Ministerstwo Sportu rozesłało do konsultacji („wstępnej” - jak napisano) projekt rozporządzenia w sprawie uprawiania turystyki wodnej. Ma ono zastąpić Rozporządzenie Ministra Sportu z dnia 9 czerwca 2006 r. w sprawie uprawiania żeglarstwa (Dz. U. z dnia 24 czerwca 2006 r. Nr 105 poz. 712), które wygasa z mocy ustawy o żegludze śródlądowej w połowie października. Można powiedzieć rychło w czas, „szkoły żeglarskie” oblegane przez spanikowanych adeptów koszą zamówienia wszystkich chcących zdążyć przed magiczną datą. Jakby przez półtora roku od uchwalenia ustawy nie można było stworzyć projektu prostego dokumentu! Zresztą podobno dobrą praktyką legislacyjną jest ogłaszanie projektów rozporządzeń wykonawczych razem z projektem nowej ustawy. Tak umie postępować Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, za to przekracza to jak widać możliwości Ministerstwa Sportu.
Ostatecznie po tym długim czasie stworzono dokument pod nieszczęśliwym tytułem, bo już z pierwszego paragrafu wynika, że dotyczy on „wymagań niezbędnych do uzyskania dokumentów potwierdzających posiadanie uprawnień, w szczególności dotyczących wiedzy z zakresu żeglarstwa oraz odpowiadający im zakres uprawnień do prowadzenia jachtów żaglowych albo motorowych”. Tak więc turysta na lodzi wiosłowej albo kajaku turystą wodnym nie jest? Może i lepiej...
Dalej za to jest jeszcze gorzej. Przez półtora roku zdołano tylko przepisać dotychczasowe uregulowania, dokonując drobnych ale jakże symptomatycznych korekt. Generalnie sprowadzają się one do zwiększenia wymagań stażowych oraz przywrócenia egzaminu na sternika morskiego. Kto suflował te modyfikacje urzędnikowi ministerstwa ujawnia jedna zmiana, na pozór niedostrzegalna: ZAKRES UPRAWNIEŃ STERNIKA JACHTOWEGO.
W cytowanym wyżej Dzienniku Ustaw zakres uprawnień sternika jachtowego określa wzór patentu stanowiący załącznik do rozporządzenia. Oto on na obrazku, prosto z Dziennika Ustaw.
Dla łatwiejszego prześledzenia sprawy zacytujmy:
POLSKI ZWIĄZEK ŻEGLARSKI ZAŚWIADCZA, ŻE POSIADACZ NINIEJSZEGO PATENTU JEST UPRAWNIONY DO:
1. PROWADZENIA JACHTÓW ŻAGLOWYCH BEZ LUB Z POMOCNICZYM NAPĘDEM MECHANICZNYM PO WODACH SRÓDLĄDOWYCH
2. PROWADZENIA JACHTÓW ŻAGLOWYCH BEZ LUB Z POMOCNICZYM NAPĘDEM MECHANICZNYM O DŁUGOŚCI KADŁUBA DO 12 M PO:
- WODACH MORZA BAŁTYCKIEGO I INNYCH MÓRZ ZAMKNIĘTYCH,
- INNYCH WODACH MORSKICH W STREFIE DO 20 MIL MORSKICH OD BRZEGU.
A w projekcie ministerialnym stoi jak byk:
„Osoba posiadająca paten sternika jachtowego jest uprawniona do prowadzenia jachtów żaglowych po wodach śródlądowych i prowadzenia jachtów żaglowych o długości całkowitej po wodach morskich w stresie do 20Mm od brzegu”.
Oznacza to istotne, a do tego głupie i niebezpieczne, ograniczenie uprawnień. Skąd urzędnik ministerstwa wytrzasnął taki przepis?
Odpowiedź przychodzi błyskawicznie ze strony internetowej PZŻ. Oto cytat:
„Osoba posiadająca patent sternika jachtowego, wydany na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów (Dz. U. z 2006 r., nr 105, poz. 712 - z późniejszymi zmianami) jest uprawniona do:
- prowadzenia jachtów żaglowych bez lub z pomocniczym napędem mechanicznym po wodach śródlądowych,
- prowadzenia jachtów żaglowych bez lub z pomocniczym napędem mechanicznym, o długości całkowitej do 12 m, po wodach Morza Bałtyckiego i innych mórz zamkniętych, oraz innych wodach morskich, w strefie do 20 Mm od brzegu.”
Krótko mówiąc można stwierdzić, że:
1. Ktoś w PZŻ uznał się za stojącego ponad ustawodawcą albo też, co bardziej prawdopodobne, panuje tam zwykły bałagan, powodujący, że związek sam nie wie jakie uprawnienia w imieniu Państwa wydaje.
2. Urzędnik z ministerstwa poddał się suflerce bałaganiarza z PZŻ („lub czasopisma” ???) albo zamiast sobie zadać trud i pomyśleć skopiował przepis ze strony internetowej bez żadnej refleksji.
Szczegółowe opinie o projekcie z pewnością napiszą stowarzyszenia żeglarskie. Parę jednak uwag ogólnej natury.
Konstytucja RP mówi jasno w Art. 31.
3. Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Cztery lata temu podniósł to w swym wystąpieniu Rzecznik Praw Obywatelskich, przywołując przykłady, tak często przez nas używane, krajów o nieporównywalnie lepiej rozwiniętym żeglarstwie rekreacyjnym.. Wydawało się, że parlament i Ministerstwo transportu zauważyły problem i przepisy wydawane w ostatnich dwóch latach zmierzały ku usankcjonowaniu pewnej, choć dalece niewystarczającej wolności. Pomysł Ministerstwa Sportu jest tu zdecydowanym zgrzytem! Krokiem wstecz. Żeglarze, być może za wyjątkiem niektórych „lobbystów” , oczekiwali uproszczenia systemu patentów. Oczekiwali ułatwienia wspinaczki po drabince stopni. Oczekiwali, ze Państwo spróbuje ograniczyć swe regulacje do obrony interesów klientów, kupujących usługi od jachtów komercyjnych. Tymczasem rozporządzenia w proponowanym kształcie w samym założeniu utrudni dostęp do żeglarstwa morskiego. Nie da się tego w żaden sposób obronić i w tym kontekście projekt jest sprzeczny z wymogiem cytowanego wyżej fragmentu Konstytucji.
Gorzej - zaproponowane rozwiązania spowodują bałagan prawny. Otóż posiadacze dotychczasowych patentów sternika jachtowego będą mogli pływać na Bornholm jachtem o długości na przykład 13,5 m (czyli o długości kadłuba 12 z 1,5-metrowym bukszprytem), zaś „nowi” sternicy będą kolędować wzdłuż niegościnnego polskiego wybrzeża na jachtach o długości całkowitej do 12 m, czyli w przypadku przykładowego bukszprytu o 1,5 krótszych.
Myślę, że nie warto brnąć dalej, analizować innych zapisów, szkoda cierpliwości Czytelników SSI.
Pani Minister pozostaje tylko jedno: BUBEL DO KOSZA!
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
Szanowny Don Jorge!
Ponieważ oberwałem na forach za nieuważne czytanie dokumentów, a SSI zawsze czytam z uwagą, to tym razem czytałem z uwagą podwójną. Oto cytat z newsa:
„Osoba posiadająca paten sternika jachtowego jest uprawniona do prowadzenia jachtów żaglowych po wodach śródlądowych i prowadzenia jachtów żaglowych o długości całkowitej po wodach morskich w stresie do 20Mm od brzegu”. (podkreślenie moje).
Wiem, że to tylko literówka powstała przy przepisywaniu ze skanu ministerialnego, ale jakże pouczająca. Wszak pływanie w odległości do 20 Mm od brzegu może być zalecane gdzieś w szkierach albo cieśninach duńskich. Ale przy pozbawionym portów schronienia polskim wybrzeżu (a to przecież powinien być naturalny akwen dla kapitańskiego debiutu polskiego sternika jachtowego), może być jedynie źródłem maksymalnego stresu! Ministerstwo Sportu wydające rozporządzenie mające uchronić żeglarzy przed niebezpieczeństwem, na to niebiezpieczeństwo ich naraża. Zmusza polskie jachty do trzymania się w niebezpiecznej odległości od częstokroć zawietrznego brzegu nie wyposażonego w liczne zatoczki, cyple i wyspy mogące stanowić naturalną osłonę.
Czy jest rolą polskiego prawa narażać polskich żeglarzy na zbędne ryzyko?
Żyj wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski
Drogi Jerzy
W miesięczniku ogłoszeniowym "Jacht -Market" w jego wersji papierowej
znalazłem tekst pod tyt. "7,5m"
Dotyczy on zwolnienia z posiadania patentu na prowadzenia jachtów do 7,5m i przywrócenie 5,0 m
Jedno z ostatnich zdań brzmi następująco:cyt .
"Jest to też dobry moment aby dokonać w zapisach Ustawy
o żegludze śródlądowej odpowiedniej korekty dotyczącej długości jachtu"
Po jego uważnym przeczytaniu zaczynam wietrzyć jakiś spisek na wolności raz zdobyte przez liberalne środowisko żeglarzy. Pod tekstem podpisał
się Jerzy Durejko kapitan jacht.
Czy znasz tego gościa?
pozdr.Witalis Plewa
_____________________
Odp.
Znam, znam - sam widzisz kto zacz.
Don Jorge
Rada Ministrów poparła deregulację
Rada Ministrów przyjęła dziś projekt I ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów (tzw. pierwsza transza).
Co prawda to nie na temat rozporządzenia, ale jak już się kwestia pojawiła to komentuję:
Projekt ustawy deregulacyjnej obecny na stronach rządowych przewiduje m.in. zmianę następującą:
Art. 15. W ustawie z dnia 21 grudnia 2000 r. o żegludze śródlądowej (Dz. U. z 2006 r. Nr 123, poz. 857, z późn. zm.28)) wprowadza się następujące zmiany:
.....
3) w art. 37a ust. 13 otrzymuje brzmienie:
„13. Szkolenia w zakresie uprawiania turystyki wodnej prowadzą osoby, które są trenerami lub instruktorami sportu w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie, lub instruktorzy właściwych polskich związków sportowych, według systemów szkoleń zatwierdzonych przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej. System szkolenia powinien uwzględniać zakres wiedzy i umiejętności niezbędnych do uzyskania uprawnień określonych w przepisach wydanych na podstawie ust. 15.”.
A obecnie ten ustęp ma brzmienie:
13. Szkolenia w zakresie uprawiania turystyki wodnej prowadzą osoby, które posiadają tytuł zawodowy trenera lub instruktora w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie, według systemów szkoleń zatwierdzonych przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej. System szkolenia powinien uwzględniać zakres wiedzy i umiejętności niezbędnych do uzyskania uprawnień określonych w przepisach wydanych na podstawie ust. 15.
Rada Armatorska SAJ piśmie z marca br. wnioskowała o skreślenie tego punktu 13 w całości.
Andrzej Colonel Remiszewski
Poniżej komentarz do Twojego postu na stronie SSI "Po co ten cyrk". Ja bym określił to raczej mianem "gabinetu osobliwości i skansenu żeglarskiego"...
Ponieważ zarówno korespondencja z MSiT zawierająca propozycje dot. zapisu projektu rozporządzenia w sprawie uprawiania turystyki wodnej dotarła oficjalnie już do części adresatów z pisma przewodniego pozwolę sobie na pierwsze uwagi i zastrzeżenia.
Zapomniałeś dodać w swoim poście w ramach turystyki wodnej o płetwonurkach ;))
Do ad-remu
1. W propozycji rozporządzenia w sprawie UPRAWIANIA TURYSTYKI WODNEJ...pojawia się zapis ograniczenia w par. 5.1. pkt.2, nowym Sternikom Jachtowym uprawnień do żeglugi morskiej jedynie do strefy "P-20") 20 Mm od brzegu (ale i dotychczasowym posiadaczom SJ w sytuacji losowo utraconego patent z dotychczasowymi uprawnieniami i kiedy wystąpią do PZŻ lub PZMWiNW o duplikat według nowych przepisów...W tej przyszłej sytuacji prawnej mogą otrzymać jedynie nowy (duplikat) patentu SJ...z (nowymi) proponowanymi ograniczonymi uprawnieniami w stosunku do dotychczas posiadanego stopnia / patentu SJ - nie ma możliwości wystąpienia o duplikat patentu z dotychczasowymi uprawnieniami),to wbrew zasadzie NIE ODBIERANIA raz nabytych uprawnień (nie z winy posiadacza oczywiście)...nie mówiąc o względach bezpieczeństwa (słynne dawne "kreski na wodzie" w locjach J.Kulińskiego i "Tour de Baltic na Bornholm" w praktyce bałtyckiej gdzie nadłożony czas ,odległość i zmienna pogoda była zasadniczym kryterium do likwidacji w przeszłości tego formalistycznego zapisu i uwolnienia "morskiego sternika brzegowego" ... z nieuzasadnionych i wręcz niebezpiecznych rygorów.
Problem ograniczanie uprawnień sternikom jachtowym był także poruszany i krytycznie oceniany w samej Komisji Szkolenia PZŻ i także na grudniowym posiedzeniu ZG PZŻ w grudniu 2009 roku ale widać ktoś ma silne parcie na wstecz i zapomina, że raz otwarty właz ciśnieniowy trudno domknąć...
Może wynikać,to z chęci przyszłego "UATRAKCYJNIENIA" i zmobilizowania do zdobywania (poprzez nie tylko staże ,ale i kurs i egzamin w związkach sportowych) nowych patentów Jachtowego i Motorowodnego Sternika Morskiego, bo gdy ograniczy się uprawnienia przyszłym (ale i losowo obecnym) skipperom bałtyckim (dużej części także obecnym skipperom na morzu Śródziemnym na popularnych średnich jachtach turystycznych ),to konieczność zdobycia wyższego patentu zostanie wręcz z czasem wymuszona przez przepisy i praktykę firm czarterowych i szkoleniowych...
W tym jest metoda...
A poważnie.
Problem wynika nie tylko z faktu przypisania UPRAWNIEŃ do PATENTU (czyli dokumentu,a nie jego posiadacza) co zakrawa na legislacyjny bubel i kuriozum co kwalifikuje się ewentualnie do RPO...
W powszechnym obrocie prawnym uprawnienia przypisuje się do posiadacza nie dokumentu (to nie obligacje czy inne papiery wartościowe). W dawnych regulacjach uprawnienia przypisywano do STOPNIA, który uzyskiwano, a PATENT był tego potwierdzeniem... Na kolejnych zmianach przepisów dla żeglarzy nikt nigdy nie tracił,a często zyskiwał. I przez kilkadziesiąt lat takich wymian w żeglarstwie to funkcjonowało. Tu widzimy po raz pierwszy tendencję odwrotną...
Jak widać można spróbować inaczej...niż z prawami jazdy i innymi dokumentami i dyplomami państwowymi nadawanymi przez podmioty upoważnione (ale nie te wymienione z Ustawy o Sporcie :)))...
Czy się uda zależy od samych zainteresowanych posiadaczy patentów ich stowarzyszeń i ich prawników.
2. Przywrócenie egzaminów na stopień Jachtowego Sternika Morskiego i Motorowodnego Sternika Morskiego (sprawa mocno dyskusyjna ale na pewno istotna dla związków sportowych gdyż m.in. reaktywuje przygotowywaną do tego zwrotu w przepisach, Centralną Komisję Egzaminacyjną ...i ożywi okręgi, które po przekazaniu w całości do PZŻ, działalności związanej z wydawaniem i uzyskiwaniem części dochodów za podstawowe patenty, po likwidacji także egzaminów w CKE straciły również częściowo dochody z egzaminów na stopnie morskie).
Osobiście uważam i tak postulowałem, że jak już musimy wprowadzać obowiązkowe uprawnienia w RP (do czego nie jestem przekonany ani statystyką wypadków jak również potrzebami współczesnego rynku szkoleń żeglarskich i czarterów), to wprowadzone powinny być tylko dwa państwowe prawa jazdy (patent skippera śródlądowego i skippera morskiego). Pozostałe poziomy DOBROWOLNEGO certyfikowania kompetencji (na poziomie podstawowym i najwyższym) pozostawiłbym w gestii samych związków, stowarzyszeń instruktorskich i federacji żeglarskich. Ale to już całkowity brak monopolu...
Nasuwa się zatem pytanie - po co PZŻ stworzył i zatwierdził decyzją Zarządu Głównego PZŻ, swój system dobrowolnych certyfikatów kompetencji żeglarskich (http://www.pyaszkolenie.org.pl/index.php?zakladka=353) przykładem dobrowolnych certyfikatów ISSA (którego był kiedyś założycielem i członkiem), kiedy go nie wprowadza w życie????
3. Znaczne zwiększenie wymiaru stażu na stopień Kapitana Jachtowego do 1200 godzin od... uzyskania ... JSM/MSM , a nie SJ jak dotychczas.
Czy to próba powrotu do splendoru posiadaczy dawnych pełnomorskich uprawnień PZŻ ? Jeśli nie egzamin przed CKE, to podwójny staż morski ... ? Może i słusznie.
To już truizm ale powtórzę: "Żaden egzamin nie zweryfikuje kandydata jak uczciwa praktyka morska , a prawie wszyscy kandydaci na skipperów morskich cenią najbardziej:
1. ŻYCIE,
2. WOLNOŚĆ,
3. MAJĄTEK
i mogą to etapami lub wszystko stracić w wyniku braku wiedzy i doświadczenia na morzu..."
4. Wprowadzenie jednolitego programu szkolenia na poszczególne stopnie / patenty, obowiązującego związki sportowe i podmioty upoważnione...
Konsekwencją takiej propozycji (dotychczasowy zarejestrowany program jest związków sportowych gdyż zgłoszony program szkolenia ISSA Poland do MSiT został przez PZŻ, który konsultował na prośbę MSiT tenże - oceniony negatywnie (co wydaje się oczywiste z uwagi na relacje konkurencyjne na rynku szkoleniowym w kraju między podmiotami).
Brak możliwości rejestracji jak dotychczas, własnego programu szkolenia (np. przez inne niż związki sportowe federacje i stowarzyszenia szkoleniowe i instruktorskie, (taką możliwość dała właśnie USTAWA o Sporcie wprowadzając PODMIOTY UPOWAŻNIONE)...to między innymi ograniczanie swobody działalności gospodarczej i ograniczenie możliwości tworzenia nowych programów i ewaluacji dotychczasowych w sytuacji próby "zamrożenia" programów zapisem ROZPORZĄDZENIA. W nowoczesnym i dynamicznie rozwijającym się żeglarstwie turystycznym, w kraju, to anachronizm i także chyba próba regulacji rozporządzeniem ograniczającej tego, co umożliwiła sama ustawa...
Jaką przesłanka kierowało się MSiT proponując ZAKRES WYMAGAŃ EGZAMINACYJNYCH, które z oczywistych względów determinują PROGRAMY SZKOLENIA?
5. Teraz z działki motorowodnej. Dalsze uzyskiwanie staży 200 godzin tylko z rejsów po wodach śródlądowych dla Starszych Sterników Motorowodnych (odpowiednik uprawnień Sternika Jachtowego - żegluga całodobowa po wodach morskich). Utrzymanie dotychczasowej paradoksalnej sytuacji gdzie na patent Sternika Jachtowego tylko staż morski ,a na równoległego Starszego Sternika Motorowodnego możliwość uzyskania tylko stażu śródlądowego... gdzie tu sens i logika nie mówiąc o dobrej praktyce morskiej?
6.Brak (postulowanej w okręgach PZMWiNW od dawna) propozycji osobnej licencji dla operatorów skuterów wodnych, która by rozwiązała problem uprawnień "morskich" SSM dla tychże...
Czyli zmuszanie regulacją, śródlądowych operatorów skuterów wodnych do kursu i egzaminu na uprawnienia morskie prowadzonych na jachtach motorowych (nie skuterach) ...ale umożliwienie im zdobycie wymaganego stażu na śródlądziu i uzyskania jednocześnie uprawnień morskich.
W samym PZMWiNW znany jest ten problem, wręcz paradoks ale jak widać bez zmian...
Skutkiem tej niekonsekwencji była szybka nowela w tym zakresie rozporządzenia "lipcowego" w 2006,co uregulowało tylko formalnie ten paradoks.
Jak widać przez 6 lat nie udało się wypracować oraz wprowadzić do projektu rozporządzenia "licencji skuterowej".
Dla mnie, jako także instruktora motorowodnego postulującego te zmiany, to zadziwiające...
7. Pływanie pod nadzorem nieletnich z patentem (Ż.J.) na wodach śródlądowych wymaga jednak osoby pełnoletniej z uprawnieniami morskimi (minimum Sternik Jachtowy.)...propozycja nieuzasadnionego i nie racjonalnego zaostrzenia wymagań w tym zakresie. Doświadczona i odpowiedzialna pełnoletnia osoba sprawująca nadzór z uprawnieniami Ż.J. (to obecnie żeglarski kapitan śródlądowy) zapewnia wystarczający nadzór. Propozycja wymogu Sternika Jachtowego, to zapewne kalka dawnych zapisów kiedy był to jeszcze bez "p.u." stopień śródlądowy...bo jak to inaczej wytłumaczyć?
Jak wytłumaczyć również paradoks wprowadzenia zmian w Regulaminie Instruktorskim PZŻ, umożliwiającym już od kilku lat nawet szkolenie i nadzór nad kursantami na wodzie przez m.in. instruktorów (MIŻ PZŻ z uprawnieniami pedagogicznymi i dużym doświadczeniem na śródlądziu) z patentem/ stopniem ŻEGLARZA JACHTOWEGO, (także w ramach uprawnień ŻJ w porze dziennej do 2 Mm na zalewach czy zatokach morskich), a jednocześnie propozycji w projekcie rozporządzenia aby "pływanie pod nadzorem" nieletnich żeglarzy w turystyce żeglarskiej (nie koniecznie szkoleniowej) mogli prowadzić posiadacze minimum Sternika Jachtowego...??????? 95 % tego typu pływań w RP odbywa się na wodach śródlądowych!!
Jako swego czasu jeden z postulatorów w KSz PZŻ zmian w regulaminie instruktorskim (racjonalne obniżenie wymogu posiadania patentu śródlądowego Ż.J. dla kandydatów na stopień MIŻ szkolących na śródlądziu) nie potrafię pojąć intencji MSiT.
Już to widzę w praktyce jak nauczyciele, rodzice, opiekunowie czy nawet młodsi instruktorzy PZŻ zobligowani zostali regulacją do zdobycia min. 200 godzin w rejsach morskich, kursu i egzaminu tylko po to aby mogli okazyjnie w sezonie nadzorować na śródlądziu swoje pociechy i wychowanków...posiadających także patenty Żeglarza Jachtowego...
Poza tym sytuacja w której pełnoletni żeglarz jachtowy nie może nadzorować na pokładzie jachtu lub na akwenie śródlądowym (w rejsie lub rekreacyjnym pływaniu swojego nastoletniego podopiecznego posiadającego także patent Żeglarza Jachtowego ponieważ nie posiada uprawnień ... morskich). W tej sytuacji na pokładzie sam zawsze staje się w świetle prawa prowadzącym jacht.
A wystarczyłoby określić w projekcie gradację kompetencji w zależności od rodzaju akwenu (morski czy śródlądowy)... SJ czy ŻJ.
To na razie pierwsze uwagi.
Według nie tylko mnie ale też i sporej części środowiska żeglarskiego z poza związków sportowych (chociaż nie brakuje także wielu doświadczonych głosów krytycznych ze środowiska szkoleniowego związków obojga), wprowadzenie ograniczeń rejonu żeglugi w uprawnieniach zarówno sternikom jachtowym jak i w zakresie możliwości rejestracji w MSiT własnego autorskiego programu szkolenia podmiotów upoważnionych byłoby krokiem wstecz i nieporozumieniem.
Monopol i nadmierne regulowanie żeglarstwa turystycznego nie rozwija...
Propozycja nadal zawiera kalki starych regulacji i jest niedopracowana merytorycznie pod potrzeby i oczekiwania współczesnego żeglarstwa turystycznego w Polsce...
Mam nadzieję, że konsultacje z MSiT będą merytoryczne a nie formalne...
Pod analizę i pilne wygenerowanie zarówno z "prawa" jak i "lewa" szczegółowych uwag i propozycji.
Pośpiech jest złym doradcą i mam nadzieję, że data 15.10.2012 nie stanowi dla kogokolwiek z zainteresowanych istotnej cezury czasowej.
W zapisach aktualnej propozycji nie znalazłem żadnego progresu dot. licznych propozycji postulowanych już na stronie BIP w 2011 roku...przez wiele zainteresowanych podmiotów poza związkami.
To próba zachowania nie tylko status quo ale powrót do przeszłości, co znamionuje chyba mentalnie architektów tej propozycji...
Rafał J. Krause
Polski klub Morski w Gdańsku
Zgadnij w której kropce jestem....
Jarek wykazał się spostrzegawczością i wychwycił śmieszną literówkę. Literówka w felietonie to tylko powód do zartów, usunięcie lub dodanie przecinka przez prawodawcę może skutkować strasznie.
W tym przypadku zmiana sterników z "bałtyckich" na "całkiem przybrzeżnych" oznacza nie tylko dylematy na temat praw nabytych, np. przy odtwarzaniu duplikatu patentu. Oznacza wymuszanie niebezpiecznej żeglugi pod hasłem dbania o bezpieczeństwo. A to nie żarty.
A komu przeszkadza obecny stan prawny?
Jakie zagrożenia i wypadki zrodził?
Żyjcie wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski
Interesująca jest anegdota Mariusza, jednak fakt wyczarterowania sternikowi jachtowemu, jachtu powyżej 12 m długości, wbrew temu co Mariusz sugeruje, nie wynika z dobrej lub złej woli Chorwatów lecz z przepisów które obowiązują w Chorwacji. Oczywiście jak by nie chcieli to by nie wyczarterowali bo zmusić ich nie można, ale nie zmienia to faktu że w Chorwacji posiadanie patentu sternika jachtowego nadaje nieco inne uprawnienia.
Wklejam link do właściwego dokumentu znajdującego się na stronie Ministerstwa Infrastruktury Chorwacji - http://www.mppi.hr/UserDocsImages/TABLICA%20(2)MoU%203_11.pdf
Pozdrowienia
Piotr
Przepraszam Czytelników i Dostojnego Gospodarza!
Jakimś sposobem przy poprzednim komentarzu skopiowałem z LEXAwersję historyczną. Stan obecny ustęp 13 jest następujący, cyt.:
"13. Szkolenia w zakresie uprawiania turystyki wodnej prowadzą osoby, które posiadają tytuł zawodowy trenera lub instruktora sportu w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie lub instruktorzy właściwych polskich związków sportowych, według systemów szkoleń zatwierdzonych przez ministra właściwego do spraw kultury fizycznej. System szkolenia powinien uwzględniać zakres wiedzy i umiejętności niezbędnych do uzyskania uprawnień określonych w przepisach wydanych na podstawie ust. 15".
Tym niemniej najistotniejsze jest ostatnie zdanie tekstu:
Rada Armatorska SAJ piśmie z marca br. wnioskowała o skreślenie tego punktu 13 w całości.
Dziękuję Jaromirowi za uwagę i refleks.
Przepraszam
------------------
Andrzej Colonel Remiszewski
Na patencie są wypisane kompetencje.
To nie Chorwaci ustalają co może sternik jachtowy.
W przypadku jakiś kolizji to mogą wyniknąć problemy ze względu na brak kompetencji.
Mariusz Mielec Polska południowo wschodnia
O tym co wolno pod chorwacką banderą decydują Chorwaci.
Mariuszu warto zapoznać się z przepisami, wtedy nie ma potrzeby prostować.
W przypadku jakiej kolizji jakiej kompetencji ma nie być?
Odpowiem obrazkowo niczym pauperum biblia. Czy jadąc samochodem w Wielkiej Brytanii ze stężeniem alkoholu we krwi 0.6 promila łamię prawo? Czy podlegam odpowiedzialności karnej w Polsce za to że w Wielkiej Brytanii prowadziłem pojazd w stanie nietrzeźwości?
Poczytaj o prawie bandery, o właściwości przepisów.
Warto znać przepisy obowiązujące w kraju w którym przebywamy. Dopóki spotykają nas miłe niespodzianki to wszystko jest fajnie i oczywiście wyjaśniamy je "ogromną życzliwością tambylców". Gorzej jak spotkają te mniej miłe niespodzianki.
Piotrek z Rzeszowa.