WŁADYSŁAWOWO, ŁEBA, USTKA, DARŁOWO
Wiecie co to jest argusowe oko ? Czujne, baczne, podejrzliwe oko lub spojrzenie; czujny wzrok, przed którym nic się nie ukryje. Argus był stuokim potworem.
Znany był z tego, że zawsze czuwał. Gdy spało jego pięćdziesięcioro oczu, drugie pięćdziesiąt bacznie obserwowało otoczenie. Tak też działa SSI :-)
Tomasz Konnak - to dwoje z tych pięćdziesięciorga czuwających oczu - bacznie obserwujących polskie porty Bałtyku. Przed nami nic się nie ukryje :-)))
A tak ogólnie to raczej sytuacja się poprawia. Tylko źródła odpustowego hałasu trzeba niezwłocznie gorącym żelazem wypalić.
Nie tylko z portów, ale i imprez targowych.
Kamizelki !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
-----------------------------------
P.S.Sytuacja w Ustce to niestety stan permanentny, tradycyjnie i historycznie już utrwalony, opisany już dawno, bo w pierwszym wydaniu "Polskich portów otwartego morza". Warto abyście zajrzeli także do newsa z 2009 roku - http://www.kulinski.navsim.pl/art.php?id=1265&page=0
---------------------------------------------------------------
Teraz w pływaniu zaczynają się schody. W planach jest Darłowo/Darłówko, a po drodze poligon. Mieliśmy pecha, bo akurat przez kilka dni, pod
rząd, dzień w dzień, zajęty. Ciekawe czy jeszcze w jakimś kraju w Europie, poza Rosją, takie coś jest możliwe? W sensie, żeby zamykać tak
duży pas wybrzeża...
Cóż, nadłożyliśmy mocno drogi. Jak się okazało, było warto.
Trafił mi się urlop, a na urlopie rejs "Czarodziejką". Plany nie były zbyt ambitne, choćby z braku czasu. Do tego moja załoga nie znała naszych
portów, więc poprzestaliśmy na tychże, nie skacząc na skandynawską północ.
Pierwszy przelot z Górek do Władysławowa, z solidną burzą po drodze (refowanie, rozrefowanie, zmiana genuy na foka i to dwa razy, ech).
Władysławowo zawsze lubiłem jako miejsce, bo z bosmanami miałem kilka starć. Czasy się jednak, choć powoli, zmieniają. Bosmani także.
Pomosty OK, choć trochę mało dla żeglarzy, prąd jest, woda też (w cenie). Gorzej z kibelkami i prysznicami. Nie dość że płatne (WC 2 zł,
prysznic 7zł), to jeszcze czynne w godzinach 6-22. Poza tymi godzinami
jest dostępny toi-toi (o dziwo czysty i z papierem). Bardzo znacząca zmiana, to likwidacja bramy do portu! Nie ma bramy, nie
ma furtki. Dla mnie to symbol. Ale są i minusy. Hałas !. Dyskoteka w namiocie na plaży, CODZIENNIE, do 3-4 rano. Koszmar, nawet tubylcy są
portów, więc poprzestaliśmy na tychże, nie skacząc na skandynawską północ.
Pierwszy przelot z Górek do Władysławowa, z solidną burzą po drodze (refowanie, rozrefowanie, zmiana genuy na foka i to dwa razy, ech).
Władysławowo zawsze lubiłem jako miejsce, bo z bosmanami miałem kilka starć. Czasy się jednak, choć powoli, zmieniają. Bosmani także.
Pomosty OK, choć trochę mało dla żeglarzy, prąd jest, woda też (w cenie). Gorzej z kibelkami i prysznicami. Nie dość że płatne (WC 2 zł,
prysznic 7zł), to jeszcze czynne w godzinach 6-22. Poza tymi godzinami
jest dostępny toi-toi (o dziwo czysty i z papierem). Bardzo znacząca zmiana, to likwidacja bramy do portu! Nie ma bramy, nie
ma furtki. Dla mnie to symbol. Ale są i minusy. Hałas !. Dyskoteka w namiocie na plaży, CODZIENNIE, do 3-4 rano. Koszmar, nawet tubylcy są
tym zmęczeni. Na szczęście sezon dyskotekowy się skończył i teraz we Władysławowie powinna nastać błoga cisza. Warto się tam wybrać po sezonie.
Łeba. Wejście jakie jest każdy wie, ruch różnych pływadeł jest naprawdę duży. Jachty, kutry, kutry wędkarskie, motorówki oraz statki wycieczkowe
pływają gęsto. W marinie miło i cicho (!!!), ale widać upływ czasu. Kilka rzeczy czas już wyremontować. WC w cenie postoju, prysznice po 5 zł, woda
Łeba. Wejście jakie jest każdy wie, ruch różnych pływadeł jest naprawdę duży. Jachty, kutry, kutry wędkarskie, motorówki oraz statki wycieczkowe
pływają gęsto. W marinie miło i cicho (!!!), ale widać upływ czasu. Kilka rzeczy czas już wyremontować. WC w cenie postoju, prysznice po 5 zł, woda
i prąd płatne osobno (nie wiem ile, nie potrzebowaliśmy). Spacer do miasta albo na wydmy dobrze służy kondycji żeglarzy siedzących zazwyczaj
na tyłkach (szczerze mówiąc z wydm wróciliśmy padnięci) ;) Po wycieczkach kąpiel na plaży regeneruje nadwątlone siły i morale.
Ustka. Tutaj za postój się nie płaci w ogóle, bo nie ma za co. W sensie, że ani WC, ani pryszniców, w ogóle jak u Kononowicza. Do tego wredne
miejsce postoju: fala wchodzi do portu, kutry i wycieczkowce dokładają swoje. Ale nabrzeże po remoncie. Jako bonus - widok trałowca "Gopło",
statku SAR "Orkan", plaże do kąpieli i latarnia morska do zwiedzenia. Ruch w porcie jest duży. No i hałas. Wesołe miasteczko (w każdym porcie
Ustka. Tutaj za postój się nie płaci w ogóle, bo nie ma za co. W sensie, że ani WC, ani pryszniców, w ogóle jak u Kononowicza. Do tego wredne
miejsce postoju: fala wchodzi do portu, kutry i wycieczkowce dokładają swoje. Ale nabrzeże po remoncie. Jako bonus - widok trałowca "Gopło",
statku SAR "Orkan", plaże do kąpieli i latarnia morska do zwiedzenia. Ruch w porcie jest duży. No i hałas. Wesołe miasteczko (w każdym porcie
niemal takie same), do tego dyskoteka na wycieczkowcu. Koszmar po raz drugi. Na szczęście w nocy padało i można było jakoś spać.
.
Teraz w pływaniu zaczynają się schody. W planach jest Darłowo/Darłówko, a po drodze poligon. Mieliśmy pecha, bo akurat przez kilka dni, pod
rząd, dzień w dzień, zajęty. Ciekawe czy jeszcze w jakimś kraju w Europie, poza Rosją, takie coś jest możliwe? W sensie, żeby zamykać tak
duży pas wybrzeża...
Cóż, nadłożyliśmy mocno drogi. Jak się okazało, było warto.
W Darłowie byłem po raz pierwszy od ponad 20 lat. Kładka dalej taka sama, ale otwierana co godzinę, o pełnej godzinie, tubylcy twierdzą, że
także w nocy. Jest nowa marina, w Darłówku, niedaleko za kładką. Jeszcze co prawda ciasna, bo zajęta przez rezydentów, ale to się zmieni.
A zmieni się na dniach, bo w Darłowie są wykańczane nowe nabrzeża i nowe miejsca postojowe, a w Darłówku, naprzeciwko mariny, powstaje
duży basen do cumowania. Prace widać na zdjęciach, wygląda to imponująco. Sama marina nie dość, że jest tania, to jest tania podwójnie, bo w cenie
postoju jest wszystko, łącznie z pralką.
Poza tym, samo Darłowo jest już trochę większym z małych miasteczek, kilka miejsc do zwiedzania jest. Spacer nikomu nie zaszkodzi, a lewy
brzeg rzeki Wieprza pozostał uroczo dziki. Do tego tradycyjnie do zwiedzenia jest latarnia w Darłówku (no dobra, nie każdy lubi).
Sumując - gorąco polecam. Port z mało gościnnego zmienił się w bardzo sympatyczne miejsce. W marinie cisza. Ponoć hałasuje stocznia obok,
postoju jest wszystko, łącznie z pralką.
Poza tym, samo Darłowo jest już trochę większym z małych miasteczek, kilka miejsc do zwiedzania jest. Spacer nikomu nie zaszkodzi, a lewy
brzeg rzeki Wieprza pozostał uroczo dziki. Do tego tradycyjnie do zwiedzenia jest latarnia w Darłówku (no dobra, nie każdy lubi).
Sumując - gorąco polecam. Port z mało gościnnego zmienił się w bardzo sympatyczne miejsce. W marinie cisza. Ponoć hałasuje stocznia obok,
ale nam się nie trafiło przez trzy dni. A nawet jak hałasuje, to nie w nocy, tylko od rana! W Darłowie można się natknąć na statek wchodzący/wychodzący.
A z takim wołgobałtem w wejściu minąć się trudno...
Ponieważ w Kołobrzegu, Dziwnowie i Świnoujściu byłem kilka lat temu, to mam pełny przegląd portów naszego wybrzeża, do których może wejść jacht
morski.
Refleksje ogólne. Jachtów jest mało, wszędzie wolne miejsca. Kutrów rybackich też jest mało, i coraz mniej. Za to przybyło wycieczkowców
stylizowanych na żaglowce ("Dragon", "Pirat", "Eryk" i inne), w każdym porcie są co najmniej dwa. Pływają na okrągło i hałasują.
Ale główny ruch robią statki wędkarskie. Jest ich naprawdę dużo i chyba będzie więcej. Widać też motorówki, małe i całkiem spore. Wędkarskie
Ponieważ w Kołobrzegu, Dziwnowie i Świnoujściu byłem kilka lat temu, to mam pełny przegląd portów naszego wybrzeża, do których może wejść jacht
morski.
Refleksje ogólne. Jachtów jest mało, wszędzie wolne miejsca. Kutrów rybackich też jest mało, i coraz mniej. Za to przybyło wycieczkowców
stylizowanych na żaglowce ("Dragon", "Pirat", "Eryk" i inne), w każdym porcie są co najmniej dwa. Pływają na okrągło i hałasują.
Ale główny ruch robią statki wędkarskie. Jest ich naprawdę dużo i chyba będzie więcej. Widać też motorówki, małe i całkiem spore. Wędkarskie
i do wypraw rodzinnych.
W sumie, bardzo udana krajówka. Poza hałasem w portach (nie wszystkich) nie jest źle (z wyjątkiem Ustki). Kąpiel na pełnym morzu, gdy nie ma
W sumie, bardzo udana krajówka. Poza hałasem w portach (nie wszystkich) nie jest źle (z wyjątkiem Ustki). Kąpiel na pełnym morzu, gdy nie ma
wiatru, dalej atrakcyjna, woda na pełnym morzu i na plażach czysta i nawet nie tak bardzo zimna :)
Na jednym zdjęciu widać na logu 7 węzłów, to już na Zatoce, przy sporej fali i niezłym wietrze z północy "Czarodziejka" frunęła do domu.
Jedno zdjęcie jest z wydm łebskich (kto tam był ostatnio, hę?), jedno przedstawia marinę w Darłówku, jedno prawie gotowe nabrzeże w Darłowie i
jedno prace nad nowym basenem w Darłówku na lewym brzegu rzeki.
Pozdrawiam
Tomasz
Na jednym zdjęciu widać na logu 7 węzłów, to już na Zatoce, przy sporej fali i niezłym wietrze z północy "Czarodziejka" frunęła do domu.
Jedno zdjęcie jest z wydm łebskich (kto tam był ostatnio, hę?), jedno przedstawia marinę w Darłówku, jedno prawie gotowe nabrzeże w Darłowie i
jedno prace nad nowym basenem w Darłówku na lewym brzegu rzeki.
Pozdrawiam
Tomasz
Don Jorge,
Personel mariny w Darłowie jest super sympatyczny i pomocny!
Ciasnota na wodzie na razie straszliwa ale kutry wędkarskie maja się wyprowadzić.
Most otwioerany częstoi uczynnie.
Brak minimalnej korekty miejsca oczekiwanie po zachodniej stronie rzeki przed mostem - lepsze odbojnice, dodatkowy pachołek, zeby te kilkadziesiat minut ewentualnego oczekiwania jjełśi fala wali do środka było trochę łatwiejsze.
Pozdrów personel tawerny w marinie - jakies "swojskie jadło" czy cos w tym rodzaju.
Andrzej
Podpisuję się oburącz pod pozytywnymi opiniami o Darłówku. Warto też wybrać się na spacer do Darłowa właściwego - w miasteczku jest naprawdę ładnie.
Tak się składa, że w ciągu ostatnich trzech sezonów odwiedziłem wszystkie polskie porty morskie (te do których bezpiecznie może wejść
jacht o zanurzeniu 1.2m) od Świnoujścia i Nowego Warpna, po Starą Pasłękę. W jednych portach jest lepiej, w innych gorzej. Zdarzają się
różne problemy, nie wszystko funkcjonuje z sensem, zmorą bywają dyskoteki (Władysławowo!). Wszędzie jednak jakieś zaplecze dla żeglarzy
jest - albo istnieje od lat i przynajmniej jako-tako funkcjonuje, albo ostatnio sytuacja zdecydowanie zmieniła się na lepsze - powstała nowa
przystań, pomosty, sanitarity itp.
Znam jeden wyjątek: Ustka!
Myślę, że trzeba to wreszcie powiedzieć jasno i wyraźnie. Z żeglarskiego punktu widzenia, Ustka to najgorszy port morski w RP! W dzisiejszych
czasach, to nie jest normalne, że Kapitanat kieruje jachty do nabrzeża, przy którym postój jest po prostu niebezpieczny i na którym nie ma
żadnych urządzeń dla załóg. Nikogo w Ustce nie interesuje choćby, gdzie żeglarz załatwia potrzeby fizjologiczne.
W lipcu przy nabrzeżu wskazanym przez Kapitanat ("za ambulansem") bardzo nieprzyjemnie kołysało. Próbowałem wynegocjować zgodę na
przestawienie się wgłąb portu - udałem się w tym celu osobiście do Kapitanatu/Bosmanatu. Nie, bo tam kutry mają zarezerwowane miejsca.
"Zarezerwowane" nabrzeże do rano było puste, a jacht, który stał "za ambulansem" w nocy stracił odbijacze i wygięło mu słupki relingu (nie
mnie - sąsiadowi).
Poprzednio do Ustki wszedłem w sezonie 2011. Trwała przebudowa nabrzeża wschodniego. Łudziłem się, że zostanie ono jakkolwiek przystosowane do
obsługi jachtów. Choćby prowizorycznie. Np deski powieszone na czarnych, wielkich oponach - umożliwiajace skuteczne skorzystanie z odbijaczy.
Może jakiś toj-tojek, albo udostępnienie żeglarzom toalet w jednej z nabrzeżnych restauracji, czy pensjonatów. Prąd. Nic z tego. Było i jest
fatalnie - dokładniej: nie ma nic. Najlepiej, by chwasty morza do tego portu wogóle nie wpływały.
Sądzę, sytuacja w Ustce dojrzała do oficjalnych pism, kierowanych do Zarządu Portu, z kopią do Urzędu Morskiego, Rady Miasta, Burmistrza itd.
(Wtajemniczeni ignorują w Ustce zalecenia Kapitanatu i skręcają do Basenu Węglowego - tam pewnie uda się przytulić się na trzeciego do
lokalnego jachtu, lub kutra. Będzie mniej kołysało, można skorzystać z kontenera sanitarnego i podpiąć się do prądu - ale o tym Kapitanat gości
nie informuje. Odcinek nabrzeża w Basenie Węglowym, do którego mają prawo cumować lokalne jachty, jest zresztą śmiesznie krótki.)
Pozdrawiam,
Marcin Palacz