A pisze o gospodarzach Christianso.
Już w pierwszym wydaniu locyjki „Bornhom i Christianso” przedstawiłem moje zauroczenie tymi wysepkami, gospodarzami, serdecznością. ..
A teraz Jerzy właśnie przypomina.
To jest to moje wzruszenie.
Bardzo dziękuję !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------
PRZYJACIELE Z CHRISTIANSØ
W historii polskiego żeglarstwa jest niewielu obcokrajowców zapisanych trwale i zasłużenie. Pewnie wystarczą palce jednej ręki aby ich wszystkich wyliczyć. Nie zapominam ale nie chcęteraz wspominać naszych przyjaciół spoza południowej granicy. Żyją i mogą jeszcze sami zadbać o siebie.
Chciałbym natomiast wspomnieć o duńskim lekarzu imieniem Tage VOSS. Tu okazją są dwie istotne a aktualne rocznice: 11 lipca przypada pierwsza rocznica jego śmierci, natomiast 12 lipca setna rocznica jego urodzin. Cóż takiego robił ten Duńczyk, że pozwalam sobie określać go jako zasłużonego polskim żeglarzom? Dla dinozaurów z mojego pokolenia to postać bez wątpienia znana ale pokolenia młodsze mogą go już dobrze nie pamiętać - albo wręcz nie mieć o nim zielonego pojęcia.
Otóż na Bałtyku, dwanaście mil na północny-wschód od Bornholmu jest niewielki archipelag skałek pod nazwą Christiansø, który należy do Danii. Kiedyś, i do dziś na niektórych mapach, występował jako Ertholmene. Od 17 wieku, kiedy powstały tam fortyfikacje i baza duńskiej Marynarki Wojennej, jest cały czas zarządzana przez Ministerstwo Obrony. Miało tam rezydującego gubernatora i zatrudniało lokalnego lekarza. Po 800 osobowym kiedyś garnizonie zostało obecnie mniej niż stu mieszkańców zajmujących się rybołówstwem – i turystami.
Tymczasem w PRL-u, odległym tylko o jakieś 80 mil morskich na południe, po „odwilży” roku 1956 polskim żeglarzom pozwolono łaskawie popływać po Bałtyku. W znakomitej większości były to tak zwane „Rejsy Krajowe – bez zachodzenia do portów zagranicznych”. Oczywiście, - „dobra praktyka morska” wskazuje jachtom, że w razie niebezpieczeństwa lub awarii należy się skierować do portu schronienia, awarię usunąć a groźne warunki pogodowe przeczekać.
Już od początku lat sześćdziesiątych akwen w pobliżu Christiansø stał się, dziwnym zrządzeniem losu, istnym trójkątem bermudzkim dla polskich żeglarzy. A to zagrażający sztorm, a to awaria lewej wanty a to podejrzenie wyrostka robaczkowego wśród załogi – i kapitan musiał kierować jacht do najbliższego portu, czyli Christiansø. A tam pan gubernator Jakobson i doktor Voss nie dopytywali się o wizy ani paszporty, tylko serdecznie, po żeglarsku witali przybyszów. Rozumiało się, i było oczywiste, że ani Warszawa ani Kopenhaga nie musza być o takich losowych incydentach morskich zawiadamiane. Rzeczywistość bywała inna bo i na pokładach polskich jachtów zdarzali się TW, no ale na to kapitan miał odpowiedni wpis w dzienniku jachtowym…
Mimo prowadzonych starań nie mogłem dotychczas odkryć kto był pionierem i odkrywcą tego „safe haven” dla Polaków na Bałtyku. Początkowo wynikało,że był to ‘Bolo’Kowalski wracając z „Wyprawy Koral” na Morze Czerwone. Ale, gdy zajrzałem do swojego prywatnego pamiętnika z wyprawy, pod datą: 8 sierpień 1960 poniedziałek, znalazłem takie oto zdania: „Przyjmuje nas burmistrz, policjant, latarnik, urzędnik stanu cywilnego, kapitan portu i „wszystko” na wyspie – w jednej osobie, pan Jakobson. B. miło. Gdy dowiedział się, że nie mamy pieniędzy – więcej nie pytał. …. Jakobson nie może uwierzyć, że jesteśmy tu legalnie. Pierwszy polski jacht w tym roku.”
Zatem polscy żeglarze bywali na Christiansø już wcześniej – i to nielegalnie… Może ta publikacja w SSI wywoła jakąś odpowiedź na to, może nie takie znów ważne, ale ciekawe pytanie. Już można się przyznać…
Nie wiem do kiedy nasz drugi przyjaciel - pan Jakobson był gubernatorem, natomiast wiem, że doktor Voss mieszkał i pracował na wyspie do roku 1967, kiedy to skończył się jego dwudziestoletni kontrakt. I to właśnie jego nazwisko wielokrotnie i pozytywnie przewija się w polskich żeglarskich wspomnieniach z tamtego okresu.
Tage Voss, zmarł w przeddzień swoich 99-letnich urodzin. Po kremacji jego prochy zostały oddane Bałtykowi – gdzieś miedzy Bornholmem a Christiansø. Tego Wikipedia nie podaje. Niemniej to postać dobrze w Danii znana, a nawet kontrowersyjna.. Są o nim obszerne informacje w internecie. Był dyskutantem w różnych sprawach, autorem książek dla dzieci i dorosłych , eseistą,Był też seksuologiem, pracował w więziennictwie, leczył narkomanów i alkoholików – a jednocześnie zatwardziałym palaczem i wiceprezydentem w stowarzyszeniu Hen-Ry - Stowarzyszenie Sumiennych Palaczy.
Oczywiście był też żeglarzem. Zbiór marynistycznych esejów „Morze wokół naszego domu” to jedyna pozycja jego autorstwa wydana (dzięki żeglarskim kontaktom) w Polsce. Miała już trzy wydania, Wszystkie wyczerpane.
Dobrze było mieć takiego przyjaciela.
Cześć Jego Pamięci.
Jerzy Knabe
----------------------------------------------------------------------
Fotografia do komentarza J. Kulińskiego:
Querido Jorge,
Marek Stoeck, kolega żeglarz z JK AZS Szczecin, opracował według dostępnych informacji zestawienie jachtów polskich, które we wczesnych latach po wojnie wpływały na Christianso.
Przesłałem to zestawienie do Jurka Knabe. Poradził, by nadesłać je Tobie jako komentarz do jego wypowiedzi z 11 lipca.
Za zgodą Marka Stoecka wysyłam zestawienie do Ciebie.
Saludos,
Wojtek Jacobson
Witam.
Pozwoliłem sobie uporządkować wiadomości z naszej korespondencji o wejściach na Christianso. Znalazłem artykuł gdzie było wspomnienie o rejsie Bolesława Kowalskiego na s/y "SAWA", oraz przeczytałem ponownie fragmenty w przytoczonych książkach.
Pozdrowienia
Marek Stoeck
Zestawienie jachtów, które odwiedziły Christianso w latach 1950 - 1960.
Wg Krzysztofa Jaworskiego
1957r. – s/y „SZKWAŁ” – kpt. Feliks Puliński – w załodze była Małgorzata Jaworska, siostra Krzysztofa, oraz lekarz o nazwisku Kowalczyk, który wysiadł z jachtu i poprosił o azyl.
1958r. – s/y”EWA” – kpt. Aleksander Bereśniewicz, w załodze Janusz Burczyński i Tadzik… (nn)
Wg wspomnień Krzysztofa Jaworskiego jachtów było więcej.
Wg Tage Vossa, artykuł „Żagle”
1960r. – s/y „DAR OPOLA” – kpt. Bolesław Kowalski wracając z „Wyprawy Koral”
Wg kalendarium Ziemowita Ostrowskiego
1962r. - s/y”WOJTEK – kpt. W. Siłka i Kazimierz Rypiński
1962r. – s/y”NADIR” – kpt. A. Lewicki, w załodze Maryta Gerlach
1963r. – s/y”JURAND” – kpt. A. Lewicki w załodze Zbigniew Gerlach
Wg Jerzego Knabe, artykuł internet
1963r. – s/y”SAWA” – kpt. Bolesław Kowalski, w samotnym rejsie bałtyckim
Wg Krzysztofa Baranowskiego w książce „Kapitan Kuk”
r. – s/y”ALBATROS” – kpt. Jerzy Knabe, przyjmują B. Kowalskiego na s/y”CONRAD”
r. – s/y”CONRAD” – kpt. Bolesław Kowalski, wraca z Anglii, z Kopenhagi płynie z nim Lotta córka Vossa
1965r. – s/y”ŚMIAŁY” kpt. Bolesław Kowalski wypływając w rejs wokół Ameryki Płd.
Wg Jerzego Knabe, Miniatury Morskie „„Śmiałym” dokoła kontynentu”
1966r. – polski jacht, który zostawił butelkę szampana na powitanie Śmiałego wracającego z wyprawy
1966r. – s/y”ŚMIAŁY” – kpt. Bolesław Kowalski, podczas powrotu z wyprawy dookoła Ameryki Płd.
Kolejnym Gubernatorem Christianso był pan E.Pris Rasmussen, armator pięknego dwumasztowca „KALULU”.
Pan Rasmunssen odwiedził mieczówkę „MILAGRO IV” i w kokpicie wypił z nami kawę.
Polskim żeglarzom wytknął odpalenie wystrzału z jednej z armat twierdzy.
Po przejściu na emeryturę jego następcą został pan Peter Riis. Może od do dziś tam zarządza wyspami i portem.
Bosmanem portu podczas naszej wizyty ból pan John Nielsen.
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
Drogi Jorge,
Krzysztof Jaworski przypomniał sobie o jeszcze jednym rejsie z wizytą na Christianso, w którym brał udział:
<1959r. – s/y „Joseph Conrad” kpt. Pierożek, w drodze powrotnej z rejsu na Morze Północne>
Zestawienie jest już opublikowane (Dziękuję!!), ale tym niemniej dopisuję nową pozycję i przesyłam "dla porządku".
Pozdrawiam,
wj
Serdecznie pozdrawiam pana Krzysztofa Jaworskiego, u którego mam, do dzisiaj dług honorowy, i z Helu i z Trzebieży, którego on może nie pamięta, ja zaś, z wielkim sentymentem, pamiętam dokładnie.
Natomiast co do Christianso, to Jurek Kuliński już dawno poznał się na urokach wysepek i taki oto, o tym, news, już dawno, zamieścił http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=3082&page=0
Pozdrowienia - J.Czyszek