Andrzej Kowalczyk znowu mnie zadziwił. Nie tylko płodnością, ale i rozległością tematyki swoich publikacji w „Miniaturach żeglarskich”. Dotarła do mnie jego 23-cia książeczka pt. „GWIAZDOZBIÓR ŻAGIEL” czyli Argo Navus, który jak donosiły legendy powstał w wyniku zderzenia statku śmiałych odkrywców z nieboskłonem. Kowalczyk stworzył dziełko pasjonujące, w sam raz do czytania w samolocie, autokarze czy pociągu. Podróż Wam zleci – ani się obejrzycie jak trzeba będzie wysiadać.
/
Zaczął od pierwocin historycznej astronomii, następnie poszargał nieco Kopernika (… Kopernik niczego nie odkrył..”) i spokojnie rozpoczął rozprawę z dawnymi kartografami.
Ale to tylko pretekst, bo przecież Andrzejowi chodziło o szczypanie gwiazd. Jakich gwiazd ? A no takich żeglujących jak Albert Einstein, Brigitte Bardot , Humprey Bogart, Loda Halama, Grace Kelly, J.F. Kennedy, król Harald V…
Ba – pokazuje jak w doskonałej komitywie żeglowali Richard Nixon z Leonidem Breżniewem, oponenci Bill Clinton z George Bushem, nawet jak tenże Bush żeglował z takim zbirem jak Putin. Znajdziecie też coś o Widerze, który swoimi skrzypcami sprowokował wynurzenie francuskiego okrętu podwodnego. Oczywiście jest też coś o żeglowaniu innej gwiazdy – królowej Elżbiety II. I jeszcze coś.
Krótko: fajna książeczka i to za umiarkowaną cenę.
Polecam. Coś wyjątkowego dla Klanu SSI.
Także Chrisowi – patrz https://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=3975&page=0
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Oczywiście !
Rację ma Autor książki pisząc: "Kopernik niczego nie odkrył".
Zapewne, to w okresie Romantyzmu, pojawił się z emfazą slogan:
"Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie wydało go plemię"
(a jakżeby inaczej ?). Jak sądzę dużo później ukuto inny slogan:
"Przewrót kopernikański".
Sądzę i jest to moje osobiste mniemanie - nie było żadnego
przewrotu. Gwiazdami zajmowała się grupka maniaków zwanych
astronomami i astrologami. Nie mogli spać po nocach więc liczyli
gwiazdy. Cała reszta populacji zajmowała się waśniami, walkami
i wojnami !
Wracając do Kopernika - przyjął on tylko inny punkt odniesienia
Słońce zamiast Ziemii (już wcześniej istniała też świadomość, istnienia
systemu heliocentrycznego, III w. p.n.e., Arystrach z Samos, II w. p.n.e.
Seleukus z Sylicji, szkice z X w. uzasadniające krążenie Ziemi wokół Słońca).
Co zresztą wprawiło go - jak sądzę w konfuzję - okazało się, że Ziemia
nie krąży wokół Słońca (krąży od krąg), lecz obiega je po elipsie co
było mu dziwne, a dzisiaj przyjmuje się po szkołach jako pewnik,
bez uzasadniania.
Z czasem zaczęto lansować jego dociekania jako ruch antyreligijny
z naciskiem na religię katolicką, chociaż przecież istnieją inne konfesje.
Chociażby Kepler, który sto lat po Koperniku matematycznie uzasadnił
eliptyczną trajektorię Ziemii, był protestantem. Też protestantem, unitarinistą,
był Newton, który uzasadnił dwieście lat po Koperniku, dlaczego Ziemia
obiega Słońce po elipsie.
Wciąż były jednak z teorią kłopoty. Dopiero w 1839 ostatecznie uzasadniono
i uznano system heliocentryczny ! Określenie "przewrót kopernikański"
wymyślili na własne potrzeby, XIX i XX wieczni, różnej maści, filozofowie.
Na zakończenie polecam arcyciekawy artykuł kpt. ż. w. Jerzego Idzikowskiego
pod tytułem: "Kapitan Joshua Slocum i odległości księżycowe" zamieszczony
w ostatnim numerze kwartalnika "MORZE" nr 03/22 o zapomnianej
tzw. "nawigacji księżcowej".
Ramzes XXI