A więc mamy już pierwszy opis jak to forsowanie KZZ
wygląda w realu. Regulamin – regulaminem a wrażenia,
uwagi skippera jachtu – elblążanina Wiesława Sawickiego
to druga strona medalu. Dobrze by było aby decydenci z
Urzędu Morskiego przeczytali ten tekst i wyciągnęli wnioski.
Bo jak dotąd to doświadczenie tego rodzaju mają w Polsce
operatorzy śluz śródlądowych. Warto się uczyć.
Wiesławowi Klan SSI bardzo dziękuje.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
=====================================
Witam Don Jorge,
Przepłynąłem nową drogą i postaram się przekazać trochę praktycznych uwag. Może przeczyta to kiedyś ktoś z władz żeglarskich, żeby wnioskować o usprawnienia dla wodniaków. Nie mam zamiaru dyskutować nad sensownością, bo przekop jest i trzeba się starać, żeby był jak najlepiej wykorzystany.
W dwa jachty z elbląskiego klubu postanowiliśmy wyskoczyć do Morgana na jeden wieczór. Przepisy portowe ukazały się na ok tydzień przed otwarciem. Napisane są prawniczo-urzędniczym żargonem. Nie zauważają żeglugi turystycznej.
Ze względu na godziny funkcjonowania śluzy i otwarcie dla żeglarzy w niedzielę, po jedenastej wpłynęło do śluzy ponad 40 jednostek. Niektórym odmówiono wpłynięcia ze względów formalnych (nie zgłosiły się wystarczająco wcześnie). Zmieściłoby się drugie tyle. Dosłownie parę popłynęło dalej. Reszta wróciła do śluzy, bo na wypłynięcie na Zatokę nie starczyło czasu. Dlatego liczono je ponownie i stąd liczba 90-ciu śluzowań. Te które nie wpuszczono na pierwsze śluzowanie na Zatokę, nie próbowały drugim, bo nie mieliby jak wrócić.
Kotwiczenie i cumowanie w awanporcie Kotwiczenie w Zalewie
.
Kilka uwag dla następców:
1/ Jacht musi być wyposażony w radio. Oczywiście pozwolenie i uprawnienia idą za tym. Eliminuje to zwykle jachty czarterowe z Zalewu.
2/ Dwie godziny wcześniej trzeba zgłosić zamiar przepłynięcia drogą radiową (Ch.68). Jacht dwie godziny wcześniej jest ok 10 mil od KZZ - zatem zwykle poza zasięgiem radia jachtowego. Można zgłosić się telefonicznie, ale już numeru na stronie UM nie opublikowano. Trzeci z uzyskanych był właściwym 58 3473972.
3/ W śluzie nie wolno używać odbijaczy. Niestety ściany w śluzie są nieodpowiednie dla jachtów, więc używaliśmy je i obsługa przymykała oko. Prawdopodobnie chodzi o nie brudzenie oponami ścian i ryzyko zatopienia opon i zablokowania śluzy. Przyjemniaczki jednak mają teraz jedynie odbijacze pływające i niebrudzące.
4/ Największą wadą są godziny pracy. Absurdalne dla turystów. Przez cały dzień sa maksymalnie dwa przejścia w jedną i dwa w druga stronę. Rano z Zatoki. Najbliższy port na Zatoce jest ponad 20mil. Górki albo Hel. Czyli albo trzeba płynąc w nocy, albo przepłynąć po 16-tej i stać w porcie osłonowym do rana. Niestety podobno Kapitanat na postój w nocy się nie zgadza. A przy piątce z północy postój jest bardzo uciążliwy dla odbijaczy i knag. I jeszcze każą oświetlać jacht, a prądu nie dają. Wiemy jak z prądem na jachcie bywa. A port oświetlony latarniami jak Marszałkowska.
5/ Z Zalewu można prześluzować się koło południa. To umożliwiało by dopłynięcie za dnia na Hel albo Górki. Umożliwiało by, gdyby nie pilne potrzeby obronności. Generałowie musieli akurat po otwarciu zarządzić przeprowadzenie ważnych ćwiczeń i zamknąć akweny na drodze do Helu. Z czasów klauzul, wiemy, że pływało się do linii Hel-Mikoszewo. Dalej nie było po co i generałowie mogli ćwiczyć do woli. Może by ktoś uświadomił Urzędowi Morskiemu i generałom, że Państwo wybudowało Kanał Z-Z i wypadało by umożliwić możliwość dopłynięcia do niego. Przez korektę obszarów "zakazanych". A zamykanie bezpośrednio po otwarciu tej inwestycji, jest złośliwością, graniczy z sabotażem i ktoś powinien siedzieć. A co najmniej być zdegradowanym.
6/ Ostatnia możliwość wpłynięcia na Zalew jest koło 15-tej. Trzeba rano wstać (nie kupując ciepłych bułeczek) na Helu, żeby zdążyć i to nawet gdyby generałowie nie ćwiczyli. Latem pływa się spokojnie do 21-szej. Ale jak przypłyniesz po 15-tej, to zostajesz (jeżeli pozwolą) na potencjalnie zafalowanym akwenie do rana.
7/ Po 16-tej można wypłynąć na Zatokę. Ale za dnia nigdzie nie dopłyniesz, a na oczekiwanie do rana w zafalowanym awanporcie nie wiadomo, czy zgodę dostaniesz.
My w dwa jachty zakończyliśmy niedzielę nie na Helu, tylko w Górkach. Spotkania u Morgana nie było. Następnego dnia o ósmej wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jeden jacht przez Zatokę, drugi Sobieszewo i dalej śródlądowo. Mimo sprzyjającego wiatru, w Elblągu jacht płynący nową morską drogą, był dwie godziny później niż wodami wewnętrznymi.
Jeszcze kilka uwag ogólnych:
Pływam kilkadziesiąt lat. Jestem zachwycony stosunkiem do wodniaków pracowników i urzędników obsługujących śluzy i mosty na śródlądziu. Nigdzie po drodze nie czekaliśmy, a śluzy były otwarte w naszą stronę z koniecznymi mostami. Obsługujący most w Drewnicy sam zadzwonił do mnie informując, że mogę przepłynąć o 11-tj nie czekając na 12-tą (latem godziny były ograniczone, a ja nie wiedziałem, że przywrócono pierwotne). To dało dwie godziny w końcowym wyniku. Mam nadzieję, że dożyję tego, że również na polskim morzu zauważą, że oni są dla nas, a nie my dla nich.
Godziny przepraw Nowy Świat muszą być jak najszybciej zmienione. Jeżeli nie można zwiększyć ilości, to muszą być zamienione kierunki. Pierwszy kierunek poranny musi być na morze, ostatni wieczorny z morza. A najlepiej byłoby, gdyby w parzyste godziny na morze, a w nieparzyste z morza.
Trzeba natychmiast skorygować granice stref zakazanych. Pływając w Grecji, zdarzało się, że pływałem w pobliżu kilkunastu ćwiczących wojskowych uzbrojonych RIB-ów. Z silnikami 4x750KM, czyli nie zabawek. Zatem można ćwiczyć bez zamykania akwenu. A jeżeli koniecznie muszą, to akwen 1c powinien być wystarczający. W święto uruchomienia dla obywateli, akweny 1a,b,c był zamknięte, chociaż nikt nie ćwiczył.
Urząd Morski powinien zastanowić się nad zasadami funkcjonowania KZZ dla turystów nieprofesjonalnych. Mam nadzieję na korekty procedury zgłaszania - telefon i mail już kilka lat temu wymyślono. Instrukcja powinna być napisano w języku polskim, a nie urzędowym. Na jednej kartce do zafoliowania. Zakaz odbijaczy anulowany. Zakaz wychodzenia z jachtu w śluzie anulowany. Nakaz oświetlenia zacumowanego jachtu w nocy anulowany. Wskazane miejsca postoju, toalet, ujęcia wody, pompy ścieków, sanitariaty, przystanki komunikacji autobusowej , parkingi, stacje paliw i.t.p.
W awanporcie północnym, konieczne jest zbudowanie akwenu chroniącego przed falowaniem. Proponuję od falochronu zachodniego, wybudowanie niskiej kei w kierunku wschodnim skręcającej na południe. Z wąskim wejściem do basenu z kierunku wschodniego. Wejście musi być długości co najmniej 30 metrów i z nasypem, a nie pionowymi ścianami będącymi zwierciadłem dla fal. W załączeniu szkic odręczny. Niebieskie - proponowane usytuowanie zaplecza dla żeglarzy. Miejsca postojowe wyposażone w prąd i wodę.
Podobnie należy wykonać ochronę przed falowaniem akwenu południowego.
W rejonach postoju jednostek należy wybudować zaplecza sanitarne czynne również w nocy. Odległości z tych akwenów do kapitanatu są za wielkie. A nie wiem, czy w kapitanacie jest cokolwiek dla żeglarzy. Oprócz oczywiście bloczku z mandatami.
Nazwa portu jest nieszczęśliwa w komunikacji radiowej. Dwóch słów się zwykle nie używa. Nawet Krynica Morska jest w radiu Krynicą. Górki Zachodnie - Górkami. Ale jak wzywać ten kapitanat - Kapitanat Nowy? Czy Kapitanat Świat? Ponadto obcokrajowcy będą mieli problem odczytania, wymowy i zrozumienia.
Latarnie wejściowe są zasłonięte przez parapet falochronu. Z daleka niewidoczne. Powinny być podniesione parę metrów. Za to świetnie funkcjonuje światło nabieżnika.
Podsumowanie rejsu:
wypłynięcie z Elbląga o 0815 w niedzielę
wypłynięcie na Zatokę 1300
wieczorem Górki Zachodnie
Poniedziałek 0800 wypłynięcie z Górek
1730 zacumowanie w Elblagu jachtu płynacego sródlądziem
1930 zacumowanie w Elblagu jachtu płynącego Nowym Światem
Podziękowania dla Załogi i Obsługi urządzeń śródlądowych.
Trasa rejsu rekonesansowego
.
--
zdrówka
Wiesiek
ILUSTRACJE DO KOMENTARZA ZBIGNIEWA REMBIEWSKIEGO
.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Uważnie przeczytałem tekst. Dziękuję, to cenne uwagi. Kropla drąży skałę, może warto napisać odpowiedni wniosek do Dyrektora Urzędu Morskiego?
Pytania:
1. z czego wynika "zakaz wychodzenia z jachtu w śluzie" - nie znalazłem takiego zapisu w przepisach portowych... *)
2. Oświetlenie jachtu podczas postoju. Tu przepisy mówią:
§19
1. Każdy statek zacumowany w porcie powinien od zachodu do wschodu słońca, jak również od wschodu do zachodu słońca podczas ograniczonej widzialności, włączyć oświetlenie zewnętrzne.
2. Jeżeli podczas postoju dziób lub rufa statku wystaje poza nabrzeże, statek powinien pokazywać na końcu wystającej części światło białe, niezależnie od świateł określonych w ust. 1.
3. Urządzenie statku wystające poza jego burtę powinno być oznaczone w nocy światłem białym.
4. Statek z konstrukcją podwodnej części kadłuba w kształcie wystającej gruszki powinien w nocy wywiesić nad nią światło białe.
Tak więc jachty jako nieposiadające "oświetlenia zewnętrznego" nie muszą moim zdaniem nic włączać, Bo nie mają czego (no chyba że mają gruszkę lub wystają). Przepis nie nakazuje posiadania „oświetlenia zewnętrznego”, a jedynie jego włączenie.
Tak na marginesie: A nie wymagają tarcz przeciwszczurowych? Przepisy portowe UM Gdynia nie pozostawiają wątpliwości: "§55 Na cumach muszą być założone tarcze przeciw szczurom." Żadnych wyjątków!
Wojtek
-----------------
*) Być może dlatego, że Urząd Morski w Gdyni nie udostępnia tekstu jednolitego tych przepisów. Jasne: nie ma takiego (wprost sformułowanego) obowiązku. Ale UM Szczecin też nie ma, a jednak udostępnia: https://www.ums.gov.pl/po/2013/Zarz_3_2013_1.pdf
Przy okazji: czy w Polsce nie mogłyby obowiązywać jedne przepisy portowe? Przecież to absurd istnienie dwóch tekstów (przykładowo: w Szczecińskich portach oświetlenie statków zacumowanych reguluje §77, w Gdyńskich §19, w Szczecińskich cumy muszą być oświetlone, w Gdyńskich nie... itd)
Tak w ogóle: Przepisy Portowe napisane są w sposób (jak zauważa Wiesław) fatalny. Wiele razy regulowane są w odmienny sposób te same sprawy (np. §154n i §154j), powtarzane są regulacje z przepisów nadrzędnych, w części dla danego portu powtarza się regulacje ogólne, definiuje się odmiennie pojęcia już zdefiniowane w aktach wyższego rzędu... kompletny chaos powodujący nieczytelność i niejasność... Przepisy nie uwzględniają jachtów, a przy istniejącej definicji statku obowiązują i je - co bardzo często powoduje ich... śmieszność. Oraz – jako absurdalnych – ignorowanie zarówno przez żeglarzy jak i zachowującą się tutaj zdroworozsądkowo administrację. Jednak to może powodować „zemstę” urzędnika, któremu nie spodoba się żeglarz, i żądanie spełnienia owych absurdalnych przepisów. To niedopuszczalne w państwie prawa. Ponadto - jak część przepisów jest powszechnie ignorowana, to dlaczego inne miałyby być przestrzegana, a cały akt - szanowany?...
Piękne, choć w sumie bardzo smutne podsumowanie wrażeń z korzystania z portu i śluzy Nowy Świat.
Przepisy są absurdalne, ale to wynika z tego, że UM po prostu nie widzi i nie chce widzieć żeglarzy czy ogólnie małych jednostek.
Albo nas nie lubią, albo w UM nie ma nikogo, kto ma chociaż niewielkie pojęcie o jachtach i żeglowaniu turystycznym.
Zgłoszenie chęci przejścia śluzy 2 godziny wcześniej, zakaz używania odbijaczy, nakaz posiadania oświetlonego wskaźnika wychylenia steru i kilka innych idiotyzmów.
Do tego zakaz pozostawania w porcie na noc. Port to port, jak można wyganiać jednostki z portu na noc???
No i godziny śluzowania są zupełnie bez sensu dla turystów.
Wiemy, że śluza i port w tym sezonie i w następnym będą używane tylko przez małe jednostki, z przyczyn oczywistych.
Jeżeli zostanie, jak jest, to ludzie się zniechęcą i śluza będzie stała bezczynnie... Jej obsługa będzie się nudzić, zaczną się rozważania o sensie zatrudnienia...
Może żeglarze po prostu nie powinni z portu korzystać, do czasu zmiany przepisów na rozsądne?
Dlaczego mamy korzystać ze śluzy, i np. narażać się na mandat za używanie odbijaczy?
Akweny zamykane to jeszcze inna sprawa, ale się wiąże.
Pozdrawiam
Tomasz
Jak nowy szlak do Elbląga przez Nowy Świat przecieraliśmy(dosłownie)
Plan stawienia się na otwarcie Kanału Zatoka-Zalew, powstał zaraz jak ogłoszono termin, gdzieś na przełomie czerwca i lipca. Wstępnie zaanonsowało się 6-7 miu chętnych, żartowałem, że już tylko pozostały miejsca stojące. W miarę zbliżania się terminu towarzystwo topniało i zostało nas trzech. Tych samych którzy w listopadzie zeszłego roku zrobili rejs „na białe niedźwiedzie”, widać taki trening był niezbędny, aby sprostać trudom otwierania. W tygodniu przed 17-tym ukazało się sporo materiałów pomocniczych o nowym miejscu,; przepisy portowe mapki, ale i ostrzeżenia o zamkniętym wyznaczonym akwenie. Ponadto plan dnia na 17-go.
Nasz plan rejsu ułożyliśmy stosownie do niego. Miało być tak: Wypływamy z Górek o 0800, przed 1200 stawiamy się na zbliżeniu do portu Nowy Świat, trzymając się poza granicą akwenu i z tej bezpiecznej odległości obserwujemy jak VIPy , ten Nowy Świat otwierają. Potem gdy się rozjadą , a na 16-tą zaproszono lud na teren portu, na oglądanie i igrzyska, my do awanportu wejdziemy i do igrzysk się przyłączymy. Wiedząc, że śluza zacznie operować od niedzieli 18-go, celujemy na 1-sze śluzowanie i prujemy do Elbląga. Tam cumujemy w porcie jachtowym i idziemy się zrelaksować na nówkę-starówkę.
A w poniedziałek powrót po śladach. O nasza naiwności ! Plan się zaczął sypać już od pierwszego punktu który nie zależał od nas. Wprawdzie stawiliśmy się na osi Kanału kwadrans przed zapowiedzianym terminem, ale dla oficjeli czas uroczystości, wyznaczony na 12-tą, okazał się nie być obowiązujący. Może za rano? Znudzeni krążeniem , przechodzimy na kotwicowisko o milę na zachód od wejścia, gdzieś na wysokości pławy NS, przycupnęliśmy na izobacie 5m. Wiatr od lądu , kotwica trzyma, tylko ta martwa fala. Około 1-szej zaczęli, Co mówili , kto mówił i w jakiej kolejności, nie jest tematem tej relacji. Dodam tylko, że w to wmieszała się jeszcze gwałtowna burza, znakomicie przyśpieszając część oficjalną. Około 16-17tej, gdy widzimy, że na placu igrzysk zaczyna się ruch połączony z dymem i zapachem grillowanych mięsiw, prosimy Kapitanat o zgodę na wejście do awanportu. Odpowiedź : „negativ”, wraz z informacją, że zamknięcie akwenu obowiązuje do 2359. Igrzyska muszą się obejść bez nas. Zostajemy na kotwicy, pozostaje jednak uciążliwe bujanie, czy tak do rana? Jesteśmy cały czas na nasłuchu na 68 kanale, właściwym dla Nowego Świata. Słyszymy i widzimy kolejne odbijające się jachty, nieliczne od strony Zatoki, więcej od strony Zalewu. Tylko tratwie „Pielgrzym” z Torunia, po czyjejś interwencji udaje się wejść do południowego awanportu. Wiedząc, że Kapitanat pracuje tylko do 1830, chwilę wcześniej proszę o zgodę na wejście do awanportu o godzinie 2400. Ponownie „negativ”, wraz z zaproszeniem na 0630, 18-tego. Piękna noc pod Mierzeją, wiatr cały czas od brzegu, niezbyt silny, wygwieżdżone niebo, wschodzi księżyc w 2-giej kwadrze, północny horyzont w czarnych chmurach podświetlanych od czasu do czasu błyskawicami, tylko ta martwa fala. Na kotwicowisku już nie jesteśmy sami, dochodzi jacht Koala. Niedziela 0830, zgoda na wejście, najpierw do awanportu, zaraz potem do śluzy. „Koala” kotwiczyła bliżej wejścia i to oni są pierwszym jachtem w śluzie, my drudzy, za nami wchodzi jeszcze s/y Legia, a w ostatniej chwili s/y Negocjator. I to jest lista pierwszych prześluzowanych statków pierwszego dnia ogólnodostępnego funkcjonowania kanału. Trochę o pierwszych wrażeniach jako użytkownika. Obiekt jest zaprojektowany i wybudowany całkowicie pod kątem dużych jednostek. Jachty i to nie tylko tak małe jak „Słoni”, są przy nabrzeżach zarówno śluzy jak i awanportów, mocno ograniczone ich wysokością i brakiem wyjść. Polery w ścianach nie z każdego jachtu są wygodne do sięgnięcia, a te na nabrzeżu dla załóg niedostępne. Niedostępne zarówno przez swoją wysokość, jak i zakaz wychodzenia z jachtu. W tej chwili na śluzie dyżuruje 2-ch cumowniczych, ale trudno mi uwierzyć, że tak będzie zawsze. Nie chcę opisywać procedur obowiązujących w pierwszych dniach, myślę, że będą się w miarę nabierania przez obsługę doświadczenia i oswajania obiektu, docierać. Pierwsze symptomy racjonalizacji już widzieliśmy, nikt nie zwracał uwagi na odbijacze, zakazane według przepisów portowych.
Cały obiekt robi wrażenie wykonanego na najwyższym poziomie. Zarówno ogólna estetyka, jak i staranność detalu robią pozytywne wrażenie. Jak się to ma do wcześniejszych uwag? Trzeba wiedzieć, że obiekt został tak wykonany jak i zaprojektowany, jakie wytyczne w zamówieniu inżynierowie dostali. A jak dalej to będzie funkcjonować? Pewnie pomału będzie dostosowywany do przeważających potrzeb, a przewiduję, że 90 do 99 ruchu to będą łodzie turystyczne i sportowe. Czy da się zgrabnie dostosowywać? Nie trzeba wyważać otwartych drzwi, tylko rozejrzeć się po świecie, patrz pontony w Holtenau na Kanale Kilońskim.
Wracam do naszego rejsu. Wypływamy ze śluzy w kolejności wpłynięcia. Na wejściu południowym widzimy niezłą flotyllę chętnych na pierwsze śluzowanie od strony Zalewu. Potem z nasłuchu wiemy, że nie wszyscy się zmieścili. Koala idzie do Krynicy, my i „Negocjator” do Elbląga. „Legia” chyba tylko wykonała rundę po Zalewie i następnym śluzowaniem wróciła na Zatokę. Zalew wygląda jak jedno wielkie refulisko. Kilka pogłębiarek w różnych systemach pogłębiają tory i przekazują urobek na wyspę Estyjską, nowa wyspa i nowe pojęcie geograficzne na tym akwenie. Przez Zalew przechodzimy mimo naszego prawie 2-metrowego zanurzenia, bez problemu, najpierw torem do głównego wzdłużnego toru, a potem kursem na pierwszą parę pław od wejścia w ujście rz. Elbląg. Wejście powyżej, od głębokiej wody, było niedostępne – zastawione pracującą pogłębiarką i rurociągami. Głębokość spada poniżej naszego zanurzenia, czujemy jak orzemy muł, ale miękki muł. Przebijamy się w koryto, trochę głebiej 10-20 cm luzu. Następne wypłycenie na wysokości głowicy falochronu osłaniającego szlak , ale już nie tak dramatyczny luz zero, ale płyniemy. Dalej już głębiej, albo wręcz głęboko. Na całej długości prace przy nowych umocnieniach .Bardzo intensywne prace.
Nowy kanał będzie dwukrotnie szerszy. Na wodzie dużo smiecia związanego z robotami. Dochodzimy do Nowakowa. Stary most pontonowy jest otwierany wg dość częstego reżimu i bardzo sprawnie. Kilkaset metrów dalej gotowe przyczółki nowego mostu obrotowego. Dopływamy do Elbląga. Na postój wybieramy basen jachtklubu Elbląg zwany też portem Wodnik. Z wody widać zadbany dość duży port, tylko jak się do niego dostać? Na wejściu dramatyczna płycizna. Wchodzimy na macanego, też muł, puściło.
W porcie głęboko, sporo wolnych miejsc. Ogólnie schludnie i spokojnie. Umiarkowana opłata, prąd, ciepłe prysznice. Dalej realizujemy pierwotny plan. Po ogarnięciu się, wyprawa na miasto . Elbląg dla tych co pamiętają katedrę Św Mikołaja jako samotną bryłę na ogromnej pustej przestrzeni, jest piękny. Najbardziej udana retrowersja jaką widziałem. I przy każdej wizycie znajduję coś nowego. Tym razem nowo odkopane piwnice i fundamenty na tyłach kamienicy przy Studziennej 5 i zaznaczone klinkierem w poziomie alejek obrysy dawnej zabudowy na obecnym skwerze między katedrą i rzeką. Również dla mnie nowa makieta XVII-wiecznego Elbląga w informacji turystycznej w ratuszu. Last but not least, posiłek w „Oliwce”.
Poniedziałkowy powrót po śladach bez nowych przygód, aczkolwiek z tymi samymi kłopotami. Z Nowego Światu wychodzimy ok. 13-tej na jednym refie w towarzystwie „Rzeszowiaka” i „Pegaza”, którego nazwy nie dojrzałem. 4-5 z NW wymusza halsówkę, ale z bardzo korzystnym halsem do lądowym. Deszcze wbrew prognozie oszczędzały. O 1730 jesteśmy w główkach Górek. I dalej tak jak zawsze klar , do wozu i o północy w domu.
Zbychu
A ja zgadzam się z grubsza z Tadeuszem że cytuję
„…...”Nie rozumiem politycznych kundli, skłonnych obszczekać wszystko z przeciwnej opcji politycznej. Dla mnie to jakieś skarlenie charakteru. ..”
Ale to właśnie skarlenie charakteru pozwala zrozumieć .
Myślę ,że nawet zbójeckie prawo opozycji ma granice.
I takie właśnie karły wymyśliły przed 2015 rokiem hasło „Polska w ruinie” .
Pozdrawiam
Witold