WARTO SIĘ SZKOLIĆ AŻ DO ZNUDZENIA
Bezpieczeństwa nigdy za dużo, czyli procedury postępowania podczas ratowania życia na morzu nie są od rzeczy. Pisze o tym Jacek Chabowski - powszechnie znany zawodnik regat morskich.
Nawołuje do repetycji i ćwiczeń, bo to są sprawy naprawdę ważne w odróżnieniu od takich tam biurokratyczno-asekuranckich "Kart Bezpieczeństwa".
A wszystko się zasadza "tylko" na umiejętności rozróżniania spraw ważnych od pozoracji :-)
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------
Witaj Don Jorge,
Minęło już trochę czasu od nagłego przerwania wyścigu przez Atlantyk przez Radka Kowalczyka na jego nowoczesnym "Calbudzie"*). To całe nieszczęście ma jednak pozytywny finał. Radek bezpiecznie dotarł na brzeg i do domu. Chciałbym przy tej okazji zwrócić uwagę na coś jeszcze. Radek w swojej gorącej relacji z akcji ratunkowej umieścił jedno bardzo ważne zdanie: „Mogę powiedzieć, że wszystkie szkolenia dla zawodników z bezpieczeństwa i procedur oraz drobiazgowe kontrole wyposażenia wymyślił ktoś bardzo mądry. Bardzo wiele ułatwiają, w razie potrzeby wszystko się człowiekowi przypomina i działa się automatycznie.” Nie pierwszy raz okazało się, że szkolenia z zakresu bezpieczeństwa nie są bez sensu i nie powinny być tylko formalnościami do odbębnienia. Powtarzanie procedur, instrukcji i ćwiczeń w trakcie ich wykonywania staje w pewnym momencie nudne, nużące, itp. Ale takie powtarzanie nie jest bez sensu! Z czasem kolejność zachowań mocno zagnieżdża się w naszej świadomości, do tego stopnia, że w chwili gdy musimy z tej wiedzy skorzystać, a nie muszę przypominać, że na pewno będziemy w dużym stresie, zaczynamy działać automatycznie i nie mamy wątpliwości co i jak robić. Myślę, że zaliczenia szkolenia i egzaminu z zakresu bezpieczeństwa nie załatwia tematu raz na zawsze. Warto wracać do tematu teoretycznie w okresie zimowym, a na początku każdego sezonu zrobić sobie samoćwiczenia z bezpieczeństwa na wodzie. Można też się skrzyknąć jakąś grupą i powtórzyć sobie ćwiczenia z instruktorem. Ważne jest aby w każdym sezonie zarezerwować sobie czas na takie „nudne” zajęcia. Przykład Radka jest tego praktycznym potwierdzeniem.
Na zakończenie nudnego wywodu, chciałem jeszcze raz podkreślić, że start Radka we wspomnianych regatach mimo, że nie zakończony sukcesem sportowym, przyniósł bardzo ważne przesłanie, że warto się szkolić do bólu i do znudzenia.
Jeszcze coś – na jednym z portali żeglarskich (specjalnie nie piszę jakim aby nie robić mu reklamy) pojawił się wpis o porażce Radka. Aspekt, na który zwróciłem uwagę jest tego zaprzeczeniem. Wielu żeglarzy wychwyciło przywołane wyżej zdanie Radka. Środowisko je obszernie omawia i bez wątpienia zapamięta. Co najważniejsze - środowisko zapewne wyciągnie wnioski i nie pojawi się w nich słowo „porażka”.
Pozdrawiam i rozwinę Twoje hasło: kamizelki i szkolenia!
Jacek Chabowski
----------------------------------------
*) Jacht "Calbud", LOA 6,5 m, biorący udział w regarach Mini Transat zatonął na oceanie po zderzeniu z niezidentyfikowanym przedmiotem.
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu