OLEK HANUSZ - TAKI SAM JAK SZYMON KUCZYŃSKI
O Szymonie Kuczyńskim czytacie wszędzie, często, z szczegółami i od dawna. A kto z Czytelników SSI wie coś o oceanicznym rejsie Aleksandra Hanusza na "King of Bongo"? Malutkie sklejkowe mieczóweczki na oceanach, poza argusowymi oczyma "troskliwców". Nie macie pojęcia jak mnie to cieszy. Bo to właśnie jest ta idea "na swoim, za swoje". Na dodatek - własnoręczna budowa. Dokonania bacznie obserwuje Andrzej Colonel Remiszewski, któremu dziękuję.
A teraz, przy okazji - nie przysyłajcie połajanek, że na SSI nie ma nowości. Lenicie się, lenicie się Drodzy Czytelnicy.
Przypomninam:
- dziś, w czwartek spotkanie w wejherowskiej "Kodze" (już się rozpoczyna_
- jutro, w piątek - 4 marca Rejs Roku w Dworze Artusa
- pojutrze - w sobotę - 5 marca - Walne Sprawozdawczo Wyborcze Zgromadzenie Stowarzyszenia Armatorów Jachtowych w Górkach Zachodnich (JKM "NEPTUN")
- w przyszłym tygodniu - od 10 do 13 marca spotykamy się na stoiskach "ŻAGLI" oraz "SAJ" na targach "Wiatr i Woda" w Warszawie. Czekam na Was na stoisku "ZAGLI".
-
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------------------------------------------------
Obserwowany przez SSI Szymon Kuczyński na swoim 6-metrowym jachcie mozolnie zmierza do zamknięcia wokółziemskiej pętli. Mozolnie, bo ostatni etap, tuż przed Wyspami Kanaryjskimi, to wojowanie z przeciwnymi wiatrami, nieprzyjemną falą i mokrą pogodą. Szymon dwukrotnie zmieniał plany. Zamiast pierwotnie planowanego postoju w Południowej Afryce postanowił płynąć non stop z Reunion na Kanary. Potem jednak dowiedział się, że na Wyspach Zielonego Przylądka stoi zaprzyjaźniony z nim Olek Hanusz i postanowił go odwiedzić. Właśnie Olek jest bohaterem tego newsa.

/
Polskie transatlantyki w Mindelo – fot. Olek Hanusz
.
Olek Hanusz – rocznik 1983, jachtowy sternik morski, absolwent geografii na UW oraz Turystyki i Rekreacji AWF w Warszawie. Redaktor Forum Extremum, ratownik, instruktor pływania i narciarstwa. Żeglował od wczesnego dzieciństwa, najpierw z rodzicami na Mazurach, potem odkrył morze, a wreszcie zaraził się urokiem maleńkich sklejkowych łódeczek. Własnoręcznie w 2009 roku zbudował pierwszą z nich (mieczowa, typu Salmo 15-S lugger), ochrzcił muzyczną nazwą „Black Betty” i… gdy jeszcze farba nie obeschła przewiózł do Norwegii. W kolejnych latach na koncie, obok spływu Wisłą do morza, ma rejs w dwie bliźniacze mieczówki za koło polarne i przejście Bałtyku z Mrzeżyna do Szwecji i z powrotem.
Nadszedł czas na „coś więcej”. Także własnoręcznie zbudował nieco większą mieczówkę typu Salmo 22 A, nazwał ją także muzycznie „King of Bongo” (w skrócie „Królik”) i wyruszył na Atlantyk.
W maju 2015 roku „Królik” znalazl się w Seixal w Portugalii, lecz względy pogodowe i finansowe zmusiły Olka do odłożenia startu, który ostatecznie nastąpił w sierpniu. Trasa: posty portugalskie, Madera,Wyspy Kanaryjskie, Wyspy Zielonego Przylądka, Martynika, dokąd dotarł w lutym po 19 dniowym przelocie.
Oto podsumowanie zawarte na blogu Olka http://dinghyadventures.pl/blog/ :
„Podsumowanie statystyczne Mindelo – Le Marin: Przebiegi dobowe w Mm – w kolejności od 11.02: 48 (11,5h), 109, 126, 109, 111, 117, 120, 124, 119, 114, 113, 110, 119, 120, 117, 112, 108, 117, 97, 86,1 (20,5h). Całkowity pokonany dystans: 2196 Mm w czasie: 19 dni 8 godz, średnia prędkość: 4,73 w, maksymalna prędkość w ślizgu na fali: 15,2 w, średni przebieg dobowy: 115 Mm Zużycie wody butelkowanej: 32 l, gospodarczej: 23,5 l.”
Łódka okazała się szybka, dzielna, sucho żeglująca.

.
/
Czas wyruszyć w drogę – źródło: http://dinghyadventures.pl/blog/
.
/
Olek w domu -– źródło: http://dinghyadventures.pl/blog/
.
/
Pod pełnymi żaglami – źródło: http://dinghyadventures.pl/blog/
.
I przychodzi czas na kilka refleksji: Najpierw Olek (cytaty z jego bloga):
„Czuję, że zachodzi we mnie ogromna pozytywna zmiana, na którą byłem nastawiony. Staję się myślicielem, a nie zaganianym pół-człowiekiem. Mam do tego teraz przestrzeń – nie tylko fizyczną, ale oczywiście też życiową, czasową etc. Do tego jest to fantastycznie wprost zasilane i uzupełniane przez możliwość podróżowania, czyli zmiany miejsc, otoczenia i rozmawiania z ludźmi – absolutnie przeróżnymi. Jak stanę na kotwicy, to nie tylko przeliczam zapasy, uzupełniam wodę i gnam dalej, ale przede wszystkim chodzę, pływam pontonem, rozmawiam z ludźmi jeśli mnie zainteresuje co robią, lub oni sami, patrzę jak żyją, co robią, i jak, a wieczorem jeszcze znajduję chęć, czas i przestrzeń, żeby posłuchać np. kogoś mądrego z youtube’a (Gloria Internetus!), czy przeczytać jakiś dobry tekst.”
„King of Bongo wyrusza na podb.... jak ja nie znoszę tego polskiego "podbijania". No więc po prostu wypływam tu, a tam przypłynę, tym razem nic podbijać nie będę…”
No to wypłynął i przypłynął. Bardzo mi odpowiada takie podejście do żeglowania. Warto nagradzać i ceceniac wyczyny. Jeszcze bardziej warto dobre wzorce. Ale żegluje się po to by żeglowac. By wypłynąć i dopłynąć.
I dopłynąć…. Tu już miejsce na moją osobistą refleksję, zda się oczywistą. Obserwujemy corac więcej rejsów, wręcz wypraw, na małych i bardzo małych jachtach. „Setki”, „Atlantic Puffin”, dinghies, rejsy mieczówek po Bałtyku. Ponieważ, jak dotąd, wszystkie kończą się szczęśliwie, powstaje wrażenie, że jest to łatwe i dla każdego. Już słyszę o „flotowym rejsie z Mazur do Szwecji”. Piękna idea.
Jest tylko jeden drobiazg. Te rejsy sa łatwe i dla każdego, kto odpowiednio się przygotuje. I Olek i Szymon lata poświęcili na te przygotowania. I nie były to lata przeznaczone tylko na zdobywanie sponsorów i gromadzenie funduszy. To także były setki godzin przemyśleń, prób i błędów, gromadzenia doświadczeń własnych i cudzych, by ilość błędów ograniczyć do minimum. Czy w takiej „flotylli” wszyscy o tym będą pamiętać?
Dawne powiedzenie głosi: Bałtyk nie jest po kolana!
Nie straciło ono aktualności, przeciwnie, pozbawieni „bezcennego wspaarcia” kwitów, stempli i patentow, tym bardziej powinniśmy dbać o siebie. I naszych bliskich, którzy pozostają na lądzie.
Andrzej Colonel Remiszewski
--------------------------------
Tekst zawiera osobiste, prywatne i subiektywne obserwacje autora.
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu