Andrzej Colonel Remiszewski zamiaruje dotrzeć do zakamarków zachodniego Bałtyku, choć ja nadal przekonuję go do wschodniego
brzegu Sundu. Jest tam coś do załatwienia. Ustka po drodze, pierwsze wrażenia za koty. Może coś mi się poplątało. Zbieraj i Wojtek
niech mi wybaczą. Polecam Waszej uwadze fotografię wojennego holownika prawie sprzed półwiecza. Dobra robota. Nie tylko jeszcze
pływa, ale i wojuje („rekonstrukcje”).
SSI czeka na kolejne raporty.
Pamiętajcie o kamizelkach !
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
====================================
Don Jorge,
Stoję sobie wygodnie „TEQUILĄ” w Ustce. Miejsce urokliwe, już żyje sezonem, choć oczywiście tłumów jeszcze (na szczęście!) nie ma.
Tuż na zachód od Ustki wojna! NATO broni nas, czy tez my bronimy NATO – nie wiem przed kim i po co. Po co to właściwie wiadomo: niezbyt chciany gość w pseudomundurku mógł polansować się do kamery. Przez dwie godziny było trochę hałasu, latała para F-16, jakiś zabytkowy śmigłowiec, coś nawet wystrzelono, bo było słychać detonacje. Potem wróciła cisza.
Szkoda tylko, że tzw. “Szóstki” zamknięto na wiele dni bez przerwy. Do samego, chaotycznego, zamykania przez ostanie cztery lata się przyzwyczailiśmy (dawniej podawano kalendarz zamknięć z góry na cały rok). Szkopuł w tym, że zamknięcie sięga do 12 mil od brzegu. A nasza władza kochana uważa, że koronawirus szaleje już metr za ta wyimaginowana kreska na wodzie i jej przekroczenie oznacza dwa tygodnie kwarantanny albo finansowy cios ze strony SANEPIDU. A nieprzekroczenie to możliwość, że dzielni wojacy pomylą TEQUILĘ z atakującą potęga Burkina Faso lub San Escobar (chyba się już nie przyjaźnimy zgodnie z zasadę szukania wszędzie wrogów wśród przyjaciół), a wtedy z pewnością mnie zastrzelą.
A przecież SAJ, inne organizacje i wielu pojedynczych żeglarzy pisało kilkakrotnie. Najpierw na etapie konsultacji covidowego rozporządzenia. Potem do p. Szumowskiego. Potem z prośbą o interwencję do ministra MORSKIEGO Gróbarczyka. Grochem o ścianę.
Mawia się, że komuna wróciła. Nieprawda! Jest gorzej - wtedy "rejsy krajowe" oznaczały nie przekraczanie obcych wód terytorialnych. A dziś....
Jedyny pożytek, to możliwość zrobienia zdjęć holownikowi typu H 900/II, który “temi ręcami” rysowałem na kalce ponad 40 lat temu w Stoczni Remontowej “Nauta”. Niebrzydki, prawda?
Aha, piwo “Usteckie” też da się wypić…
Andrzej Colonel Remiszewski
Władza ogłosiła zniesienie kontroli granicznej od soboty. Jak rozumiem także i 14-dniowej kwarantanny. Dotyczy to strefy Schengen ale cytując ową władzę media wymieniły literalnie tylko Niemcy, Czechy, Słowację i Litwę.
I teraz pytanie czy nie jesteśmy krajem morskim i władza (albo media) o morzu nic nie wie, czy też 12.1 Mm od brzegu nadal grozi zdaniem władzy koronacja?
Tak nawiasem, można było przejść uchem igielnym między granicą akwenu 6 stanowiąca linię prostą, a granicą wód terytorialnych, która wygina się w wypukły ku północy łuk. Bez halsowania i z nagrywaniem własnego tracka.
Gorzej, że kolejne 12Mm morskich ogłaszano strefą niebezpieczną i (moim zdaniem prawem kaduka) zakazywano przepłynięcia.
A tymczasem mgła...
U Don Jorge podobno plus 27 a tu mgła...
W ostrym cieniu.... ulewy.
Zdjęcia na moim profilu FB.
Żyjcie wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski