JAK TO NA ŚRÓDZIEMNYM ŁADNIE
Roman Piechowiak zachęca do żeglowania po Morzu Śródziemnym. Twierdzi, że w tym rejonie warto spędzić całe życie. Nie wspomina jednak, że do takiej zabawy potrzeba jeszcze nieco kasy. A z tą kasą u Polaków różnie bywa. Ale Czytelnicy SSI w myśl znanego angielskiego powiedzonka przecież o pieniądzach nie rozmawiają.
Mam nadzieję, że żeglując dookoła Balearów Roman ma na sobie kamizelkę.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------
Witam bractwo żeglarskie - Czytelników SSI.
Na poczatek chcialbym przedstawic Wam moj jachcik. Nazywa sie "ULTIMA T". Rejestracja POL 4958. Budowa w pewnej firmie zwanej «stocznia» zaczeta w 1999. Jacht na planach Gilberta Caroffe model CHATAM 28, material stal.
W zalaczniku strona architekta ze zdjeciami z budowy w kraju i juz na Morzu Środziemnym. Na marginesie podam ze pan Caroff juz nie pracuje ale nadal sprzedaje plany do budowy amatorskiej. Jego nazwisko zwiazane jest ze SPANIELKIEM i VAGABOUNDA. O wyczynach francuskich zeglarzy na jego konstrukcjach poczytajcie w internecie. Znajdziecie tam relacje o budowie amatorskiej i zeglowaniu rodzinnym czasem trwajacym wiele lat!
http://www.caroff-duflos-architecture-naval.com/fichier_associe/chatam_28.pdf
"ULTIMA T" po prawie 10 latach niekonczacych sie robot w stoczni a raczej zupelnym porzuceniu prac zostala szybko przygotowana do wodowania na Odrze.
Nieskonczona ULTIME przeprowadzilem rzekami i kanalami do La Ciotat w poludniowej francji w 2008.
Z niemieckiej podrozy najbardziej pamietam okolice Berlina i Poczdamu. Piekne duze jesiora, szlak zeglowny i mariny jak nad morzem. No i pamietam tez pod prad plyniecie na Renie. W Bonn wakacje sie skonczyly i byla zmiana zalogi. Jacht dalej poplynal Mozela, Saona i Rodanem do Marsylii. I wciaz na silniku juz morzem do La Ciotat.
Nastepne late plywalem wakacyjnie, znaczy latem i zima, na Korsyke , Elbe, Baleary, Sardynie. Ale najczesciej male rejsy po srodziemnomorskim wybrzezu Francji. Prawie od granicy Hiszpani az do Niceii. W tych regionach mozna by i cale zycie spedzic nie nudzac sie wcale.
W miedzyczasie jacht zostal przedluzony o metr. Roboty z tym bylo ale tratwa ratunkowa w koncu znalazla swoje miejsce pod kokpitem a zaloga doskonale zejscie do kapieli i na opalanie! Nie mowiac juz o dumie armatora z az tak duzego jachtu!
W tym roku usunelem slady rdzy. Poobijana farba na dziobie i burcie przy niezrecznym dobijaniu do betonowej przystani. Poklad tam gdzie spadla stalowa szkla a i na znieksztalconej spawami blasze pokladu sie poprzecieralo. Zrobilem tez nowe stery, juz czwarty raz, z mocniejszymi jarzmami i podnoszone wahadlowo. Teraz instaluje AIS. Starczy na ten rok. Po co odrazu wszystko konczyc.
Na poczatek chcialbym przedstawic Wam moj jachcik. Nazywa sie "ULTIMA T". Rejestracja POL 4958. Budowa w pewnej firmie zwanej «stocznia» zaczeta w 1999. Jacht na planach Gilberta Caroffe model CHATAM 28, material stal.
W zalaczniku strona architekta ze zdjeciami z budowy w kraju i juz na Morzu Środziemnym. Na marginesie podam ze pan Caroff juz nie pracuje ale nadal sprzedaje plany do budowy amatorskiej. Jego nazwisko zwiazane jest ze SPANIELKIEM i VAGABOUNDA. O wyczynach francuskich zeglarzy na jego konstrukcjach poczytajcie w internecie. Znajdziecie tam relacje o budowie amatorskiej i zeglowaniu rodzinnym czasem trwajacym wiele lat!
http://www.caroff-duflos-architecture-naval.com/fichier_associe/chatam_28.pdf
"ULTIMA T" po prawie 10 latach niekonczacych sie robot w stoczni a raczej zupelnym porzuceniu prac zostala szybko przygotowana do wodowania na Odrze.
Nieskonczona ULTIME przeprowadzilem rzekami i kanalami do La Ciotat w poludniowej francji w 2008.
Z niemieckiej podrozy najbardziej pamietam okolice Berlina i Poczdamu. Piekne duze jesiora, szlak zeglowny i mariny jak nad morzem. No i pamietam tez pod prad plyniecie na Renie. W Bonn wakacje sie skonczyly i byla zmiana zalogi. Jacht dalej poplynal Mozela, Saona i Rodanem do Marsylii. I wciaz na silniku juz morzem do La Ciotat.
Nastepne late plywalem wakacyjnie, znaczy latem i zima, na Korsyke , Elbe, Baleary, Sardynie. Ale najczesciej male rejsy po srodziemnomorskim wybrzezu Francji. Prawie od granicy Hiszpani az do Niceii. W tych regionach mozna by i cale zycie spedzic nie nudzac sie wcale.
W miedzyczasie jacht zostal przedluzony o metr. Roboty z tym bylo ale tratwa ratunkowa w koncu znalazla swoje miejsce pod kokpitem a zaloga doskonale zejscie do kapieli i na opalanie! Nie mowiac juz o dumie armatora z az tak duzego jachtu!
W tym roku usunelem slady rdzy. Poobijana farba na dziobie i burcie przy niezrecznym dobijaniu do betonowej przystani. Poklad tam gdzie spadla stalowa szkla a i na znieksztalconej spawami blasze pokladu sie poprzecieralo. Zrobilem tez nowe stery, juz czwarty raz, z mocniejszymi jarzmami i podnoszone wahadlowo. Teraz instaluje AIS. Starczy na ten rok. Po co odrazu wszystko konczyc.

Wakacje juz za pasem i przygotowania w pelni. Plany ambitne: najpierw na Ibize potem na Gibraltar prze Alboran. Ale droga daleka czasu malo a Morze Środziemne latem jest synonimem diesel grota jak nie ma wiatru albo plazy i wina w porcie jak jest go za duzo. Przelot na Baleary z Marsylii zazwyczaj konczy sie paroma godzinami na silniku. Dobre na doladowanie akumulatorow. Tym razem w prostej linii na Ibize a nie na blizej polozona Minorke. A na Balearach wiatry slabe zachodnie lub wschodnie. Moze wiec byc w nos albo w plecy.
I tak zle i tak niedobrze.
Nastepna relacja juz z wody.
Nastepna relacja juz z wody.
Obiecuje!
Roman
Komentarze
Wspominam ciepło ten rejs
Janusz Jaranowski z dnia: 2014-08-01 05:40:00
Pływałem z Romanem
W lipcu ubiegłego roku odbyłem 3-tygodniowy rejs na jachcie “Ultima T” z La Ciotat dookoła Sardyni z zawinięciem do Oristano,
Cagliari, La Caletta i przez cieśninę Bonifacio do La Ciotat.
Lipiec, ciepła i przezroczysta woda zachęca do kąpieli. Kotwiczenie w zacisznych zatoczkach (bezpłatnie), postoje w uroczych marinach (płatne).
Piękne wybrzeże Sardynii z klifami, skałami, górami, wieżami weneckimi w zasięgu wzroku. Miasto Bonifacio na pionowym klifie.
Ja także zachęcam do pływania po Morzu Śródziemnym.
Wspominam ciepło ten rejs nie tylko ze względu na widoki, ale także na fajną atmosferę jaką stworzył Roman na jachcie.
(był to mój pierwszy rejs niekomercyjny).
Poznaliśmy się z Romanem poprzez nasze jachty - są to te same konstrukcje.
Janusz Jaranowski