Dziś korespondencja z Francji o: emigracji zewnętrznej, wewnętrznej, co smuci, o oczekiwaniach. Jak na razie mało o nadziejach.
Pisze Agnieszka Schramm-Newth*). Czego się doczytałem i to między wierszami ? A no potwierdzenia słuszności "linii ideologicznej" najstarszej polskiej witryny żeglarskiej oraz Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych - rzeczywistego reprezentanta polskiego cruisingu. Stowarzyszenia, które pilnuje interesów żeglarzy, nie tylko armatorów.
Podzielam obawy Agnieszki, że takiej roli Związunio nie odegra (ba, nie ma zamiaru odegrać), który choć tak dla dla przykładu pisze do PKBWM że oczekuje, aby to ten organ państwowy wreszcie rozprawił się z "liberatorami", których działalnośc promuje nieuctwo, czego skutkiem jest [rzekoma] mnogość jachtowych wypadków morskich.
Droga Agnieszko - skróć smutek oczekiwania wstępując do SAJ. Stowarzyszenie pożyteczne, "pro publico bono" - działające na zasadzie wolontariatu, dobre towarzystwo no i ... które ma wyniki !
Można działać ! Nie lamentujmy, nadal róbmy swoje. Jeden z Komentatorów SSI kilka dni temu grzecznościowo nazwał mnie nawet ... lodołamaczem :-)))
Składki SAJ tylko 5 zł miesięcznie, ale płatne w ratach jednorocznych, bo Skarbnik też pracuje za friko. Namiar: www.saj.org.pl
.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------
PS. Lektura pomocnicza: http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=2161
================================================================================================================
Don Jorge,
Emigracja z kraju nie jest dla każdego, nie jest dla mnie. Ale jako prawie już pięćdziesięcioletnia, inteligentna i spostrzegawcza kobieta, która rozpoczynała swoje wejście w dorosłość w kraju pełnym absurdu, absurdalnych przepisów, nierówności społecznej, majacego na celu zastraszanie -chaosu a przede wszystkim ogólnopanujacego dziadostwa - musiałam opuszczać nasz kraj wielokrotnie.
Opuszczanie kraju, jako młody gniewny, ciekawy świata i prawdy człowiek w kierunku 'zachodnim' w latach 90-tych pozwoliło mi na upewnienie się, że prawda, wolność, jasność przepływu informacji, uczciwość, jasne reguły gry istnieja, że brak pieniędzy nie usprawiedliwia dziadostwa, krętactwa, naciagania rzeczywistości czy cwaniactwa.
Jak to się przenosi na żeglarstwo i żeglowanie? A no tak to, że po powrocie do kraju wciaż jestem na emigracji- bo muszę, mimo odpowiednich polskich kwalifikacji instruktorskich, pracować i szkolić w żeglarstwie w niepolskim systemie, że zmuszona jestem szkolić w systemie brytyjskim ponieważ w polskim żeglarskim systemie szkoleniowym niewiele się zmieniło oprócz nowoczesnych wnętrz w nowej siedzibie głównej rodzimego związku żeglarskiego, że mimo kilkudziesięciu lat, które minęły od mojej pierwszej styczności z rodzimym związkiem żeglarskim, (dumny patent żeglarza jachtowego zrobiłam w domu na jeziorze Ukiel w 1983 roku), formuła pracy pozostaje tam niezmieniona a ludzie- polscy żeglarze się zmienili bardzo.
Co smuci? Smuci, że dalej wydaje się przymusowe, bezwartościowe patenty- które równie często, są wciaż kupowane lub wydawane bez uzasadnienia i sprawdzania umiejętności na danym poziomie, a rodzimy związek żeglarski zamiast bronić i chronic interesów polskich żeglarzy nadal współpracuje z urzędami w celu regulacji i ograniczania żeglarzy w Polsce oraz blokuje monopol na uznane obce certyfikaty żeglarskie zamiast po prostu przyznać, uznać, że są inne związki, które szkolą I robią to lepiej, związek, który trzyma starych, często nieznajacych realiów świata żeglarskiego i trendów w żeglarstwie na świecie, pogubionych działaczy na etatach a nie odpowiednio wynagradzanych młodych pasjonatów i propagatorów żeglarstwa, a co najważniejsze, że nadal mamy nieuleczalne zjawisko niedostrzegania problemów restrukturyzacji tego tworu przez organy nadzorujace.
Czekam kiedy nastąpi w końcu czytelny podział na patenty śródlądowe i morskie, kiedy kurs na jachtowego sternika morskiego nie będzie prowadzony na Wiśle, Zalewie Zegrzyńskim lub jeziorach mazurskich, kurs na jachtowego motorowego sternika morskiego nie będzie trwał 2 godziny na wodzie, młodsi instruktorzy żeglarstwa nie będą z łapanki albo odrazu po tygodniowym kursie 'żeglarz jachtowy', gdzie właśnie ci instruktorzy szkolący poczatkujacych żeglarzy na kursach, w których najlepsze praktyki żeglarskie i doświadczenie to podstawa mają być najlepiej wyszkolona kadrą instruktorską!
Kiedy w końcu będzie się wymagało od instruktora kursów morskich odpowiednich kursów z bezpieczeństwa na morzu np. STCW i podstaw prawa na morzu oraz odpowiedzialności cywilnej, kiedy na certyfikat Kapitana Jachtowego trzeba będzie zdać egzamin, wykazać wiedza i doświadczeniem na morzu oraz w zarzadzaniu załoga oraz, że te egzaminy nie będa prowadzone przez ludzi, którzy sami dawno nie pływają, nie znają języków i za punkt honoru powezmą sobie oblanie kandydata ze 'wzoru na'. Jak nie ma ustrukturyzowanego szkolenia żeglarskiego i konkretnych wymagań do egzaminu, nie wolno takiego egzaminu organizować.
Czekam kiedy kandydat na Jachtowego Sternika Morskiego będzie musiał najpierw odbyć najprostszy kurs komunikacji na morzu radia bliskiego zasięgu VHF i pierwszej pomocy i to na realnym sprzęcie a nie- jak to ma obecnie miejsce na kursach i egzaminach radiowych polskich- na atrapach, ucząc się na pamięć, często zupełnie niepotrzebnych odpowiedzi do testu. Czekam kiedy będzie można w Polsce zarejestrować radia szkoleniowe z polskim nr MMSI a nie, jak to robimy obecnie brytyjskim?
Czekam kiedy skiper prowadzacy rejsy komercyjne będzie miał sam uprawnienia do komercyjnego prowadzenia jachtu, a jacht będzie odpowiednio wyposażony do prowadzenia kursów praktycznych aby można było na każdym jachcie szkoleniowym przeprowadzić uczciwy Safety Briefing, na jachcie, na którym wyposażenie bezpieczeństwa w ogóle jest I jest jest nieprzeterminowane, istnieją takie przedmioty jak rumpel zapasowy, zgodna z Solas do danego akwenu apteczka, rakiety, koc gaśniczy, alarmy gazowy czy dymny, itd. Itp.
Przede wszystkim jednak czekam na ujednolicony program szkoleniowy i materiały do niego, które pozwolą ujednolicić kształcenie przyszłych żeglarzy według wyrównanych standardów, a szkoły żeglarskie żeby nie powstawały jak grzyby po deszczu z dnia na dzień ale żeby istniała kontrola administracji szkół, kadry i jednostek szkoleniowych.....I wreszcie najważniejsze dla utrzymania poziomu polskiego szkolenia żeglarskiego – żeby szkoły i instruktorzy byli odpowiednio wynagradzani za swoją pracę, a nastąpi to tylko wtedy gdy uczestnicy szkoleń będą świadomi jakości szkolenia a nie tylko zdobycia tegoż nieszczęsnego ‘patentu’ I będą skłonni zapłacić więcej za dobre szkolenie.
Ja czekam na taka chwilę w moim życiu, że będę z duma reprezentowała swój polski a nie brytyjski zwiazek żeglarski, że polskie certyfikaty kompetencji jeszcze zaistnieja i że będą uznawane na świecie. Że moja emigracja, przynajmniej mentalna ;-) w końcu dobiegnie końca.
.
Agnieszka
-------------------------------------------------------
*) Agnieszka Schramm-Newth. SAILPRO School of Yachting Principal, Yachtmaster Ocean Instructor. Ponad 85 000 nm na morzach i oceanach, 6-cio krotne przejście Atlantyku, skipper w ARC 2012, double-handed; 1 miejsce w regatach ARC 2012 (1st double-handed crew), skipper in Racing Division ARC 2013 (brytyjska łódka z załogą rosyjska).
Agnieszka ma ogromne doświadczenie w pracy w jachtingu, jako instruktor w szkołach brytyjskich, a także doświadczenie w dostarczaniu jachtów dla firm brytyjskich i polskich. Wielokrotnie pracowała na super jachtach dla firm brytyjskich. Egzaminator (Assessor RYA i ICC). Instruktor żeglarstwa w systemie PZŻ. Agnieszka ukończyła studia MBA i ma doświadczenie w zarządzaniu przedsiębiorstwami/organizacjami, a także certyfikaty szkoleniowe CELTA i CIPD.
Uprawnienia żeglarskie: RYA Yachtmaster (Ocean) Instructor Sail/Power, RYA/MCA Yachtmaster Ocean - Commercially Endorsed (UKSA, Cowes, UK), RYA Shorebased Instructor, RYA Radar Instructor, RYA First Aid Instructor, RYA Diesel Instructor, RYA SRC Assessor, id. no 2073, MCA Approved Engineering Certificate (AEC), AMERC/ MCA General Operator Certificate (GOC), Advanced First Aid IMO 1.14, Certificate in Medical Care IMO 1.15, RYA Small Craft Radar , RYA Powerboat Level 2, ICC Assessor, OWD PADI.
Może nie wypada mi się na ten temat wypowiadać, bo swój plastikowy patent dostałem "za cierpliwość" w wieloletnim prowadzeniu morskich rejsów, a szkoleniem zajmuję się sporadycznie (chyba, że owe morskie rejsy są w jakiejś mierze szkoleniem) ale krzyk rozpaczy p.Agnieszki wydaje mi sie cokolwiek przesadzony. Poczynając od tego rumpla awaryjnego, który jednak na każdym prowadzonym przeze mnie jachcie był. Od jakiegoś czasu kursy na stopień "morsa", przynajmniej te praktyczne odbywają się jednak na morskich jachtach. Prawda że honoraria instruktorów są skromne, co odbija się w wielu szkołach brakiem tych bardziej doświadczonych.
Na usprawiedliwienie tego sceptycznego wobec Autorki tonu mogę wspomnieć o nieomal 60 000 milach na morzu, na różnych jachtach i statkach żaglowych.
--
Stopy wody pod kilem
Marek Popiel
http://whale.kompas.net.pl
Niestety żeglarstwo nie jest sportem łatwym, przyjemnym i bezpiecznym, który „uprawiać każdy może". Żeglarstwo, o czym nasi ustawodawcy zbyt często zapominają, należy do wąskiej grupy sportów uprawianych w środowisku, które nie jest środowiskiem naturalnym dla człowieka. Człowiek aby mógł w tym środowisku żyć i uprawiać żeglarstwo musi posiadać bezpieczną łódź (jacht) i wymagane przez środowisko i żeglarstwo kwalifikacje. Bez tego zginie. Dlatego tak wysoko oceniamy wydane dotychczas cztery „Raporty końcowe" dotyczące wypadków żeglarskich. Ich treść udostępniamy żeglarzom na naszej stronie internetowej (http://www.pya.org.pl) w zakładce „Bezpieczeństwo żeglugi". Raporty otrzymali także wszyscy inspektorzy Morskiego Zespołu Technicznego. Jeszcze raz dziękujemy „za już" i oczekujemy na następne raporty końcowe. Ponawiamy także chęć nawiązania bliższej współpracy z Pana Komisją.
[-] Zbigniew Stosio"
Jurku,
tekst p. Agnieszki Schramm-Newth jet o tyle symptomatyczny, że wskazuje na zagrożenie, o którym pisałem już wielkorotnie wcześniej i, jak
widzę już dziesięć lat temu także u Ciebie; http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=639&page=15
To znaczy wniosek jest taki, że jeżeli nie uporządkujemy tego sami to przyjdą do nas "bardziej światli", w rodzaju p. Agnieszki i zrobią to za nas.
Na poziomie takim jaki dostępny jest ich poznaniu i sile przebicia.
Szkoda.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
papierowy kapitan jachtowy PZŻtu.
Innych certyfikatów nie będe wymieniał bo po czterdziestu latach żeglowania mam tej makulatury całą szafę a obecne uregulowania SOLASowo IMOwskie już
każą obstalowywać drugą.