
zachwycić także wizerunkami ludzi morza. Dziś jego autoportret „nierealistyczny choć realistycznie namalowany”.
Marek poskarżył się na „brak motywacji” w czasie zarazy, a ja bezczelnie oponuję – każdy pretekst jest dobry, aby
stworzyć dobry obraz. Zwracam uwagę na szczegóły – Marek moczy jeansy, aby wiernie odtworzyć odcień
zmoczonej tkaniny. Według mojego (fotograficznego) rozeznania Mistrz pozwolił sobie jednak samokrytycznie
na postarzenie swego oblicza.
Przestrzegajcie rygorów sanitarnych !
Czyli żyjcie wiecznie !
Don Jorge
.
.
.
“MARZYCIEL MORSKI”
(„Maritime Dreamer”)
rozmiar obrazu 61cm x 51 cm, technika olejna na płycie.
Don Jorge,
Minął już pełny rok życia w klimacie wirusa na całym świecie. Praktycznie każdy jest już zmęczony co właściwie jest niczym w stosunku do klimatu w rodzinach gdzie utracono najblizsza osobe ktora wlasnie ten wirus zniszczył. Jakoś ta sytuacja nie działa za bardzo pobudzając twórczo, stworzyła się sytuacja braku jakiejkolwiek motywacji. Wiele najlepszych galerii artystycznych zamykających drzwi na zawsze, problemy z możliwością odwiedzenia muzeów oraz wystaw publicznych bardzo potrzebnych do “ładowania artystycznych baterii” stworzyły nieprzyjemny klimat zastoju artystycznego. W tej atmosferze tak odczuwalnej osobiście decyzja stworzenia czegoś nowego jest dość trudna. Sprawę uprościłem gdyż marzenia nigdy jednak nie opuszcaja i zdecydowalem sie na kolejny autoportret.
Poprzedni autportret namalowałem około 4 lata temu a więc dlaczego nie spróbować? Rozmiar stosunkowo mały zmuszający do małego rozmiaru pędzli i trochę ostrożniejszy w pracy ale prace skończyłem a najważniejsze że żona moja która jest sędzią ostatecznym powiedziała że to jestem ja. Popuscilem sobie troszkę fantazji lokując siebie w antycznym krześle z wczesnych lat 1700-ch bardzo proste wręcz prymitywne (siedzenie z jednego kawałka drewna).Postawiłem krzesło na pokładzie roboczym holownika typu AHTS (nazwa jest od obsługi z kotwicami mocowania olejowej platformy wiertniczej na morzu) oczywiscie masa innych funkcji jak dostawy materiałów, holowania nawet przewóz załóg platform oraz ratownictwo w sytuacjach krytycznych. Praktycznie różnica od powszechnie przyjętego holownika morskiego jest tylko różnica w użytkowości pokładu roboczego który jest otwarty na rufie. To otwarcie sprzyjało w kompozycji gdyz chcialem pokazac lepiej ślad na wodzie zostawiany przez śrubę (śruby) oraz ten podkład jest częściej zalewany przez wodę morską w czasie żeglugi.
A wiec wracajac do kompozycji siedzę tuż za lina holownicza a dokładniej tuż za szaklem który jest na końcu liny zamocowanej do pokładu i służy do ograniczenia odległości przesunięcia się bocznego holu ciągnącego jakiś obiekt. Woda przelewa się po pokładzie (włącznie ze mną), ja sobie siedzę w środku tego z paletą i mokrymi spodniami. A propos spodni - zanurzyłam je w wodzie żeby zobaczyć kolor mokrych nogawek i otworzyć na obrazie. Z tyłu za rufa widoczny ocean, widok tak znany i codzienny dla każdego kto był na morzu.
Cóż, jest to portret nierealistyczny realistycznie malowany. Spójrzmy na to z przymrużeniem oka. Obiektu holowanego nie widać jest gdzieś w dolinie między dużymi falami zreszta to nie było dla mnie ważne w tym wypadku. Pracowałem wokół statków w stoczniach, pracowałem jako członek załogi od holowników oceanicznych poprzez masowce do dużych tankowców. Pracowałem w różnych innych gałęziach technicznych na lądzie a nawet w powietrzu - bedac specjalista od wojskowych silników odrzutowych ale jednak holowniki zostawiły największe piętno pamięciowe i często wracam do tego tematu w moich pracach. Teraz już jestem tylko 100% marzycielem siedzącym w dość wygodnym krześle w moim studio a wiec jestem “Marzycielem Morskim”.
Pozwalam sobie z tej okazji pozdrowić wszystkich Czytelników SSI, a zwłaszcza tych którzy marzą aby znowu pożeglować - nie ważne gdzie i na czym, po prostu pożeglować.
Marek
Co tu dużo gadać – Marek Sarba Wielkim Malarzem jest !
Kto jest za ?
Konrad
Autoportret Marka Sarby bardzo mi przypadł do gustu. Jest w Jego obliczu, a także w całej sylwetce jakaś aura łagodnej rezygnacji, w jaką popadamy zwolna w przedłużającej się pandemii. No i Niezawodny Twórca, jak zawsze dogłębnie wytłumaczył odbiorcom wszelkie techniczne niuanse dzieła, czyli dlaczego tak, a nie inaczej.
Bardzo mnie to zawsze intryguje .
Barbara
Szanowni Państwo
dziękuję za tak budujące słowa pod moim adresem.Poniewaz sam dochodzilem do podstaw ABC malarstwa jednym z ciekawych momentów było “Jak to było namalowane naprawde”. Jest to jedna z moich motywacji dodania troszeczkę dlaczego i czesto jak obraz powstawał.
Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do następnych prezentacji które Don Jorge cierpliwie umieszcza
Marek.
Czas na ruch Ministra Kultury
W mojej ocenie Pan Marek Sarba jest najwybitniejszym malarzem okresu powojennego. A Don Jorge udowadnia to każdą publikacją Jego obrazu. Zastanawiałem się jak nazwać ten unikalny gatunek sztuki i sądzę że będziemy uczyć w Akademiach Sztuk Pięknych o narodzinach Morskiego Realizmu Magicznego.
Jestem pod wielkim wrażeniem swobody warsztatu Mistrza, siły ekspresji oraz muzycznego słuchu harmonii barw.
W tych obrazach jest autentyzm życia - opowieść jest spójna i niespieszna, horyzont intelektualny nieograniczony jak widok za sterem. Możemy popłynąć dokąd chcemy - może czasem bardziej pod wiatr niż gdybyśmy sobie tego życzyli. Ale to zawsze nasz wybór, nasza odpowiedzialność i nasza akceptacja.
Tak wielka sztuka zmienia świat na lepsze. Zatrzymuje czas i rozchmurza niskie stratocumulusy. Podnosi też słupek rtęci w barometrach codzienności, zmniejsza przechyły boczne i ogranicza dryf w obszarach smutku pandemicznego. O ile dostrzegliście pandemię.
Moim zdaniem minister kultury powinien jak najszybciej rozpocząć akcje skupowania dzieł Mistrza zanim bezpowrotnie rozproszą się po tajnych kolekcjach koneserów. Gdyby tak się nie stało byłaby to niepowetowana strata dla naszego dziedzictwa kulturowego - nie możemy tego zrobić naszym dzieciom...
Co sądzisz Klanie SSI?
Pozdrawiam. T.L.
Szanowny Don Jorge
Ja trochę inaczej od Tadeusza Lisa widzę obrazy Pana Marka Sarby, mniej poetycznie, bardziej realistycznie.
Pan Marek maluje, jak sam przyznaje, w oparciu o fakty, bardzo dbając o realizm, szczegóły, drobiazgi i w oparciu o własne doświadczenia z pracy na morzu i nie tylko. A jeśli nawet jakiś drobiazg na obrazie nie współgra to wiadomo, że w ten sposób chce nam, odbiorcom coś przekazać.
Pięknie oddaje stany żywiołu jakim jest morze. Od morza gładkiego, poprzez mniejsze czy większe zafalowanie do groźnego, wypiętrzonego przyboju czy wynurzających się w pobliżu statku skał.
Doskonale przekazuje grozę niebezpiecznych sytuacji powstających w czasie pływania czy holowania. Tylko ktoś kto spędził na morzu sporo czasu, w różnych sytuacjach, może tak realistycznie uprawiać marynistyczne malarstwo. Podobnie jest z portretami (bardzo spodobał mi się obraz „Okno”) czy autoportretami Pana Marka, tylko dochodzi tu jeszcze pewien element, którego nie umiem określić, może nostalgii?
Co do samego powyżej zaprezentowanego przez Marka Sarbę autoportretu nazwanego „Marzyciel Morski” to zinterpretował bym go tak.
W centralnym miejscu obrazu siedzi Autor, siedzi bo „osiadł”. Siedzi na starym krześle, którego stare oparcie symbolizuje granicę tego co już za nim, co już niestety przeminęło. Dookoła niego jest morze, które jest sensem zarówno tego co minęło (pracy na morzu) jak tego co jeszcze trwa (malarstwa marynistycznego). Za nim jest holownik i znikający gdzieś hol, który doskonale oddaje to co było, a więc ciężką pracę na morzu bo holownik przecież taką właśnie ciężką pracę wykonuje. Przed nim jest zaś paleta z farbami na paluchu i pędzle w garści co symbolizuje to co teraz, to co pozostało. Zwróćcie uwag, że na obrazie nie ma horyzontu, pustego horyzontu, który by mówił, że przed Autorem jest pustka, nic już nie ma. Za to jest fala, fala jak gdyby wznosząca Autora, a głowa jest w kłębiastych chmurach, co symbolizuje, że w głowie jeszcze się kłębią marzenia. Wzrok Malarza jest jeszcze bystry choć twarz poorana jest doświadczeniami, przeżyciami. (Nie wiem tylko dlaczego na zdjęciu Pana Marka widzę przedziałek we włosach z prawej strony, a na autoportrecie z lewej strony głowy :))).
Tadeusz Lis ma rację pisząc, że Minister Kultury powinien zainteresować się malarstwem Marka Sarby i dokonać zakupu jego obrazów. Byłby to zakup, w przeciwieństwie do nieudanych wydatków, naprawdę uzasadniony, nie tylko dlatego, że Marek Sarba nazywa siebie Malarzem Polskim, ale również, a może przede wszystkim dlatego, że zasługuje na to.
Pozdrawiam serdecznie
Lechu
Do Panow :
Tadeusza Lisa oraz Lecha Lewandowskiego
Szanowni Panowie
Bardzo dziękuję za ogromna doze pozytywnego oddzwieku wieksza niz moglbym sie nawet spodziewać. Najbardziej radosnym momentem dla mnie jest ze zostałem odebrany a najważniejsze zrozumiany bardzo dokładnie nic dodac nic ujac.
Od pierwszego gwoździa na scianie wystawowej którym powiesilem swoja prace minelo ponad 50 lat i od tego czasu zużyłam troszeczkę farby. Wystawiam i wystawiam wraz z znanymi malarzami marynistycznym z całego świata. SSI jest duza sala dla mnie w moim starym kraju gdzie po raz pierwszy zobaczyłem morze i ktore zostalo ze mna na zawsze. Jesteście jedyna grupa zorganizowana w Polsce najbardziej znająca temat morski. Począwszy od miłośników aż do osob na najwyższym poziomie żeglarstwa światowego, nie może być lepszy odbiorca tematyczny. Chce tylko demonstrować sztukę związana z morzem podparta wieloma latami doświadczenia artystycznego oraz tematycznego, morze było moim domem. Temat niewyczerpany.
Nawiązując do tematyki poruszonej przez p. Tadeusza Lisa jest to bardzo zaszczytne bardzo ale poza moimi możliwościami operacyjnymi. Zastanowiło mnie tylko ustosunkowanie kierownictwa Muzeum Morskiego a nawet Muzeum Mar. Woj. Temat juz raz poruszany na samym początku publikowania prac na tej stronie. Obraz zwiazany z historia zbombardowanego Jozefa Conrada w wojnie USA-Vietnam. Obraz nie monumentalny ale dobrze wykonany dokument czasu malowany przez członka załogi jednostki ratowniczej (moja skromna osoba). Wystąpiłem tylko informacyjnie do dyrektora ówczesnego Muzeum Morskiego w odpowiedzi cisza.
Stosunkowo niedawno bardzo mnie zainteresowało mnie jedno ze zdjęć “Dar Pomorza w doku Stoczni Remontowej”. Właścicielem zdjęcia jest Muzeum Morskie, przedstawiłem się prosząc o pozwolenie użycia zdjęcia. Otrzymałem bardzo mila odpowiedz od pani (?) rzecznika prasowego Muzeum z zachęceniem “prosze pochwalic sie swoim malarstwem”. Podziękowałem , podałem “link” do moich prac….cisza. Rozumiem wiele spraw kryjacych sie za tym ale mysle ze brak odpowiedzi jest odpowiedzią.
Tak wiec dziekuje bardzo za tak ogromnie motywujące uwagi w SSI które znaczą dla mnie bardzo dużo i życzę Panom oraz wszystkim Czytelnikom/członkom SSI Szczesliwych Swiat Wielkanocnych, żebyśmy wszyscy wreszcie wyszli z tego co mamy na świecie obecnie.
Dzis jest Pierwszy Dzień Wiosny a wiec zycze pieknej wiosny.
Żyjcie wiecznie !
z Szacunkiem
Marek Sarba.
---------------------------
PS. Słowo dla Pana Lewandowskiego : przedziałek w resztce moich włosów mam nad lewym