Kilka dni temu, kiedy jeszcze było gorąco - spotkałem w moim klubie żeglarza z Warszawy. Opalony, półnagi, zarosnięty i zaaferowany. W pierwszej chwili nie poznałem, jako ze dotąd widywałem go z gładkim obliczem i elegancko ubranego. Dopiero jak coś zawołał do swych asystentów - zorientowałem się, że to Stefan Ekner. Otóż Stefan przywiózł do NEPTUNA swoją najnowszą łódkę. Szykował ją do morskich prób. Znawcy przedmiotu wiedzą, ze Stefan nie projektuje i nie buduje plastokowych mydelniczek. Jego łódki maja styl i są z tego, z czego buduje się łódki z duszą. Drewniane, oryginalne, niepowtarzalne - coś dla prawdziwych smakoszy. To ta sama orientacja co Pawła Pawlickiego, którego jachcik niedawno miałem przyjemność Wam zaprezentować. Łódka Stefana jest nie tylko ładna, ale i niezwykła. Malutki kiler o długości 5 metrów i to ... dwumasztowy. W róznych portach naszego i sąsiedniego morza widziałem duzo jachtów i jachcików. Z upodobaniem uprawiałem z Mietkiem Leśniakiem przeglądy wszystkiego co cumuje, pływa i leżakuje. Słowo honoru - jeszcze nie trafiłem na dwumasztowca o długości dwóch tapczanów. I ten klsyczny świetlik i maszty bez want i brunatne zagle o pięknym kroju.... Konstrukcja szkutniczo perfekcyjna. To ta sama szkoła co Celarkowie, co Janusz Konkol (s/y "Absolwent").
Nie miałem czasu czekać, aż Stefan skończy klarować jacht przed rejsem. Poprosiłem o fotki z wody i opis konstrukcji. Pozostałe pstryknąłem sam. Przyjrzyjcie się łódce. Naprawdę moze się podobać. Nawet Piotrek Adamowicz chyba nie skrytykuje. A Wam się podoba?
Napiszcie w komentarzach jak ją oceniacie. I nie zapominajcie o klikaniu ikonki RANKING, bo konkurencja zorganizowała grupę pościgową :-)
Żyjcie wiecznie !
Don Jorge
______________
Don Jorge
Jest to jednostka przeznaczona do żeglugi przybrzeżnej. Inspiracją przy powstawaniu RAGTIMEA były szkockie łodzie zwane Zulu, używane do połowu śledzi. Jacht ten nadaje się oczywiście do żeglugi śródlądowej. Należy jednak pamiętać, iż jest to jacht kilowy o blisko metrowym zanurzeniu. Jacht ten zaprojektowałem dla siebie. Dzięki temu mogłem zastosować na nim wiele unikatowych (by nie powiedzieć, eksperymentalnych) rozwiązań konstrukcyjnych, pozwalających zebrać nowe doświadczenia tak w sferze szkutnictwa, jak i własności nautycznych (na to przyjdzie jeszcze trochę poczekać).
Jacht został zaprojektowany specjalnie "pod notatkę słupską", która umożliwiała jednostkom o długości do 5-metrów pływanie w 2-milowym pasie przybrzeżnym - stąd jej niewielkie rozmiary. Z drugiej strony, udało mi się zmieścić we wnętrzu wszystko, co niezbędne, by móc o RAGTIMIE powiedzieć "jacht morski", nie wydając na jego budowę wielkich pieniędzy.
Nisko umieszczony środek ożaglowania oraz kształt kadłuba (balastowy szpicgat) predysponuje jacht do żeglugi w ciężkich warunkach. Długi kil nie jest może tak sprawny, jak silnie wykształcone smukłe płetwy balastowe, ale przydaje jachtowi stateczności kursowej. Ożaglowanie typu ket-kecz z lugrowymi żaglami, które wprawdzie gorzej pracują na jednym z halsów, wymaga mniej siły do obsługi niż inne typy ożaglowania. Poza tym rozsunięcie ich środków ożaglowania względem środka wyporu ułatwia sterowanie jachtem o tak zarysowanej bryle kadłuba, a "rozpisanie" całkowitej powierzchni na mniejsze połacie ułatwia opanowanie płócien w cięższych warunkach. Pełnolistwowe, półsztywne płaty są próbą połączenia zalet ożaglowania dżonkowego i lugrowego. Wolnostojące maszty klejone są z listew metodą opisywaną już w artykule "lekkie drzewca" (część druga).
Zład kadłuba, klejony z warstw mahoniu (np. stępka z 4 warstw, stewy i wzdłużniki pokładnikowe z 3, dejwudy z obłogu), poszyty jest diagonalną mahoniową skorupą, którą pokrywa cienka warstwa laminatu epoksydowo-szklanego. Pokład pokrywa makieta teakowa. Kadłub usztywnia sklejkowa kratownica denników i wzdłużników, w których wycięte są otwory wentylacyjne i szpigaty. Długa płetwa sterowa ma konstrukcję skorupową (artykuł pt. "płetwy lekkie, łatwe i przyjemne").
Pod pokładem można wygodnie siedzieć na kojach, wysokość wnętrza wynosi 1,2 m. W kabinie znajdujemy trzy koje, kambuz, stół kuchenno-nawigacyjny (będzie w przyszłym sezonie), szafkę dziobową oraz półki i jaskółki na grodzi oddzielającej kokpit od kabiny. Skajlajt, oprócz doświetlenia wnętrza, po otworzeniu poprawia wentylację - co jest niezmiernie ważne w jachtach o konstrukcji drewnianej. Ponadto na tylnej ścianie hundkoi zamontowany jest otwierany bulaj. Szczelną klapa zejściówki otwierana jest na zawiasach - jest to ważne, gdyż asymetrycznie usytuowana zejściówka musi być absolutnie szczelna, by kąt zalewania nie był zbyt mały.
Kokpit niezbyt wielki - jak zresztą cały jacht - nie ma półpokładów. W pierwszych rysunkach planowałem takowe, lecz już w trakcie budowy zrezygnowałem z nich. Mimo iż można pod nimi zmieścić mnóstwo rzeczy - pagaje, zbuchtowaną linę, gąbkę czy choćby postawić kubek z herbatą - niewielka przestrzeń miedzy ławką a półpokładem zdecydowanie utrudniałaby konserwację. A na drewnianych jachtach już tak jest, że tam, gdzie niechętnie zaglądamy, znakomicie "czuje" się wilgoć...
Silnik stacjonarny (od agregatu prądotwórczego) zainstalowany jest pod kokpitem.
RAGTIME
długość 5,0 m
szerokość 1,90 m
zanurzenie 0,85 m
wyporność 1150 kG
balast 400-475 kG
powierzchnia żagli 15 m2
Stefan
_______________________
RAGTIME jest piękny i ciekawy!
W krajach bardziej od naszego żeglarsko rozwiniętych, jak np. Wielka Brytania, pływa mnóstwo takich, wzorowanych na tradycyjnych, łódek i jachtów.
Gdyby RAGTIME był nieco prostszy w budowie, to wróżyłbym mu duże powodzenie...
Zwróćcie uwagę na ożaglowanie: grot - zrównoważony lugrowy i bezan "stojący" lugrowy - charakterystyczne dla szkockich rybackich stateczków. U nas żagle lugrowe są praktycznie nieznane, a są efektywne i proste w obsłudze i kroju. W Wielkiej Brytanii i innych krajach można spotkać wiele małych jednostek z lugrowymi żaglami, ale my... wiemy lepiej! Budujemy droższe, wysokie maszty olinowane nierdzewnymi stalówkami zamiast poszukać prostych i tańszych, sprawdzonych rozwiązań...
Pozdrawiam :-)
Robert
Drobne sprostowanie i uzupełnienie do uwag o ożaglowaniu:
Szkockie stateczki rybackie miały ożaglowanie grota typu "dipping lug". Zastosowany w RAGTIME luger zrównoważony jest ciut inną odmianą żagla lugrowego - lepiej zachowuje się przy zwrotach. Żagle lugrowe, zwłaszcza luger zrównoważony (balanced lug) znakomicie zachowuje się podczas zwrotu przez rufę (nie ma obawy wywrotki!), a siły na szotach są mniejsze niż przy ożaglowaniu bermudzkim (marconi)...
Robert :-)
bardzo pięknie ożaglowana jednostka
przy jakim najwyższym stanu morza jacht nadaje się do żeglugi ?
Chyba takie jak Ty:-))) Pozdrawia Jurek który miał przyjemność oglądać ten ładny "kredensik" ale nie miał ogwagi wejść do środka:-)))
Naprawdę cacko, dopieszczony w każdym szczególe i szczególiku. Już mam kilka inspiracji:)). Wyrazy uznania dla konstruktora (i opływaczy:)). A propos - czy jeszcze jest w Gdańsku, czy to tylko przelotna wizyta była jeno?
Aleksander Deptuła
5 m na morze ?, świat staje na glowie. Tak napewno myśli wielu starych kapitanów, bijących pokłony administracji morskiej i wymyślających coraz to nowe idiotyzmy dla bezpieczeństwa żeglarzy. Abra - kadabra ,wara wam od nas prywatnych armatorów.
BRAWO ten Pan i jego Żona !!! Doświadczeni żeglarze, którzy będą pływać po morzu drobnoustrojem. To chyba jakiś BUM małych jachtów na morze. Coraz więcej żeglarzy przekonuje się, że po Zatoce Gdańskiej i Bałtyku można swobodnie i bezpiecznie żeglować, wbrew temu co wciskała nam komuna.
Jeżeli jakiś żeglarz ze śródlądzia, chce wypłynąc na szerokie wody to niech bierze przykład i wypływa bo to jest dobry moment (czytaj newsy Jurka Kulińskiego).
WŁAŚNIE TAK!!!
A warto pamiętać, ze pierwsze "jachty" (żaden Amerykanin nie nazwałby czegoś takiego jachtem!), na których samotni żeglarze przepływali (chyba już ponad sto lat temu) Atlantyk, to były bardzo małe łódeczki sporo mniejsze od RAGTIME'a lub zblizone wymiarami. Gdyby dziś inspektor PZŻ miał coś takiego zarejestrować, to najpierw dostałby zawału... ;-) RAGTIME jest zapewne od wielu z nich dzielniejszy i lepiej wyposażony, a użytkowany ma być ponoć w pasie przybrzeżnym 2Mm....
Nie znaczy to przecież, że my wszyscy namawiamy tu do braku rozwagi czy bagatelizowania niebezpieczeństw i zagrożeń czyhających na morzu na mały jacht z żeglarzem lub sternikiem jachtowym jako skipperem.
Dozorcy - jeśli czytają tę witrynę - niech nie uważają nas za idiotów i samobójców. Mamy prawo do podejmowania ryzyka i wszelkim "dozorcom" od tego WARA!!!
Mamy prawo do wolności w takim samym zakresie jak żeglarze Szwecji czy Wielkiej Brytanii i będziemy się tego domagać i o to walczyć!!!
Pozdrawiam wszystkich miłośników małych łódek na morzu!!! :-)))
Robert
Po 100- kroć TAK !!! Robercie. Pozdrawiam, W sobote przeprowadzam Szerszenia do Górek.
W sobote przeprowadzam Szerszenia do Górek.
No, to: stopy wody pod kilem!!! I żeby nie wiało za mocno, bo dzisiaj to nawet koło mojego domu gwizdało "jak w kieleckiem" :-)
Jaka prognoza na sobotę i niedzielę?
Będę trzymał kciuki!!! Pozdrawiam :-)
Robert
Cześć,
Też mam takie maleństwo. Moje to akurat 4,60. Kil i 15m2 żagli podstawowych. Całość to mini-MiniTransat. Już po3 tygodniowym rejsie po morzu. Jak wspominam? Rewelaja! Opłynięcie Rugii to przyjemność i wszechobecna życzliwość w odwiedzanych portach. Rejs ze Świnoujścia do Gdańska skończył się w Dziwnowie (zaaresztowanie i zakaz wyjścia w morze). Więc przyczepa i Górki Zachodnie. Start z Neptuna i w drugą stronę ... a co! Żywcem nas nie wezmą ...
Niech żyją 5 metrówki!!!
Radek - OCEAN650
p.s. Może by tak wspólne pływanie? Regaty od portu do portu, takie o charakterze turystycznym?
To samo zaproponował Edward Zając w komentarzach do próby ustanowienia rekordu przez Igora Rejmera .... Pomysł jest OK.
Przedstaw się Radku z NAZWISKA, bo Don Jorge wyrzuci Twój komentarz na śmietnik...
Robert
Hej,
Radek Kowalczyk
www.ocean650.com
pozdrawiam
r
Zrobiliście wspaniały rejs przygotowawczy !!! Jestem pełen podziwu. Napiszcie o tym do Jurka Kulińskiego. Interesują mnie szczegóły aresztowania. Próba bicia rekordu na trasie Świnkowo- Górki jest też świetnym rejsem przygotowawcztm do mini, namawiam do podjęcia próby.
Pozdrawiam Igor.
Regaty od portu do portu to świetny pomysł !!!
Niech żyją 5 metrówki !!!
Opis naszego rejsu pojawi się już całkiem niedługo. A będzie o czym czytać ... :)
Już teraz zapraszam do lektury. Za pióro chwycę zaraz po zegrzyńskich targach, tj w przyszłym tygodniu.
pozdrawiam
Radek Kowalczyk - ocean650
5 m na morze ?, świat staje na glowie. Tak napewno myśli wielu starych kapitanów, bijących pokłony administracji morskiej i wymyślających coraz to nowe idiotyzmy dla bezpieczeństwa żeglarzy. Abra - kadabra ,wara wam od nas prywatnych armatorów.
BRAWO ten Pan i jego Żona !!! Doświadczeni żeglarze, którzy będą pływać po morzu drobnoustrojem. To chyba jakiś BUM małych jachtów na morze. Coraz więcej żeglarzy przekonuje się, że po Zatoce Gdańskiej i Bałtyku można swobodnie i bezpiecznie żeglować, wbrew temu co wciskała nam komuna.
Jeżeli jakiś żeglarz ze śródlądzia, chce wypłynąc na szerokie wody to niech bierze przykład i wypływa bo to jest dobry moment (czytaj newsy Jurka Kulińskiego).
Nie mogę sobie darować komentarza do zadziwienia Dona Jorge'go w sprawie dwumasztowego takielunku tak małej łódki na morze.
Nawet tylko przeglądając różnorodne witryny internetowe poświęcone amatorskiemu budownictwu jachtowemu (tak tak! na całym zgniłym Zachodzie wciąż są ludzie, którzy sami budują łódki dla siebie!!! - żeglarstwo to nie tylko czartery bavarii w Chorwacji ...) możemy znależć MNÓSTWO łódek, nawet sporo krótszych od 5m, ożaglowanych jako kecz lub jol (czasem też ket-kecz i ket-jol - lugrowe, gaflowe, guari i inne) i nie wydaje się to takie dziwne...
Ożaglowanie dwumasztowe ma wiele zalet, podstawowe z nich to możliwość znacznego obniżenia środka ożaglowania, a więc i poprawienia stateczności łódki pod żaglem przy silniejszych wiatrach. Na morzu normalką są wiatry 3-5 B (gdy na śródlądziu mamy częściej 0-2)... Nie musimy łapać górnych podmuchów, a raczej częściej się refujemy i nisko położony środek ożaglowania to wielka zaleta.
Kolejna to taniość takiego rozwiązania - budujemy dwa maszty i dwa żagle, często nie musimy stosować żadnego olinowania stałego (strasznie jest kosztowne olinowanie z nierdzewnej stali, wraz z okuciami, do współczesnego slupa bermudzkiego).
Jest również wielu entuzjastów ożaglowania chińskiego w róznych jego odmianach, ...które daje możliwość błyskawicznego refowania oraz prostą i efektywną kontrolę skrętu i wybrzuszenia żagla i ... jest nieco podobne do pełnolistwowego lugrowego - jak grot w RAGTIME...
Stefan Ekner idzie drogą otwartą od wielu lat przez Brytyjczyków, Amerykanów, Nowozelandczyków... a u nas wciąż niedoceniamy tego co już wcześniej potrafili docenić inni.
Pozdrawiam :-)
Robert
Zbudowałem mieczówkę Pasja 400 czyli pierwsze doświadczenia szkutnicze za mną, zaciekawił mnie ten jacht, od razu mam chęć budować ten jacht.
Darek
No właśnie! PHIL Krzysia to fajna łodeczka, ale by go zbudować, trzeba być otwartym na niekonwencjonalny charakter tej konstrukcji jeszcze bardziej niż na "niekonwencjonalność" RAGTIME'a. PHIL jest rzeczywiście prosty w budowie, płycej zanurzony, ale również DWUMASZTOWY! Gdybym aktualnie nie przymierzał się do czegoś innego (też NIEKONWENCJONALNEGO!!!), to pewnie pomyślałbym o budowie prototypu PHILA !
Porównywanie RAGTIME'a do PHILA ma sens tylko w sferze wielkości i spełniania założeń funkcjonalnych (najmniejszy, kabinowy, jednokadłubowy jacht do żeglugi przybrzeżnej), bo wizualnie to ZUPEŁNIE odmienne łódki. PHIL jest przedstawicielem "offowych" łodek w typie Phila Bolgera i Jima Michalaka... a RAGTIME, to szkutnicze cacuszko.
Pozdrawiam :-)
Robert
Przegladając książki i strony internetowe doszedłem do wniosku, że pierwowzorem dla RAGTIMEa były nie szkockie śledziowe łodzie rybackie, tylko KORNWALIJSKIE stateczki rybackie używane do połowu makreli.... Przedni żagiel (u nas zwany w typie ket-kecz grotem) czyli "foresail" był "dipping lug", a bezan stojący lug ("standing lug"). Kornwalijskie lugry nosiły często na bezanmaszcie dodatkowo rejkowy topsel, więc w sumie wyglądały jak lugrowe szkunery :-) Za ryfą wystawał długi, pojedyńczy (czasem dłuższy od połowy długości łodzi!) wystrzał do prowadzenia szotów bezana.
To dla nas może nie jest bardzo ważne (tak jak dla Brytyjczyków różnice pomiędzy wielkopolskimi i góralskimi dudami -ludowy instrument muzyczny ;-)... ) ale podaję tę wiadomość dla porządku ;-).
Jedno jest pewne: pierwowzór RAGTIMEa pochodzi z Wysp Brytyjskich!
Robert :-)
Piękna, naprawdę piękna...
Radek
Radku, zgadzam się z Tobą, ale mam jednocześnie pretensje ....
Tu panuje zwyczaj podpisywania się imieniem i nazwiskiem, a właściciel witryny o tym nas wszystkich uprzedza w swym nagłówku NA CZERWONO i może usunąć Twoje wpisy!
Jeśli jest tu taka zasada, a chcesz by Twoje uwagi nie zostały wymazane, to PODPISZ SIĘ IMIENIEM I NAZWISKIEM.
To sprawa zasadnicza... bo od tego zależy wiarygodność i rzetelność komentatorów.
Robert
Już się poprawiam...
Radosław Kowalczyk
www.ocean650.com
pozdrawiam
r
Właśnie zauważyłem, ze Stefan Ekner zamiescił obszerny artykuł o RAGTIME na swojej witrynie PORT21 - znajdziecie tam szkice ofertowe i galerię zdjęć - potwierdza się, że RAGTIME jest piękny :-)
http://www.port21.pl/nawiatr/article_1497.html
Robert :-)