W dniach 9-10 lipca odbędą się XXXII Regaty Samotników - Memoriał Leonida Teligi.
Numer w nazwie regat sugeruje długą już tradycję.
„Nie ma na kogo zrzucić swoich błędów, ale i nie trzeba się dzielić sukcesami” – to słowa Andrzeja Urbańczyka, znanego żeglarza, także samotnika, o samotnym żeglowaniu.
Żeglowanie samotnie nie jest wcale takie łatwe. To co proste przy licznej załodze, staje się trudniejsze gdy jesteśmy sami… Za to nie ma problemów ze skompletowaniem załogi!
Planowane są 4 wyścigi w ciągu dwóch dni.
Pierwszy dzień to wyścig krótki i długi. Z powodu braków ograniczeń czasowych w sobotę start do pierwszego wyścigu nie będzie bardzo wcześnie, a wyścig długi będzie w miarę długi (od kilkunastu do 20 mil, w zależności od pogody).
Zgodnie ze zwyczajem lat wcześniejszych, na sobotni wieczór planowane jest wieczorne spotkanie przy poczęstunku.
Drugiego dnia, w niedzielę, odbędą się dwa wyścigi krótkie wydłużone (dłuższy bok, ale tylko jedno okrążenie).
W tym roku będzie przyznana, już po raz kolejny, nagroda specjalna dla jachtów w klasie ORC z żaglami dodatkowymi: Kryształowy Spinaker.
Rejestrować się można jak zwykle przez formularz na stronie regat. W ogóle wszystkie formalności można załatwić przed regatami, e-mailowo.
Link do strony regat:
https://jkmgryf.pl/xxxii-regaty-samotnikow-memorial-leonida-teligi-w-2022-roku/
Regaty te nie są żadnym wyczynem, ale są bardzo trudne sportowo i bardzo trudno je wygrać. Wymaga to sporego wysiłku, ale może warto...? Na pewno warto spróbować startu.
Rozważana jest zmiana wyścigów krótkich w niedzielę na jeden dłuższy na trasie otwartej.
Pozdrawiam
Tomasz
Drogi Don Jorge i Samotny Tomku,
Krótka wzmianka o kolejnych już regatach polskich samotnych żeglarzy poruszyła mnie do głębi. Bo nic tak nie zasmuca jak samotny żeglarz. Słońce praży, zefirek wydyma żagle, woda błękitna, a na pokładzie wypasionego jachtu samotny żeglarz. Straszne to. Już nawet rewolucjoniści zauważali problem co uwiecznili powieścią "Samotny biały żagiel". Z kolei kapitaliści cierpieli na samotność w tłumie, czego przykładem jest historia z października 2011 roku gdy Jeff Ragsdale, bezdomny i bezrobotny aktor, który po zerwaniu z dziewczyną był bliski popełnienia samobójstwa, porozklejał na Dolnym Manhattanie karteczki z następującą treścią: „Zadzwoń, jeśli chcesz pogadać (tu numer). Jeff, samotny facet”. Spodziewał się kilku telefonów, jednak nazajutrz odebrał ich kilkadziesiąt, przez kolejne dni – setki, a kiedy zdjęcie ogłoszenia trafiło do sieci – jego komórka dzwoniła już bez przerwy. W sumie połączeń było… 70 tysięcy! Inną odmianą samotności jest samotność we dwoje, czego ja jestem gorącym zwolennikiem żeglując samotnie z jedną dziewczyną. Kiedyś o tym opowiem. Popełniłem nawet dłuższy tekst w temacie pisząc "Samotni pod polską banderą". Ale tu wymieniłem tylko tych samotnych żeglarzy którzy pokonali w pojedynkę przynajmniej jeden ocean. Młodych współmałżonków, którzy wybierają samotny rejs Wisłą albo na Śniardwach zamiast zabicie drugiej połówki, pominąłem. Czym zatem jest samotne żeglowanie? Wychodzi na to, że wykręcenie kółka na Zatoce Gdańskiej stojąc samotnie za sterem czyni z nas samotników na równi z tymi z Vendee Globe. No, ale jak to mówią: Co kraj, to obyczaj.
Żyjmy zatem wiecznie ale niezbyt długo samotnie.
Andrzej