JESZCZE JEDEN POLSKI SZWED
Rafał przygotował się staranie i przyprowadził już łódkę do Polski. Łódka bardzo ładna, po prostu - wygląda jak łódka. Sam Rafał napisał mi: "..co do jachtu to mam takie samo zdanie szukałem i kupiłem jacht , a nie wydmuszkę pływającą kanapę. Te nowoczesne jachty niczym do mnie nie przemawiają..."
Wypłynął z Svindersviken - obierając trasę "najkrótszego przeskoku".
Kto następny ?
Kamizelki !
Zyjcie wiecznie!
Don Jorge
________________________
Don Jorge,
Przepraszam za tak długą zwłokę z informacją, że udało się szczęśliwie dotrzeć do domu na Shipmanie. Po powrocie wpadłem w wir pracy i wyjazdów na delegację. Wszystkie weekendy poświęcam na remont mojego nowego nabytku które jest już u moich rodziców pod Poznaniem. Z silnikiem udało się dojść więcej niż tymczasowo do porozumienia. Od wypłynięcia ze Szwecji do zacumowania w Trzebieży odpalał na dotknięcie. Muszę powiedzieć że czuwała nade mną opaczność, która pozwoliła nam szczęśliwie dotrzeć do domu. W trzebieży zacumowaliśmy przy kei dla “Vipów” nie chciałem płacić dwa razy więcej jeśli mogłem przy innej kei zapłacić połowę :-)

Wypakowaliśmy cały nasz bagaż i zabraliśmy się do zmiany miejsca postoju. Zaczynamy procedurę odpalania aplikujemy spray do filtra powietrza otwieram rozprężnik, kolega daje gaz do oporu i startujemy. I tu rozczarowanie rozrusznik tylko stuka, a raczej bendiks i to na tyle z próby uruchomienia.

Cały rejs bez awaryjnie za pierwszym podejściem, a teraz nie chce podjąć pracy. Dotarłem do domu więc dajcie mi już spokój :-). Wtedy nie umiałem logicznie myśleć byłem potwornie zmęczony spałem raptem 2 noce resztę przesiedziałem za sterem bądź nad mapami. Zmienialiśmy się jak tylko było to możliwe za sterem i kładłem się na godzinę aby trochę odpocząć. Pogoda nam nie dopisała po względem wiatru większość drogi przebyliśmy na silniku całe szkiery, całą Olandię wzdłuż i połowę drogi z Bornholmu do Dziwnowa.
Przesyłam parę zdjęć mojego nowego nabytku.
Pozdrawiam i kłaniam się nisko.
Rafał
Z opisu uruchamiania silnika wynika, że po prostu starter nie obracał
wału silnika, a tylko stukał bendiks.
Moje uwagi to:
1. Nie ma znaczenia ustawienie manetki obrotów /za wyjątkiem pozycji
"zero"/ w silniku wysokopreżnym bowiem w takim silniku nie regulujemy
przepustnicą a tylko zadajemy regulatorowi poziom obrotów. W rezultacie
regulator obrotów z chwilą zaistnienia pierwszego obrotu wału
samoczynnie ustawi listwę paliwową na maksimum i dopiero w miarę wzrostu
obrotów będzie zmniejszał dawkę paliwa aż uzyska nastawione obroty.
2. Dla bardzo zimnego silnika można pomóc samostartem to nie błąd.
3. Wykorzystanie odprężników pozwala na wykorzystanie energii
kinetycznej koła zamachowego przy zbyt małej mocy startera i to
działanie było prawidłowe. Szkopuł w tym, że tylko stukał bendiks.
4. Zatem nie było dostawy energii z akumulatora do silnika - mogły być
przyczyny:
a/ duże opory na klemie lub śrubie elektromagnesu,
b/ duże opory na łączniku wysokoprądowym elektromagnesu /tarczka
zwierająca obydwie śruby z tyłu elektromagnesu - to w
środku i nie widać ale jest na pewno/,
c/ zawieszona szczotka lub "zaniesiony" komutator.
Tak na marginesie to ja sprawdziłbym najpierw czy jest dopływ prądu na
śrubę elektromagnesu, a po stuknięciu bendiksa zwarłbym obydwie śruby na
elektromagnesie /np. dużym śrubokrętem albo kluczem/ jeśli byłyby w
miarę łatwo dostępne, a gdyby to nie pomogło to jeszcze puknąłbym
młotkiem porządnie w korpus startera. Tak na prawie 100% byłby rozruch.
Może komuś w przyszłości moje wymądrzania pomogą!
Hej! Izydor.