się przemieszczać. Gdy jest to zamknięty basen sprawa jest dużo prostsza. Fajnie by było, aby pokusił się ktoś o szczegółową analizę zalet i wad takich działań a nie ulegać stereotypom. Może warto o tym podyskutować.
Pozdrawiam.
Jakub Prasolik
Wybacz, ale nie przekonuje mnie przechowywanie jednostki z laminatu w okresie zimowym w lodzie.
Wszelkie jachtowe instalacje wodne jak układ chłodzenia silnika, WC, pompy, filtry, krany, prysznice, bojlery, zbiorniki itp oraz wszelką infrastrukturę rurociągową można starać sie jakoś zabezpieczyć od czynnika mrozu i niekiedy się to udaje.
Aczkolwiek w tak skomplikowanym tworze instalacyjnym jakim jest jacht zawsze można coś przeoczyć i na wiosnę właściciela jednostki pozostawionej w lodzie czeka na ogół bolesny finansowo początek sezonu a niestety prawie zawsze tak właśnie kończy sie pseudo-oszczędność 200 zł za jesienny dźwig.
Niemniej najistotniejszym problemem przechowywania jednostki w okresie zimowym jest materiał budulcowy kadłuba czyli w tym przypadku laminat p/s.
Laminat p/s jest materiałem niezwykle higroskopijnym.
I nie wnikając w stopień tej higroskopijności (zależny od wielu czynników) zdawać sobie należy sprawę z faktu, iż zjawisko nasiąkania laminatu wodą istnieje praktycznie zawsze.
I żebyś nie wiem jak dokładnie zabezpieczał laminat przed tym zjawiskiem to woda w szczeliny i mikro-pęknięcia dojście sobie znajdzie.
Woda ta, wsiąkając w kadłub w okresie letnim i pozostając w strukturach laminatu w okresie mrozów zamarza, powodując rozsadzanie owych struktur czego skutkiem jest, mówiąc najprościej, niszczenie ich wytrzymałości.
Może żywice ostatniej generacji są na zjawisko higroskopijności bardziej odporne ale większość użytkowanego przez nas sprzętu pochodzi z lat epoki kiepskiego jakościowo polimalu 109.
Kadłub takiego jachtu należy jesienią wyjąć z wody na brzeg na tyle wcześnie aby zdążył on wyschnąć od nasiąkniętej weń wody przed mrozami.
Wiec jeżeli pytasz o analizę powyższych zjawisk to przedstawiłem Ci je możliwie najprościej.
Niemniej wolno Ci jako właścicielowi jachtu przechowywać go w sposób wg własnego uznania ale nie oczekuj, iż otrzymasz odpowiedź, iż przechowywanie jednostki z laminatu w lodzie w okresie mrozów jest właściwym sposobem.
Niemniej jak to mawiają - "bogatemu wszystko wolno" więc wybór sposobu przechowywania własnej jednostki, zakupionej za własne pieniądze należy Jakubie do Ciebie...
Pzdr
Włodzimierz Ring
(Bury Kocur)
Moze zywice ostatniej generacji sa na zjawisko higroskopijnosci bardziej odporne, ale wiekszosc uzytkowanego przez nas sprzetu pochodzi z lat epoki kiepskiego jakosciowo polimalu 109. Kadlub takiego jachtu nalezy jesienia wyjac z wody na brzeg na tyle wczesnie aby zdazyl on wyschnac od nasiaknietej wen wody przed mrozami. Wiec jezeli pytasz o analize powyzszych zjawisk to przedstawilem Ci je mozliwie najprosciej."
Wtrace swoje trzy grosze....Raczej trudno jest "wyjac z wody na brzeg na tyle wczesnie aby zdazyl on wyschnac od nasiaknietej wen wody przed
mrozami". Chyba, ze kadlub bedzie stal w pelnym sloncu przez powiedzmy miesiac a najlepiej cala zime w ogrzewanym hangarze.
Np. w Norwegii coraz wiecej zeglarzy decyduje sie na zostawienie jachtu na wodzie budujac na nim prowizoryczny namiot i instalujac pod nim uklad napowietrzajacy, lub srube wymuszajaca ruch wody oplywajacej kadlub i zabezpieczjacej przed zamarzaniem. Coraz czesciej zwycieza argument, ze kadlub niedosuszony narazony na temperatury rzedu -15, -20 stopni Celsjusza jest bardziej uszkadzany przez rozsadzajacy go lod od "srodka" niz zimujac w
wodzie o temperaturze tylko ciut ponizej zera.
Serdecznie Pozdrawiam
Maciej Sokolowski
Falcon aka Larsen
Drogi Don Jorge!
W temacie zimowania na wodzie.....
Coby nie byc goloslownym i precyzyjniej okreslic o co mi chodzi wybralem sie przed chwila do Stavern i zrobilem te zdjecia *).
Dodam, ze grubosc lodu w marinie wynosi ok 50-60 cm a srednia temperatura od jakichs 2 miesiecy to -10 stopni C.
Choc nie jestem zatwardzialym zwolennikiem zimowania jachtow na wodzie i wogole na zewnatrz, to jednak cos w tym jest....
Kadluby lodek trzymane w ten sposob nie sa NIGDY (!) narazone na mroz i lod PONIZEJ LINI WODY a co za tym idzie dyskusja o szkodach w laminacie
wyrzadzonych przez mroz i lod wogole nie ma sensu.
Malo tego. Pod pokladem panuja rowniez duzo wyzsze temperatury niz w przypadku lodek trzymanych na nabrzezu.
Pozdrawiam
Maciej Sokolowski
Falcon aka Larsen
___________________
*) WYJASNIENIE GOSPODARZA SSI - program redakcyjny technicznie nie pozwala na zamieszczanie fotografii w komentarzach :-(
Co do bezsensu "dyskusji o szkodach w laminacie wyrządzonych przez mróz i lód" w jednostkach pozostawionych na zimę w wodzie/lodzie - uważam, iż Pan
Maciej ma całkowitą rację - w każdym demokratycznym kraju, każdemu wolnemu człowiekowi wolno swoje własne, zwykle ciężko zarobione przez siebie samego
pieniądze (występujące pod dowolną postacią) przechowywać w dowolnie poprzez siebie wybrany sposób.Także w formie jachtu w zimie w lodzie.
Niemniej znając zjawisko osmozy pozostanę osobiście przy zimowej wersji jachtu na lądzie, okrytego plandeką lub wstawionego pod zadaszenie,
wyciąganego z wody minimum miesiąc przed mrozami.
Pzdr
Włodzimierz Ring
(Użytkownik i armator któregoś z rzędu jachtu)
Maciej Sokołowski napisał między innymi:
"...Coraz czesciej zwycięża argument, ze kadlub niedosuszony narazony na temperatury rzedu -15, -20 stopni Celsjusza jest bardziej uszkadzany przez rozsadzajacy go lod od "srodka" niż zimując w wodzie o temperaturze tylko ciut ponizej zera".
Intuicyjnie (niczym kobieta) poczułem, że to chyba nie całkiem tak. Tak mi się wydawało, że woda jak zamarza, to "puchnie" tylko w tym momencie, a dalej to zmiany objętości mogą być tylko "mikroskopijne". A że otrzymałem w zeszłym stuleciu wykształcenie techniczne (co prawda przestarzałe) to poprosiłem o ekspertyzę naukowców fizyków z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Fizyk - korespondent przywołał fizyczkę i to specjalistkę w dziedzinie ciała stałego. Oto autorytatywna, precyzyjna, jednoznaczna odpowiedz:
Gęgestosc lodu w temp. 0C wynosi okolo 917 kg/m3, a w temp. - 45C wynosi okolo 920 kg/m3. Czyli lod studzony kurczy sie, jak każde ciało stale.
A więc woda "pecznieje" tylko w chwili zamarzania.
Naukowcom kłaniam się nisko.
Oby żyli wiecznie!
Don Jorge
PS. Kłopoty z laminatem, to tylko mały fragment szkodliwości pozostawienia łodzi w lodzie. Jeszcze do tego wrócimy.
Witam!
Przeczytałem tu opinię, że kadłub poniżej lini wodnej nie jest narażony na mróz. Ale jeśli grubość lodu sięga 50 - 60 cm to o tyle obniża się
linia wodna. Czyli mniejszy jacht może mieć w wodzie tylko płetwę balastową, a resztę kadłuba powyżej lini wodnej. Poza tym laminat jako
materiał higroskopijny jest nasiąknięty znacznie powyżej lini wodnej. I niewątpliwie więcej wody w laminacie będzie gdy jacht stoi na wodzie niż
gdy jest niedosuszony na brzegu. Stojący w lodzie jacht stale nasiąka wodą od spodu, gdzie jest ona płynna i ta woda wędrując po włóknach
zamarza tam gdzie laminat wychodzi ponad linię wodną. Błędne we wspomnianej opinii jest założenie, że woda w laminacie tak jak w
naczyniach połączonych będzie sięgać zawsze do aktualnej lini wodnej. Przykład z dróg wskazuje, że najwięcej szkody przynosi ciągłe wahanie
się temperatury ok. 0 C, własnie tak jak na granicy wody i lodu.
Pozdrawiam,
Andrzej Suszek.