W JAKIM KRAJU CZEGO NIE WOLNO
Wreszcie doczekałem się oddawna przyrzeczonego newsa od kpt. Moniki "Moni" Matis. Coś do wydrukowania i zalaminowania sobie jako ściągi - pożytecznej dla tych, którzy w nadchodzącym sezonie zapragną wychylić nosy poza nasze morze. Jaka konkluzja z poniższych informacji? A no taka, że nie ma to jak na naszym Bałtyku. Mieszkają tu ludzie rozsądni, praktyczni i nie podlegający jakimś międzynacyjnym "ansom", jak nie przymierzając między Francuzami i Anglikami (bo Szkoci i Walijczycy wydają mi się z oddali bardziej racjonalni). To duża zasługa Szwedów. Zwróccie uwagę na określenie "Moni" - jachtsmeni to zwierzyna łowna.
Moni składam podziękowania i życzę fajnych rejsów w Nowym Roku !
Kamizelki tak jak Monia !
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
 
PS. Fotografia Moni - do it yourself (kilka minut temu).
________________
Witaj, Jerzy,
Wiem, skandalicznie się zaniedbuję z obiecaną mini-locją angielskich porcików, miałam zabrać się po Świętach, ale moje zdrowie miało inne plany i postanowiłam jednak odbębnić swoją grypę (jedną na pięciolatkę, więc nie powinnam narzekać). Teraz już lepiej więc wkrótce coś powinnam narysować… A w międzyczasie, korzystając z podsumowania jakie uprzejmie robi Yachting Monthly w lutowym numerze, pozwolę sobie napisać o różnych europejsko-atlantyckich krajach i żeglowaniu w nich.


Na początku - lista dokumentów jakie potrzebujemy, co w naszym przypadku ma średni sens, jako, że zwykle na polskich jachtach jest tego więcej. Ale ponieważ w niektórych krajach niezbędne są oryginały, więc przypomnę:
1/ paszport lub dowód, jeśli się za Schengen nie wybieramy (jakoś paszport zawsze uważałam za sensowniejszy wybór
2/ dokument rejestracyjny jachtu - potwierdza nasze prawo do podnoszenia polskiej
3/ rejestracja UKF-ki i innych urządzeń radiowych
4/ ubezpieczenie - jeśli mamy, u nas obowiązkowe nie jest, ale przypominam, że w wielu marinach Was nie wpuszczą bez polisy OC na sensowną sumę (zapomnijcie o sumach gwarantowanych rzędu 100 tys. złotych. Jeśli chcecie, aby polisa była potraktowana poważnie, powinna mieć sumę gwarancyjną rzędu 1-2 mln euro). W niektórych krajach OC jest wymagane. A ja nie widzę żadnego wytłumaczenia dla nie posiadania takowego - dobre polisy wcale nie są drogie. To Casco jest drogie.
5/ Warto pamiętać, że czasami niektóre służby lubią sprawdzić, czy za jacht zapłacono VAT. I niestety - mają do tego prawo. Warto więc posiadać jakiś dokument to potwierdzający (w przypadku polskich jachtów - wystarczy pewnie potwierdzenie, że dowód taki został przedstawiony przy rejestracji, bo o ile pamiętam jest taki wymóg).

A teraz po kolei lećmy (może nie jest to dla Was po kolei, ja lecę od północy od bliższych do dalszych…)

1. Norwegia - przypominam, że nie jest to kraj unijny aczkolwiek należący do Schengen, co oznacza, że mają  moc pewne ograniczenia celne - pomimo braku wymagań kontroli paszportowej istnieje kontrola celna. Szczegóły tutaj: http://www.visitnorway.com//pl/o-Norwegii/informacje-turystyczne/przed-wyjazdem/przepisy-celne-i-inne/  Żeglarsko - należy pamiętać, że jeśli chcemy jacht pozostawić na dłużej niż 6 tygodni w Norwegii - musimy to zgłosić do norweskich władz celnych. Przepisy zabraniają pływania "pod wpływem".
2. Francja - zakres kontroli zależy od żandarmerii :) Ponieważ Brytyjczyków, nie wiedzieć czemu, lubią się czepiać, więc dobrze wiem o co mogą :) A więc, po pierwsze - jeśli francuscy żandarmi zechcą obejrzeć papiery łódki z jakiegoś powodu - będą chcieli widzieć oryginały. Posiadanie kserokopii (coby się nie zniszczyły) zapewnia nam mandat. Po drugie - Francuzi potrafią do jachtów pod obcą banderą stosować własne reguły (do czego formalnie mają prawo - choć chyba tylko oni to robią regularnie) - co oznacza np. że jeśli znajdą przeterminowaną pirotechnikę - macie mandat (nie wolno mieć takowej na pokładzie we Francji). Ogólnie francuskie wymagania przewidują, że wszystko na pokładzie ma być zgodne z terminem przydatności (dotyczy to, poza pirotechniką - np. tratwy i jej serwisowania). Inna rzecz, o której warto pamiętać - na francuskich wodach od 1/1/2008 wymagane jest posiadanie systemu przeróbki ścieków lub zbiornika ściekowego.
Warto pamiętać o tych przepisach - nas Francuzi rzadko zaczepiają, bo wewnątrz Schengen - ale warto wiedzieć czemu mogą.
3. Hiszpania - w teorii w Hiszpanii jest wymagane posiadanie jakiegoś certyfikatu kompetencji oraz ubezpieczenia (OC). W praktyce - w marinach zainteresowani są  tylko Waszym OC. I jakimś papierem prowadzącego, aby wiedzieć, kto zacz :) Paszport im zwykle wystarcza. Ale formalnie powinien być jakiś papierek potwierdzający kompetencje - mogą pytać o to przy naprawdę dużych jachtach (mnie się zdarzyło przy 20 metrowym…). W Hiszpanii formalnie obowiązuje prawo zakazujące wypuszczania ścieków do morza - co w naszym przypadku oznacza konieczność posiadania zbiornika ściekowego. Aha, Hiszpanie patrzą dokładnie, czy ktoś nie przekracza 183 dni w roku pobytu z jachtem. W takim terminie bowiem staje się rezydentem do celów podatkowych, a jacht w Hiszpanii oznacza podleganie pewnym, znaczącym podobno, podatkom.
4. Portugalia - Ubezpiecznie OC jest wymagane od wszystkiego co pływa i ma więcej niż 7 metrów długości. Jak w Hiszpanii, wymagane jest posiadanie certyfikatu kompetencji. Czasami, jak we Francji, w Portugalii potrafią zastosować własne przepisy do obcego jachtu (np. w kwestii wyposażenia bezpieczeństwa). Przy dłuższym pobycie, tak jak w Hiszpanii, należy uważać - ze względu na podatki.
Notabene - Brytyjczycy masowo przenoszą się z jachtami z Hiszpanii do Portugalii, za powód podając nie tylko drożyznę, ale i ogólne podejście do żeglarzy jako łownej (podatkowej) zwierzyny. Więc w Portugalii nie może być tak tragicznie, ale warto sprawdzić.
5. Irlandia - KAMIZELKI muszą być ubierane przez osoby do 16 roku życia oraz przez każdego na jednostkach mniejszych niż 7 m - włączając jachtowy ponton. Tyle reguł :)
6. Channel Islands - ciekawy przypadek, bo, podobnie jak Gibraltar, są w Unii i nie są. Są jako część UK (formalnie nie jest potrzebny dokument podróży pomiędzy UK, Irlandią, Channel Islands i Wyspą Man) - ale nie są - do celów podatkowych i celnych. Co oznacza w praktyce, że płynąc tam - macie formalnie obowiązek zgłoszenia się do władz celnych - oraz po przypłynięciu stamtąd także. Kontrola celna obowiązuje Was także przy przybyciu (i opuszczaniu) Guernsey, Alderney, Herm, Sark (port of entry - Bailiwick). Pamiętajcie o żółtej fladze ("Q"). Dużo prościej jest na Jersey - jeśli przybyliście z UE, nie macie obywateli spoza UE na pokładzie oraz nie macie nic do oclenia - nie musicie wywieszać żółtej flagi ani wypełniać formularzy celnych. Najlepiej - spytać Harbourmaster'a po przybiciu.
Aha - powyższa procedura dotyczy przybywania z UK i wynika z umów jakie UK ma z poszczególnymi wyspami - jak wybieracie się tam,  z wyłączeniem Jersey, z Francji, sprawdźcie przed wypłynięciem.

Przypominam wszystkim - to podsumowanie dotyczy formalnego stanu wymagań. Jak gdzieniegdzie zaznaczyłam - różnie z tym bywa, zależy też jaką banderę mamy na rufie. Liczę na Wasze komentarze precyzujące Wasze doświadczenia w tej kwestii…

A przy okazji przypominam - pomimo Fladena, kamizelkę też posiadam (i używam!). Warto...
--
Kind regards, Monika Matis
People's Challenge Sailing Team
Romford, United Kingdom

BOAT in English is an acronym.
In full it's: Bring Out Another Thousand
Komentarze
Do Irlandii ! Mariusz Wiącek z dnia: 2012-01-09 19:29:00
Duńczycy nie lubią ... czekolady :-) Monika Matis z dnia: 2012-01-10 00:00:00
można pływać spokojnie Ryszard Wojnowski z dnia: 2012-01-10 08:30:05