KONGRES SIZ W PUCKU

Ale do rzeczy - podczas piątkowego spaceru po odnowionym Rynku (wystrój nie pasuje do okalających go kamieniczek) natrafiłem na wmurowaną tablicę, na której przeczytałem że Jan III Sobieski był także starostą puckim. To dla mnie była nowość. "Ramzes" jak zwykle się zgorszył moim ignoranctwem. Próbowałem się usprawiedliwić, że pochodzę z Mokotowa, że pomniki króla znam z Łazienek i Targu Drzewnego ...
Moje wyjasnienia nie wygasiły zgorszenia mojego przyjaciela Kaszeby. Zemscił sie na mnie już na poczatku opowiadanka - zaliczając Mokotów do ... okolic Warszawy (poniżej).
Ten tekst ma zachęcić Czytelników SSI do zwiedzania Pucka "ze zrozumieniem" kiedy już tam zawiną wasze jachty. Potraktujcie go jako załącznik do locyjki "Zatoka Gdańska". Nie ograniczajcie waszego pobytu w Pucku tylko do karczmy Budzisza.
Ten tekst ma zachęcić Czytelników SSI do zwiedzania Pucka "ze zrozumieniem" kiedy już tam zawiną wasze jachty. Potraktujcie go jako załącznik do locyjki "Zatoka Gdańska". Nie ograniczajcie waszego pobytu w Pucku tylko do karczmy Budzisza.
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
________________________________________________
Jan III Sobieski w Pucku – rys historyczny
Jan III Sobieski (1629-96) król Polski od 1674 roku najczęściej kojarzy się z ratującą całą Europę Wiktorią Wiedeńską (1683).
Mieszkańcy okolic Warszawy często ze zdziwieniem konstatują, że Sobieski jako starosta w Gniewie od 1667 roku przebywał na Pomorzu. Ba nawet ukochanej żonie, Marysieńce, na zamku gniewskim zbudował do dzisiaj istniejący wspaniały pałac. Kroniki odnotowują, że w 1677 roku król Jan wraz z rodziną przybył z Gniewu wenecką gondolą, ciągnioną przez konie pod prąd Wierzycy, do klasztoru cystersów w Pelplinie na uroczystości święta Bożego Ciała.
Ówczesny opat pelpliński Aleksander Ludwik Wolf (1673-78) był przyjacielem króla. Kościół klasztorny, obecna Bazylika Katedralna Wniebowstąpienia N. Maryi Panny (budowany w latach 1280-1320 i wykańczany do 1556 roku) jest największą świątynią gotyku ceglanego w Polsce.
Jan III Sobieski w Pucku – rys historyczny
Jan III Sobieski (1629-96) król Polski od 1674 roku najczęściej kojarzy się z ratującą całą Europę Wiktorią Wiedeńską (1683).
Mieszkańcy okolic Warszawy często ze zdziwieniem konstatują, że Sobieski jako starosta w Gniewie od 1667 roku przebywał na Pomorzu. Ba nawet ukochanej żonie, Marysieńce, na zamku gniewskim zbudował do dzisiaj istniejący wspaniały pałac. Kroniki odnotowują, że w 1677 roku król Jan wraz z rodziną przybył z Gniewu wenecką gondolą, ciągnioną przez konie pod prąd Wierzycy, do klasztoru cystersów w Pelplinie na uroczystości święta Bożego Ciała.
Ówczesny opat pelpliński Aleksander Ludwik Wolf (1673-78) był przyjacielem króla. Kościół klasztorny, obecna Bazylika Katedralna Wniebowstąpienia N. Maryi Panny (budowany w latach 1280-1320 i wykańczany do 1556 roku) jest największą świątynią gotyku ceglanego w Polsce.

Rynek i fara
.
Dziwi też – mieszkańców okolic Warszawy - udział mieszkańców Pomorza i Kaszub w wiedeńskiej bitwie. Otóż uczestniczyli w niej: regiment piechoty wojewody pomorskiego Władysława Denhoffa (399), regiment piechoty starosty nowskiego Jana Butlera (179), skwadron arkebuzerii (rajtarii) starosty starogardzkiego Jana Gorzyńskiego (159 koni) – w składzie gwardii Jego Królewskiej Mości oraz chorągiew husarska wojewody malborskiego Franciszka Bielińskiego (118 koni). Wojewoda Denhoff zginął miesiąc później w dramatycznych okolicznościach w bitwie pod Parkanami, a król Jan utracił cennego doradcę do spraw pomorskich i bałtyckich. W regimentach piechoty służyli chłopi z królewszczyzn pomorskich; z których po bitwie wielu nobilitowano.
Po drugim pokoju toruńskim w 1466 roku Pomorze Gdańskie, jako Prusy Królewskie (powiększone o Ziemie: Chełmińską, Bytowską i Lęborską; o ziemie okolic Elbląga i Malborka oraz Księstwo Warmińskie) wróciło do Korony (ostatecznie w 1569 roku). W okresie zarządu Państwa Krzyżackiego należy rozróżniać własność od władzy. Ziemia była wówczas własnością szlachty, zakonów (krzyżackiego, joannitów, cystersów, norbertanek itd.), kościołów (Księstwo Warmińskie oraz nadania) i ewentualnie bogatych mieszczan. Władza zapewniała prawo, porządek i ochronę, żądając trybutu i udziału w wojsku.
Krzyżacy po przejęciu Pomorza uporządkowali stosunki własnościowe i lokowali wsie i miasteczka na prawie chełmińskim (krzyżackim). Prawo to - zapewniające dziedziczenie też kobietom było bardziej postępowe od prawa magdeburskiego (niemieckiego) - zobowiązywało do udziału w wojsku. Rolnictwo było podstawą działalności gospodarczej. Podstawowym minimalnym gospodarstwem chłopskim był jeden łan (16-17 ha).
Głównym zaś filarem wsi pomorskiej byli chłopi dzierżawiący (dzierżawa wieczysta) od trzech do pięciu łanów - których zwano „gburami”. Podział gospodarstw był zabroniony. Gdy nie było spadkobierców ziemia wracała do właściciela. System ten mimo klęsk, wojen, przemarszów wojsk, pomorów, cholery, dżumy, zaborów, sekularyzacji i zmian granic państwowych trwał przez ponad sześćset lat do drugiej wojny światowej. Ostateczny cios zadała mu nowa władza, zwana ludową - w latach 1945 do 1950 likwidująca prawo własności - skutecznie i bezpowrotnie łamiąc ziemiaństwo.
Po pokoju toruńskim ziemia będąca własnością zakonu krzyżackiego stała się domeną królewską, tzw. królewszczyzną. Było tego sporo i przynosiło znaczne dochody. W królewszczyznach obowiązkiem było dostarczanie jednego żołnierza z 20 łanów; stąd udział piechoty „łanowej” w bitwie pod Wiedniem.
Zupełnie już uchodzi uwadze fakt, że król Jan III Sobieski był również od 1678 roku starostą w Pucku; gdy tegoż roku odzyskał starostwo od Rady Miejskiej Gdańska, gdzie było w zastawie. W 1685 roku siostra króla, hetmanowa polna litewska Katarzyna, wdowa po księciu Michale Radziwille podarowała bratu pałac w pobliskim Rzucewie (zniszczony w 1734 r.). Król - a szczególnie królowa - tutaj bywał i polował.
Dziwi też – mieszkańców okolic Warszawy - udział mieszkańców Pomorza i Kaszub w wiedeńskiej bitwie. Otóż uczestniczyli w niej: regiment piechoty wojewody pomorskiego Władysława Denhoffa (399), regiment piechoty starosty nowskiego Jana Butlera (179), skwadron arkebuzerii (rajtarii) starosty starogardzkiego Jana Gorzyńskiego (159 koni) – w składzie gwardii Jego Królewskiej Mości oraz chorągiew husarska wojewody malborskiego Franciszka Bielińskiego (118 koni). Wojewoda Denhoff zginął miesiąc później w dramatycznych okolicznościach w bitwie pod Parkanami, a król Jan utracił cennego doradcę do spraw pomorskich i bałtyckich. W regimentach piechoty służyli chłopi z królewszczyzn pomorskich; z których po bitwie wielu nobilitowano.
Po drugim pokoju toruńskim w 1466 roku Pomorze Gdańskie, jako Prusy Królewskie (powiększone o Ziemie: Chełmińską, Bytowską i Lęborską; o ziemie okolic Elbląga i Malborka oraz Księstwo Warmińskie) wróciło do Korony (ostatecznie w 1569 roku). W okresie zarządu Państwa Krzyżackiego należy rozróżniać własność od władzy. Ziemia była wówczas własnością szlachty, zakonów (krzyżackiego, joannitów, cystersów, norbertanek itd.), kościołów (Księstwo Warmińskie oraz nadania) i ewentualnie bogatych mieszczan. Władza zapewniała prawo, porządek i ochronę, żądając trybutu i udziału w wojsku.
Krzyżacy po przejęciu Pomorza uporządkowali stosunki własnościowe i lokowali wsie i miasteczka na prawie chełmińskim (krzyżackim). Prawo to - zapewniające dziedziczenie też kobietom było bardziej postępowe od prawa magdeburskiego (niemieckiego) - zobowiązywało do udziału w wojsku. Rolnictwo było podstawą działalności gospodarczej. Podstawowym minimalnym gospodarstwem chłopskim był jeden łan (16-17 ha).
Głównym zaś filarem wsi pomorskiej byli chłopi dzierżawiący (dzierżawa wieczysta) od trzech do pięciu łanów - których zwano „gburami”. Podział gospodarstw był zabroniony. Gdy nie było spadkobierców ziemia wracała do właściciela. System ten mimo klęsk, wojen, przemarszów wojsk, pomorów, cholery, dżumy, zaborów, sekularyzacji i zmian granic państwowych trwał przez ponad sześćset lat do drugiej wojny światowej. Ostateczny cios zadała mu nowa władza, zwana ludową - w latach 1945 do 1950 likwidująca prawo własności - skutecznie i bezpowrotnie łamiąc ziemiaństwo.
Po pokoju toruńskim ziemia będąca własnością zakonu krzyżackiego stała się domeną królewską, tzw. królewszczyzną. Było tego sporo i przynosiło znaczne dochody. W królewszczyznach obowiązkiem było dostarczanie jednego żołnierza z 20 łanów; stąd udział piechoty „łanowej” w bitwie pod Wiedniem.
Zupełnie już uchodzi uwadze fakt, że król Jan III Sobieski był również od 1678 roku starostą w Pucku; gdy tegoż roku odzyskał starostwo od Rady Miejskiej Gdańska, gdzie było w zastawie. W 1685 roku siostra króla, hetmanowa polna litewska Katarzyna, wdowa po księciu Michale Radziwille podarowała bratu pałac w pobliskim Rzucewie (zniszczony w 1734 r.). Król - a szczególnie królowa - tutaj bywał i polował.

Stary szpital
.

Język kaszubski jest najblizszym krewniakiem polskiego.
Tablica na ścianie Muzeum Ziemi Puckiej - znajdującego w budynku dawnego Szpitala Parafialnego Św. Jerzego w Pucku informuje, że zniszczony szpital został odbudowany w 1681 roku, a podatek na jego utrzymanie w wysokości 108 guldenów ustanowił starosta pucki, król Jan III Sobieski; w tym czasie szpital został zamieniony na przytułek dla ubogich. Jest to obecnie najstarszy dom w mieście! Informacja na ten temat - na tablicy - znajduje się równolegle w językach kaszubskim, angielskim i niemieckim. Niejako przy okazji można ustalić podobieństwa i różnice między tymi językami.
Marian Lenz
Marian Lenz
_________________
PS. Bazylika w Gdańsku istotnie jest największa ceglana (chyba nawet w Europie). W Pelplinie miało być jedna z największych ……
Z tego skrótu tak wyszło !
R. XXI
Witaj Don Jorge!
Mam tylko jedno pytanie: czy będąc na SIZ w Pucku miałeś wizę?
Bo jak rozumiem - Marian Lenz wypisał Gdańsk z granic Polski.
Żyj wiecznie - a jak Gdańsk wejdzie do Schengen, to i bez wiz.
------------------
Andrzej
„Czujcie tu ze serca toni skład nasz apostości:
Nie ma Kaszub bez Polonii, a bez Kaszeb Polści”
Hieronim Derdowski, poeta, XIX w.
(„skład apostolski” = „Wierzę” = „Credo”)
__________________
Czytam, czytam, czytam, czytam i nie wiem o co Andrzejowi chodzi ?
Co ma Puck do Gdańska ? A wiiiizy ??
Jedynie mogę dywagować !
W czasie potopu, w 1665 roku Puck dzielnie bronił się przed Szwedami.
Ówczesny król na koszty obrony zaciągnął pożyczkę u Rady Miejskiej Gdańska
pod zastaw starostwa puckiego.
Kolega kapitan Remiszewski przystawiając obecne pojęcia do sytuacji wówczas
panujących popełnia bardzo, niestety, typowy błąd.
Ówcześnie starosta był tenutariuszem – dzierżawcą zamków, lub dóbr królewskich
tzw. królewszczyzn (…) co było “chlebem dobrze zasłużonych” rozdawanym przez
króla i było dożywotnie !
Jan III Sobieski - jako król - rozwiązał sprawę tego zastawu. Może obliczył, że zyski pokryły
pożyczkę, a może (częściowo) spłacił. Starostwo puckie wróciło do króla
i było w posiadaniu jego, i jego spadkobierców do 1717 roku.
Przy okazji ! - Gdańsk podobnie jak inne ówczesne miasta posiadał samorząd.
Czasem różnice poglądów prowadziły między władcą, a samorządami nawet
do buntów jak to miało miejsce w Krakowie, czy Gdańsku.
Podobnie miasta w Państwie Krzyżackim zbuntowały się przeciw władztwu krzyżaków
co doprowadziło do wojny 13-letniej, powstania Prus Królewskich i jako lenna Korony
Prus Zakonnych (Książęcych).
To tak z grubsza.
R. XXI
Drogi Don Jorge!
Odpowiem Ramzesowi tak:
Jeżeli bazylika katedralna w Pelplinie jest największą światynią gotyku centralnego w Polsce (nawiasem: jest piękna, byłem tam tydzień temu), a Bazylika Najświętszej Marii Panny w Gdańsku jest gotycka i uważana za największy kościół ceglany na świecie, to wniosek prosty: Gdańsk nie jest w Polsce. Ponieważ Don Jorge przyjechał do Pucka (niewątpliwie w Polsce) z Gdańska, a na liście sygnatariuszy traktatu z Schengen nie ma tego państwa, to pytanie o wizę jest zasadne.
Qoud erat demonstrandum
Colonel
PS. Porównanie wymiarów Gdańsk - Pelplin
długość 105 – 84 m
szerokość 41 – 30 (25,8) m
szerokość transeptu 66 – 43 m
wysokość do sklepienia nawy głównej 29 – 25,9 m
wysokość wieży 82 – 63 m
Gdański kościół Mariacki podobno mieści 25 000 osób.
Tak ! Tak !
Kajam się po raz drugi !
A jak będzie potrzeba pokajam się po raz trzeci.
Bazylika w Gdańsku jest większa od tej w Pelplinie !
Pożytek z lapsusu jest taki, że szersza publiczność
dowiedziała się jakie są rozmiary obu bazylik !
(wychowałem się w cieniu pelplińskiej i każdemu
polecam zwiedzanie)
R. XXI
Drogi Jerzy!
Podkusiło mnie. I już teraz wiem, że jeśli uznasz, że za moje wtrącone 3 grosze mogę u Ciebie „zawisnąć”, to będę wkrótce cierpiał katusze zerkając, by sprawdzić ile i od kogo mi się dostało i rozpamiętując, co można było napisać lepiej lub należałoby przynajmniej poprawić. Zdaje się przy tym, że na własne życzenie wkładam palce w tryby, ale może swoim komentarzem, chociaż trochę ubarwię newsa o Pucku, a może przy tym sam jeszcze dowiem się czegoś ciekawego? Serdecznie Ciebie pozdrawia Paweł Rachowski
Skoro w newsie o Pucku była mowa o Janie III Sobieskim hołubionym przez mieszczan gdańskich (zapewne za to, że przesiadywał gdzieś na przyzbie w Pucku, a nie pomieszkiwał na koszt miasta w Zielonej Bramie w Gdańsku), to może i warto też wspomnieć o innym polskim królu, dla którego ci sami mieszczanie 100 lat wcześniej podwyższali mury miejskie, budowali fortyfikacje i ustawiali na nich armaty skierowane wprost na monarchę. Widać, jak przewrotni byli ci patrycjusze gdańscy… Wadzili się z wojskiem Stefana Batorego i jego z kaprami królewskimi u wejścia do elbląskiego portu. Może, zatem można uznać Księcia Siedmiogrodu, który angażował do fachu kaperskiego nie tylko armatorów gdańskich, ale i angielskich, szkockich, duńskich czy holenderskich za jednego z pierwszych polskich mecenasów żeglarstwa, tyle tylko, że nie tego „przyjemnościowego”, bo takiego jeszcze wtedy nie wymyślono
Paweł
W wolnych chwilach między pracą a pracą przy łódce, z wielkim
zainteresowaniem przeczytałem, to co szanowni kapitanowie piszą o kościołach
gotyckich, bo jest to temat fascynujący.
Niezwykłość gotyku polega na nieprawdopodobnej lekkości tej potężnej i
bardzo monumentalnej architektury, która zachwyca - patrząc na reakcje
zwiedzających - chyba wszystkich ludzi, którrzy maja szczęście stykania z
tymi dziełami. To architektura kompletnie odmienna od stylu romańskiego,
architektura światła i przestrzeni. No i naturalnie - jest to architektura
ceglana, bo jak wiadomo cegła to bodaj najdoskonalszy prefabrykat, stosowany
od tysięcy lat w budowie wszelkiego rodzaju obiektów.
Byłem nieco zdziwiony informacją, że kościół Najświętszej Marii Panny w
Gdańsku "jest uważany za największy kościół ceglany na świecie", więc
siegnąłem - nie polegając wyłącznie na pamięci, która bywa zawodna - do
źródeł dotyczących historii architektury.
Pewnie sporo osób pamięta, lub słyszało, że słynne francuskie katedry
gotyckie: w Reims, Chartres, Bauvais, Paryżu, Amiens czy Rouen są też
olbrzymie, co nie znaczy, naturalnie, że Bazylika w Gdańsku jest mała.
Mówiąc o wielkości budowli możemy operować różnymi pojęciami, z których
najbardziej obrazowe są oczywiście wymiary liniowe (długość, szerokość,
wysokośc, itp.) a także - kubatura budowli.
Ponieważ w dyskusji używano wymiarów liniowych, pozostaję przy liniowym
opisie skali kościoła.
Przytaczam przykład kościołów, a ściślej katedr gotyckich, żywiąc nadzieję,
że Gdańszczanie nie wyklną mnie za mieszanie się w nieswoje sprawy.
Korzystając z przyjętej przez kpt. Colonela metody porównawczej - zestawiam
tylko kilka wymiarów Bazyliki NMP w Gdańsku i Katedr: w Chartres, Paryżu
oraz Amiens. Dane o Kościele Mariackim przytaczam za Colonelem.
Wymiary są naturalnie - w metrach.
Długość korpusu głównego - 105 - 134.4 - 135 - 148,5
Szerokość korpusu głownego - 41 - 49.9 - 49 - 40,5
Szerokość transeptu - 66 - 61.4 - 52 - 61,5
Szerokość nawy głównej - - - 16.4 - 14 - 13.5
Wysokość nawy głównej - 29 - 36.5 - 32 - 37.94
Zwracam uwagę, że wysokość nawy głównej Bazyliki NMP w Gdańsku
wynosi ok. 29 metrów.
Bardzo istotna różnica miedzy Bazyliką NMP w Gdańsku a przytoczonymi tu
przykładami katedr z Francji polega na tym, że po przebudowie w XV w.,
wszystkie nawy Bazyliki są jednej wysokości, podczas gdy katedry
francuskie - mają nawy boczne niższe od nawy głównej (która dzięki temu jest
oświetlona przez okna, znajdujące się ponad dachami naw bocznych).
Kościół o nawach mających jednakową wysokość nazywamy kościołem halowym. Tu
właśnie leży sekret olbrzymiej kubatury Bazyliki NMP w Gdańsku.
Żyj wiecznie !
Tomek
PS. W ferworze pisania o rozmiarach kościołów gotyckich w Europie zapomniałem podać informację o szerokości nawy głównej Bazyliki NMP w Gdańsku, której zabrakło u Colonela. Otóż szerokość ta wynosi w świetle ok. 10.4, a w osiach 12.0 metrów.
Witaj Don Jorge!
Żeglowanie nie przeszkadza "zabawom intelektualnym", wprost przeciwnie, daje czas na refleksję, poszerzenie horyzontow. To w rejsach czytam kilkussetstronicowe prace historyczne Normana Daviesa, to dzięki żeglarstwu byłem po raz pierwszy w paryskiej katedrze zbudowanej z kamienia.
Pisze Tomasz Piasecki:
"Byłem nieco zdziwiony informacją, że kościół Najświętszej Marii Panny w
Gdańsku "jest uważany za największy kościół ceglany na świecie", więc
siegnąłem - nie polegając wyłącznie na pamięci, która bywa zawodna - do
źródeł dotyczących historii architektury."
Należy sprawdzać w źródłach informacje, szczególnie podawane przez takiego sklerotyka jak ja. Sam do wielu źródeł nie mam szybkiego dostępu ale znalazłem w Internecie zdjęcia wszystkich trzech francuskich katedr i moim zdaniem są one zbudowane z kamienia. Dwie z nich zresztą tak pamiętam.
A wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę "licheń bazylika", żeby się dowiedzieć o ile większy jest ten kościół, tyle że też raczej na ceglany nie wygląda.
Co do kubatury kościoła Mariackiego w Gdańsku to podobno wynosi ona aż 105 000 m3, rzeczywiście głównie dzięki popularnej na Pomorzu konstrukcji halowej.
A teraz wracam na Wolne Forum Gdańsk...
Żyj wiecznie!
Andrzej Colonel Remiszewski
(fragment maila)