JAK ZAMARZŁ GDYŃSKI BASEN JACHTOWY
Znacie Basen Żeglarski im. Mariusza Zaruskiego? Głupie pytanie - wszyscy go znają. No to go sobie pooglądajcie na zimowych fotografiach Dawida Szewczuka. A może jakieś komentarze? Na przykład - "co łatwo przyszło, tego się nie ceni"?
Żyjcie wiecznie!
d'Jorge
=================================
Witaj Don Jorge.
Analogicznie jak w temacie Mariny Gdańsk - podsyłam ujęcia z przystani jachtowej w Gdyni.
Co ciekawe, po ćwiczeniach w basenie jachtowym pozostała 1 szt tratwy nadmuchanej i 1 szt sflaczałej wmarzniętej w lód. W okolicach główek oraz pasek w kierunku równoległym do falochronu północnego jest fragment nie do końca zamarznięty, a raczej pokruszonego lodu. Świadczy to o jakimś drobnym ruchu w tym obrębie. Obserwowałem jak 4 panów na małym ribie próbowało wyjść z mariny. Pomimo mocnego silnika (150 koni) nie mogli poradzić sobie z krami. Wreszcie jeden z panów zszedł na lód z długą żerdzią i poodpychał kry. Pewnie po mozolnej pracy pewnie udało się wyjść, ale moje oczy tego nie doczekały. Za falochronem chlupie woda Zatoki Gdańskiej, ale w bezpośrednim sąsiedztwie falochronu pływająca kasza/pak lodowy.
Analogicznie jak w temacie Mariny Gdańsk - podsyłam ujęcia z przystani jachtowej w Gdyni.
Co ciekawe, po ćwiczeniach w basenie jachtowym pozostała 1 szt tratwy nadmuchanej i 1 szt sflaczałej wmarzniętej w lód. W okolicach główek oraz pasek w kierunku równoległym do falochronu północnego jest fragment nie do końca zamarznięty, a raczej pokruszonego lodu. Świadczy to o jakimś drobnym ruchu w tym obrębie. Obserwowałem jak 4 panów na małym ribie próbowało wyjść z mariny. Pomimo mocnego silnika (150 koni) nie mogli poradzić sobie z krami. Wreszcie jeden z panów zszedł na lód z długą żerdzią i poodpychał kry. Pewnie po mozolnej pracy pewnie udało się wyjść, ale moje oczy tego nie doczekały. Za falochronem chlupie woda Zatoki Gdańskiej, ale w bezpośrednim sąsiedztwie falochronu pływająca kasza/pak lodowy.
Bardzo ciekawie i pięknie wygląda głowica falochronu wraz z lampami i drabinkami. To co chlapnęło na falochron - zamarza. Polecam wszystkim wycieczkę bo to piękne widoki, a dodatkowo widoki te rozbudzają żeglarskie apetyty na zbliżający się sezon :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dawid Szewczuk
http://picasaweb.google.com/dawidmysza/MarinaGdynia022010#
Don Jorge,
Cieszę się, że zdjęcia sie podobają. Zapomniałem dopisać komentarza o tych jachtach. Pozostało ich kilkanaście w lodzie. Również motorowych. Nie mam na myśli oczywiście b. dużych jednostek których wyjęcie z wody jest bardzo kosztowne i nie zawsze zasadne. Serce sie kraje. Zwłaszcza gdy pozostawiono żagle i osprzęt na pastwę żywiołów. Kompletna beztroska i marnotrawstwo, a zarazem brak szacunku dla sprzętu który daje tyle czystej w swej formie radości.
Krótki dodatek do poniższego:
"Serce się kraje. Zwłaszcza gdy pozostawiono żagle i osprzęt na pastwę żywiołów. Kompletna beztroska i marnotrawstwo, a zarazem brak szacunku dla
sprzętu który daje tyle czystej w swej formie radości."
Mnie jako żeglarzowi i mechanikowi statkowemu serce kraje się podwójnie - w każdym z tych jednostek znajduje się silnik wart grube, naprawdę grube
pieniądze - wystarczy wygooglować sobie w sieci ceny silników sięgających, (nawet tych najmniejszych), po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Przy takich przemrożeniu jednostek jak na zdjęciach, bloki tych silników pozostawionych na pastwę mrozu są w 100 % popękane. Właścicieli czeka
wyjęcie silnika i ich remont kapitalny - jeżeli nie wymiana na nowy.
Nie bardzo rozumiem takiego niechlujstwa, ale ponoć bogatemu wszystko wolno. W moim Klubie też dwóch kolegów zostawiło jednostki w lodzie i też ciekaw
jestem ich stanu po zimie.
Kiedyś popełniłem artykuł o eksploatacji diesli na jachtach i właścicielom tych jednostek w lodzie polecam go do poczytania:
http://www.grzywa.waw.pl/samoster/diesel.pdf
Pzdr
Włodzimierz Ring
(Bury Kocur)
Odpowiedź Panu Andrzejowi Zeń!
Sugeruję, aby się Pan choć trochę upewnił, zanim popełni Pan komukolwiek zarzut.
1. O ile dobrze widać to jest to bandera, ale zdecydowanie nie harcerska - tak wygląda bandera harcerska http://akromer.republika.pl/zhp_bandera.gif - a bandera Polski wygląda tak: http://polski-len.pl/img/len1.jpg , niech sobie Pan łaskawie je porówna i powie czy bandera na tym zdjęciu w jakikolwiek sposób
przypomina tą harcerską.
2. O ile się nie mylę w Gdyni jedynie CWM trzyma jachty harcerskie i o ile się nie mylę takiego jachtu CWM nie posiada!
Ja wiem że harcerze mają dużo na sumieniu, ale może łaskawie zanim za każdy zniszczony/ "porzucony" jacht oskarży się harcerzy wykaże się choć
odrobinę dobrej woli w weryfikacji takiej informacji.
Pozdrowienia
Piotrek Kalinowski
Witam i pozdrawiam serdecznie.
W ostatnim czasie dostałem informację o komentarzach dotyczących zamarzniętych jednostek w Marinie Gdynia. Zwykle nie czytam i nie komentuję wypowiedzi na forach żeglarsko morskich. Z czystego lenistwa wyłącznie, proszę nie szukać innych powodów. Tym razem jednak komentarze Pana Szewczuka wywołały uśmiech i powołały chęci zwłaszcza że pisze też o mojej łodzi.
Może trochę cierpliwości w oczekiwaniu na wyjście małego RIBa pozwoliło by przekonać się że po spełnieniu pewnych warunków można pływać a lód nie jest aż tak straszny. Chodzę po lodzie a nawet prowadziłem kilka dni wcześniej zajęcia z działań na lodzie i w przeręblach. Ośmieliłem się nawet pływać w takich warunkach skuterem wodnym.
Tegoroczna zima spowodowała zamarznięcie portów, ale naprawdę nie jest wyjątkowa. Już kilka takich i mroźniejszych przeżyłem. Jachty w lodzie u nas są czymś nowym, zwłaszcza dla mniej doświadczonych lub doświadczonych inaczej żeglarzy. Budzą ich zdziwienie. Ale proszę zauważyć że sezon żeglarski staje się u nas coraz dłuższy, a niebawem będzie całoroczny. Może ktoś tęskni do pustych portów we wrześniu, ja nie. Na szczęście skończył się czas wyznaczania długości sezonu terminem wpisanym w karcie bezpieczeństwa ( marzec – październik na wodach wolnych od lodu).
Wracając do przypisów Pana Szewczuka,
niebieski RIB z napisem ratownik - stoi na wodzie i w lodzie bo do ostatniej chwili działał wspomagając ludzi w potrzebie, i wbrew przewidywaniom silnik pracuje, nie tonie kadłub i kołnierz trzyma powietrze.
Tratwy ratunkowe_ faktycznie nie udało się ich wyciągnąć z wody po zajęciach, mróz zaskoczył. Ale lepiej było poczekać aż się stopi niż szarpać i rozrywać. Obecnie w stanie bardzo dobrym, służą do dalszego szkolenia. Mogłem oczywiście napisać że to jest test lub badania naukowe i nikt by mi niczego nie udowodnił.
Pompa wody przy Eltaninie - pojawiła się na koniec mrozów, ja przy swojej łodzi stosuje ten patent od kilku lat. Nie powiem że go wymyśliłem bo nie, i nie chodzi tylko o ruch wody bo to akurat niewiele daje.
Gdyby autor pochylił się nad sprawą dosłownie i w przenośni to zobaczył by że pompy tłoczą wodę z głębokości ok. 2m. dla czego już nie będę pisał.
Wspomnę tylko że nawet najbardziej odsuszony kadłub stojący na wolnym powietrzu lub w nieogrzewanym pomieszczeniu nie uchroni się przed mrozem. I nie tylko chodzi o wodę, mam na myśli takie miejsca gdzie kurczący się metal łączy się z czymkolwiek.
No i społeczne koszty - przecież moja łódź i tratwy są moje, a doświadczenia nabyte w zimowym pływaniu często przekazuje społecznie.
Pozostałe w większości też są prywatną własnością a te które nie są może też mają uzasadnienie postoju.
Temat nie jest wyczerpany ale nie chce nadużywać cierpliwości.
Pozdrawiam,
mirek kukułka