
Sekretarz Generalny Polskiego Zwiazku Zeglarskiego
Jak do tej pory szukam bezskutecznie oficjalnej listy Polakow, ktorzy samotnie oplyneli swiat. Z niesprawdzonych wiadomosci rozumiem ze taka lista nie istnieje. Jezeli Polski Zwiazek Zeglarski jest w posiadaniu takiego dokumentu to uprzejmie prosze o jego kopie. W przeciwnym razie prosze PZZ o przejecie inicjatywy w celu sporzadenia takiego zywego documentu, ktory bedzie regularnie uaktualniany. W zalaczeniu przesylam do wykorzystania liste, ktora mnie sie udlo skompletowac. Niekompletnosc i niesolidnosc w tym zakresie informacji internetowych i ksiazkowych jest przerazajaca. Polska ma olbrzymie tradycje i niepodwazalny wklad do oceanicznego zeglarstwa solo z okresu pionierskiego. Ubiegloroczne sukcesy Zbigniewa Gutkowskiego i Radoslawa Kaczorowskiego jak rowniez brawurowa proba ustanowienia nowego rekordu swiata przez Romana Paszke sa zwiastunami ze niebawem Polacy beda takze odgrywac wieksza role w zeglarstwie wyczynowym.
Bez przesady w moim odczuciu obecna sytuacje mozna jedynie okreslic jako dezinformacje. Brak rzetelnego i oficjalnego zrodla sprzyja rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji, podwazajac tym samym autentyczne osiagniecia. Uporzadkowanie tej sprawy lezy w interesie nie tylko zeglarzy, ale takze calego polskiego sportu. Dlatego kopie tego listu pozwalam sobie wyslac do Pani Joanny Muchy, Minister Sportu i Turystyki.
Jak Polskiemu Zwiazkowi Zeglarskiemu zapewne wiadomo od lat istnieje prosta, ale precyzyjna definicja oplyniecia swiata przez jacht. Jacht musi bezwarunkowo spelnic kazdy z nastepujacych czterech warunkow:
1. Jacht musi zamknac petle dookola Ziemi
2. Jacht musi przekroczyc wszystkie poludniki
3. Jacht musi przekroczyc rownik
4. Jacht musi pokonac dystans co najmniej 21 600 mil morskich.
Z tego powodu, dla zachowania rzetelnosci informacji, na mojej liscie nie znalazli sie tak doskonali zeglarze jak Joanna Pajkowska oraz zeglarze polonijni Jean-Jacques Kowalczyk i Krzysztof Zablocki, ktory zginal u wybrzezy Somalii.
Licze na poparcie tej incjatywy przez Pania Krystyne Chojnowska-Liskiewicz, Panow Krzysztowfa Baranowskiego, Henryka Jaskuly, Redakcji "Zagli" i SSI, ktorym kopie tego emaila przesylam, jak rowniez przez wszystkich ktorym lezy na sercu dobro polskiego zeglarstwa solo.
Z powazaniem,
Andrzej Lepiarczyk,
Laureat II Nagrody Rejs Roku 2009
Vancouver, 20 Styczen 2012
LISTA POLSKICH ZEGLARZY KTORZY SAMOTNIE OPLYNELI SWIAT * rev.C
No. Rok Zeglarz Jacht Trasa i komentarz
1 1939 Wladyslaw Wagner Zjawa W-Z przez Kanal Panamski
2 1969 Leonid Teliga Opty W-Z przez Kanal Panamski
3 1973 Krzysztof Baranowski Polonez Pierwszy Polak Z-W przez Horn (zobacz takze 9.)
4 1978 Krystyna Chojnowska-Liskiewicz Mazurek Pierwsza kobieta na swiecie. W-Z przez Kanal Panamski
5 1980 Henryk Jaskula Dar Przemysla Pierwszy na swiecie bez pomocy na morzu i non-stop
Z-W przez Horn.**
6 1980 Zbigniew Puchalski Miranda W-Z przez Kanal Panamski
7 1984 Andrew Urbanczyk Nord IV W-Z przez Kanal Panamski. Zeglarz polonijny (USA)
8 1998 Ryszard Rewucki Free Poland W-Z przez Kanal Panamski. Zeglarz Polonijny (USA)
9 2000 Krzysztof Baranowski Lady B W-Z przez Kanal Panamski. Druga circumnawigacja.
10 2006 Andrzej Kopczynski Jolanta W-Z przez Kanal Panamski. Zeglarz polonijny (USA)
11 2007 Jerzy Czerwoniec Roque Aquario W-Z przez Kanal Panamski. Zeglarz polonijny (Hiszpania)
12 2008 Tomasz Lewandowski Luka Pierwszy Polak W-Z przez Horn i non-stop.
13 2009 Andrzej Lepiarczyk Mighty Chicken W-Z przez Kanal Panamski. Zeglarz polonijny (Canada)
14 2009 Marta Sziłajtis-Obieglo Mantra Ania W-Z przez Kanal Panamski
15 2009 Natasza Caban Ta Nasza Polska W-Z przez Kanal Panamski
16 2011 Zbigniew Gutkowski Operon Racing Z-W przez Horn. Pierwszy Polak ktory ukonczyl regaty dookola
Swiata. Velux 5 Oceans Race - drugie miejsce.
17 Tomasz Cichocki Polska Miedz Obecnie w trakcie rejsu
*Liste sporzadzono w oparciu o definicje cyrkumnawigacji uzywanej przez World Saling Speed Council (WSSC):
1. Jacht musi zamknac petle dookola Ziemi powracajac do linii startu
2. Jacht musi przekroczyc wszystkie poludniki
3. Jacht musi przekroczyc rownik
4. W momencie zamkniecia petli dookola swiata jacht musi pokonac co najmaniej dystans 21,600 Nm.
Uwaga. Ponadto przy biciu rekordow swiata WSSC wymaga ze start nie moze nastapic powyzej 45 deg. S i oczywiscie trasa nie moze byc przez Kanal Panamski.
**Robin Knox-Jonston byl pierwszym na swiecie ktory oplynal non-stop przyjmujac pomoc na morzu (1969). Henryk Jaskula byl pierwszym na swiecie, ktory oplynal w mysl dzisiejszych regul regat Vendee Globe t.j. „non-stop, no-assistance”.
1. Dlaczego Wagner? Przecież nie na jednym jachcie, i raczej nie
samotnie (nie wszystkie odcinki).
2. Asia Pajkowska - jak rozumiem - brak za nie zamknięcie pętli?
3. Czytałem o kontrowerjsach dot Marty Sziłajtis - że w RPA podobno były
na pokładzie 2 osoby. Co Ty na to?
4. Robin Knox-Jonston byl pierwszym na swiecie ktory oplynal non-stop
przyjmujac pomoc na morzu (1969) - kiedy przyjmowal? Nie mogę sobie
przypomnieć.
Pozdrawiam - Michał Dziamski
POLICZMY POLSKIE ŻEGLARKI I POLSKICH ŻEGLARZY, KTÓRZY SAMOTNIE OKRĄŻYLI GLOB
Szanowny Panie,
zachęcam, aby jednak umieścił Pan na swojej liście kpt. Joannę Pajkowską, która okrążyła samotnie świat jachtem „mantra ASIA”, ponieważ spełniła ona podane przez Pana kryteria.
Kpt. Joanna Pajkowska wypłynęła samotnie 27 kwietnia 2008 z Perto La Cruz w Wenezueli i 5 maja 2008 wpłynęła do Colon w Panamie. Po przejściu Kanału Panamskiego wystartowała 24 czerwca 2008 samotnie z Balboa i popłynęła przez Pacyfik, Ocean Indyjski i Atlantyk, aby 8 stycznia 2009 ponownie wejść do Colon w Panamie. Pierwszy, tysiącmilowy odcinek z Puerto La Cruz do Panamy był traktowany jako test przed głównym odcinkiem Panama – Panama, który to żeglarka pragnęła przepłynąć w czasie 200 dni. Udało się. Okrążyła glob w 198 dni 0 godzin i 3 minuty, pomimo, wymuszonego, trzydniowego postoju, kiedy to dociskający do afrykańskiego brzegu sztorm zmusił żeglarkę do schronienia się w Port Elizabeth.
Oto, w jaki sposób zostały spełnione Pańskie kryteria:
1. Jacht musi zamknąć pętlę dookoła Ziemi. Pętla została zamknięta w porcie Colon w Panamie, a także kilkakrotnie na Morzu Karaibskim, gdy wracając w styczniu 2008 do Panamy jacht przecinał swój kurs z pierwszego etapu rejsu.
2. Jacht musi przekroczyć wszystkie południki. Jacht mantra ASIA przeciął wszystkie południki co najmniej jeden raz, a niektóre dwukrotnie. Linią startu i mety w etapie Panama-Panama był południk 79 stopni 32 minuty W.
3. Jacht musi przekroczyć równik. Równik został przecięty dwukrotnie, najpierw z północy na południe w rejonie Wysp Galapagos, a następnie z południa na północ u wybrzeży Brazylii.
4. Jacht musi pokonać dystans co najmniej 21 600 mil morskich. Sam odcinek Panama-Panama liczy ponad 24 000 mil.
Jak widać wszystkie kryteria zostały spełnione.
Z wyrazami szacunku
Andrzej Armiński
http://gplus.to/SamotneRejsyDookolaSwiata
Drogi Don Jorge!
Inicjatywa Andrzeja Lepiarczyka jest godna pochwały i wsparcia, ale
wymaga kilku korekt. Już pierwsza pozycja to "inna bajka". Wspaniały,
pionierski itd. rejs Władysława Wagnera nie był samotnym rejsem. Na
różnych etapach towarzyszyli mu: Rudolf Korniowski, Frydson, Józef
Szczypta,Władysław Kondratowicz, David Walch, Sidney Smith, Bernard
Plowright. Czasem płynęła z nim jedna osoba, czasami dwie ale nigdy nie
był sam. O Wagnerze i jego "Zjawach" należy pamiętać, ale wpisywanie go
do niewłaściwej "rubryki" nie tylko nie powiększa jego chwały ale, moim
zdaniem, wręcz ją pomniejsza.
Pozdrowienia.
Edward Goj
Przede wszystkim przepraszam Michala i Andrzeja za niechlujna pisownie ich nazwisk. Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to ze moj komputer wykazywal objawy powaznej awarii i mialem do wyboru mozliwosc zamilczenia bez uprzedzenia, albo pospiech... Jeszcze raz przepraszam z nadzieja ze komputer nie zastrajkuje na dobre.
Odnosnie Wagnera
Wychowany w PRLu, o Wagnerze dowiedzialem sie dopiero w Kanadzie kiedy wpadla mi w rece jakas anglojezyczna ksiazka. Widnialo tam czarne na bialym (kopie tej strony nadal posiadam) ze Wagner byl pierwszym Polakiem, ktory samotnie oplynal swiat dookola. Zalozylem ze pewnie w PRLu on nim nie slyszalem z jakis politycznych wzgledow. Prawde udalo mi sie dopiero ustalic nie tak dawno. Zamiescilem go na mojej liscie, aby sprawe zweryfikowac. W nastepnym wydaniu Wasze uwagi zostana uwzglednione.
Robin Knox-Jonston i Henryk Jaskula
Byly kontrowersje w okol RKJ. W jednych publikacjach zarzucano mu ze przyja pomoc w innych upierano sie ze to nie jest prawda. Nie zamierzam ani Jego wyczynu pomniejszac, ani powiekszac osiagniecia Henryka Jaskuly. Wprost przeciwie jestem za sucha rzetelna informacja. W nastepnym wydaniu komentarz odnosnie RKJ calkowicie usune. Moj blad. To jest lista Polskich zeglarzy i nie ma potrzeby aby tam mieszac RKJ czy Vito Dumas.
Marta Sziłajtis- Obieglo
Faktem jest ze wydarzenie u wybrzezy RPA zostało..." opisane w lokalnej prasie, również z informacją o tym iż na jachcie oprócz odbywającej "samotny" rejs kapitan Sziłajtis-Obiegło znajdowała się jeszcze jedna żeglarka, czego w pierwszych doniesieniach nie potwierdzała żeglarka, ani organizator rejsu Andrzej Arminski".
Dwa lata temu, na lamach SSI bylem ostrym krytykiem niewyjasnionych od razu doglebnie i rzeczowo szczegolow incydentu. Przy biernej postawie PZZ do dzisiaj sprawa pozostaje kontrowersyjna i jest przedmiotem zartow. Nie ma dwu zdan ze incydent zrobil uszczerbek na reputacji polskich zeglarzy, szczegolnie ze PZZ nie przeprowadzil zadnego dochodzenia i nie wydal zadnego oficjalnego oswiadczenia w tej sprawie. Pozniej Marta, jak rowniez Andrzej Arminski utrzymywali ze po naprawie jachtu, Marta wrocila do miejsca gdzie kolezanka zaokretowala i powtorzyla juz sama niefortunny odcinek trasy. Wyjasnienie takie znalazlo sie takze w uzasadnieniu Jury, ktore przyznalo Marcie III Nagrode. Powiekszylo to jedynie szkody poniewaz Marta powinna dostac nagane.To tak jakby po zlapaniu zawodnika na uzywaniu srodkow dopingujacych poprosic go jeszcze raz o powtorzenie konkurencji, aby mu medal jednak przyznac. To sa skutki anarchii, bo PZZ zajmuje sie innymi sprawami. Z drugiej strony do dzisiaj nikt nie przedstawil rzeczowych argumentow, ze Marta nie powtorzyla feralnego odcinka. Dlatego niezaleznie co ja osobiscie o tym mysle i jaka szkode swoja bezczynnoscia PZZ wyrzadzil reputacji polskich zeglarzy, Marte umiescilem na liscie. Nie jestem autorytetem, ktory by taka kontrowersje mogl rozstrzygnac. Na ten temat nie oczekuje dalszych dyskusji jezeli one nic nowego nie wnosza. Przeciez chyba wobec braku stanowiska PZZ nie bedziemy musieli glosowac co z tym zrobic...Jezeli nikt nie zaproponuje lepszego rozwiazania to Marta pozostanie na liscie z adnotacja o kontrowersji.
Kryteria /definicja circumawigacji
Ta czteropunktowa definicja jest ogolnie przyjeta jako "miedzynarodowa" (WSSC). Przestrzegam przed jej zmienianiem czy naciaganiem w zaleznosci od potrzeb. Wbrew pozorom kazdy z tych czterech punktow ma sens. WSSC jest bardzo specyficzny ze start i meta musza byc w tym samym miejscu. W przeciwnym w razie wystarczyloby wyplynac z Vancouver oplynac Antarktyde i wrocic do Bostonu. Podobnie dla zasady przestrzegania tych samych regul z Balboa do Colon nie moze sie liczyc. Przekroczenie Rownika jest konieczne bo w przeciwnym razie wystarczylaby plynac z Cape Town do Cape Town dookola Antarktydy. Minimalny dystans to 21 600 Nm czyli obwod Ziemi po Rowniku. Nie znam lepszej definicji cicumnawigacji. Ta jest ogolnie przyjeta i jej modyfikacje zniszczylyby intencje sporzadzenia rzetelnej listy.
Odnosnie formatu listy
Jestem przeciwny aby do listy dodawac dodatkowe kolumny z uwagami, trasa rejsu, czasem etc. To nie jest lista rekordow. Celem jest stworzenie rzetelnej listy bez mieszania roznego typu rejsow i bez naciagania przyjetych kryteriow. Z tych powodow nie ma liscie kilku doskonalych zeglarzy. Nic nie stoi na przeszkodzie aby dolaczyc ciag dalszy/zalacznik innych waznych polskich rejsow na ktorym znajda sie Wagner, Pajkowska, Zablocki i inni. Dziekuje za sprostowanie ze Zablocki to nie zeglarz polonijny. W nastepnym wydaniu LIsty zostanie to uwzglednione.
Joanna Pajkowska
Dziekuje Panu Arminskiemu za wlaczenie sie do dyskusji. O trasie rejsu jaka Pan przedstawil na forum SSI slysze po raz pierwszy. Do Panskiego komentarza ustosunkuje sie tak szybko jak to bedzie mozliwe. Dziekuje za cierpliwosc i jeszcze raz dziekuje za przystapienie do konstruktywnej dyskusji.
A powazaniem dla wszystkich dyskutantow,
Andrzej Lepiarczyk
Drogi Don Jorge,
ja w sprawie listy polskich zeglarzy samotnych....
Czy ktos moze mi powiedziec, po co komu taka lista?
Ledwo sie ukazala, a juz sie zaczynaja niemal bijatyki (gdyby ta dyskusja byla na zywo...).
Nikomu taka lista nie jest potrzebna, do niczego ona nie sluzy. To, ze z bledami, to nic takiego, bo miala byc tylko propozycja, pierwsza
przymiarka. A bledy? Czesc juz wymieniono:
1. Wagner nie plynal sam
2. Jaskula pierwszy na swiecie nie jest, choc jego wyczyn byl i jest
wielki (przyjmujemy kryteria WSSC, a nie uznajemy listy WSSC - to niespojne)
3. Pajkowska powinna byc na liscie - niech sobie autor przeczyta Jacka
Londona o pewnej dzialce poszukiwaczy zlota przypominajacej Kanal
Panamski ;)
4. Lewandowski i owszem mial wspanialy rejs, ale Pierwszy i Pod Wiatr to
nie tak bardzo, bo plynal przez Ciesnine Torresa, a nie wokol Przyladka
Leeuwin
5. Marta Szilajtis-Obieglo oplynela solo nie non stop i nie wedlug
kryteriow Vendee Globe, wiec mogla miec na pokladzie goscia, zreszta
watpliwy odcinek powtorzyla dla swietego spokoju krytykantow i miejsce
na liscie jej sie jak najbardziej nalezy
Zreszta po co ja to pisze, skoro listy takowe nie maja weglug mnie zadnego sensu ;)
Pozdrawiam cie serdecznie
wiecznego prowadzenia SSI zyczac,
Marek Zwierz
Słusznie Andrzej Lepiarczyk mówi, że Jego lista nie ma być listą rekordów. Generalnie bicie rekordów w żeglarstwie traktuję jako rodzaj wynaturzenia, sam żegluję dla żeglowania, a nie dla "osiągnięć".
Tymbardziej więc "sztuczne" kryteria są dla mnie dziwolągiem. Powtórzę: Vito Dumas niewątpliwie opłynął świat i twierdzę, że było to trudniejsze, niż passatowy rejs długości 30 000 mil. Podobnie David Levis płynący wokół Antarktydy.
Mozna dyskutować, czy trzeba przeciąć wszystkie 360 południków, czy wystarczy zamknąć koło (przeciąć własny kurs), a co na przyklad z rejsem zaczętym w Europie, ale kończonym na Tahiti po półtorakrotnym kółku (przypadek Moitessiera)? Dlatego namawiam na kolumnę "komentarz". Można tam będzie na przykład uwzględnić sytuacje nie zmiejszające ogólnie "osiqagnięcia", a formalnie dziwne, jak współzałogant na odcinku równym 1% trasy, albo nie przecięcie własnego kursu, mimo, iż port końcowy po zachodniej stronie kontynentu jest bardziej na wschód od portu startu na wschodniej stronie. Wiemy wszyscy o kim myślę.
A jeśli już kryteria to dwa:
- samotnie,
- przecięcie własnego kursu (tak jak to traktowano przez dziesieciolecia).
Nie przykładajmy dzisiejszych wymogów "rekordomanii" do rejsów odbytych w poprzednich epokach.
--
Andrzej Colonel Remiszewski
Szanowny Panie,
wiem, że został Pan wprowadzony w błąd, co do faktycznego przebiegu samotnych rejsów dookoła świata kpt. Joanny Pajkowskiej i kpt. Marty Sziłąjtis-Obiegło.
Wiem również, że został Pan nieświadomie wykorzystany w kampanii zniesławiania obu tych wspaniałych kobiet.
Ich rejsy zajęły należne im miejsce w historii polskiego żeglarstwa oceanicznego.
Kpt. Joanna Pajkowska do wielu swoich osiągnięć dodała najszybsze okrążenie Globu z wszystkich polskich żeglarzy samotnych, w 198 dni.
Marta Sziłajtis-Obiegło jest najmłodszą Polką, która samotnie okrążyła Świat, mając 22 lata.
Proszę zwrócić uwagę, że Polski Związek Żeglarski jednak zajął stanowisko w sprawie obu rejsów. Sekretarz Generalny PZŻ, pełniący funkcję sekretarza Kapituły Nagrody Rejs Roku rekomendował oba rejsy do Nagrody w roku 2009 i oba rejsy Nagrody otrzymały.
Polski Związek Żeglarski nie wziął natomiast udziału w nagonce na obie żeglarki, zapewne dlatego, że miała ona charakter prywatnej zemsty.
Rozumiem, że trudno jest na odległość poznać fakty i mieć pełny obraz sytuacji, zwłaszcza, gdy jest się poddanym manipulacji.
***
Pomysł oficjalnego zestawienia samotnych rejsów dookoła świata uważam za chybiony, choćby dlatego, że motywy i przebieg poszczególnych wypraw nie poddają się ocenie według jednolitych kryteriów. Co ma wspólnego World Speed Sailing Council z rejsem Leonia Teligi?
Powinno się przypominać wartościowe rejsy i ciekawe osobowości, które mogą być inspiracją dla innych żeglarzy i zapewne nie tylko żeglarzy. Taką rolę spełnia na przykład http://gplus.to/SamotneRejsyDookolaSwiata .
Nie skupiajmy się na ocenianiu, kto się nadaje i dlaczego.
Pozdrawiam
Andrzej Armiński
Moja intencja pozostaje sporzadzenie rzetelnej listy, ktora nie bedzie manipulowana i nie bedzie wywolywala kontrowersji. W osiagnieciu tego celu bylo by pomocne jednoglosne stanowisko Joanny Pajkowskiej i Pana. To Jej nazwisko ma byc umieszczone na liscie. W przypadku rozbieznosci Jej glos musi pozostac nadrzednym. Obecnie swoimi roszczeniami Pajkowska zaprzecza temu o czym Pan mnie usiluje przekonac. Dla przykladu: lista zawiera informacje czy rejs byl non-stop. Pan wyjasnia ze "mantraAsia" zatrzymala sie w Port Elizabeth, w chwili gdy Pajkowska utrzymuje, ze byl to rejs non-stop. Albo non-stop, albo z przystankiem. Innej mozliwosci nie ma. Nie ma watpliwosci ze rejs "mantra ASIA" spelnil warunki 2, 3 i 4. Jest dla mnie jednak nowoscia ze rejs sie rozpoczal w La Cruz.i zakonczyl zamknieciem petli w Colon, albo wczesniej. We wszystkich informacjach jakie ja przegladnalem - rejs sie rozpoczal w Balboa, a skonczyl w Colon bez zamykania petli. Tak utrzymywala Pajkowska i tak stwierdzilo Jury przyznajac Pajkowskiej I Nagrode.
W takiej sytuacji nie jest mozliwe dolaczenie kpt. Joanny Pajkowskiej do listy. Mam nadzieje ze te sprawy wkrotce zostana rzeczowo wyjasnione na forum SSI i skorygowane w zrodlach informacji nalezacych do Pajlkowskiej, zarowno w wersjach polskich jak i angielskich. Wtedy weryfikacja i sprostowanie przejscia przez Kanal bedzie zwykla formalnoscia. Z wlasnego doswiadczenia wiem ze przechodzac przez Kanal w 2009, Panama Canal Authorities nadal mial komplet informacji o moim przejsciu z 2005 roku.
Z powazaniem
Andrzej Lepiarczyk
zostalem sprowokowany, wiec odpowiadam Andrzejowi Lepiarczykowi. Jego
tekst nie jest odpowiedzia na moje pytanie, bo ja nie zadawalem pytania.
Ja stwierdzilem, ze listy tego typu nikomu nie sa potrzebne, a ustalanie
kolejnych kryteriow nic nie daje. Kto chce sobie zeglowac, ten w
glebokim powazaniu ma wszelkie listy i zasady. Kto chce sie scigac lub
bic rekordy, ma do tego organizatorow regat badz WSSC i wedlug tych
zasad postepuje. Lista proponowana nikogo, poza moze niektorymi, ktorzy
sie na niej znajda, nie interesuje. No, moze jeszcze kilku starych
historykow z siwymi brodami.
Zupelnie innym problemem moze byc, ze ktos wezmie sobie taka liste,
wymysli cos, co sie zmiesci w kryteriach (oj, mamy przyklady) i bedzie
np Pierwszym Kielczaninem, Ktory... (przepraszam Kielce, ale to tylko
przyklad). Bedzie to bez znaczenia sportowego, zeglarskiego i w ogole,
ale trafi na antene Radia Kielce (znow przepraszam, to przyklad),
zalapie na kieleckich (sorry) sponsorow i bedzie mial swoje 5 minut za
friko. No, prawie za friko. A tak nabijamy sie z Pierwszego Teksanczyka,
Ktory Wszedl Na Mount NotSoFamous ... Tytul jak tytul, ale ... who cares?
Z pozdrowieniami,
Marek Zwierz
Szanowny Panie,
ma Pan teraz wiedzę o przebiegu rejsu kpt. Joanny Pajkowskiej dookoła świata. Nawet jeśli poprzednio poinformowano Pana w sposób błędny lub niepełny, pora skończyć z pomówieniami. Lepszej okazji, aby zachować się jak gentelman już nie będzie.
Pozdrawiam
Andrzej Armiński
Pan Andrzej Armiński wytoczył ciężkie armaty w obronie dwóch świetnych żeglarek. Oba rejsy mialy kilka cech wspólnych:
- odbyły je kobiety,
- nie wszystkie "formalne" założenia zostały zrealizowane,
- podczas rejsów "polityką informacyjną" zawiadywał Pan Andrzej Armiński.
Tę niepełną realizację formalnych założeń, zanim jeszcze Żeglarki wróciły na ląd, do kraju i były w stanie się wypowiadać osobiście nagłośnił vox populi na forum Internetu. Obie potwierdziły te informacje osobiście. Obie sytuacje nie umniejszają wartości obu rejsów i to dostrzegł PZZ i kapituły nagród, które otrzymały. Nie sądzę, by płynęły dla nagrody, ale takie uznanie jest miłym dodatkiem do obu rejsów.
W swojej polemice Pan Andrzej Armiński dokonuje dwóch rzeczy przedziwnych:
- zaprzecza faktom potwierdzonym własnymi słowami żeglarek, wracajac do owej nieszczęsnej "polityki informacyjnej" sprzed ich powrotu na lądowe łono;
- stawia zarzut, że ktoś prowadzi, cyt.: "z prywatnej zemsty kampanię zniesławiania obu tych wpaniałych kobiet".
Pytam więc:
1. Czy jest kampanią zniesławiania powtórzenie stwierdzeń, które potwierdziły świadomie obie Panie, potwierdzając oczywiste fakty i nie uważając same tych faktów za jakoś szczególnie umniejszajace ich satysfakcję z odbytych świetnych rejsów?
2. Kto, po imieniu i nazwisku, miałby dążyć do prywatnej zemsty i to tak dziwnymi drogami?
Rozumiem, że na pytanie pierwsze odpowiedź jest oczywista, a na pytanie drugie Pan Andrzej Armiński nie ma co, albo nie odważy się odpowiedzieć. W tej sytuacji rozumiem, że Szanowny Gospodarz tej rubryki i wszyscy jej korespondenci i czytelnicy będą oczekiwali, jak i ja, odwołania na tym forum tego dziwacznego stwierdzenia, które uwłacza wszystkim polskim żeglarzom
Andrzej Colonel Remiszewski
Jest Pan w niewielkiej grupie tych, ktorzy uwzaja ze pomysl jest chybiony. Zdecydowana wiekszosc, wliczajac niektorych znanych zeglarzy, uwazaja ze stworzenie listy to bardzo dobry pomysl.
Wyglada na to ze w pozostalych kwestiach mamy wiele wspolnego, ale nasze zdania sa diametralnie odmienne co z tym fantem zrobic. Zgadzam sie w zupelnosci ze ..."Kto chce sobie zeglowac, ten w glebokim powazaniu ma wszelkie listy i zasady. Kto chce sie scigac lub bic rekordy, ma do tego organizatorow regat badz WSSC i wedlug tych zasad postepuje". Zawsze tak uwazalem i kilkakrotnie na SSI usilowalem przekonac, ze nie mozna do jednego garnka wrzucac turystyki zeglarskiej i zeglarskiego wyczynu sportowego. Nie jest to problem jedynie polski, ale w Polsce sa osoby ktore do tego samego garnka wrzucaja jeszcze na dodatek pionierow zeglarstwa solo i absurdalnie roszcza sobie pretensje o pobiciu ich rekordow...Wszystko to przy biernej postawie PZZ.
Rozumiem ze Pan uwaza ze najlepiej nic z tym nie robic. Ja usiluje chociaz czesciowo tym absurdom przeciwazyc i sprawy uporzadkowac.
Pozdrawiam,
Andrzej
Pomimo uzasadnionych watpliwosci czy Marta Szilajtis-Obieglo powtorzyla kompromitujacy odcinek od miejsca gdzie w rejsie solo uczestniczyla dwuosobowa zaloga, udzielilem Jej pelnego kredytu watpliwosci i dlatego znalazla sie na Liscie Polakow ktorzy Samotnie Oplyneli Swiat. W przeciwienstwie do Marty, Joanna Pajkowska, jako bardzo doswiadczona zeglarka tak hojnego kredytu watpliwosci by nie otrzymala. Andrzej Arminski nie jest Swietym Mikolajem tylko sponsorem... i nieudolnym rzecznikiem prasowym obydwu zeglarek. Marta nie ma odwagi przeprosic, a byc moze musi milczec, a Pajkowska woli plesc co tylko Arminski wymysli. Wierze bowiem ze to dla reklamy swojego produktu Arminski jest motorem tych bredni o pobitych rekordach, rejsie non-stop z jednym przystankiem i oplynieciu swiata bez zamykania petli dookola Ziemi. Czy osmieszanie sie jest dobra reklama to sprawa Arminskiego. W wolnym kraju nikt nie moze go powstrzymac od gloszenia absurdow. Kiedy jednak takie zalosne komedie zaczynaja osmieszac wszystkich polskich zeglarzy i podwazac pionierskie osiagniecia sprzed przeszlo trzydzistu lat, Polski Zwiazek Zeglarski mial obowiazek przyjrzec sie temu z bliska i do sprawy ustosunkowac. Kazda szanujaca sie organizacja tak by postapila, stwierdzajac ze sensacyjne rewelacje gloszone przez Pajkowska i Arminskiego sa ich prywatnymi opiniami, a nie oficjalnym stanowiskiem Zwiazku. W takim momencie dobrze by bylo miec pod reka uaktualniona liste osiagniec, ktorej PZZ nie posiada, albo trzyma w tajemnicy.
Cala czworke, Marte Szilajtis-Obieglo, Joanne Pajkowska, PZZ oraz Andrzeja Arminskiego, obwiniam o nadszarpniecie reputacji polskich zeglarzy. "ZAGLE" nadal milcza, PZZ chowa glowe w piasek, a Arminski tę nieodpowiedzialną kampanię reklamowa kontynuje. Po "wyjasnieniach" i gladzeniu sprawy na stronach SSI, Arminski blyskawicznie powrocil na lamach "ZAGLI" do porzedniej bajki ze ..."Asia jest najszybszym polskim zeglarzem, ktory oplynal kule ziemska"... Oczywiscie nie wyjasnil jakich czarodziejskich manipulacji musial dokonac aby wykazac ze z czasem 198 dni Joasia to "rekordzistka", czyli szybsza nawet od Zbigniewa Gutkowskiego. Nie rozumiem dlaczego "Mantra Asia" z Pajkowską za sterem nie wystartowala jeszcze w Vendee Globe.
Zyj wiecznie,
Andrzej Lepiarczyk
do wiadomosci: " ŻAGLE", PZZ.
Dziwi mnie ta awantura wokół nikomu niepotrzebnej listy. Potwierdza tylko
moją opinię, że mamy morską megalomanię, choć morskimi wyczynami możemy
imponować może tylko Czechom i Słowakom.
Popieram Kolegę Marka Zwierza.
Pozdrawiam z mieleckiego portu,
Bogdan Kiebzak
Witam Jerzy,
będzie krótko i węzłowato na dwa tematy:
1. Lista samotników: lista jest potrzebna, nie chodzi o rekordy, ale o kronikę. Warto mieć porządek w statystykach. Polecam www.joshuaslocumsocietyintl.org
2. Tytułomania: to jest nasza specjalność i bywa śmieszne, kiedy ludziom mieszają się kapitańskie stopnie zawodowe z amatorskimi.
Pozdrawiam,
Bruno
PS. Trwa konkurs fotograficzny Panteniusa. www.jachtfoto.pl Polecam ocenie swoje zdjęcia.
Przyglądam się od początku dyskusji odnośnie listy polskich samotników i od początku znajduję praktycznie w każdej wypowiedzi autora newsa (i listy) fałszywy ton. Początkowo odpuściłem, ale powtarzane w każdym newsie... nawoływania itp w końcu zmusiły mnie do zabrania głosu.
Chodzi mi o nieustanne odwoływanie się do PZŻ i apele o zabranie głosu - jakieś jak rozumiem autorytatywne stanowisko w sprawie pozycji listy, co do których powstały wątpliwości. Mój stosunek do PZŻ oraz do jego roli - tej obecnej i tej pożądanej zarówno Ty, Szanowny, jak i inni Czytelnicy znają (albo jestem zbyt buńczuczny :-).
Do Andy'ego zatem mój apel - my tu, na miejscu od dawna wiemy, że PZŻ praktycznie nigdy (a co najmniej od 89 r) nie interesował się sprawami nurtującymi środowisko. I nic w tym w zasadzie dziwnego, bo związek zrzesza ca 40 tys. członków, zaś żeglujących jest ponad 40-krotnie więcej (licząc po ilości wydanych patentów). Poza tym już dawno odkryliśmy, że głównym celem związku jest zapewnienie finansów na swoją dalszą egzystencję. Sprawy zwykłych żeglarzy PZŻ ma w... głębokim poważaniu, ba - nawet wyczyn z najwyższej półki nie leży w orbicie zainteresowań żeglarskiej "centrali". Jeśli jest inaczej to poproszę o informacje np. o wsparciu PZŻ dla osiągnięcia Gutka - takim konkretnym, namacalnym.
Zatem Andy - odpuść proszę apele i wezwania pod adresem PZŻ - oni nie są od tego. Jak będzie jakiś wyczyn czy osiągnięcie wówczas oficjele z ul. Ludwiki chętnie się podłączą, ale nie liczyłbym na cokolwiek więcej niż jedynie werbalne "zaangażowanie" podczas i oficjałki przed kamerami po konkretnym przedsięwzięciu.
--
pozdrawiam
AIKI
Andrzej Lepiarczyk zarzuca Polskiemu Zwiazkowi Zeglarskiemu, ze nie
interesuje sie proponowanymi przez niego listami. NO I CALE SZCZESCIE!
ustalanie takich list i zaczal gromadzic dane na temat osiagniec
polskich zeglarzy. Po pierwsze trzeba by rejestrowac wszystkie rejsy. Z
kazdego rejsu nalezaloby robic odpowiednie sprawozdanie, najpewniej na
odpowiednim formularzu, ze o podpisach i pieczatkach nie wspomne.
Dziekuje. To juz bylo i juz mamy to na szczescie z glowy. Pozostawmy
PZZowi zajmowanie sie sportem, co czyni wcale nienajgorzej, i
ULATWIANIEM zeglowania turystycznego i rekreacyjnego. Innych zadan przed
ta organizacja bym nie stawial. O dokonaniach regatowcow beda donosic
organizatorzy regat lub organizacje rejestrujace rekordy. O dokonaniach
turystow donosic beda sami turysci, jezeli tylko beda na to mieli ochote.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich pasywnych i aktywnych uczestnikow
dyskusji,
Marek Zwierz
PS: 1. Rozumiem, ze AL ma klopoty z zaliczeniem Asi Pajkowskiej
przejscia przez Kanal Panamski. Coz, NIKT nie przezeglowal tamtedy sam.
Przepisy kanalowe mowia o 5 czlonkach zalogi plus pilot. W zwiazku z tym
AL tez nie oplynal naszego globu sam. Badzmy konsekwentni. Uznawajmy
tylko droge przez Horn ;)
2. Nie bardzo rozumiem, co AL ma do Sir Robina Knox-Johnstona. Ze niby
przyjal jakas pomoc? Gdzie i kiedy? Dlaczego organizatorzy regat Golden
Globe go nie zdyskwalifikowali? Cos mi tu zaczyna pachniec paranoja...
Witam,
Organizując projekt ATWDP natknąłem się na wiele problemów z wyjaśnieniem kto co i kiedy opłynął. Nie tylko w Polsce, ale w ogóle w sieci jest wiele niespójnych informacji na ten temat.
Trudno było mi ustalić który z Polaków co rzeczywiście osiągnął. Zupełnie zwątpiłem, gdy zrozumiałem, że nawet osiągnięcia Największych poddawane są w wątpliwość. Biorąc pod uwagę fakt, jak ważne dla historii są to fakty, całkowicie zgadzam się z pomysłem tworzenia takiego opracowania.
WSSR Council zostało założone o ile się nie mylę w 1971 roku. Sugeruję za ich przykładem skorzystać z zawartych tam i już sprawdzonych kryteriów lub opracować równie klarowne własne. Zasady muszą być przejrzyste i zrozumiałe. Zaproponowane przez Andy Lepiarczyka wydają się takimi być. Namawiam do konstruktywnej dyskusji i współpracy.
Pamiętajmy proszę, że miejsce prawdy, nawet niewygodnej zawsze zajmuje nadinterpretacja lub po prostu ... kłamstwo.
Krzysztof Mikunda
Z wielką ciekawością czytam korespondencję w sprawie "Listy Lepiarczyka". Są dwa powody, które ośmielają mnie do zabrania glosu w dyskusji:
1. Opłynąłem w jednym rejsie świat dookoła. Prawie solo, tzn. ok. 35 czlonkow zalogi + ja (wtedy motorzysta) na m/s "Ziemia
Wielkopolska" ( w roku 1967).
2. Jestem żeglarzem. Prawie żadnym, z naciskiem na to drugie słowo.
W związku z tym nie ośmielam się zabierać głosu, w tak szacownym gronie, na tematy fachowe poruszone przez p.Lepiarczyka i pozostałych komentatorow. Pozwalam sobie za to (nieśmialo) tylko na ocenę zawartości korespondencji. Nic więcej.
1. Bardzo mi się spodobał pomysł p.Lepiarczyka w sprawie listy żeglarzy, którzy samotnie opłyneli świat. (podkreslam nazwę tej listy, bo niektórzy dyskutanci chyba zapomnieli jaki jest temat). Pan Zwierz i inni mają inne zdanie, ale opłynięcie solo świata jest niezwykle nobilutujace i wymaga chapeau bas. Taka lista powinna być tego wyrazem.
2. Pan Lepiarczyk podał bardzo precyzyjne 4 kryteria oceny, czy rejs był rzeczywistym rejsem solo dookoła świata. Sam nadmienia, ze może to nie są idealne kryteria, ale ...nie ma lepszych. Uwagi Colonela Remiszewskiego co do tych kryteriow ( i nie tylko kryteriów) są bardzo rzeczowe i logiczne, ale to nie mnie dyskutować na fachowe tematy.
3. Wydawało mi się, że odpowiedź p.Armińskiego żądająca zaliczenia kpt. Pajkowskiej do grona solowców była niezwykle rzetelna i szczegółowa. Problem w tym, jak sie później (albo wcześniej) okazało (a sam wcześniej też coś niecoś czytałem na ten temat) , że sama kpt.Pajkowska nie potwierdziła tych danych. Żenują mnie również wyjaśnienia dotyczące rejsu "solo czyli w duecie" p. Marty Sziłajtis-Obiegło. W przypadku obu pań przypomina mi się staropolskie powiedzenie : "jak nie potrafisz - to nie pchaj sie na afisz". Pan Zwierz mnie zasmuca pisząc, że pani Marcie "należy się miejsce na liście" . A więc pan Zwierz jest przeciw Liście, ale pani Marta ma być na Liście. Godna uwagi logika - jestem za, a nawet przeciw.
4. Pan Armiński w liście z dnia 26 stycznia pisze coś , czego powinien się wstydzić. Oskarżanie p.Lepiarczyka o "znieslawianie dwóch kobiet", "zabieranie im należnego miejsca w historii", "nagonka na żeglarki , bo była prywatna zemsta" - takich wypowiedzi ja się wstydzę za pana Armińskiego. Gołosłowne pomówienia. Teoria spiskowa i insynuacje powinny być wykluczone z poważnej debaty. I to wszystko przy całym szacunku p. Lepiarczyka do osiagnięć żeglarskich obu pań. Bo one sa naprawdę wspaniałymi żeglarkami, skrzywdzonymi przez ...p. Armińskiego.
5. Pan Lepiarczyk bije się w swoje własne piersi za bląd Wagnera. To znaczy, ze jest gotów do "rozmow na fakty".
Chciałbym podziękować panu Lepiarczykowi za trud w podjęciu się sporządzenia listy znakomitych solowców okrążających świat i wywołanie dyskusji na ten temat. Propagandowe i zupełnie niepotrzebne mity powinny być eliminowane. Żeglarze - nie ośmieszajmy samych siebie. To dyshonor.
Pozdrawiam,
Ryszard Plutecki
Mam kilka uwag odnośnie toczącej się dyskusji.
Na początku pytanie do Andrzeja Lepiarczyka. Wskazuje Pan na różne kryteria uznania bądź nieuznania danego rejsu. Pytanie: czy cumowanie gdziekolwiek wyklucza rejs „non stop” czy nie?
Ponieważ dość kategorycznie Pan chce stosować pewne reguły i zasady, idąc za Pana tokiem rozumowania próbuję dojść do tego, na jakiej zasadzie raz naruszenie pewnych kryteriów uznaje Pan za wykluczające, a innym razem niekoniecznie.
Otóż chodzi mi konkretnie o kwestię rejsu „solo non-stop” lub „solo dookoła świata” w przypadku żeglarzy płynących przez Kanał Panamski. Zalicza Pan taki rejs do kategorii „solo dookoła świata” w sytuacji, gdy trasa przez Kanał Panamski, ze względu na przepisy, wymusza obecność na jachcie dodatkowych członków załogi, no i są wymuszone tym postoje przy Kanale (cumowanie choćby w śluzach, jeśli ktoś zacznie udowadniać, że przed i za Kanałem cumował na kotwicy i załogę brał z burty holownika).
Więc taki rejs z definicji powinien przestać nazywać się „solo”, na takiej samej zasadzie, na jakiej Pan uznaje że nie ma rejsu „non-stop” jeśli jacht cumował w porcie, bez względu na przyczynę.
Mamy rejs dookoła świata non-stop z jednym postojem? No to rejs samotny dookoła świata powinien być wtedy określany jednoznacznie „samotny dookoła świata z załogą w Kanale Panamskim”. Powinna to być moim zdaniem odrębna kategoria rejsu.
Dozwolona załoga w Kanale Panamskim w rejsie solo? To i dozwolone cumowanie w Kanale Panamskim w rejsie non-stop...
Zaznaczam, że intencją moją nie jest „czepianie się”. Ponieważ jednak chce Pan jasnych i oczywistych i klarownych reguł, przedstawiam moje wątpliwości.
Dla mnie rozwiązaniem byłby następujący podział i określenie rejsu:
1) kierunek W-Z lub Z-W
2) rejsy etapowe (z minięciem równika, wszystkich południków, zamknięciem pętli)
a) Solo dookoła świata wokół Trzech Przylądków
b) Solo dookoła świata, przez Kanał Panamski – bez Hornu (z załogą przez Kanał Panamski)
3) rejsy non-stop (z minięciem równika, wszystkich południków, zamknięciem pętli)
a) Solo non-stop dookoła świata wokół Trzech Przylądków
b) Solo non-stop dookoła świata bez Hornu (z załogą przez Kanał Panamski, z cumowaniem Kanał
Panamski)
Dla jasności zasad można się też zastanowić, czy pozycję 3b nie uznać już za „rejs etapowy”. W końcu nie ma znaczenia, gdzie jacht cumuje – w śluzie Kanału Panamskiego czy gdziekolwiek indziej w jakimkolwiek innym porcie... Chyba że przyjmiemy właśnie Kanał Panamski przy wszystkich rejsach jako ów „wyjątek” – dozwolona załoga w rejsie solo to i dozwolone cumowanie w rejsie non-stop...
Takie kryteria od razu jasno podkreślają, który rejs był trudniejszy i bardziej skomplikowany, a który realizowany „trasą pasatową”. Nie chodzi o umniejszanie zasług osób przepływających Kanał Panamski czy płynących trasą pasatową. Chodzi tylko o to, że są to zupełnie inne rejsy i nie można ich wprost porównywać. Można także do każdego typu rejsu dodać wyróżnienie: z pomocą z zewnątrz / bez pomocy z zewnątrz.
Pozdrowienia, Piotr Salecki
śledzę dyskusję, emocje zupełnie jak w sprawie ACTA.
Ale w sprawie. Natchnęła mnie propozycja Piotra Saleckiego do takiej oto myśli: najczystszą formą żeglarskiego rejsu solo, non-stop (bez Hornu) jest jednak koncepcja zaproponowana przez Andrzeja Armińskiego i podjęta przez Joannę Pajkowską (gdyby nie warunki atmosferyczne i przymusowy postój tak by było). Robimy pętlę 360 st., przecinamy południki, równik, Mm aż nadto, unikamy fikcji solo/non-stop z kanalarzami na burcie.
pozdrawiam
Kuba
Zwykle na SSI wchodzę kilka razy dziennie, oczekując nowych wiadomości – bo przecież to jest miejsce, gdzie odbijają się wszelkie problemy nurtujące polskie żeglarstwo. Niekiedy sam coś zamieszczam lub zabieram głos z pozycji prowincjonalnego żeglarza, tylko od święta, mającego osobisty kontakt z liczniejszym gronem żeglarskim.
Ostatnio pojawiło się kilka tematów, które mają rekordowe wyniki na liczniku odwiedzin. Do nich zalicza się też problem listy polskich żeglarzy – samotników, którzy opłynęli świat. Andrzej Lepiarczyk wyszedł z inicjatywą która, moim zdaniem, powinna spotkać się z powszechną aprobatą. Przecież taka lista to gotowy materiał pomocniczy dla wszelkich mediów, których wsparcia polskie żeglarstwo bardzo potrzebuje. Wspomina o tym p. Mikunda, którego poprzednicy, nie mając łatwego dostępu do konkretnych wiadomości, wypisywali bzdury na temat rejsu jachtu „Polska Miedź”. Ta lista powinna zawierać również część opisową, zawierającą krótką historię tego rodzaju rejsów oraz ich klasyfikacji.
Jest problem kto powinien być autorem tej listy? Tutaj popieram Andrzeja Kapłana: PZŻ w obecnym stanie dawno przestał być autorytetem i nawet nie powinien zabierać głosu w innych sprawach niż żeglarstwo regatowe. Od niedawna reaktywowano działalność Klubu Żeglarzy Samotników. Z samej nazwy oraz z przynależności do niego wielu seniorów tworzących historię polskich rejsów samotnych, to Stowarzyszenie byłoby właściwe do tworzenia takiej listy, bycia jej depozytariuszem oraz do rozstrzygania sporów. Jednak nie sądzę, aby w obecnym stadium organizacyjnym SŻS mogło podjąć się tego zadania – co zresztą potwierdza brak wypowiedzi jego członków na ten temat. Kto więc mógłby podjąć się opracowania lisy rejsów polskich samotników? A może sytuacja dojrzała już do tego, aby pojawiła się jakieś większe opracowanie na ten temat, może nawet w formie książkowej?
O ile konieczność stworzenia takiej listy jest dla mnie sprawą absolutnie konieczną, to trudno mi zająć równie jednoznaczne stanowisko w sprawie kryteriów. Odniosę się tu do obecnie trwającego rejsu kapitana Cichockiego. Nie udało się spełnić założeń i wpłynął do Południowej Afryki. Jednak nadal płynie. Jeśli zrobi kółko i wróci do portu w którym musiał zatrzymać się, to można mu zaliczyć rejs solo non stop? Moim zdaniem tak! Przecież nie możemy wykluczyć potencjalnych żeglarzy polskich czy polonijnych mieszkających w krajach leżących poniżej równika. Płynąc południową trasą, non stop czy z zachodzeniem do portów, nie mają po drodze równika. A jeśli komuś uda się zrobienie kółka północną trasą arktyczną, to też nie będzie to rejs dookoła świata? Biorąc to pod uwagę, również kryterium ilości mil wydaje mi się zbędne.
Andrzej kolejny raz poruszył temat bardzo ważny, chyba nie spodziewając się, że okaże się aż tak skomplikowany i spowoduje tyle różnych wypowiedzi. Więc na koniec jedna uwaga: gdzie mogłyby odbywać się takie dyskusje, gdyby nie było SSI?
Edward „Gale” Zając
Zapraszam wszystkich do obejrzenia filmowego wywiadu, którego kpt. Joanna Pajkowska udzieliła 23 maja 2008 w Colon w Panamie.
Trzeba wejść na http://gplus.to/SamotneRejsyDookolaSwiata, rozwinąć wpis o kpt. Joannie Pajkowskiej i wybrać po kolei odcinki filmu z datą 2008-05-23.
Szczególnie zapraszam do obejrzenia tego trzyodcinkowego filmu panów Andrzeja Lepiarczyka i Ryszarda Pluteckiego.
Pozdrawiam
Andrzej Armiński
Większość rejsów dookoła świata prowadzi w strefie pasatów. Również żeglarze samotni najchętniej wybierają tę trasę. Lądową przeszkodę na ich drodze stanowią połączone kontynenty Północnej i Południowej Ameryki. Kanał Panamski umożliwia przepłynięcie z Atlantyku - a właściwie z Morza Karaibskiego - na Pacyfik, ale nie jest to możliwe „z marszu”.
Po przybyciu jachtu do Strefy Kanałowej najpierw mierniczy dokonuje pomiaru i inspekcji jednostki według przepisów kanałowych, a następnie czeka się w kolejce (bywało, że tygodniami) na dwudniową przeprawę przez sześć śluz rozdzielonych Jeziorem Gatun. W czasie przejścia Kanałem Panamskim oprócz pilota na jachcie musi być co najmniej pięć osób uczestniczących w manewrach.
Te okoliczności sprawiają, że samotny rejs dookoła świata jest niejako przerwany i kilkadziesiąt mil żeglugi kanałowej z przyczyn administracyjnych odbywa się na innych zasadach. Kilkunastu polskich samotników płynęło w ten sposób, wśród nich Leonia Teliga, Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, Krzysztof Baranowki na „Lady B”, Marta Sziłajtis-Obiegło.
Nie da się sensownie zmierzyć czasu okrążenia świata, gdy jacht pojawia się w Panamie tylko raz. W tym przypadku do czasu rejsu samotnego dochodzi czas spędzony w rejsie załogowym w Strefie Kanałowej, którego czas trwania zależy między innymi od sprawności działania tamtejszej administracji. Dlatego rejsom w strefie pasatów, choć są najpowszechniejsze, odmawia się na ogół sportowego charakteru.
Aby odpowiedzieć na pytanie, czy można opłynąć świat samotnie w strefie równikowej w sposób ciągły, ustalmy najpierw, że wokółziemski krąg można zamknąć na wiele sposobów.
Po pierwsze: można wrócić po okrążeniu świata do portu, z którego się wypłynęło. Bardzo to przyjemne, gdy czekają w nim przyjaciele i media.
Po drugie: można wracając przez trzeci już ocean przeciąć swój kurs z pierwszego odcinka. Ten moment celebruje się w samotności.
Po trzecie: można przeciąć wszystkie południki.
A gdyby tak wystartować z Panamy i tam też rejs zakończyć? Wyruszając z Colon, przepływając przez Kanał Panamski do Balboa, następnie płynąc przez Pacyfik, Ocean Indyjski, Atlantyk i wracając do Colon zamkniemy wokółziemski krąg na wszystkie trzy wymienione wyżej sposoby.
Wyobraźnia podpowiada nam, że wokółziemski krąg będzie niepełny, bo panamski ląd nie pozwoli przeciąć wszystkich południków. Wyobraźnia jednak czasem zawodzi. Spójrz koniecznie na mapę! Dla wielu może być zaskoczeniem, że ląd Panamy jest rozciągnięty z kierunku wschód – zachód, a nie północ - południe. A to daje interesującą możliwość sensownej sportowej rywalizacji.
Trasa prowadząca z Panamy do Panamy ma bowiem dodatkową właściwość odnoszącą się do trzeciego z powyższych sposobów zamykania wokółziemskiego kręgu. Otóż: jeśli potraktować jeden z południków przebiegających w pobliżu Panamy jako linię startu i mety, to można w sensie regatowym zmierzyć czas pełnego okrążenia świata, ponieważ przecina się wszystkie południki przed wpłynięciem do Strefy Kanałowej!
Tę właściwość trasy wykorzystała kpt. Joanna Pajkowska, która pragnęła opłynąć świat jachtem „mantra ASIA” w 200 dni.
Wypłynęła ona samotnie 27 kwietnia 2008 z Puerto La Cruz w Wenezueli i 5 maja 2008 wpłynęła do Colon w Panamie. Był to odcinek testowy przed wielką próbą.
Wokółziemską pętlę z Panamy do Panamy żeglarka pragnęła przepłynąć w czasie 200 dni.
Aby ten czas zmierzyć potrzebna jest lina startu i mety. Linią startu i mety w etapie Panama-Panama był południk 79 stopni 32 minuty W. Proszę koniecznie popatrzeć na mapę, aby zrozumieć o co chodzi!
Po przejściu Kanału Panamskiego kpt. Joanna Pajkowska wystartowała 24 czerwca 2008 samotnie z Balboa, przecięła południk będący linią startu i popłynęła przez Pacyfik, Ocean Indyjski i Atlantyk, aby 8 stycznia 2009 ponownie przeciąć ten sam południk i parę godzin później wejść do Colon w Panamie.
Kpt. Joanna Pajkowska płynąc na jachcie „mantra ASIA” dookoła świata przecięła drugi raz południk 79°32’W po 198 dniach 0 godzinach i 3 minutach.
Czy ktoś chciałby spróbować popłynąć szybciej? Chętnie sprzedam mu jacht „mantra ASIA”, aby mógł podjąć próbę.
Andrzej Armiński
Drodzy Dyskutanci,
Nie mialem watpliwosci ze pan Arminski swiadomie manipuluje faktami. Mysle ze teraz czas przedstawic na to dowod. Link jaki w swoim komentarzu Andrzej Arminski podal, jest do strony prowadzonej przez "Sailnews". Infromacje tam zawarte przygotowal.... Andrzej Arminski.
Zyj wiecznie,
Andrzej Lepiarczyk
PRZED tworzeniem jakiejkolwiek (mającej ambicje być uważaną za obiektywną) listy należy ustalić jej kryteria!
Trzeba DOKŁADNIE i WYCZERPUJĄCO opisać kryteria umieszczenia elementu na tej liście. Tu tego nie uczyniono stąd (IMHO niepotrzebna) dyskusja
Prócz - już w komentarzach poruszonych niejasnych kryteriów - nie wiadomo jeszcze:
- co to znaczy "polski żeglarz" (obywatelstwo?, narodowość?, miejsce urodzenia?)
- co to znaczy "pomoc na morzu" (dostarczanie informacji?, dostarczanie przedmiotów materialnych?)
Gdy kryteria są jasne i ostre, tworzenie listy jest już czynnością czysto techniczną.
PS.
W języku polskim nie istnieje słowo "circumnawigacja". Proponuję "rejs wokółziemski "
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rejs_wokółziemski
http://en.wikipedia.org/wiki/Circumnavigation
--
pozdrawiam - Wojtek Bartoszyński
*********************************************************
*Gdyby wszyscy byli bogaci, nikt nie chciałby wiosłować.*
**********************************(przysłowie norweskie)*
Motto:
„Miejcie oczy szeroko otwarte, bądźcie krytycznie nastawieni do wszystkiego, nie przyjmujcie żadnej prawdy bez głębokiego zastanowienia, obnażajcie i tępcie półprawdy i demagogię, nauczcie się podziwiać piękno otaczającego nas świata i nad wszystkim - i o wszystkim - myślcie!”.
[prof. Richard P. Feynman do abiturientów Caltech w 1974 r.]
____________________________
Gdy Gutek oberwał śmigłem w głowę, skierowałem swój wirtualny jacht “Mikst” (biorący udział w Virtual Regatta V5O) w jego stronę, żeby nie był sam. Zaproponowałem kolegom z teamu “mazury. info.pl”, żebyśmy popłynęli razem w stronę Operona, a było nas około 40-u. Nikt się nie zdecydował...
Na Oceanie Południowym przed Hornem jacht goniący Brada Van Liewa “wjechał” kilem na drzewo i nadwyrężył jego mocowanie... Gutek był w ogromnych opałach.
Nieco później Darek Kaczorowski w regatach Mini Transit wpłynął na “coś”, co mu popsuło kil. Ratował się regulaminowym wejściem do portu. Naprawił i popłynął dalej, został okrzyknięty nieprzejednanym żeglarzem.
Gdy spoglądałem na mapę z trasą “Cichego” będącego w tym samym miejscu, co wcześniej Gutek podczas kolizji z drzewem, pomyślałem - kurcze, dlaczego i jemu przytrafiła się kolizja, podczas której stracił ster i musiał skierować “Polską Miedź” do... Port Elizabeth. W tym czasie świat obiegła wiadomość, że kpt. R. Paszke ma kłopoty...
Port Elizabeth skojarzył mi się z dwoma Mantrami, które wcześniej miały nieprzyjemność tam zawinąć,
a my... nie mieliśmy się o tym dowiedzieć. Feralny Port Elizabeth. Tak, do trzech razy sztuka, teraz można tak o nim powiedzieć. Feralny port? Przecież dla innych żeglarzy jest szczęśliwym portem docelowym lub schronienia. Może tylko dla nas jest pechowy, a może my jesteśmy pechowi. To są ciekawe rozważania... Na ile natura nas kara i za co, a na ile sami prowokujemy żywioły lub niezręcznie planujemy coś, co nie wypala w ekstremalnych warunkach. Może same założenia przedsięwzięcia są złe? A może ludzie nieodpowiedni lub za bardzo się spieszą...
Kpt. Joanna Pajkowska miała kłopoty na wysokości Australii. Awaria takielunku i zawrócenie z drogi bodajże 400 mil w stronę Darwin. Tam kotwiczenie przy brzegu na głębokości ok. 2 m i wymiana wanty po uprzedniej koordynacji z grupą brzegową. Czy grupa warsztatowa była na wodzie? Czy przywiozła nową linę? To są pytania bez odpowiedzi, nie ma opisu wydarzeń, choć były opisy kontaktów radiowych z brzegiem...
Pani kapitan wróciła na szlak i pociągnęła w stronę Afryki. Znów płynęła na zachód. Zaglądałem wtedy na jej bloga i porównywałem jej przebiegi z trasą Tanaszy Polski Ustki. Gdy gdzieś pod Madagaskarem obie panie miały przepływać w odległości kilku mil od siebie wydawało mi się to tak niesamowite, że byłem pewien, że za chwilę będą o tym mówić w telewizji. A tu cisza kompletna... Pani doganiająca nie podniosła mikrofonu i nie wywołała TPU... pomknęła dalej. Dlaczego?
U wybrzeży RPA 6-o metrowe fale skierowały Mantrę Asię do Port Elizabeth, gdzie spędziła 3 dni, nic nie pisząc o tym na swoim rejsowym blogu. Znów pomknęła wzdłuż brzegów Afryki i przeskoczyła Atlantyk wieńcząc rejs po wschodniej stronie Panamy.
Z chwilą ogłoszenia oficjalnego zakończenia rejsu zrozumiałem, że coś jest nie tak... J. Pajkowska sama napisała w dzienniku “wystartowałam z Balboa” (Panama Zachodnia), a teraz kończy w Colon? Przecież nie zamknęła pętli!!! Czy ona się wygłupia? Dlaczego nie przeszła kanału jeszcze raz i nie zacumowała w Balboa??? Albo dlaczego nie wystartowała z... Colon? Teraz miałaby wszystko z głowy.
Jakaś dziwna kalkulacja wzięła górę. Nie rozumiałem tego i nadal nie rozumiem, bo nadal brakuje argumentów. Interpretacja południkowa nie zamknęła pętli. Ktoś popełnił błąd i wciska nam kit, że tak ma być. Otóż nie. Tak nie powinno być. To jest nieprawda! Formalnie nie zamknęła pętli dookoła świata, więc formalnie rejsu dookoła świata nie ma. Ten, który się odbył był niezwykły i szybki, ale niedokończony...
Co gorsze, kpt. J. Pajkowska została nagrodzona za rejs dookoła świata. I to jest żenujące, bo Kapituła nagrodziła kłamstwo, a młode pokolenie patrzy i słucha. I się czegoś uczy...
Kpt. Marta Sziłajtis-Objegło płynęła po splendor najmłodszej Polki opływającej świat. Świetnie jej szło, podziwiałem ją, bo i ona doganiała Sparkmana & Stewensa 34 z polską banderą. Wtedy pojawiło się pytanie: co tu jest grane, jedna ucieka, a dwie ją gonią? Trzy Polki na jednym oceanie! Jaki ewent można by z tego zrobić na cały świat! Nic z tych rzeczy... dwie panie goniące goniły, żeby przegonić...
Szok. Gdzie te czasy, gdy statki podpływały do naszych jachtów z prowiantem i dobrym słowem. Gdynia Radio przekazywała wiadomości do rodzin w Polsce. Co się porobiło w naszych głowach? Dlaczego tacy jesteśmy? Jakie wartości są ważniejsze od przyjaźni i prawdy?
Mantra Ania też miała “pecha” i wysztrandowała w sylwestrową noc na plażę z koleżanką Magdaleną w stopniu kapitana jachtowego na pokładzie... Ale wstyd! Wszelkie odwracanie uwagi i zacieranie śladów nie przyniosły efektów. Pozostał niesmak - niestety również nagrodzony wyróżnieniem przez najważniejszą Kapitułę. Czy nie zauważono, że kpt. M. Sziłajtis-Obiegło zawróciła z drogi na ZACHÓD i popłynęła setki mil na WSCHÓD? Tam zawinęła po raz drugi do portu Durban i wróciła do Port Elizabeth? Też ponownie... Czy to nie przerwało trasy jej rejsu na ZACHÓD??? Czy aby nie zapętliła swojej pętli??? Logicznie rzecz ujmując, jeśli przyjąć, że droga na ZACHÓD jest dodatnia, a na WSCHÓD ma wartość ujemną, to odcinki tam i z powrotem wzajemnie się znoszą i jest z tego zero czyli nic.
Wcześniej pokonany odcinek Durban - Port Elizabeth (ten ze sztrandowaniem i załogantka) jest nieważny z racji niesamodzielności i stanowi lukę na mapie... Rejs jest z Wenezueli do Wenezueli, ale bez odcinka Durban - Port Elizabeth... Wniosek: nie ma zamkniętej pętli dookoła świata.
Przykre to, że po dwóch latach nic się nie zmieniło. A może mamy po prostu zwyczajnego pecha... Pogoria położyła maszty w pogoni za zwycięstwem... PZU nie chciało wypłacić odszkodowania za szkody wyrządzone przez sztorm innemu żaglowcowi... Deskarze chcą się procesować o to, kto pojedzie na IO w Londynie...
Andrzej Lepiarczyk otwiera prawdę i walczy o jej dalszy ciąg. Andrzej Armiński jeszcze nie zrozumiał, że już przegrał swoje dobre imię. Imię pomysłodawcy, organizatora, sponsora, producenta i projektanta. Szkoda, gdyby przyznał się do błędów i je wytłumaczył, pewnie byśmy mu wybaczyli. My żeglarze, sympatycy i zwykli obserwatorzy. Mielibyśmy inne spojrzenie na panie spod znaku Mantry, a tak pozostało tylko “wypić za błędy” i przyjąć do wiadomości, że tegoroczne nagrody Rejs Roku przyznała Jury, w obradach których uczestniczył m.in.... Andrzej Armiński.
Gdy Roman Paszke zacumował bezpiecznie w Argentynie, wpadłem na pomysł jak uratować rejs “Cichego”. Powinien popłynąć do Port Elizabeth i ogłosić tam zakończenie rekordowego rejsu solo non-stop dookoła świata. Przecież zamknąłby pętlę... i zaoszczędziłby sporo czasu! Genialne prawda?
Ale nie zrobiłem tego, nie napisałem do organizatora i nie przekazałem tej “rewelacji”... bo polski jacht musiałby wpłynąć do feralnego portu.
Mirosław J. Sziwa
Poznań, 30.01.2012
sprawę. Zdarza się, nie zawsze się udaje. W efekcie mamy rejs nie non-stop i wybieg z Panamą stał się zbędny.
Ale jeżeli odejmiemy to nieszczęsne non-stop (co utrzymać się w żaden sposób nie da!) to mamy rejs dokoła
Za to cała otoczka jest bardzo nieładna i myślę, że sama żeglarka żałuje, że tak to wyszło.
Pozdrawiam
Tomasz Konnak
Pomysł zamknięcia pętli przez Tomka Cichockiego w PE był już do mnie zgłaszany.
Nie mamy, jak Pan wie, łączności z Tomkiem i tylko On wie co zrobi po przejściu Hornu.
Być może zrobi tak jak Pan mówi, szukając zamknięcia tzw. pętli.
Mogę wypowiedzieć się jako organizator projektu i Jego menadżer - cel był inny.
Tomek marzył o powtórzeniu trasy kapitana Henryka Jaskuły w rozumieniu ogólnych założeń.
Tzn. myślał, że to tak roboczo nazwę o "dużej pętli", a nie o jakiejkolwiek pętli. Oczywiście pętla Port Elizabeth - Port Elizabeth w zasadzie zawiera w sobie najistotniejsze i najbardziej istotne punkty krytyczne, czyli komplet Przylądków. Nie mniej jednak ustalając trasę kierowaliśmy się dyrektywami WSSR Council określającymi m.in. miejsce startu i zakończenia oraz 21600 mil jako niezbędnego minimum długości trasy. Nie mogę dziś ręczyć za plany Tomka i Jego cele, ale w dniu startu byłem pewny, że tylko "zrobienie" ustalonej wcześniej trasy da mu satysfakcję. Sądzę, jeszcze raz popierając ideę opracowania "spisu z natury" polskich samotników, że Tomek kontynuując rejs mimo wypadku, pokazał i udowodnił coś znacznie większego i poważniejszego niż zamnknięcie pętli. Zebranie sił i zebranie się "do kupy", wyruszenie w kontynuację niebezpiecznej wyprawy z pełną świadomością, że historia sukcesu mu nie zaliczy, wymaga w/g mnie jeszcze większego wysiłku niż opłynięcie bez przeszkód. Przecież On właśnie udowadnia, że do opłynięcia był przygotowany i zdolny. Natomiast czy do takiego zwycięstwa nad sobą, do bycia ponad nomenklaturą i teorią historyków sztuki żeglarskiej ... no tu dopiero trzeba wykazać siłę. Mimowolne zawinięcie do portu na skutek wypadku nie oszczędziło Mu przecież niczego, ani w niczym nie ulżyło. To czas spędzony na naprawie zniszczonego jachtu. Tylko ja wiem, jak On wtedy cierpiał.
Jestem za klarownymi zasadami klasyfikacji samotnych żeglarzy lecz pozwolę sobie pozostać w swoim przekonaniu, że nie o to chodzi, by złapać króliczka, ale by gonić go.
Nie wiem czy nie zapętliłem się w tym tekście, co chwila dzwoni telefon i mam kłopot z koncentracją- przepraszam. Panie Mirosławie, skracając sądzę, że Tomek nie popłynie do PE, bo każdy człowiek ma swój system wartości, a Tomek jest w tym względzie hmmm ... zerojedynkowy. Prędzej zmusi mnie do organizacji kolejnej wyprawy, niż pocieszy się przepraszam za sformułowanie "pętlą zastępczą". Pozwoliłem sobie na tą subiektywną ocenę korzystając z nazwy tego forum, które do tej subiektywności mnie zachęca. Mam jednak na uwadze to, że dziś to co ma w głowie Tomek, wie tylko ... Tomek:)
Pozdrawiam Pana Panie Mirosławie i wszystkich kibicujących Tomkowi.
P.S. Do Hornu pozostało Mu 700 mil. Pomyślmy o Nim pozytywnie.