SPACEREK PO GORKACH
Dzień był przepiękny, z morza wiał swieży wiatr.... A więc wymarzone warunki, aby staruszek przespacerował się po kilku przystaniach w Górkach. Być może zainteresują was obrazki uchwycone przez obiektyw mojego aparatu fotograficznego. To tak na apetyt.
W Jachtklubie Stoczni Gdańskiej uderzył mnie brak "wieży kapitanatu", która zamiast reperacji została po prostu zerżnięta niczym latarenka światła E falochronu portu gdańskiego. A szkoda. Z balkonu tej wieży doskonale fotografowało się kiedyś jachty na Rozlewisku.


wieżę urżnięto bez sentymentu czy ta Antila popłynie w tym roku na Gotland ?
.
Przystań Jachtklubu Conrada poddana została rozbiorowi. Część południową wykupiła (od syndyka) "Stocznia Delphia" - przekształcając ją na swą komercyjną przystań, czyli marinę.
Na części północnej uwłaszczył się Jachtklub Conrada. Tu obejrzałem przygotowywany do sezonu bliski memu sercu jacht "Caper", odcumowywujący właśnie jacht "Nashachata"*) oraz balastowo-mieczową "antilę 26" z zaprzyjaźnioną biesiadującą załogą. Namawiałem ich na Gotland oraz odpowiadałem na pytania jak zapisać się do SAJ. . Natknąłem się na zaparkowany na lądzie jacht ze studzienką z której wystawała przekładnia sail-drive oraz inny z rufą przypominajaca tył dawnej warszawskiej dorożki.


"Nashachata" dziś w Górkach katastrofa jachtu w 2010 roku (fot. Z. Jałocha)
.
W NCŻ Krzysztof Zawalski zwrócił moją uwagę na kadłub pięknie przygotowanego do wodowania oltimera - tak na oko 90-letniego. Przy okazji obejrzałem obrazki przedstawiajace najblizsze plany rozbudowy przystani Centrum Przygladałem się też przygotowaniom do transportu składanego trimarana.


jacht bliski memu sercu DELPHIA MARINA zaanektowała połowę CONRADA
.
Przy budynku AZS odbywała się młodzieżowa manifestacja pierwszomajowa. Były szturmówki, hasła, masowe pieśni rewolucyjne, jakieś tam skandowanie. Happening palikotny. Oni naprawdę nie zdają sobie sprawozdania co ich ominęło. Takim to dobrze.


saildrive w studzience oryginalna rufa
.

plan powiększenia przystani NCZ oldtimer wkrotce na wodę
.
Sezon jeszcze nie otwarty, ale na wodzie już ruch. Przez dobrą chwilę obserwowałem zwinna blondyneczkę uwijającą się na "laserku".
Spotkałem też "skrytoczytaczy" SSI. Niektórzy chwalili, jeden zaś przekazał mi swe ambiwalentne odczucia..
Na wszystkich przystaniach wre praca.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
________________________
*) Jacht "Nashachata" (własnośc Zbigniewa Jałochy) uległ katastrofie 13 grudnia 2010 koło Ushuaia (granica wód argentyńskich i chilijskich). Zginęło 2 żeglarzy. .
Jacht "Nashachata", jak zauważyła Kasia Nadia, został porzucony po
tragicznej katastrofie. Według moich wiadomości "Nashachata II" to dawny
"Jonathan IV" przystosowany zimą 2008/2009 do żeglugi polarnej w stoczni
Górkach Zachodnich. Jego właścicielem był Mark van de Weg, polarnik,
przewodnik i żeglarz. Oryginalnie jacht był budowany jako jeden z kilku
identycznych do załogowych regat dookoła świata pod wiatr. Konstrukcja
stalowa, długość 67 stóp.
Pozdrowienia serdeczne,
Marek