O GALI ŻEGLARSKIEJ W GDAŃSKU
Na Galę nie zostałem zaproszony, własnych obserwacji nie mam
Zyjcie wiecznie !
Don Jorge
___________________________
Drogi Jurku !
W czwartek Filharmonia Bałtycka na Ołowiance gościła żeglarzy, którzy spotkali się na Pomorskiej Gali Żeglarskiej. Sala w wypełniona do ostatniego miejsca, panie i panowie w strojach wieczorowych. Oprawa artystyczna to perfekcyjny a jednocześnie rozrywkowy występ Waldemara Malickiego, który od wielu lat udowadnia, że na fortepianie można grać nie tylko nokturny. Uroczystość wyreżyserowana starannie, a konferansjerzy Mateusz Kusznierewicz i redaktor Radia Gdańsk Włodzimierz Machnikowski radzili sobie świetnie.
O nominacjach i zwycięzcach znajdziesz informacje w oficjalnych sprawozdaniach.
Chciałbym natomiast wykorzystać uroczystość Pomorskiej Gali Żeglarskiej jako przykład zmian, które dokonują się w żeglarstwie i żadne zaklinanie rzeczywistości nic nie pomoże. Na uroczystość przybyli żeglarze reprezentujący wszystkie rodzaje żeglarstwa. Od prawdziwego wyczynu do prawdziwych „przyjemniaczków”. Nikt nikomu nie udowadniał swojej wyższości, dominowało poczucie bycia członkiem wielkiej żeglarskiej rodziny. Kategorie w których wręczano nagrody obejmowały wszystkie dziedziny. Od olimpijskiego wyczynu po Regaty Oldboyów na Optymistach. Gdzie te zmiany? Można powiedzieć, że tak już było. Dowodem zmian były wypowiedzi zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Juniorzy dziękowali trenerowi i rodzicom za finansowanie ich pasji. Starsi zawodnicy dziękowali trenerowi i sponsorom bez pomocy których nie mieliby żadnych szans na światowy wyczyn. Pozostali dziękowali klubom, przyjaciołom i rodzinie za zorganizowanie imprezy. Tak właśnie wygląda żeglarstwo polskie w 2012 roku.
Żeglarze o tym wiedzą, ale czy taką świadomość ma PZŻ. Czy zauważył, że powinien ograniczyć swoją rolę do roli reprezentanta żeglarstwa wyczynowego w organizacjach międzynarodowych i międzynarodowych imprezach sportowych. Taka rola PZŻ pozwoliłaby zachować szacunek dla organizacji która w czasach minionych w innych realiach robiła dużo dobrego dla rozwoju żeglarstwa. Dlaczego w czasach obecnych żeglarze nie związani z wyczynem muszą się organizować, zakładać stowarzyszenia aby neutralizować działania PZŻ ograniczające swobodę żeglowania. Na szczęście zmiany te są już akceptowane przez urzędników. Ustawa o bezpieczeństwie morskim i towarzyszące jej rozporządzenia zmierzają ku normalności.
Zmiany, które cieszą to stosunek władz miasta Gdańska i województwa pomorskiego do żeglarzy. Obecność na Gali Prezydenta Miasta Pawła Adamowicza i Marszałka Województwa Mieczysława Struka najlepiej świadczy o tym, że Gdańsk to miasto żeglarzy. To gdański MOSiR zorganizował uroczystość, wymieniany jako współorganizator POZŻ był de facto organizatorem tytularnym. Miasto ostatnio robi wiele dla rozwoju żeglarstwa i należy to docenić nawet jeśli czasami różnimy się w szczegółach.
Tyle refleksji po Pomorskiej Gali Żeglarskiej
Żyj wiecznie
Gienek
P.S Po uroczystości był poczęstunek, którego ku zdziwieniu malkontentów nie zabrakło.
W czwartek Filharmonia Bałtycka na Ołowiance gościła żeglarzy, którzy spotkali się na Pomorskiej Gali Żeglarskiej. Sala w wypełniona do ostatniego miejsca, panie i panowie w strojach wieczorowych. Oprawa artystyczna to perfekcyjny a jednocześnie rozrywkowy występ Waldemara Malickiego, który od wielu lat udowadnia, że na fortepianie można grać nie tylko nokturny. Uroczystość wyreżyserowana starannie, a konferansjerzy Mateusz Kusznierewicz i redaktor Radia Gdańsk Włodzimierz Machnikowski radzili sobie świetnie.
O nominacjach i zwycięzcach znajdziesz informacje w oficjalnych sprawozdaniach.
Chciałbym natomiast wykorzystać uroczystość Pomorskiej Gali Żeglarskiej jako przykład zmian, które dokonują się w żeglarstwie i żadne zaklinanie rzeczywistości nic nie pomoże. Na uroczystość przybyli żeglarze reprezentujący wszystkie rodzaje żeglarstwa. Od prawdziwego wyczynu do prawdziwych „przyjemniaczków”. Nikt nikomu nie udowadniał swojej wyższości, dominowało poczucie bycia członkiem wielkiej żeglarskiej rodziny. Kategorie w których wręczano nagrody obejmowały wszystkie dziedziny. Od olimpijskiego wyczynu po Regaty Oldboyów na Optymistach. Gdzie te zmiany? Można powiedzieć, że tak już było. Dowodem zmian były wypowiedzi zwycięzców w poszczególnych kategoriach. Juniorzy dziękowali trenerowi i rodzicom za finansowanie ich pasji. Starsi zawodnicy dziękowali trenerowi i sponsorom bez pomocy których nie mieliby żadnych szans na światowy wyczyn. Pozostali dziękowali klubom, przyjaciołom i rodzinie za zorganizowanie imprezy. Tak właśnie wygląda żeglarstwo polskie w 2012 roku.
Żeglarze o tym wiedzą, ale czy taką świadomość ma PZŻ. Czy zauważył, że powinien ograniczyć swoją rolę do roli reprezentanta żeglarstwa wyczynowego w organizacjach międzynarodowych i międzynarodowych imprezach sportowych. Taka rola PZŻ pozwoliłaby zachować szacunek dla organizacji która w czasach minionych w innych realiach robiła dużo dobrego dla rozwoju żeglarstwa. Dlaczego w czasach obecnych żeglarze nie związani z wyczynem muszą się organizować, zakładać stowarzyszenia aby neutralizować działania PZŻ ograniczające swobodę żeglowania. Na szczęście zmiany te są już akceptowane przez urzędników. Ustawa o bezpieczeństwie morskim i towarzyszące jej rozporządzenia zmierzają ku normalności.
Zmiany, które cieszą to stosunek władz miasta Gdańska i województwa pomorskiego do żeglarzy. Obecność na Gali Prezydenta Miasta Pawła Adamowicza i Marszałka Województwa Mieczysława Struka najlepiej świadczy o tym, że Gdańsk to miasto żeglarzy. To gdański MOSiR zorganizował uroczystość, wymieniany jako współorganizator POZŻ był de facto organizatorem tytularnym. Miasto ostatnio robi wiele dla rozwoju żeglarstwa i należy to docenić nawet jeśli czasami różnimy się w szczegółach.
Tyle refleksji po Pomorskiej Gali Żeglarskiej
Żyj wiecznie
Gienek
P.S Po uroczystości był poczęstunek, którego ku zdziwieniu malkontentów nie zabrakło.
na temat Gali wypowiedzieli sie ci, co byli i zrobili to ze znawstwem i
zgodnie z rzeczywistoscia. Jedna tylko mam uwage, do organizatorow. Czy
musimy wysluchiwac ze sceny dowcipow ponizej pasa, seksistowskich i w
ogole ponizej dopuszczalnych norm? Przy panu Machnikowskim poczatkujacy
jako konferansjer Mateusz Kusznierewicz byl uosobieniem taktu,
elegancji, czaru, dobrego wychowania i umiejetnosci wypowiadana sie (to
nie moje, to cytaty). Swoimi dowcipami pan Machnikowski pokazal, moim
zdaniem, ze nie ma czego szukac na kolejnych imprezach zeglarskich. Na
przyklad jego dowcip gdy zeglarki dziekowaly sponsorom "tak, dziekujemy
szczegolnie sponsorom, te sukienki tez dzieki sponsorom" jest w oczach
wielu na tyle jednoznaczny, zeby panu M juz podziekowac.
Czy uwolnimy sie kiedys od sarmacko seksistowskiego traktowania pan, czy
musi wymrzec jedno (albo i dwa) pokolenie, bo niestety panowie sa
niereformowalni? (Jurku, ty tez z przeroznymi uwagami o bosmanetkach i
innych damach nie jestes tak calkiem bez winy).
Zyjcie wiecznie wszyscy pracujacy nad soba,
Marek Zwierz