Mam swoje zasady – deklarowała panna Lusia - ale nic mi
nie sprawia takiej rozkoszy jak od nich odstępowanie.
Zupełnie tak jak w SSI, który ponoć gardzi reklamami.
No chyba że mamy do czynienia z kryptoreklamami czyli
chwaleniem bez nijakich korzyści materialnej. Palenie
papierosów bez zaciągania się. Tak też potraktowałem
pochwałę pontonu zaprezentowaną ilustrowanym
poradnikowym newsem Tadeusza Lisa.
Nie zapominajcie o kamizelkach i oczywiście o nowej
locyjce pt. „SUND”.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
----------------------------------------------------
Dlaczego morskie rzeczy powinny być projektowane przez morskie stworzenia?
Kilka lat temu oddałem swój ulubiony ponton Koledze który był w wielkiej potrzebie przed wyjściem w dłuższy rejs ze swoją nowo poznaną przyjaciółką i jej dzieckiem.
Obaj byliśmy w wieku, w którym mężczyzna zdaje sobie sprawę, że pozyskanie miłości życia to są nie tylko wielkie nakłady inwestycyjne, ale też znaczące koszty bieżącej eksploatacji operacyjnej. Tak czy tak, Romek (imię zmienione) był już prawie zupełnie bez kasy, więc specjalnie się nie wahałem.
Bo wiadomo – rejs z dzieckiem, bez pontonu który w jego oczach ma milion zastosowań (na pokładzie, przy burcie i na plaży) – po prostu nie wchodził w grę.
Przez kilka lat nie cierpiałem z powodu braku pontonu – „Donald” smętnie stoi pod plandeką, a ja ogarniam nowe spółki, ale ciągnie lisa do lasu (wilk to ta sama rodzina) więc postanowiłem rozejrzeć się za ideałem małego pontonu za rozsądne pieniądze. Mały ponton to jest minimum 220 LOA (ale to bardzo, bardzo skromne rozwiązanie). Optimum ciężarowo-objętościowo-funkcjonalne mieszka gdzieś w okolicach 270-330 cm LOA. Większe raczej nie – bo w pojedynkę cieżko to wciągnąć na noc na pokład na kotwicowisku, na którym tubylcy mają alternatywne rozumienia prawa własności.
330 cm ma już dużą nośność, dobrze trzyma kurs, a po spuszczeniu powietrza spokojnie zasypia w forpiku, a nawet w bakiście, w czasie dłuższych przelotów.
Ale prawdę powiedziawszy, mój umiłowany ponton miał kilka dość uciążliwych wad – niestety nie osobniczych - tylko gatunkowych. Oto one (kolejność raczej przypadkowa – w zależności od obciążenia i stanu morza ich wkład w irytacje ogólną zmieniał się w pewnym zakresie…)
1. Miejsce na zbiornik paliwa. Mój miał taką własność, że zawsze pętał się pod nogami w najbardziej niewygodnym miejscu. Były momenty, że desperacji rozważałem holowanie go za rufą.
2. Miejsce na kotwicę (nie istniało). Kotwica był bardziej złośliwą siostrą pomiotu o nazwie zbiornik.
3. Mocowanie i wydawanie liny kotwicznej – jeżeli było głęboko to prawie stawało mi serce jak myślałem w jaki sposób da się załatać przepalony liną pływak. A wydawanie 30 m liny z ręki po kilkadziesiąt centymetrów jakoś napełniało mnie entuzjazmem z gatunku tych mniejszych… Zresztą to samo było przy jej podnoszeniu.
4. Czerpak – wędrowniczek. Jego zamiłowanie do wolności było zdumiewające. Co najmniej 2 na sezon wymawiały mi służbę odpływając w siną dal. Wiązane do mocowania silnika było półśrodkiem, bo albo linka była za długa i się plątała, albo była za krótka, czerpak był na miejscu – dumny ze swej bezużyteczności
5. Gniła mi pawęż (oczywiście wykonana ze sklejki wodoodpornej). Tłumaczę to wibracjami od silnika – bo sklejkowe podłogi przez długi czas współpracowały nie wykazując objawów zniechęcenia. Lakierowanie nie bardzo pomagało pawęży – ciągle coś czerniało lub podgniwało.
6. No i na koniec uciążliwość, uciążliwości. W mokrych spodniach od sztormiaka ześlizgiwałem się niebezpiecznie siedząc na górze pompowanej tuby. Daj Boże do środka…
I oto zupełnie niespodziewanie, szukając perfekcyjnie wykonanych anten morskich trafiłem do Wojtka, przypomnę - właściciela PROSCANU. Wojtek jest zwierzęciem nad wyraz morskim – kolekcja RIB’ów, w szopie remontowany zabytkowy Bayliner, duże osiągnięcia wędkarskie.
Więc nic dziwnego, że jak wziął się za projekty pontonów dla siebie, tak od niechcenia uruchomił ich produkcję. Wtajemniczeni przekazują info z ust do ust.
To co zobaczyłem zachwyciło mnie – esencja lat doświadczeń oraz piękno doskonałości osiągniętej przez usunięcie rzeczy zbędnych. Zamiast je opisywać zajrzyjcie proszę na stronę tutaj: https://www.pontonowy-sklep.pl/pontony
Popatrzcie na tę śliczną konstrukcję – jest w niej wszystko co powinna mieć dobra baza wyjściowa do skonfigurowania optymalnego dla Was pontonu.
Przeczytajcie opis na stronie i będzie jasne, dlaczego uważam, że Kraken jest bardzo bliski ideału. Nota bene na własne oczy widziałem dziesięcioletniego Krakena oddanego do odświeżenia – był w takim stanie, że właściciel musi być po prostu mega-estetą, zlecając prace upiększające…
Jedyna rzecz którą bym dołożył to przykręcaną do pawęży antenę z krótkim kablem z przyłączem do ręcznej VHF, aby zwiększyć skuteczny zasięg radyjka na pontonie. Po co? No to jasne, gdy ciepłą pochmurną noc wracacie z knajpy na kotwicowisko. Idzie wtedy poprosić wachtowego, aby pomrugał światłem kotwicznym, a w lekkiej mgiełce – dmuchnął w rożek sygnałowy. Przydałby się też po drugiej stronie pawęży uchwyt na pręt z silną lampą bateryjną – szybkie motorówki też pływają nocą, nierzadko z szyprami za sterem, w stanie który kwestionuje wyobraźnie twórców alkomatów….
Na koniec co warto od razu kupić z pontonem:
1. Na pewno kółka mocowane do pawęży
2. Wszystkie możliwe torby
3. Oczywiście pagaje
4. Dodatkową ławeczkę (jeżeli jest w opcji
Składany daszek przenosi Was w diametralnie inną strefę komfortu – dryf od wiatru nie jest specjalnie znaczący. Sprawdzony trick. Zanim oddacie cumy polejcie obficie czerpakiem daszek. Parująca woda istotnie schłodzi powietrze pod nim. A sól – no cóż, trudno – i tak nie unikniecie myjki wysokociśnieniowej na końcu sezonu.
Pozdrawiam Cały Klan – przyjemnego pływania!
Tadeusz
Czczigodni,
nie zgadzam się z klasyfikacją Mistrza Don Jorge, że artykuł jest kryptoreklamą. On jest reklamą.
I to bynajmniej nie bezinteresowną. Mój żywotny interes polega na tym, aby nie odpisywać i nie odpowiadać na liczne listy oraz telefony, jaki ponton kupić.
Dlatego postanowiłem spisać moje nie do końca satysfakcjonujące doświadczenia z pontonami i wskazać, co bym na ich podstawie kupił dzisiaj. Dotyczy to również charttploterów, echosond, akumulatorów, wind kotwicznych - i tego wszystkiego, o co pytacie.
Natomiast może być dla Was ciekawe, w jaki sposób formułuje specyfikację funkcjonalną do urządzeń lub wyposażenia jachtowego które kompletuje. Otóż używam tutaj metody Nadlera (patrz trójkąt Nadlera). https://mfiles.pl/pl/index.php/Koncepcja_systemu_idealnego_G._Nadlera
Wychodzi ona od sformułowania idealnej specyfikacji (nie obowiązują żadne ograniczenia poza wyobraźnią), z której przechodzimy do specyfikacji maksymalnej (mamy dostępne wszystkie możliwe technologie, nieskończony budżet i nieskończony czas na dopracowanie rozwiązania) - a na końcu formułujemy specyfikację, która uzwględnia dla nas najważniejsze ograniczenia. Oto przykład, dla celów dydaktycznych skrajnie uproszczony:
Ponton idealny:
1. Waży nie więcej niż paczka papierosów
2. Mieści się w lewej przedniej części koszuli
3. Zabiera całą załogę jednorazowo
4. Nie potrzebuje paliwa - napędza się sam (tzw. siłą rzeczy)
5. Rozwija prędkość 100 km/h i nie jest to uciążliwe dla załogi
6. Jest niezatapialny
7. Zapewnia komfort pływania w temperaturach od -50 st. C do + 50 st.
8. itd
Ponton maksymalny
1. Daje się wyciągnąć z wody przez drobną kobietę lub nastolatkę (12 kg) - bez skrzydła (patrz niżej)
2. Jest samopompujący
3. Mieści się w jednej części w bakiście o wymiarach okna 40x40 cm
4. Zasilany jest energią słoneczną, a akumulatory starczają na całonocne płynięcie
5. Możliwe jest zamontowanie monopłata miękkiego od parolotni ze zintegrowanym śmigłem pchającym - start i lądowanie przy brzegu na wodzie - Vmax ok. 70 Km/h
6. Monopłat w położeniu pionowym tworzy efektywny żagiel
7. Rozwija prędkość 6w z silnikiem przyczepnym benzynowym oraz 3w z silnikiem elektrycznym
8. Jest niezatapialny po uszkodzeniu 80% komór wypornościowych
9. Zapewnia komfort pływania w temperaturach, w których żeglują normalni ludzie
10. itd.
Zauważmy, że dzisiaj możemy przy dużych nakładach mamy wszystkie komponenty aby to osiągnąć (w tym miękkie baterie słoneczne o bardzo dużej wydajności z których możemy wykonać kadłub i daszek, baterie o gęstości mocy około 8KWh/kg, , ultra lekkie silniki elektryczne z przekładniami planetarnymi z kevlaru, itd.). Sądzę, że aby zbudować taki ponton, wystarczyłoby kilkanaście, może kilkadziesiąt milionów USD, co jest typowym budżetem DARPA na ten typ projektu. Większość oczywiście pochłonełyby kwestie materiałowe oraz testów w warunkach rzeczywistych.
Ponton do kupienia
1. Daje się wyciągnąć z wody przy użyciu podwójnej talii
2. Pompuje się w czasie nie dłuższym niż 10-15 minut z dwutłokowego kompresora samochodowego na 12V
3. Mieści się w częściach, z których każda zmieści się w bakiścieo wymiarach okna 40x40 cm
4. Zasilany jest opcjonalnie energią słoneczną z ogniw na daszku, a akumulatory starczają na 2 godziny płynięcia, moc baterii pozwala płynąć po spokojnym morzu z prędkością nie gorszą niż na wiosłach w dulkach
5. Możliwe jest postawienie małego żagla łacińskiego - do środkowej ławki mocowane są miecze holenderskie, a do kolumny silnika - ster
6. Rozwija prędkość 4w z silnikiem przyczepnym benzynowym oraz 2w z silnikiem elektrycznym
7. Jest niezatapialny po uszkodzeniu 80% komór wypornościowych
8. Zapewnia komfort pływania w temperaturach, w których żeglują normalni ludzie
9. itd.
Jaka jest zaleta takiego podejścia? Jeżeli przestanie nas uwierać dane ograniczenie (ciężar, koszt, zasięg na akumulatorach), bo technologie tanieją, to mamy na 10-15 lat określoną strategię kupowania coraz lepszych pontonów (łodzi, samochodów, komputerów...)
Odpowiadając na pytanie p. Adama dot. paneli na daszku pontonu.
Pański pomysł z solarami na daszku jest jak najbardziej realizowalny. Tutaj przykład takich paneli. https://renogy.com/175-watt-12-volt-flexible-monocrystalline-solar-panel/
Proszę przyjąć do obliczeń, że ich efektywna moc wyniesie około 55-70% mocy maksymalnej. Ale przy 4 panelach które się zmieszczą u Pana nie tylko pozwolą Panu doładowywać akumulatory w czasie wędkowania, ale nawet dowlec się do portu bez potrzeby wiosłowania.
Odpowiedź na pytanie 2 - panele w ruchu nie będą działały gorzej, tylko lepiej, gdyż będą chłodzone przepływającym powietrzem. Sugeruje zawsze siadać na burcie dosłonecznej (odpowiednik nawietrznej), aby lekkim przechyłem poprawić kąt padania promieni słonecznych.
Pozdrawiam cały Klan.
Tadeusz
Szanowny Panie,
Nie jestem konstruktorem jachtów, na tym forum jest ich całkiem pokaźna grupa. Zatem proszę potraktować to jako inspirację. Zatem po kolei:
1. Maszt. Wolnostojący. Wyjmowalny. Osadzony z laminowanym gnieździe w podłodze i przepuszczony przez przednią ławkę. Niezbyt wysoki. Ożaglowanie łacińskie, ze względu na łatwość obsługi. Zastanowiłbym się nad włóknem węglowym
2. Talia doprowadzona do podłogi. Podłoga w tym miejscu związana z dnem.
3. Silnik elektryczny 160lb uciągu, na pawęży, z dorobiona płetwą sterową. Mocowany centralnie (gdy nie ma spalinowego). Ewentualnie dwa połączone stery jak w katamaranach blisko pływaków, jeżeli na pawęży będą oba silniki.
4. Baterie umieściłbym w długim kilu, który wylaminowałbym jako część dna V. Baterie Li-Ion. Proponowałbym 8-10KWh co da orientacyjną wagę około 45-65 kg balastu. Kil powinien być cienki i opływowy. Pakiet baterii powinna zgrzać profesjonalnie firma która się tym zajmuje – najlepiej z ogniw 18560 – decyduje dostępność i cena. Nie przekroczyłbym 48V napięcia nominalnego, ponieważ to oznacza tanią ładowarkę na przykład od skuterów elektrycznych.
5. Ze względu na chłodzenie baterie ładowałbym bym baterie dużym prądem na łódce stojącej na wodzie (lub gdy wisi na żurawiku – ale wtedy dużo mniejszym prądem). Dzięki temu nie straci Pan powierzchni podłogi.
6. Kil przykręcany śrubami ze stali 316L do oryginalnego dna
7. Co do własności nautycznych – cóż, życie pokaże. Ale może być całkiem dobrze, bo to ostatecznie jest kształt punta. W lekkim przechyle może poruszać się na jednym pływaku nader rześko. Wolałbym jednak aby skomentował to ktoś, kto się na tym zna.
8. Rozważyłbym też zakup gotowego pontonu żaglowego – np. RIB inflatable boat 460RF SPRINT SAILBOAT lub któryś z pomysłów REVERSO np. https://www.sailreverso.com/concept/fast-sailboat
Mam nadzieję, że będzie to dla Państwa dobra inspiracja. Proszę napisać, jeżeli pomysł się rozwinie.
Tadeusz