Lata młodości zawsze wspominamy dobrze. Niektórzy nawet czas odbywania zasadniczej słuzby wojskowej (!). Dzikie jeziora i rzeki, łódki wyglądające jak łódki (a nie bolidy), ludzi mało,ale za to wszyscy praworęczni. Nieobecność pazernych wydrwigroszy - no i te dziewczyny w zwiewnych czerwonych sukieneczkach w białe grochy.
Konfrontacja z dniem dzisieszym wprawia starszych w nastrój minorowy.
Mariusz Wiącek jeszcze nie starszy, a już go coś uwiera.
Aż strach pomyśleć jak to wszystko będzie wyglądać za 20 lat.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
---------------------------------------
Byłem na Mazurach, o tak w ramach klubowych obowiązków „służbowych” przygotować jachty do sezonu żeglarskiego. Byłem tu i tam. Miałem napisać o tym co się dzieje na uroczych mazurskich biwakach (Zimny Kąt), ale nie chcę zatruwać tym co zobaczyłem zbliżającego się dużymi korkami sezonu wakacyjnego. Po sezonie może opiszę blaski i cienie mazurskich przystani i biwaków.
Drogi Don Jorge,
Zobaczyłem te urocze stare Mazury jakie miałem okazję przed kilkudziesięciu laty jak zaczynałem przygodę z żeglarstwem, zobaczyć.
W na przystani Śląskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego zobaczyłem drewniany jachcik o nie znanej mi konstrukcji. Od słowa do słowa z sympatycznym właścicielem jachtu wyłoniła się taka ciekawa moim zdaniem historia.
Jak kończyłem technikum w 1973 roku zacząłem budować ten jacht. W Warszawie wtedy można było kupić wycięte elementy ze sklejki do poskładania tego jachtu. Ukończyłem budowę w 1976 i pływam po Mazurach. Obecnie sam, a raczej z psem i rowerem Jacht ma wymiary długość 4.2 m szerokość 1.6 m powierzchnia ożaglowania 8,5 m2.
Przyjeżdżam z nim na trzy tygodnie w czerwcu i uciekam jak tylko młodzież zaczyna wakacje. Zjawiam się dopiero pod koniec sierpnia. Napęd mechaniczny jest wybitnie ekologiczny dwa potężne wiosła w dulkach. Jest tam mały kambuz, miejsce na rower. Wymieniliśmy kilka słów, a mojego rozmówcę interesowało to jak wieje na Niegocinie bo wczoraj cały Łabędzi Szlak „przejechał na wiosłach. Akurat wybierałem się na Niegocin i po powrocie za 2 godziny zdałam mu relację że ma korzystny wiatr. Podziękował, a ja poszedłem na do bosmana. Gdy wróciłem zniknął jak duch i czar dawnych, Mazur odpłynął z nim, a ja nie zdążyłem zapytać o imię, zresztą czy to takie ważne? Ja mam w głowie obraz zaśmieconego Zimnego Kąta i porównuję go z tym jaki zastałem 25 lat temu, gdzie dla żeglarzy leśnicy przygotowali drewno w sągach na ognisko, aby im turyści bez sensu sosenek nie wycinali w lesie.
Mariusz Wiacek
PS. Wiem że nie lubisz szant, ale ten utwór Wacława Masłyka, wykonaniu Gdańskiej formacji muzycznej EKT Oddaje dokładnie klimat.
Taki był od wiatrów stu ogorzały.
Tylko z sobą w pokera grał.
Łódkę miał z jednym żaglem cerowanym,
czasami dziewczyny miał.
Wypływał sam kiedy noc rozchełstana,
leżała w wodzie, w koszuli z pian.
W zmarzniętych rękach trzymał ster drewniany,
czekał na wiatr, czekał na wiatr...
Ref: A woda się śmiała za burtami,
kiedy podnosił do ust,
stary talizman, na dobre wiatry,
uschniętą różę z piór...
Woda się śmiała coraz dalej,
kiedy podnosił do ust,
stary talizman, na dobre wiatry,
uschniętą różę z piór...
Szanowny Gospodarzu,
news z Mazur kolegi Mariusza Wiącka tyko utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem ...
A skoro poetycko i szantowo to załączam tekst oddający istotę mojej rezygnacji z pływania po przecudnych zawsze Mazurach.
Moje Mazury
tekst: Grzegorz Tyszkiewicz
muzyka: Grzegorz Tyszkiewicz
Panie Janku, powiem Panu całkiem szczerze,
Dziwne sny zacząłem śnić co jakiś czas,
Są w nich jeziora z krystalicznie czystą wodą,
Ciche bindugi i pachnący nocą las.
Widzę żeglarzy, którzy wiedzą po co żyją,
Dobrym uśmiechem podejmują nowy dzień,
Kochaną Kazię, co nas wita w Mikołajkach,
Pogodne niebo, które niesie cichy zmierzch.
Ja, Panie widzę, że nadeszły wielkie zmiany,
I wciąż do przodu galopuje "gupi" świat,
A mnie się śnią Mazury z żaglem bawełnianym,
A ja wspominam tamtych ludzi z tamtych lat.
Czy Pan wiesz, co słychać latem na jeziorach?
Czy widziałeś Pan skłębiony, dziki tłum?
Te masy ludzi w wielkich pływających domach,
A w każdym porcie hałas, krzyki, wielki szum?
Telewizor, klima, silnik i Internet,
Bo na wywczasie tylko wypas liczy się!
Wieczorem jedna wielka wszechobecna bania.
A ja się Panie pytam gdzie w tym wszystkim sens?
Ja, Panie widzę…
I nie myśl Pan, że jęczę Panu w rękaw,
Jak małe dziecko chcę zawrócić czasu bieg.
Ja tylko tak… Uśmiecham się do swoich wspomnień!
I z nimi wpłynąć chcę w XXI wiek…
Ja, Panie widzę…
Pozdrawiam i zdrowia życzę: Józef Kwaśniewicz
s/y Marzenie J.
www.marzeniej.pl