inne interesy i zależność. Lech Lewandowski jakby z żalem komentuje wyniki swoich badań struktur przeszłości.
To se ne vrati pane Havranek – to już dawno odkryli nasi sąsiedzi zza południowej granicy. A więc – Okręgowe Związki
Żeglarskie i to te położone przeważnie daleko od żeglarskich akwenów mają się marnie.. Zastanówmy się przez chwile
po co powstały i kto z tego co miał, a może jeszcze ma ? Niektóre witryny okręgowych związków mają się dobrze, bo
akurat te związki działają. Nie mniej – kiedy stronyy internetowe śpią – znaczy że pewne formy działalności się tam
przeżyły. Warto zainteresować jak takie regionalne federacje jachtklubów żyją w krajach starego kapitalizmu.
Tak dla przypomnienia: mój macierzysty jachtklub wiele lat temu opuścił struktury swego regionalnego ozetżetu, bo mu ten
związek do niczego nie był potrzebny. Był jednak współzałożycielem Gdańskiej Federacji Żeglarskiej.. JKM „Neptun” ma
się doskonale do dziś !
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
----------------------------------------------
Okręgowe Związki Żeglarskie
Od czasu do czasu, tak z ciekawości, wchodzę na stronę www mojego macierzystego Okręgowego Związku Żeglarskiego i widzę, że jest strasznie zaniedbywana.
Nie dość, że niewiele się dzieje to ostatnia informacja jest z września 2018r.
Nie wiem czy ktoś z „Centrali” czyli Polskiego Związku Żeglarskiego zagląda na strony swoich Okręgów, ale chyba nie. Sądzę, że by się zawstydził.
Pomyślałem sobie by zrobić mały przegląd. Na stronie PZŻ znalazłem wykaz Okręgów i tak po kolei odwiedziłem te strony.
Bardzo skrótowo wygląda to tak.
Beskidzki OZŻ – ostatnia informacja z 2014r. !
Częstochowski OZŻ – życzenia świąteczne z listopada 2018r.
Elbląski OZŻ – ostatnie info grudzień 2018r., poprzednie styczeń 2017r.
Jeleniogórski OZŻ – „sezon 2016 czas zacząć” !
Kaliski OZŻ – nie znaleziono strony !
Koniński OZŻ – kalendarz imprez na 2017r.
Krakowski OZŻ – ostatnie info – ubezpieczenie instruktorów PZŻ na sezon 2017/2018 !
Krośnieński OZŻ – jak najbardziej aktualna
Kujawsko - Pomorski – podobnie, aktualna
Lubelski OZŻ – dobra, aktualna strona
Lubuski OZŻ – ostatnia informacja z czerwca 2018r. !
Łódzki OZŻ – stanął na 2017r. !
Pilski OZŻ – aktualne (luty 2019r.)
Piotrkowski OZŻ – zdaje się, że ktoś nad stroną czuwa
Płocki OZŻ – ktoś czuwa choć kalendarz imprez jeszcze na 2018r.
Podlaski OZŻ – na bieżąco aktualizowana
Przemyski OZŻ – ostatnie info z sierpnia 2018r. !
Radomski OZŻ – zatrzymał się na 2010r. !!!
Rzeszowski OZŻ – jak najbardziej aktualna
Sądecko - Podhalański – jak najbardziej aktualna
Śląski OZŻ – pusta biała strona !!!
Świętokrzyski OZŻ – aktualna strona
Tarnobrzeski OZŻ - aktualna strona
Tarnowski OZŻ – aktualna strona
Toruński OZŻ – aktualna strona
Wałbrzyski OZŻ – aktualna strona
Warszawsko - Mazowiecki OZŻ – jak najbardziej aktualna strona
Wielkopolski OZŻ – kalendarz WOZŻ na 2018r. !
Włocławski OZŻ – aktualna strona choć kalendarz imprez na 2018r.
Wrocławski OZŻ – trzeba się zalogować na facebooku, ostatnie info grudzień 2018r.
Zachodniopomorski OZŻ – jak najbardziej aktualna strona
.
Niezbyt ciekawie to wygląda, prawda ?
A pomijam tu oczywiście samą działalność OZŻ.
Mam nadzieję, że nie zanudziłem.
Trzymamy kciuki Asiu!!!
Lech Lewandowski
"Nie wiem czy ktoś z „Centrali” czyli Polskiego Związku Żeglarskiego zagląda na strony swoich Okręgów, ale chyba nie. Sądzę, że by się zawstydził."
Jerzy,
Oczywiście że zagląda… i samotnie na „puszczy” znowu woła:
Polski Związek Żeglarski nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy niezależnych i samorządnych Okręgowych Związków Żeglarskich. Zrozummy w końcu, że „to nie ogon macha psem, a pies ogonem”. PZŻ nie ma „swoich” Okręgów. To Okręgi mają „swój” PZŻ. To nie PZŻ wybiera władze Okręgów, ale w drugą stronę i owszem. Mamy rok 2019… a nie przed 1989!
PZŻ jako stowarzyszenie nie może zaglądać OZŻ w „miskę”. Dopiero by się podniosło larum, jakby „urzędasy” mówiły niezależnym stowarzyszeniom co mają robić! I osobiście uważam, że to dobrze. Pracownicy i Zarząd PZŻ może podpowiadać, radzić, organizować, ale nie może zarządzać. A jak nie może zarządzać, to nie może się wstydzić. Mam tylko nadzieję, że OZŻ nie wstydzą się strony www PZŻ.
Jacek Pietraszkiewicz
Don Jorge!
Oczywiście trudno nie zgodzić się z Jackiem w kwestii samorządności Okręgowych Związków Żeglarskich. Tu Jacek ma 100% racji.
Natomiast wbić muszę PZŻ szpilę w kwestii nie wstydzenia się strony PZŻ (choć nie jestem OZŻ-em).
PZŻ wydaje (w imieniu i na zlecenie państwa polskiego) patenty żeglarskie będące państwowymi "dokumentami kwalifikacyjnymi potwierdzającymi posiadanie uprawnień do uprawiania turystyki wodnej".
Wydaje mi się oczywistym, że informacje na stronie PZŻ o tej działalności nie mogą pozostawiać wątpliwości co do wymogów, procedury, zakresu... wszystkiego co reguluje powszechne prawo, a dotyczy "zezwoleń na żeglowanie". Tak jednak - w mojej ocenie - nie jest:
- Zapis na stronie wskazuje, że wniosek o wydanie patentu może być stworzony jedynie w (nieznanym przepisom) "generatorze wniosków"
(przyznaję: wcześniejsza informacja mówiąca wprost, że wnioski nie z generatora nie będą rozpatrywane zniknęła, ale zapis jest nadal jednoznaczny),
- Wymieniony, w przypadku kapitana jachtowego, katalog dokumentów potwierdzających spełnienie wymagań stażowych jest niezgodny z listą z rozporządzenia:
- karty rejsu - wg PZŻ - powinny być potwierdzone przez armatora statku (czego rozporządzenie nie wymaga),
- rozporządzenie dopuszcza "inne dokumenty potwierdzone przez armatora jachtu", o czym PZŻ milczy.
- PZŻ - nie wiadomo na jakiej podstawie prawnej - chciałby otrzymać "kopię dokumentu stwierdzającego nabycie własności lub współwłasności jachtu" (jeżeli rejs był prowadzony na własnym jachcie)!
1. Ktoś kto to napisał nie rozróżnia, zdefiniowanego w polskim prawie, pojęcia "właściciel" od pojęcia "armator" jachtu, a to mogą być (i często są) zupełnie różne osoby.
2. Jeśli prawo nie wymaga jakiegoś dokumentu urząd (a do tej roli został w tej procedurze sprowadzony PZŻ) nie ma prawa zmuszać obywatela do przedłożenia takiego dokumentu. Potwierdzenie dokumentów stażowych jest jednocześnie oświadczeniem potwierdzającego, że jest armatorem, i to powinno wystarczyć.
3. Będąc armatorem jachtu potwierdzam komuś dokumenty stażowe - wszystko jest OK, a PZŻ "wierzy", że owym armatorem jestem.
Gdy tylko przedstawiam dokumenty dotyczące własnego stażu - PZŻ przestaje mi "wierzyć", że jestem armatorem... Gdzie sens, gdzie logika?
Choć wobec niezgodności z prawem brak logiki nie jest tu kluczowy...
- Umieszczenie informacji o "Sterniku lodowym PZŻ" pośród informacji o "patentach państwowych" - może wprowadzić w błąd w kwestii obowiązkowości posiadania tego dokumentu.
Wojtek Bartoszyński
PS. Sądzę, że nie tylko zagadnienie podległości i zależności związków żeglarskich w Polsce nie zostało przez Autora newsa dostatecznie rozpoznane. Także sam "przegląd" stron www OZŻ został zrobiony pobieżnie; zajrzałem np. na stronę wałbrzyskiego OZŻ: W dziale:
"Egzaminy" - rok 2013 roku, w "Kalendarz imprez" - znów 2013, w "Druki"- jakieś dziwny wniosek (z PZŻ na Chocimskiej), jakaś "Majówka w Chorwacji 2010... Jedynie na stronie głównej są informacje z datą tegoroczną, ale to ogłoszenia o nie wiadomo przez kogo organizowanych kursach...
Nie nazwałbym więc tej witryny "aktualną".
Wojtek poruszył ważna sprawę.
Osobiście zgadzam się z nim.
Byłbym nawet jeszcze bardziej liberalny i dalej idący.
Ale.. wszystko... powolutku.
Na wszystko przyjdzie czas.
Jednak wrzuciłbym zdanie Wojtka do osobnego wątka.
Jacek
Jak się głębiej wklikać w procedurę wydania patentu wdrożoną przez PZŻ - dojdziemy do jeszcze jednego wymogu niezbędnego do wydania patentu: trzeba mieć adres e-mail, a takiego wymogu próżno szukać w obowiązujących przepisach.
Ponadto należy wyrazić zgodę na przetwarzanie danych osobowych nie tylko w celu wydania patentu (co byłoby uzasadnione), ale także do "wykonywania zadań statutowych PZŻ" Jakich zadań? Nie wiem!
Ponadto dowiadujemy się, że "dane osobowe przekazane PZŻ zostaną powierzone podmiotowi bezpośrednio uczestniczącemu w realizacji procesu wydawania patentów i prowadzenia ich ewidencji." Zastanawiam się cóż to za podmiot? I na jakiej podstawie PZŻ chce zadania, których wykonywanie zleciło mu państwo, re-delegować jakiemuś podmiotowi?
Wojtek
Może nie podległość ale jakaś zależność jednak jest skoro na swojej stronie PZŻ umieszcza wykaz OZŻ.
Ale, ok, nie wypada kolegom z PZŻ zwracać uwagi kolegom z OZŻ, niech zatem tylko niektóre Okręgi się wstydzą bo „jak cię widzą tak cię piszą”.
Nie mniej może rzeczywiście zatrzymałem się na 1989r. Muszę zrewidować swoje myślenie. Dziękuję za cenną uwagę.
Wojciechowi Bartoszyńskiemu również dziękuję za zwrócenie mi uwagi za niedbałe sprawdzenie.
Jak Pan widzi Panie Jacku nie jesteśmy sobie ani podlegli ani nie jesteśmy zależni od siebie, a jednak można było mnie zwrócić uwagę choćby z życzliwości, że nie dopełniłem czegoś. Ja w każdym razie za to się wstydzę i nie obraziłem się za uwagę.
No cóż nie szperałem głębiej, przepraszam.
Lech Lewandowski
Lechu (jakoś tak „panie” to nie po żeglarsku)
Mój wpis był również z jak największej życzliwości i bez najmniejszej złośliwości. I absolutnie nie ad persona. Nie twierdzę, że PZŻ jest idealny i nigdy tego nie twierdziłem. Ale skala hejtu jaka czasem tą organizację dotyka, zaczyna przypominać „winę Tuska”. Dlatego osobiście posypuję jako członek obecnej załogi zarządowej głowę za wszystko co jeszcze nie działa albo źle działa, ale bronię jak niepodległości wszystkiego tego, czego dokonuje obecna załoga (włącznie z zasadami). W tym roku PZŻ, 11 maja, obchodzi 95 rocznicę. Zatem był zanim moi dziadowie się poznali i będzie zanim moi wnukowie dorosną by trzymać rumpel. Ja tu będę tylko 4 lata. I chcę tylko zostawić po sobie coś lepiej niż zastałem. Czy to się uda? To już za 2 lata Sejmik żeglarski sam oceni całą załogę.
Lechu, zważ, że w ogóle się nie czepiam samej merytoryki Twojej gawędy. Każdy niech sam oceni i bije się we własne piersi 😊.
Ja osobiście (może tego zabrakło na koniec) dziękuję Tobie za czas i pomysł by wszystkie strony OZŻ odwiedzić. Może jeszcze być tak, ze to PZŻ ma nieaktualne adresy OZŻ na swojej stronie. Może część z nich to strony porzucone… a Okręgi… świetnie się mają w innej przestrzeni Internetu.
Pozdrawiam,
Jacek
Jacku
Pisząc nie sądziłem, że przyjęte to będzie jako hejt. Pisałem tylko i wyłącznie z czystej życzliwości. Gdybym miał odpowiednią wiedzę informatyczną sam bym poszedł do Okręgowego Związku Żeglarskiego na swoim terenie i zaproponował, że będę pilnował aktualizacji ich strony www bo i za nią jest mi trochę wstyd. Mam tylko nadzieję, że są TU również żeglarze z Okręgów i przemyślą poruszoną kwestię.
Wszystkiego dobrego z okazji 95 rocznicy.
Widziałem, widziałem na stronie PZŻ, że pierwszy statut pochodzi z 1924r.
Pozdrawiam
Lech
Widziałem, widziałem na stronie PZŻ, że pierwszy statut pochodzi z 1924r.
------------------------------------------------------------
Tak, 11 maja 2019 wypadnie 95 rocznica powstania PZŻ. Ale nie oznacza to, że związek istnieje 95 lat. Bowiem 4 lutego 1951 XXI Walne Zgromadzenie PZŻ, podejmuje decyzje o likwidacja Polskiego Związku Żeglarskiego ("pierwszego").
A w dniach 7-9 grudnia 1956 roku, podczas plenum Sekcji Żeglarskiej Głównego Komitetu Kultury Fizycznej postanowiono powołać do życia Polski Związek Żeglarski (drugi"). Przyjęta uchwała powierzała dotychczasowemu Prezydium Sekcji pełnienie funkcji Zarządu PZŻ od 1 stycznia 1957. De iure były więc dwa PZŻy. Ale przyjmując że to ta sama organizacja to PZŻ mimo powstania 95 lat temu działa od 89 lat... :-)
Wojtek
PS Teraz zauważyłem: Kim jest Asia za którą trzymamy kciuki?
Czy to ta żeglarka która twierdzi (twierdziła?), że rejs z jednym wejściem do portu jest rejsem non-stop, oraz że rejs dookoła świata może zaczynać się i kończyć w różnych portach?
Widzę, że Wojtek „pije” do mnie więc jeszcze dopisuję.
Na Wojtka zawsze można liczyć. Skrupulatny aż do bólu. No i dobrze!
-----------------------
Co do Joasi Pajkowskiej. Nie słyszałem, nie czytałem jej wypowiedzi na ten temat. Wiem, że różne jest w tej kwestii myślenie i różne były „opłynięcia świata” („Samotne rejsy” Andrzej Urbańczyk).
Dla mnie jest obojętne czy to jest tylko moment zamknięcia pętli, czy to jest wejście do tego samego portu, z którego się zaczynało rejs, czy to jest inny port końcowy po zamknięciu pętli. Obojętne bo sam taki wyczyn, nawet z zaliczeniem paru portów po drodze, jest wielki. Mógłbym zapewne dyskutować na ten temat gdybym opłynął samotnie świat dookoła. Chyba tylko Krzysztof Baranowski (zagląda tutaj dlatego tylko jego przytaczam) może te kwestie maglować.
Dodam tylko, że jeśli chodzi o Joasię wiem, że jest to osoba sympatyczna (miałem tylko okazję być z Nią na zakończeniu regat i wymianie paru zdań) i na pewno, jak widać i słychać, Żeglarka WIELKA.
Pozdrawiam
Lechu
Lechu, nie kwestionuję faktu że Pajkowska wielką żeglarką jest. Bo jest. Jej pechowy rejs 2008/2009 też uważam za wielki. Naprawdę!
Ale...
Non-stop: Tu wypowiedź J. Pajkowskiej: "Mimo wejścia do Port Elizabeth, nadal podtrzymuję tezę, że rejs mój miał charakter rejsu non-stop, o takim bowiem charakterze rejsu decyduje w głównej mierze sposób przygotowania jachtu i żeglarza na trasę. Rejs mój miał charakter zupełnie prywatny, i nie podlegał regułom żadnych organizacji. Organizatorem byłam ja sama wraz z armatorem jachtu, Andrzejem Armińskim, i to my właśnie ustalaliśmy kryteria tego, jeszcze raz podkreślam, zupełnie prywatnego rejsu." (za: http://www.samoster.org.pl/index.php?doc=206 ). Nie chcę po tym "jeździć" i podawać równie absurdalnych przykładów, ale to bzdura.
W kwestii "przecięcia pętli": na chłopski rozum: oczywiście można przeciąć pętlę (być w punkcie o tych samych koordynatach) na oceanie zamiast w porcie. Ale trzeba to zrobić! Bo przed tym - nie okrążyło się świata... tak po prostu. I albo ten rejs trwał 198 dni i trzy minuty, albo był to rejs dookoła świata. Ale nie razem. A trąbienie o 198 dniowym rejsie dookoła świata obraża moją inteligencję i jest nie w porządku do innych, którzy takiego wyczynu dokonali. Dla przypomnienia: rejs zaczął się w Panamie (Ocean Spokojny) a zakończył w Colon (Ocean Atlantycki).
Plany - jak pisano - były inne "Kpt. Joanna Pajkowska wyruszyła 24 czerwca 2008 o godzinie 13:00 GMT w samotny rejs dookoła świata bez zawijania do portów. Rejs zaczął się w Panamie i tam też, po przepłynięciu dwudziestu pięciu tysięcy mil ma się zakończyć." (za: http://www.mantra28.pl/asia/ ) Niestety zamiast przyznać, że się nie udało - jest takie coś - co napawa mnie niesmakiem...
Wojtek
Wojtku
Przeczytałem treść obydwu linków.
Wnioski. No cóż. Każdy odpowiada za swoje czyny i słowa, a w sprawie opłynięcia świata w samotnym rejsie i, że różne jest myślenie w tej kwestii oraz osoby Joanny Pajkowskiej wyraziłem już swoje zdanie.
Pozdrawiam
Lechu