MAZURY WE WRZEŚNIU

Tu wszystko teraz przychodzi za łatwo, za tanio. Mazury latem nie są dla smakoszy. Pisze o Tym smakosz - Krzysztof Tuz, entuzjasta żeglowania oryginalnego i pewnie (nie próbowałem) nie najłatwiejszego.
Lubi Jezioro Jamno i... Filipiny.
W SSI pełno relacji z rejsów bałtyckich.
No to zobaczcie jak obecnie sprawa się ma na zapleczu - czyli od kuchni.
Tekst telegraficznie pisany. Nie wiecie co to telegraf, telegram ?
No właśnie - dlatego czasami młodym zrozumienie tego czy owego przychodzi trudniej :-)
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-------------------------------
.
Witaj Jurku,
Po mojej ostatniej wizycie na Mazurach, która miała miejsce dobrych 5 lat temu, tak dosyć miałem hałasu, motorówek oraz dobiegających zewsząd wrzasków, że postanowiłem więcej na szlak Wielkich Jezior Mazurskich nie zaglądać. Jednak z czasem wspomnienia wyblakły i postanowiłem zobaczyć co się zmieniło. Pomny jednak doświadczeń zdecydowałem się popłynąć we wrześniu i przy okazji sprawdzić jak na jeziorach mazurskich sprawdzi się łódź polinezyjska ;-)
Wrześniowe Mazury
Pierwsze co mnie zaskoczyło to cisza. Na wodzie mijaliśmy co prawda po kilkanaście łodzi dziennie, ale w portach było już pusto. Na większości barów i punktów usługowych od początku września wisiały już kłódki, a zjedzenie obiadu po godzinie 2000 bywało sporym wyzwaniem. Jedynie tam gdzie odbywały się imprezy firmowe, np w Sztynorcie, który gościł współpracowników firmy "Lenovo", którym pobyt uświetniał występ "Perfectu" było zdecydowanie głośniej.
Po mojej ostatniej wizycie na Mazurach, która miała miejsce dobrych 5 lat temu, tak dosyć miałem hałasu, motorówek oraz dobiegających zewsząd wrzasków, że postanowiłem więcej na szlak Wielkich Jezior Mazurskich nie zaglądać. Jednak z czasem wspomnienia wyblakły i postanowiłem zobaczyć co się zmieniło. Pomny jednak doświadczeń zdecydowałem się popłynąć we wrześniu i przy okazji sprawdzić jak na jeziorach mazurskich sprawdzi się łódź polinezyjska ;-)
Wrześniowe Mazury
Pierwsze co mnie zaskoczyło to cisza. Na wodzie mijaliśmy co prawda po kilkanaście łodzi dziennie, ale w portach było już pusto. Na większości barów i punktów usługowych od początku września wisiały już kłódki, a zjedzenie obiadu po godzinie 2000 bywało sporym wyzwaniem. Jedynie tam gdzie odbywały się imprezy firmowe, np w Sztynorcie, który gościł współpracowników firmy "Lenovo", którym pobyt uświetniał występ "Perfectu" było zdecydowanie głośniej.

Ten jachcik do Mazur pasuje
.
Okręty, nie jachty ...
O wielkości mazurskich okrętów słyszałem wcześniej. Ale czym innym jest słyszeć, czym innym zobaczyć kilkunastometrowe jachty z dwoma kołami sterowymi lub katamarany, na pokładzie których z powodzeniem można grać w piłkę. Coraz bardziej widać również, że jachty są coraz silniej wypierane przez łodzie motorowe. W niektórych portach zajmują one już więcej niż połowę stanowisk.
Zdarzały się na szczęście również odrestaurowane oldtimery jak np "Melchior", z załogą którego spędziliśmy przesympatyczny wieczór - pozdrawiamy czy takie perełki jak na zdjęciu, znaleziona w jednym z mikołajskich portów.
Paskudne Mikołajki
Pozmieniały się też porty i miasta. Bardzo spodobało nam się w Węgorzewie, ładnie zmienił się Ryn, przerażeni natomiast wyjechaliśmy z Mikołajek. Nic już praktycznie nie zostało tu z dawnej, sennej, rybackiej osady. Wszystko się świeci i miga kiczowatymi światełkami, a z okolic mariny, do późnych godzin nocnych słychać dudnienie - bo z muzyką mało to ma często wspólnego. Stare domki zasłonięte zostały przez brzydkie, chociaż podobno luksusowe hotele, które powciskały się w każdą wolną przestrzeń.
Jeśli więc ktoś pamięta senną, rybacką osadę i pragnie poszukać urokliwych miejsc opisanych przez np Wojtka Kuczkowskiego to niech oszczędzi sobie czasu, nerwów oraz zawodu i ominie Mikołajki szerokim łukiem
Okręty, nie jachty ...
O wielkości mazurskich okrętów słyszałem wcześniej. Ale czym innym jest słyszeć, czym innym zobaczyć kilkunastometrowe jachty z dwoma kołami sterowymi lub katamarany, na pokładzie których z powodzeniem można grać w piłkę. Coraz bardziej widać również, że jachty są coraz silniej wypierane przez łodzie motorowe. W niektórych portach zajmują one już więcej niż połowę stanowisk.
Zdarzały się na szczęście również odrestaurowane oldtimery jak np "Melchior", z załogą którego spędziliśmy przesympatyczny wieczór - pozdrawiamy czy takie perełki jak na zdjęciu, znaleziona w jednym z mikołajskich portów.
Paskudne Mikołajki
Pozmieniały się też porty i miasta. Bardzo spodobało nam się w Węgorzewie, ładnie zmienił się Ryn, przerażeni natomiast wyjechaliśmy z Mikołajek. Nic już praktycznie nie zostało tu z dawnej, sennej, rybackiej osady. Wszystko się świeci i miga kiczowatymi światełkami, a z okolic mariny, do późnych godzin nocnych słychać dudnienie - bo z muzyką mało to ma często wspólnego. Stare domki zasłonięte zostały przez brzydkie, chociaż podobno luksusowe hotele, które powciskały się w każdą wolną przestrzeń.
Jeśli więc ktoś pamięta senną, rybacką osadę i pragnie poszukać urokliwych miejsc opisanych przez np Wojtka Kuczkowskiego to niech oszczędzi sobie czasu, nerwów oraz zawodu i ominie Mikołajki szerokim łukiem
Ziemia jest kulista
..
Pogoda
- Na Mazurach z końcem sierpnia kończy się lato - usłyszeliśmy w gościnnym porcie "Róży Wiatrów" nad jeziorem Święcajty. I faktycznie, Mazury na początku września przywitały nas prawdziwie jesienną aurą. Padało i porywiście wiało, a temperatury w nocy spadały do 5 stopni. Bardziej niż kąpielówki (mimo, że woda była jeszcze dość ciepła) przydały się grube polary i rękawiczki. Na szczęście po dwóch dniach poprawiło się na tyle, że gdy słońce wychodziło zza chmur żeglowaliśmy często w krótkich rękawkach (i kamizelkach oczywiście;-)
I wiało bardziej niż przyzwoicie. Przez praktycznie cały tydzień dmuchała żwawa i porywista trójka zahaczająca w podmuchach o 5-6B.
Pogoda
- Na Mazurach z końcem sierpnia kończy się lato - usłyszeliśmy w gościnnym porcie "Róży Wiatrów" nad jeziorem Święcajty. I faktycznie, Mazury na początku września przywitały nas prawdziwie jesienną aurą. Padało i porywiście wiało, a temperatury w nocy spadały do 5 stopni. Bardziej niż kąpielówki (mimo, że woda była jeszcze dość ciepła) przydały się grube polary i rękawiczki. Na szczęście po dwóch dniach poprawiło się na tyle, że gdy słońce wychodziło zza chmur żeglowaliśmy często w krótkich rękawkach (i kamizelkach oczywiście;-)
I wiało bardziej niż przyzwoicie. Przez praktycznie cały tydzień dmuchała żwawa i porywista trójka zahaczająca w podmuchach o 5-6B.
Gdy awaria to w trzciny
.
Proa na Mazurach
A samo Proa ? Na jeziorach sprawdziła się nadzwyczaj dobrze. Szczególnie na tych nieco większych akwenach, na których dzielnie pruła fale zostawiając często z tyłu dużo większe od niej łodzie. Budziła też zaciekawienie i sympatię przepływających załóg. - Wreszcie coś nowego - słyszeliśmy często od mijających nas żeglarzy.
Jedynie na wąskich przejściach trzeba było bardziej uważać na odbicia wiatru, natomiast po wyjściu na "czystą" wodę żegluga była już prawdziwą przyjemnościach. Podczas gdy tradycyjne jachty walczyły w porywistym wietrze z gwałtownymi przechyłami lub żeglowały po mazursku, tylko na grocie, my spokojnie kręciliśmy filmy ...
-----------------------------------
A więcej zdjęć i krótki film z rejsu pokazujący jak "polinezyjka" biegnie po falach na stronie:
http://www.wakacjeipodroze.com/mazury-we-wrzesniu-na-proa/
Aloha
--
Krzysiek
Proa na Mazurach
A samo Proa ? Na jeziorach sprawdziła się nadzwyczaj dobrze. Szczególnie na tych nieco większych akwenach, na których dzielnie pruła fale zostawiając często z tyłu dużo większe od niej łodzie. Budziła też zaciekawienie i sympatię przepływających załóg. - Wreszcie coś nowego - słyszeliśmy często od mijających nas żeglarzy.
Jedynie na wąskich przejściach trzeba było bardziej uważać na odbicia wiatru, natomiast po wyjściu na "czystą" wodę żegluga była już prawdziwą przyjemnościach. Podczas gdy tradycyjne jachty walczyły w porywistym wietrze z gwałtownymi przechyłami lub żeglowały po mazursku, tylko na grocie, my spokojnie kręciliśmy filmy ...
-----------------------------------
A więcej zdjęć i krótki film z rejsu pokazujący jak "polinezyjka" biegnie po falach na stronie:
http://www.wakacjeipodroze.com/mazury-we-wrzesniu-na-proa/
Aloha
--
Krzysiek
Komentarze
Brak komentarzy do artykułu