Pamiętam, że nic tak nie wkurzyło Gomułki jak hasło "Dyktatura ciemniaków". Bo być postrzeganym jako ciemniak, to bardziej obrazliwe niż oszust. Oszustów w politycznych kręgach co rusz widzimy w telewizjach. Nie tylko polskich. Czyli spraway codzienne, zwyczajne. O oszustwa w sprawie gdańskiej "kładkomanii" na razie nikogo nie posądzam, ale ciemniactwo jakoś coraz częściej mi na myśl przychodzi. Nie tylko mnie - Marian Lenz żeglarz i miłośnik i znawca Gdańska znowu (i słusznie) się zagotował. Na oskarżyciela przywołał profesora Andrzeja Januszjtisa.
Czytajcie, reagujcie póki nie jest za późno.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------------
Wielce Szanowny !
Don Jorge !
Obyś Żył Wiecznie !
Ty tak sobie bujasz w obłokach, a to bitwa gotlandzka, a to rozważania o basenach w Ustce i Kołobrzegu, a to o "Zotych Kalesonach"…..
A tymczasem !
Oto co donosi nam Miesięcznik Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk” – nr 9/2015.
„Druga kładka z Wyspy Spichrzów na Długie Pobrzeże?
Od nonsensu do absurdu
Jak wieść niesie, we wrześniu ma być ogłoszony konkurs na drugą kładkę (most dla pieszych), jaką mają nas uraczyć Włodarze naszego miasta. Już pierwsza – z Zamczyska na Ołowiankę była kosztownym nonsensem, ale można w niej było znaleźć próbę odpowiedzi na rzeczywistą potrzebę, według nas możliwą do zrealizowania – zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i zasadami racjonalnego gospodarowania – za pomocą jednostek pływających.
A więc prościej, o wiele taniej, bez zakłócania piękna krajobrazu i bez blokowania ruchy wodnego na Motławie.
Zrujnuje historyczny krajobraz i zatamuje żeglugę.
Druga kładka, której pomysł w tym roku się pojawił – z Wyspy Spichrzów na Długie Pobrzeże – jest skrajnym absurdem. Ma wszystkie wady tej pierwszej i ani jednej zalety. Jest w najwyższym stopniu szkodliwa i absolutnie w tym miejscu niepotrzebna. Zaledwie dwieście metrów stamtąd jest przecież Zielony Most, tuż za nim Zielona Brama i wspaniały Długi Targ! To nie są odległości, dla których warto wydawać pieniądze (kilkanaście milionów zł!) na jeszcze jedną kładkę, rujnującą historyczny krajobraz i tamujący żeglugę. Jeśli dojdzie do jej zbudowania, to statki białej floty już tu nie wpłyną i nawet mniejsze jednostki napotkają na poważne trudności. Tysiącletni port na Motławie, odwieczne Wrota Korony Polskiej bez statków, bez ruchu na wodzie? W imię jakiej idei do tego dążymy? Zagospodarowanie cypla Spichlerzy? Ależ można to zrobić bez tak drastycznych rozwiązań. Jeżeli inwestorom zależy na dodatkowym skomunikowani z Głównym Miastem (w rejonie ulicy Św. Ducha – po co?), to podobnie jak w przypadku Ołowianki najłatwiej, najprościej i najtaniej będzie zrealizować to za pomocą jednostek pływających.
Tak ma wyglądać N cypel Wyspy Spichrzów + jeszcze jedna kładka nad Motławą
.
Chcemy oglądać miasto od strony wody
I proszę nam nie wmawiać, ze kładka oznacza rozwój. Raz zbudowana pozostaje na stałe, nie da się jej cofnąć bez sporych kosztów, podczas gdy ruch jednostek wodnych można dostosowywać do aktualnego zapotrzebowania. Tłumienie ruchu na wodzie to nie rozwój, to cofanie miasta wbrew biegowi historii.
Tak ma się "komponować" z przeciwległym brzegiem Motławy
.
Jednostki, o których piszę, można zamówić w pierwszej lepszej stoczni (koszt rzędu kilkuset tysięcy dolarów), a czekając na realizację wziąć w leasing np. parę łodzi jakie pływają w Amsterdamie, z napędem spalinowym, hybrydowym, elektrycznym, lub najczystszymi ekologicznie – solarnym i wodorowym. Wykorzystuje się je na wszystkie możliwe sposoby: podczas przejażdżki po wodzie można na nich urządzać konferencję (brałem w takich udział), wykład, koncert, wyprawić przyjęcie, nawet wziąć ślub, a przede wszystkim oglądać miasto od strony wody. Podobnie jak jest w Brugii, K i Kopenhadze i wielu innych miastach, np. w Chicago, gdzie opracowano specjalny program zwiedzania miasta od strony wody – nie mówiąc już o śródlądowym Berlinie, który ma więcej statków białej floty niż cała Polska! Mamy w Gdańsku dużo wody do pływania, nauczmy się ją wykorzystywać, zamiast pętać absurdalnymi kładkami! Andrzej Januszajtis”
Popatrzcie sami
Pomysł kładki jest tak absurdalny, że aż zapiera dech w piersiach !
Skłania do rozważań, czy aby sprawa nie ma drugiego dna
Być może chodzi o:
- podrzucenie komuś trochę grosza? (pecunia … wiadomo),
- może, ktoś komuś podrzucił „świnię” (różne są koterie),
- może ktoś coś wziął (sprawa dość popularna),
- a może chodzi o puszczenie „szczura” i „sprzedanie” coś za coś metodą:
„Krym i Donbas za Syrię” – no to tą kładkę odpuszczamy (łaskawie), ale most na Ołowiankę musi być! (chapeau bas, Machiavelli się kłania)
Już całe lato 2015 roku trwało „oswajanie” ludności z myślą o konieczności takiej kładki! Zbudowano w tym celu specjalną wiatę, w miejscu gdzie ma biec. Posadzono człowieka (śmieciowo?), aby pilnował. I później nie będzie tak, że nikt nic nie wiedział, a jakże, były szerokie konsultacje. Informacja pełna - to z tej wiaty pochodzą zdjęcia kładki!
\
Ciekaw jestem co na to „środowisko” żeglarskie? Co na to różni „honorowi” żeglarze? Co „związki” ? i „organizacje”? Bardzo jestem ciekaw?
R. XXI
Wieloletnia dyskusja o kładce na Ołowiankę miała sens i parę razy zabierałem w niej głos.
Utrudnienia dla jachtów na drodze do mariny, „uroda” zatwierdzonej wersji kładki to były tematy warte polemiki i protestów.
Moim skromnym zdaniem kładka na Wyspę Spichrzów nie powinna wywoływać emocji wśród żeglarzy.
Kładka ma być zwodzona a więc nie ograniczy istotnie żadnego ruchu statków, przeciwnie jej otwieranie i zamykanie będzie turystyczną atrakcją.
Za kładką nie ma i nie będzie mariny dla jachtów żaglowych. Za kładką w kierunku południowym są kolejne mosty.
Kładka według planowanej wersji ma być obrotowa na środkowym filarze i przez to w stopniu niewielkim będzie zakłócać dotychczasowy widok na miasto.
Umiejscowienie kładki jest poza naszym gdańskim symbolem Żurawiem a więc go nie zasłania.
Dyskusja, że za te pieniądze można wybudować x żłobków i przedszkoli jest bezzasadna.
Mam wielki szacunek dla cytowanego Profesora Andrzeja Januszajtisa za jego wielkie zasługi dla utrzymania w należytym stanie wspaniałej hanzeatyckiej architektury starego miasta, ale walka z tą mizerną kładką niepotrzebnie nadwyręża arsenał argumentów potrzebnych do ważniejszych spraw.
Kilkadziesiąt lat Wyspa Spichrzów była wizytówką bezsilności, głupoty, lekceważenia, lewych interesów z jedną jedyną pozytywną cechą – namacalnym dowodem barbarzyństwa wojny omawianym przez przewodników.
Teraz, gdy jest w końcu szansa przywrócenia wyspy do żywej tkanki miasta, dyskutujemy o zwodzonej kładce ułatwiającej komunikację na Wyspę Spichrzów i nieograniczającej niczego.
Zaklinanie rzeczywistości też niczego nie zmieni. Argument blokowania ruchu na Motławie jest delikatnie mówiąc nieprecyzyjny. O jakim ruchu mówimy. Parę miesięcy w roku żegluga pasażerska kilka statków dziennie i urodziwy Galeon z gipsowym krasnoludkiem piratem. Wymienione przykładowe miasta, które zwiedzamy od strony wody mają ponad tysiąc mostów i nie pomniejsza to atrakcyjności zwiedzania, a może ją właśnie powiększa.
Samo pływanie po otwartej wodzie Motławy, z której widać tylko wyszczerbione kanały burzowe z sączącą się bryją nie jest atrakcją turystyczną. Jak to jest z tą turystyką wodną w Gdańsku pokazała eksploatacja tramwaju wodnego, który byłby widmem gdyby nie załoga.
Nie każda kładka jest naszym wrogiem
Eugeniusz Ziółkowski
A oni zaklinali rzeczywistość !
Moim zdaniem Gienek ma 100% racji. To zupełnie inna sytuacja, niż w przypadku Kładki Peruckiego.
Ta druga tylko odetnie ewentualnie "ślepą kiszkę" Motławy i tak już zamkniętę kilkoma kolejnymi mostami.
Jestem pełen uznania dla naszych przodków, którzy w miejsce zburzonego przez wojnę (Z winy Niemców ale przez Rosjan) starego Gdańska postawili atrapę i odbudowali kilka (dziesiąt) bezcennych zabytków niderlandzkiej i niemieckiej kultury. Ale nie moge przyłączyć się do chwalenia barbarzyńców, którzy w gotyckim mieście postawili obcy stylowo renesansowy Dwór Artusa.
Miasto żyje i ma żyć!
O Profesorze sie nie wypowiem, bo mi publicznie nie wypada.
Ale chciałbym byśmy dyskutowali JAK, a nie CZY!
Bo inaczej i tak zrobią, tyle że z większym ryzykiem, że głupio.
Dziekuję GIenek!
Andrzej Colonel Remiszewski
Machiavelistyczne teorie sprawowania władzy brzmia atrakcyjnie, ale nieczęsto bywają prawdziwe.
A merytorycznie: jaki jest problem w zgraniu rozkładu "białej floty" i otwierania kładki? CAŁY Greifswald, cała Ustka i całe Darłowo są za mostami, nikomu to nie szkodzi.
A pieniądze? To sa pieniądze Gdańszczan, którzy w wyborach dają wyraz akceptacji dla sposobu ich wydawania, co 4 lata, i corocznie w głosowaniach Rady. I prosżenie mówić, ze sa protesty. W każdej sprawie podjętej przez jakąkolwiek władzę w Polsce znajdą sę niezadowoleni. Jako człowiekz zewnątrz, czyli turysta w Gdańsku, wypowiadam sie przez pryzmat mojego interesu: tak, mnie przez Zielony Most jest za daleko! Jeśli Gdańsk na to stać, to ja akcepuję z radością.
Andrzej Colonel Remiszewski
Don Jorge !
Sir Winston Churchill zapytany o tajemnicę swej długowieczności odparł: "Whiskey, cigars, no sports".
Nie scierając nóg na zbędne 200 m zamierzam żyć długo.
Andrzej Colonel Remiszewski
------------------------------
PS.I powtarzam:miasto żyje i żyć będzie! Nie jako skansen.
Słabe jakieś to młode pokolenie. Jeśli komuś 200 m za dużo, to współczuję.. I życzę sił i zdrowia.
Gdy do mojej sąsiadki, pani stomatolog, przyszła piętnastoletnia panienka z kolczykiem na
A przecież wiadomo ile radości ma kolega/koleżanka, gdy im się dobrze robi !